• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z Estonii na Gibraltar. Cud uratował mu życie, więc, pieszo pokonał 7 tys. km

Damian Konwent
23 stycznia 2024, godz. 15:00 
Opinie (75)
Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni. Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni.

Kamil Kurs to gdańszczanin, który w samotnej wędrówce pokonał prawie 7 tys. km w 166 dni. Trasę rozpoczął w Estonii i zakończył ją na Gibraltarze. Poznajcie historię o pielgrzymce, która była wyrazem podziękowania Bogu za... uratowanie życia. Dwa lata temu mieszkaniec Trójmiasta ucierpiał bowiem w wybuchu rurociągu z gazem.



Pieszo 850 km w 39 dni: Szlak Beskidzki, Madera i Korona Gór Polski. Przeczytaj o poprzedniej przygodzie Kamila Kursa Pieszo 850 km w 39 dni: Szlak Beskidzki, Madera i Korona Gór Polski. Przeczytaj o poprzedniej przygodzie Kamila Kursa

Czy lubisz piesze wędrówki?

Pieszo przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni



Kamil Kurs z Gdańska coraz bardziej realizuje się w największej pasji, czyli podróżowaniu. Nie tak dawno zakończył pieszą wyprawę z Estonii na Gibraltar, przechodząc po drodze przez: Łotwę, Litwę, Polskę, Niemcy, Szwajcarię, Włochy, Francję, Hiszpanię i Portugalię. W 166 dni pokonał prawie 7 tys. kilometrów.

- Ze sobą wziąłem wielki plecak, w którym miałem wszystkie niezbędne rzeczy do przetrwania. Większość nocy spędzałem w namiocie, ale niekiedy napotkane osoby pozwoliły mi przespać się pod dachem. Koszt całej wyprawy wyniósł mnie około 22 tysięcy złotych, choć spodziewałem się, że będzie to mniejsza suma. Pieniądze wydawałem głównie na jedzenie i zakup zepsutego ekwipunku. Same buty wymieniałem cztery razy - mówi nam gdańszczanin.
Trasa Kamila Kursa. Trasa Kamila Kursa.


"To był cud"



Cel podróży nie wziął się jednak znikąd. W 2022 roku doszło do wypadku, w którym gdańszczanin brał udział. Podczas pracy w fabryce, która produkowała wielkie wiatraki morskie, wybuchł gaz.

- Wyleciałem w powietrze i miałem dużo szczęścia, że mnie nie rozerwało. Stałem na przenośnym rusztowaniu pod rurociągiem, z którego ulatniał się gaz. To był cud, że przeżyłem, bo wyleciałem na jakieś 10 metrów. Mogłem upaść na jakiś pręt, uderzyć w coś głową, a spadłem na beton. Wygrzebałem się z gruzów i pojechałem do szpitala. Tam zrobili mi dokładnie wszystkie niezbędne badania. Okazało się, że nie mam żadnych złamań, obrażeń czy krwotoków wewnętrznych. Natomiast później zmagałem się z zespołem stresu pourazowego, konsultowałem się z psychologiem. W takich momentach zdajesz sobie sprawę, że to życie jest najcenniejsze - wyjaśnia.


To wydarzenie sprawiło, że Kamil postanowił wybrać się w podróż, która jednocześnie była pielgrzymką.

- Nie mam wątpliwości, że czuwał nade mną Bóg. Chciałem mu podziękować, że uratował mi życie. W średniowieczu były trzy kierunki pielgrzymek, do: Rzymu, Santiago De Compostela i Jerozolimy. Postanowiłem, że dwa pierwsze jestem w stanie zrobić w czasie jednej wędrówki.
Ale to nie wszystko. Musimy podkreślić, że mieszkaniec Trójmiasta to sportowiec. Jeszcze kilka lat temu był piłkarzem m.in. Bałtyku Gdynia. Później jednak przerzucił się na zawody biegowe i zaczął przystępować do maratonów czy nawet ultramaratonów. Dlatego wszystko postanowił złączyć w jeden cel.

- Zawsze chciałem realizować swoje marzenia podróżnicze. Marzyłem o zobaczeniu i zwiedzeniu Szwajcarii i Rzymu, a mój plan podróży obejmował oba te punkty. Chciałem też udowodnić sobie i innym, że jestem twardy. Nie chodzi o samą wędrówkę, ale i przeciwności, z którymi musisz się mierzyć - dodaje.
  • Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni.
  • Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni.
  • Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni.
  • Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni.
  • Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni.
  • Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni.
  • Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni.
  • Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni.
  • Kamil Kurs przeszedł prawie 7 tys. km w 166 dni.


Trudności: nieprzyjaźni ludzie, burze i samotność



A trudności, o których wspomina Kamil, nie było wcale mało.

- Przygody spotkały mnie już pierwszej nocy. Rozłożyłem namiot w parku, co chyba nie spodobało się Estończykom. Myślę, że szukali tylko przysłowiowej zaczepki. Czuć od nich było alkohol i kilka razy pytali, czy na pewno niczego nie kradnę. To był jedyny raz, gdy zacząłem się zastanawiać nad dalszą wyprawą. Natomiast później podobnych problemów już nie było. Raczej spotykałem i poznawałem sympatycznych i przyjaźnie nastawionych ludzi - tłumaczy.


