- 1 Państwowe firmy wymieniają zarządy (63 opinie)
- 2 "Kumulacja" wycieczkowców w Gdańsku (100 opinii)
- 3 Ile za lody, gofry i frytki nad morzem? (185 opinii)
- 4 Coraz więcej pracujących emerytów, także na Pomorzu (97 opinii)
- 5 Młodzi zarabiają na Jarmarku (72 opinie)
- 6 Spór o rurociąg pomorski. Z powodu kosztów wymaga dodatkowych analiz (176 opinii)
"Syn Antares" odpłynie ze stoczni. Wznowiono prace
11 października 2012 (artykuł sprzed 11 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Miejski żuraw czeka zmiana lokalizacji... o kilkanaście metrów
Statek "Syn Antares", który od kilku lat stoi na pochylni B3 w Stoczni Gdańsk już niedługo opuści stocznię. Sądowy spór, który toczył się m.in. o ten statek zakończył się pomyślnie, a stocznia wznawia prace przy tej jednostce.
- Teraz trwają prace przeglądowe. Statek był ukończony prawie w stu procentach, a stał przez kilka lat. Trzeba sprawdzić wszystkie urządzenia, agregaty, wały - mówi Aldona Dybuk, rzecznik Stoczni Gdańsk. - Statek był dobrze zabezpieczony, ale zawsze mogło się coś wydarzyć. Termin wodowania uzależniony jest więc od wyniku przeglądu. Jeżeli nie dojdzie do komplikacji, to mamy nadzieję, że zwodujemy go jeszcze w tym roku. Trzeba jeszcze wykonać prace malarskie, zamontować silnik, który już do nas płynie.
Gazowiec "Syn Antares" stoi na pochylni B3 od 2009 roku. Po zburzeniu stoczniowego muru jego masywny, czerwony kadłub doskonale widać od ulicy Jana z Kolna
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
- Starania o wznowienie budowy gazowca trwały ponad dwa lata - mówi Mateusz Filipp, dyrektor handlowy SG SA, który od początku był zaangażowany w ten trudny proces. - Statek był własnością naszego klienta, który zbankrutował, firmy Cantiere Navale di Pesaro. Odzyskanie tytułu prawnego do jednostki przez Synergas było bardzo skomplikowane. Ale udało się. Kontrakt z włoskim Synergas podpisaliśmy we wrześniu.
Dla stoczni obecność statku nie była dużym problem logistycznym, ponieważ stoi on na pochylni B3. To jest pochylnia, której zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej nie można używać do budowy statków. Poprzedni właściciel statku, ten w upadłości, zapłacił też większość faktur. Brakującą resztę oraz nowe koszty, np. związane ze składowaniem, pokryje nowy armator.
- "Syn Antares" stał się punktem wycieczek i wdzięcznym modelem do fotografowania, ale dla nas wygodniej byłoby zakończyć już jego budowę. Szczerze mówiąc mamy już dość uwag na temat tej niedokończonej budowy i ciągłego tłumaczenia, że statek utknął na pochylni nie z naszej winy - powiedział nam kilka miesięcy temu Arkadiusz Aszyk, członek zarządu Stoczni Gdańsk.
A co na to ci, dla których statek stał się "wdzięcznym modelem"? Zostało im już niewiele czasu na fotografowanie.
Miejsca
Opinie (29) 2 zablokowane
-
2012-10-11 19:38
dlaczego syn antares
a nie syn walesa ???
- 2 2
-
2012-10-12 07:57
ooo
Co za Stocznia Matka odda syna
- 3 0
-
2012-10-12 10:08
Hehe, będzie go brakowało!
Już tak wrósł w krajobraz, jak Sołdek na Motławie. Niedługo pewnie mógłby zostać jedną z głównych atrakcji turystycznych Gdańska, jak Długa czy Westerplatte. ;)
- 3 0
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.