- 1 Mniej chętnych do korzystania z pływalni (25 opinii)
- 2 Woda czy napoje izotoniczne po treningu? (31 opinii)
- 3 Gdzie pójść, gdy pada deszcz? (16 opinii)
- 4 Jak aktywnie spędzić weekend 27-28 lipca? (7 opinii)
- 5 Boiska, które warto sprawdzić w wakacje (12 opinii)
Czy potrzebne są ograniczenia na Zatoce Puckiej?
Wbrew obawom wielu mieszkańców Trójmiasta, nie ma planów "wyrzucenia" z Zatoki Puckiej kite- i windsurferów. Akwen może być jednak zamknięty dla motorowodniaków. To efekt regulacji, które w 2014 roku ma wdrożyć Urząd Morski.
- Chcemy ustanowić zarządzenie mówiące o tym, jak poruszać się po tym akwenie, bo jest to obszar szczególny. Nigdy jednak nie było w nim mowy o kitesurferach czy windsurferach! Ktoś to musiał źle zrozumieć, a szkoda, bo podkreślaliśmy to nawet na konsultacjach społecznych. Zarządzenie nie dotyczy napędu wiatrowego - podkreśla Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, zastępca dyrektora ds. technicznych Urzędu Morskiego w Gdyni.
Zobacz stronę protestujących przeciwko zamknięciu Zatoki Puckiej dla sportów wodnych.
Obszar objęty zarządzeniem ograniczony jest brzegiem Zatoki Puckiej od miejscowości Rewa do miejscowości Kuźnica, zamknięty linią Suchej Rewy (Ryf Mew), stanowiący tzw. Zatokę Pucką Wewnętrzną (szczegóły na mapie obok).
Zobacz również: Gdynia walczy o pierwszy rezerwat morski w Polsce.
Plan ochrony Zatoki Puckiej już przed dwoma laty stworzył sejmik województwa pomorskiego. Ale według pracowników Urzędu Morskiego nie miał do tego prawa, bo nie jest administratorem wód. Dlatego właśnie powstaje teraz zarządzenie, które gotowe będzie w 2014 roku. Trwają jeszcze konsultacje w jego ramach, więc każdy zaniepokojony może dowiedzieć się u źródła, jakie są plany. W czwartek 19 grudnia o godz. 12 w Urzędzie Morskim przy ul. Chrzanowskiego 10 w Gdyni odbędzie się otwarte spotkanie na ten temat.
Znamy już jednak założenia nowego zarządzenia. Forsowany jest całkowity zakaz używania skuterów wodnych oraz pływania łodziami motorowymi z prędkością powyżej 5 węzłów (ok. 10 km/h) na całym obszarze Zatoki Puckiej wewnętrznej. Obowiązywać ma również zakaz poruszania się wszystkich jednostek pływających w odległości mniejszej niż 3 kable (555 metrów) od Rybitwiej Mielizny (za wyjątkiem dopływania do miejsc dozwolonych), rezerwatu Beka i ujścia rzeki Płutnicy.
Czytaj więcej o rezerwacie Beka.
To wszystko ma pomóc w ochronie ptaków, morświnów oraz fok. Tyle że według ekspertów foki wcale nie palą się do osiedlania się na naszej części wybrzeża. W najlepszym okresie dla foki szarej, czyli na przełomie XIX i XX wieku, jej populacja w całym Morzu Bałtyckim wynosiła około 100 tys. sztuk, z czego ok. 1 tys. sztuk żyło w okolicach polskich wybrzeży. Dziś fok szarych w Bałtyku jest ok. 20 tys. i niemal 600 u nas.
- Foka szara nie jest gatunkiem zagrożonym, jej liczna i stabilna (20 tysięcy i rośnie) populacja żyje na północnych i wschodnich wybrzeżach Bałtyku, a w Polsce jest regularnym, choć rzadkim gościem - podkreśla dr Tomasz Linkowski, dyrektor Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni.
Przeciwko wprowadzeniu regulacji chcą jednak protestować mieszkańcy miejscowości na półwyspie helskim, a także dr Radosław Tyślewicz, organizator Marszu Śledzia, czyli przejścia po pasie mielizn przez Zatokę Pucką z Kuźnicy do Rewy.
- Jeśli będziemy milczeć, może się okazać, że od 2015 roku nie pomaszerujemy już przez zatokę. Nie dajmy się! Jeżeli zadziałamy razem, na pewno uda się zachować zatokę przed całkowitym zamknięciem dla ludzi i rekreacji - apeluje Radosław Tyślewicz i zachęca do przyjścia na czwartkowe spotkanie w Urzędzie Morskim.
Zobacz również: Ekolodzy nie chcą Marszu Śledzia.
Marsz Śledzia w 2013 roku. Ta impreza także spotkała się z krytyką ekologów.
Miejsca
Opinie (146) 2 zablokowane
-
2015-06-15 18:25
Rewa, plaża
Wczoraj doznałem szoku widząc co zrobiono na plaży na Kosie Rewskiej, na przeciw krzyża od strony Helu, tz.na najładniejszej części plaży na 3/4 jej szerokości stawiany jest piętrowy barak, i postawiono przenośny szalet, firmy wypożyczającej sprzęt splrtowy.Firma ta ma już baraki ok. 100 m.dalej i od plażyok.50m.Czy jest to uzgodnione z Urzędem Morskim, czy taka działalność biznesowa to nie przesada, czy z ludźmi nikt się nie liczy, przecież to jest typowa arogancja.A szkoda bo był to najładniejszy fragment plaży na Kosie w Rewie. Czy jest możliwa interwencja w tej sprawie. Pozdrawiam zaszokowany miłośnik Rewy
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.