• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Specjalistka od wydr i toczenia na kole. Las Rąk Grażyny Butrykowskiej

Robert Kiewlicz
19 sierpnia 2024, godz. 08:00 
Opinie (11)
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.
  • - Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia - twierdzi Grażyna Butrykowska z pracowni Las Rąk.

Dla tworzenia ceramiki zrezygnowała z doktoratu i... długich paznokci. Grażyna Butrykowska, specjalistka od wydr, karierę naukową zamieniła na własną działalność. Najpierw sama opanowała tajniki pracy z gliną, a teraz przekazuje wiedzę innym. Jej pracownia Las Rąk uczy nie tylko rzemiosła, ale też cierpliwości i pozwala się odstresować.




Wszystko zaczęło się od fascynacji wydrami. Zanim Grażyna Butrykowska rozpoczęła swoją przygodę z biznesem, była jedną z doktorantek na Uniwersytecie Gdańskim. Doktoratu jednak nie zrobiła z powodu awarii...

- Opowiadam tę historię wszystkim uczestnikom warsztatów. Ostrzegam, że przyjście na warsztaty może się skończyć zmianą zawodu, bo tak też było ze mną. Wcześniej byłam biologiem, robiłam doktorat z ekologii zwierząt, zajmowałam się wydrami i bardzo, bardzo to kochałam. Natomiast doktorat to jest ciężki kawałek chleba. A mi dodatkowo zdarzył się taki przypadek, że moje materiały zbierane przez kilka lat uległy zniszczeniu - opowiada Grażyna Butrykowska. - Cały dorobek z trzech lat zbierania danych w terenie zniknął. I to był taki gwóźdź do trumny. Stwierdziłam, że to jest dla mnie wyniszczające i że nie dam rady robić tego od początku i to nie jest życie, którego bym chciała - siedzenie godzinami przy komputerze, ciężka praca umysłowa, presja czasu.


Rzemiosło, które jest formą relaksu



W stresie spowodowanym utratą wieloletnich badań, zanim jeszcze zrezygnowała z doktoratu, Grażyna zaczęła chodzić na warsztaty z ceramiki. To miała być forma relaksu.

- Od początku bardzo mi się to podobało. Pamiętam, że wówczas nosiłam długie, pomalowane paznokcie i strasznie mi one przeszkadzały. Szybko się ich pozbyłam, żeby móc lepiej pracować z gliną. I to był dla mnie taki sygnał, że to jest coś, na czym mi zależy. Po prostu rzuciłam wszystko i założyłam swoją działalność, którą prowadzę od czterech lat. Szczerze mówiąc, jestem o wiele szczęśliwsza, mimo że kochałam to, co robiłam poprzednio. Teraz robię rzeczy własnymi rękami i kiedy widzę efekt, to jest to absolutnie wspaniałe uczucie. Wielu ludzi nie doświadcza tego w swojej codziennej pracy - mówi Grażyna Butrykowska.


Podatków nikt w szkole nie uczy



Jak twierdzi Grażyna, po doktoracie wszystko wydawało jej się łatwe.

- Po miesiącu dostałam już dotację na rozpoczęcie działalności, z której kupiłam piec i kilka podstawowych rzeczy, które pomogły mi zacząć. Początkowo nawet nie wynajmowałam własnego lokalu, tylko po prostu miałam takie "wędrujące warsztaty" w Trójmieście, dopiero później zaczęłam wynajmować sale. Osobiście nie przywiązuję się bardzo do miejsca prowadzenia działalności. Natomiast przywiązana jestem do Wrzeszcza, bo tu po prostu jest bardzo fajnie i jest on świetnie skomunikowany - dodaje Grażyna.
Jeśli chodzi o początki prowadzenia działalności, to najgorszą sprawą było ogarnianie podatków, księgowości i wszystkich papierkowych rzeczy.