- Trudniejsze były burze. Przeżyłem ich chyba sześć czy siedem. Najbardziej zapamiętałem tę, gdy wiatr wiał z prędkością około 100 km/h. Byłem w samym epicentrum i muszę przyznać, że jak nie boję się burz, tak wtedy bałem się, jak nigdy w życiu. Następnie suszenie rzeczy po deszczach i ulewach również pochłaniało sporo czasu, więc niekiedy musiałem robić to, ogrzewając je ciepłem własnego ciała w śpiworze. Natomiast niełatwych momentów było więcej. To była samotna wędrówka, więc mentalnie było trzeba być twardym, a to nie jest proste. Rzadko spotykałem ludzi, którzy mówili po angielsku. Wtedy zdajesz sobie sprawę, jak ważni w twoim życiu są bliscy, którzy czekają na ciebie w Polsce i jak bardzo za nimi tęsknisz - dodaje.

Co dalej?



Na pytanie co dalej, Kamil odpowiada niejednoznacznie - na razie zamierza na chwilę się zatrzymać, nacieszyć bliskimi, ale przyznaje, że w głowie rodzi się już kolejny pomysł.

- Z przyjacielem Michałem Węgrzynem przeszedłem już Szlak Beskidzki, Maderę, Koronę Gór Polskich oraz samotnie pokonałem drogę z Estonii na Gibraltar. Natomiast nigdy nie byłem jeszcze na innym kontynencie. Być może pomyślę nad jakąś trasą połączoną z autostopem? Zobaczymy - kończy z uśmiechem na ustach nasz bohater.

Opinie (75) 10 zablokowanych

  • Beuno camino...

    "beuno camino, do jutra, heejj" obejrzałem wszystkie dni na Instagramie, jednym słowem szacun!

    • 8 1

  • Trochę fanaberia, ale kto bogatemu zabroni.

    • 8 3

  • jakie buty poleca?

    a jakie odradza?
    moje buty po roku i 4kkm nadal nadawały się do użycia, ale chodziłem w pracy po równej powierzchni no i w suchym
    nie da się tego porównać do takiej wędrówki

    • 3 0

  • Na zdjeciu to widac ze niewiele ze soba zabrał dlatego musiał wiecej wydac w drodze zdziwiły mnie troche japonki najmniej (2)

    Samotne wędrówki trzeba lubić, ja nie lubie. No i przekonał sie ze angielski nie jest międzynarodowy jak to sie większości w Polsce wydaje .Na szczęście jest translator Google :) Ale Inne kontynenty sa juz bardziej niebezpieczne lepiej na to zwrócić uwage .
    By poświęcać tyle czasu na podróżowanie trzeba spełnić 1 warunek byc mlodym i z dobrym zawodem w późniejszym wieku bogatym :)
    Tutaj mamy róznice w porównaniu do innych bo to jest nie zwykle chodzenie gdzies tam tylko konkretny cel poświęcony pielgrzymce w podziekowaniu .To akurat jest Bardzo popularne na swiecie co ciekawe w przeciwieństwie dla niby jeszcze katolickiej Polsce.

    • 5 1

    • (1)

      Japonki to zbawienie po cały dniu chodzenia w butach trekingowych. Czy to wędrówki piesze, czy jazda na rowerze zawsze mam w bagażu japonki lub barefoot-y. Polecam

      • 0 0

      • Trekingowe za kostke to sie niema co dziwić ,jak sytuacja pozwala isc w takich klapkach to czemu nie

        • 0 0

  • (2)

    Nikomu poza nim niepotrzebna aktywność. Zrobił to tylko dla własnej przyjemności i potrzeby i nie widzę koniecznosci aby bić mu za to brawo i pisać o tym w portalach

    • 7 10

    • zgoda, jest wielu bohaterów wokół nas zasługujących na wzmiankę

      • 3 1

    • Ta a jak by miał teczowa flage w plecaku to bys bił brawo wychodzi wasza nienawiść w postach

      • 2 2

  • (1)

    I to wszystko za odszkodowanie z tytułu wypadku ?

    • 5 8

    • Nie miał odszkodowania bo nic mu sie nie stało

      • 0 0

  • super powodzenia !

    • 7 2

  • nie wiem co to ma wspólnego z bogiem (3)

    ale za wyprawę szacun i uznanie. Kawał drogi. Fajny spacer :)

    • 4 5

    • poszukał w słowniku czym jest pielgrzymka (1)

      • 2 0

      • Pielgrzymka to ściema, wymyśl sukienkowych, bo niby czemu ma służyć?

        • 3 3

    • z bogiem pewnie nic ale skoro uznał, że ma to coś wspólnego z Bogiem to jego prywatna sprawa

      • 1 1

  • Panie Kamilu

    Super, że Pan żyje i zrobił sobie takie wyzwanie. Jeżeli Bóg istnieje, to podziękuje mu Pan jak nadejdzie czas. A jeżeli nie, to cóż miał Pan tylko szczęście ;D

    • 2 4

  • good job

    Fajnie fajnie powodzenia

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Yoga Roll zajęcia rolowania Przymorze

zajęcia rekreacyjne, joga

Popołudniowa wycieczka rowerowa po pracy nad Jezioro Wysokie

30 - 40 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

Trening kajakowy na szybkim odcinku rzeki Łeby

150 zł
zajęcia rekreacyjne, sporty ekstremalne, regaty

Forum

Najczęściej czytane