- 1 Państwowe firmy wymieniają zarządy (22 opinie)
- 2 Ile za lody, gofry i frytki nad morzem? (147 opinii)
- 3 "Kumulacja" wycieczkowców w Gdańsku (97 opinii)
- 4 Coraz więcej pracujących emerytów, także na Pomorzu (74 opinie)
- 5 Młodzi zarabiają na Jarmarku (70 opinii)
- 6 Spór o rurociąg pomorski. Z powodu kosztów wymaga dodatkowych analiz (174 opinie)
Wycieczkowce w Trójmieście. Harmonogram się sypie
W Gdańsku pierwszy miał być 1 kwietnia, a w Gdyni 22 kwietnia. W gdańskim porcie miały być 84 zawinięcia, w gdyńskim powyżej 50. Ile będzie? Kiedy przypłyną? Tego dziś nie wie nikt. Mowa o wycieczkowcach, których co roku coraz więcej zawijało do Trójmiasta. Straty? Ostatnio wyliczono, że każdy pasażer zostawia w regionie 80 euro. Tylko przez Gdynię w ub. roku przewinęło się prawie 118 tys. gości.
Sezon na wycieczkowce 2020 roku w trójmiejskich portach miał się rozpocząć wcześnie w tym roku. W środę, 1 kwietnia, do Portu w Gdańsku miała wpłynąć Astoria. Łącznie tylko w kwietniu i w maju miało być aż 16 zawinięć. Na dziś w harmonogramie jeszcze pozostał jeden, czyli Hamburg awizowany na 16 maja.
- W sezonie 2020 były zaplanowane 84 wizyty statków wycieczkowców w Porcie Gdańsk. Do 1 kwietnia zostało anulowanych 19 zawinięć tych jednostek - mówi Michał Stupak, account manager Portu Gdańsk.
Koronawirus w Trójmieście - wszystkie informacje
W Gdyni pierwszy wycieczkowiec miał wpłynąć 22 kwietnia. Ten - już wiadomo - nie pojawi się. Co dalej - też nie wiadomo, bo jeden po drugim wypadają z harmonogramu. W ub. roku przez port przewinęło się prawie 118 tys. pasażerów, w tym roku spodziewano się 130 tys. W tym roku miał też paść kolejny rekord. Spodziewano się największego z do tej pory przyjmowanych wycieczkowców w Gdyni, czyli MSC Splendida mierzącego 333,3 m. Jednak największą atrakcją miało być zawinięcie statku Disney Magic, amerykańskiej linii Disney Cruises, którego wystrój i klimat przenoszą do cudownego świata bajek. Statek spodziewany jest dopiero 29 lipca, jest więc jeszcze szansa.
Rejs marzeń z kwarantanną
Niestety przez pandemię koronawirusa podróże wycieczkowcami cieszą się ostatnio złą sławą. Światowe media od kilku tygodni obiegają dramatyczne obrazy ze statków błąkających się od portu do portu z chorymi na pokładzie. Podróż marzeń dla wielu turystów zakończyła się śmiercią, dla innych traumą. Dziś co najmniej 10 statków wciąż pozostaje na wodach mórz i oceanów w związku z odmowami ich przyjęcia przez kolejne porty. Czy w tej sytuacji podróże wycieczkowcami będą tak samo popularne jak dotychczas? Trudno to dziś ocenić.
Zaczęło się od statku Diamond Princess, który pod koniec lutego był największym ogniskiem COVID-19 poza Chinami. Został poddany dwutygodniowej kwarantannie w japońskim porcie w Jokohamie. Wśród 3711 pasażerów i załogi tego wycieczkowca aż 712 miało pozytywne wyniki testów na obecność wirusa. Spośród nich 331 było bezobjawowych w momencie przeprowadzania testów. Spośród 381 pacjentów z objawami 37 wymagało intensywnej terapii, a 9 zmarło.
- Im dłużej będziemy czytać o kłopotach z ewakuacją Diamond Princess i podobnych, tym więcej ludzi, którzy jeszcze nigdy nie pływali wycieczkowcami, zrezygnuje z wykupienia rejsu. Bo to już nie będą dla nich wakacje marzeń - twierdzi James Hardiman, szef Wedbush Securities, firmy wyspecjalizowanej w analizowaniu rynku turystycznego.