- Nie lubię tego do teraz. Na początku to było to trudne, bo nikt nie uczy nas tego w szkole, więc musiałam się sama nauczyć bardzo wielu rzeczy - dodaje Grażyna.
  • - Robię rzeczy własnymi rękami i kiedy widzę efekt, to jest to absolutnie wspaniałe uczucie. Wielu ludzi nie doświadcza tego w swojej codziennej pracy - mówi Grażyna Butrykowska.
  • - Robię rzeczy własnymi rękami i kiedy widzę efekt, to jest to absolutnie wspaniałe uczucie. Wielu ludzi nie doświadcza tego w swojej codziennej pracy - mówi Grażyna Butrykowska.
  • - Robię rzeczy własnymi rękami i kiedy widzę efekt, to jest to absolutnie wspaniałe uczucie. Wielu ludzi nie doświadcza tego w swojej codziennej pracy - mówi Grażyna Butrykowska.
  • - Robię rzeczy własnymi rękami i kiedy widzę efekt, to jest to absolutnie wspaniałe uczucie. Wielu ludzi nie doświadcza tego w swojej codziennej pracy - mówi Grażyna Butrykowska.
  • - Robię rzeczy własnymi rękami i kiedy widzę efekt, to jest to absolutnie wspaniałe uczucie. Wielu ludzi nie doświadcza tego w swojej codziennej pracy - mówi Grażyna Butrykowska.


Ludzie chcą tworzyć materialne rzeczy



Dlaczego ludzie chcą się uczyć garncarstwa i tworzenia ceramiki?

- Ważne jest dla nich zrobienia czegoś materialnego, takiego prawdziwego, a nie cyfrowego. Czegoś, co można dotknąć, poczuć, powąchać. To jest sensoryczne doświadczenie, którego często nam brakuje. Drugi powód jest taki, że to bardzo wciąga i człowiek wpada w taki trans. Wszystkie problemy znikają. Można siedzieć godzinami i wygładzać coś i malować. To naprawdę jest takie głębokie odstresowanie, a jednocześnie powrócenie do dawnych czasów. Daje nam pierwotne uczucie satysfakcji - tłumaczy Grażyna Butrykowska.


Nie trzeba mieć talentu. Wystarczy praktyka



Kurs trwa cztery tygodnie. Godzina zajęć grupowych to 70 zł, a indywidualnych 140 zł. W tym czasie kursanci poznają podstawową wiedzę oraz techniki.

- Nie trzeba mieć absolutnie żadnego talentu, a nawet zdolności manualnych. Ludzie mówią o tym jako o czymś wrodzonym, a często jest to kwestia wyćwiczenia. Jak dużo będziemy lepili, to w końcu zaczniemy lepić równo. Później można rozwijać swoje umiejętności, robiąc rzeczy w domu, tworząc kolejne coraz bardziej zaawansowane przedmioty. Ale ten miesiąc na podstawy moim zdaniem wystarczy, żeby móc rozpocząć swoją przygodę - robić kubki dla siebie i dla przyjaciół - mówi Grażyna Butrykowska. - Mnie to rzemiosło pomogło się wyciszyć. Praca z gliną wymaga cierpliwości, bo jest wieloetapowa i wymaga oczekiwania przez dni i tygodnie na efekt. Mam zdiagnozowane ADHD, przez co mam problem z utrzymaniem koncentracji. W tym sensie ceramika zachwyciła mnie, bo pracując, nie mam ze skupieniem żadnego problemu.
Jak twierdzi Grażyna, kiedy na kole toczy człowiek zestresowany, to glina też jest "zestresowana". Żeby toczyć równo i ładnie, to trzeba znaleźć zwoje zen.

- Wyciszenie bardzo pomaga. Kiedy mam zły dzień, to pracę odkładam na później. Gdy dzień jest dobry, to wszystko mi idzie tak, jakbym płynęła na chmurce. Naukę toczenia na kole można przedstawić za pomocą krzywej, która na początku jest frustrująca. Później, kiedy umie się już więcej, robi się coraz fajniej - dodaje Grażyna. - Ważne, aby się nie frustrować trudnymi początkami.

Najpierw obowiązki, a później toczenie na kole



Ceramika to nie tylko relaks i beztroska.

- Będąc ceramikiem, nie można jedynie siedzieć w warsztacie i lepić kubeczków. W dzisiejszych czasach trzeba to połączyć z przedsiębiorczością, marketingiem czy obecnością w social mediach - i to jest ciężka codzienna praca - dodaje Grażyna. Żaby sobie siedzieć i toczyć kubki, trzeba najpierw spędzić wiele godzin przed komputerem. Od tego nie da rady całkowicie uciec.

Miejsca

Opinie (11)

Wszystkie opinie

  • Świetnie Pani Grażynko!

    • 6 5

  • Kolejny przykład ze studia powinny byc platne jej najwyraźniej były zupełnie niepotrzebne .Dio tego co robi .Tak jak wiekszosci (1)

    • 15 10

    • Jak to nie potrzebne? Może dzięki temu, że ta Pani wie, czego nie chce - > poszła w swoim kierunkku. Studia przydały się do podj

      Panie Racjonalisto, nie zawsze w życiu dokonujemy właściwych wyborów od razu. Co więcej często ludzie w życiu się przebranżawiają. To nic złego. Zgadzam sie jednak, że gdyby studia były chociaż w małej części płatne to ludzi podejmowaliby bardziej przemyślane decyzje.

      • 2 0

  • Faktycznie nie trzeba mieć talentu.

    • 9 7

  • Ja rozumiem, że doktorant/ka backupu ważnych danych mógł/a nie robić pod koniec lat 70-tych (1)

    Komputery dopiero startowały (ale bywały w instytutach naukowych, też rolniczych), ksero to było takie na fioletowo trochę, Jakieś azotowo - amonowe czy coś. Ale nie w XXI wieku, czy od poł. lat 90-tych. Tu się po prostu jej nie chciało.

    • 3 3

    • Ksero próbek biologicznych? Ciekawe co za ekspert pisał ten komentarz.. A Pani Grażyna robi super rzeczy. :)

      Poznałam ją kiedyś na konferencji dla młodych naukowców i niewielu pasjonatów takich jak ona było mi dane posłuchać. Ona po prostu żyła tymi wydrami i chciała dla nich zrobić bardzo dużo dobrego. Natomiast jakie są realia akademii to wie tylko ten, kto miał styczność. Gratuluję odwagi i niezmarnowania sobie życia za grosze i upokorzenia od władz.

      • 1 1

  • Opinia wyróżniona

    Ekstra!

    Gratuluję pomysłu, pasji i świetnego warsztatu!

    • 9 2

  • Ruda Grażyna jest ekstraklasa:)

    • 2 2

  • No to swieta nie zostanie i jeszcze odbiera chleb kaszubskim Neclom z Chmielna.

    • 2 1

  • nie polecam (1)

    Pani Grażyna wykonuje piękne prace, ale dopilnować porządku w dziełach uczestników warsztatów już niestety nie potrafi, za bardzo nastawiona na zysk niż przekazanie wiedzy, mniejsza ilość uczestników na warsztatach może wpłynie na ich zadowolenie z wydanych pieniędzy i poświęconego czasu.

    • 2 3

    • Dziwne

      Że ma klientelę..

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Kinga Stawicka

Dyrektor Sprzedaży Krajowej w firmie Marcopol Sp. z o.o. Producent Śrub - wiodącego producenta i dostawcy elementów złącznych dla wielu gałęzi przemysłu w Polsce i do ponad 40 krajów na świecie. Absolwentka Wydziału Zarządzania i marketingu w Wyższej Szkole Administracji i Biznesu w Gdyni. Związana z firmą Marcopol od 2006 roku, od trzech lat na stanowisku Dyrektora Sprzedaży Krajowej. Systematycznie realizuje strategię biznesową firmy i z sukcesem rozwija sprzedaż na rynku Polskim. Ekspert...

Najczęściej czytane