Straty trudne dziś do oszacowania
Rozszerzająca się pandemia koronawirusa powoduje straty w światowej branży "cruisowej" na poziomie 100 mln dolarów dziennie. W związku z tym także prognozy dla Europy Północnej, a w szczególności dla portów Regionu Bałtyckiego, nie są zbyt optymistyczne.
Wnętrza wycieczkowca Queen Elizabeth, jednego z najbardziej luksusowych na całym świecie.
Wracając jednak do Trójmiasta: Na zapaści w turystyce morskiej stracą porty, bo nie wpłyną środki z opłat portowych. Straci też region. Według wyliczeń Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej każdy pasażer wycieczkowca zostawia ok. 80 euro. Zgodnie z tymi szacunkami tylko pasażerowie statków przybywających do Gdyni zostawili w regionie ok. 40 mln zł. Czy jest jeszcze szansa na uratowanie szczytu sezonu, który przypada na lipiec i sierpień?
- Z informacji nadchodzących od agentów, touroperatorów i armatorów wynika, iż taka sytuacja może potrwać minimum do końca czerwca. Znaczny odsetek pasażerów wycieczkowców to najczęściej osoby z najwyższej grupy ryzyka, co powoduje, że po zakończeniu pandemii ruch w tym sektorze żeglugi nie wróci szybko do planowanego poziomu na rok 2020. Dodatkowym czynnikiem, który w dużym stopniu ogranicza lub wręcz uniemożliwia żeglugę wycieczkową, są restrykcje w portach, zabraniające obsługi pasażerów ze względu na przepisy wprowadzone w poszczególnych krajach bałtyckich. Jedynym wyjątkiem jest dzisiaj Szwecja, która nie wprowadziła tego typu zakazów - mówi Michał Stupak.
Straty branży z powodu pandemii będą ogromne. Eksperci przewidują, że nie da się ich tak szybko odrobić. Problem w tym, że może to mieć w dłuższej perspektywie wpływ na inny segment rynku, czyli przemysł stoczniowy. Przez ostatnie lata turystyka morska miała tendencję wzrostową. To skłaniało branżę do decyzji o budowie nowej floty. Centrum budowy nowych jednostek są europejskie stocznie, a ich podwykonawcami są stocznie trójmiejskie, które budują sekcje kadłubów.
Miejsca
Opinie (98) 1 zablokowana
-
2020-04-07 06:54
Przynajmniej spokój będzie.
- 4 1
-
2020-04-07 09:50
mi to wisi
- 1 2
-
2020-04-07 14:39
I bardzo dobrze, szkodliwe g.wno.
- 2 4
-
2020-04-07 19:19
Okaże się
Okaże sie, że np. dla Portu w Gdyni te statki to żaden biznes, tylko pseudo prestiż, jak chcą duże misie w ZMPG.
- 4 0
-
2020-04-07 23:40
Brud syf i malaria
Nie weszła bym do tego basensu ani jacuzzi
- 2 1
-
2020-04-08 08:06
Są w Polsce
Są w Polsce biura podróży wysyłają na takie statki najbardziej znane nordika teraz Baltec w tym czasie dają nawet 20 procentowa zniżkę
- 0 0
-
2020-04-08 10:55
Czy ktoś wie, kiedy zwolniono prezesa i zarząd stoczni wojennej?
- 1 0
-
2020-04-08 16:54
do oglądania tak
w rejs nie tym bardziej teraz
- 0 0
-
2020-04-08 17:56
smutne
czytając opinie niestety obejmuje człowieka przerażenie jak prymitywni są nie który mieszkańcy Gdańska.
Całe główne miasto w Gdańsku żyje dzięki turystom i to większości z zagranicy.
Bez turystów w sezonie letnim będzie wyglądał jak w listopadzie od poniedziałku do piątku -pusto.
Dzięki turystom płacą podatki : biura turystyczne , PTTK, informacje turystyczne , przewoźnicy ( własciciele autokarów turystycznych) , przewodnicy , piloci , punkty gastronomiczne i to nie tylko restauracje , sklepy z pamiątkami , spożywcze ( wystarczy latem spojrzeć jak żabki są pełne młodzieży i wielu niezamożnych gości stojących po Hod- doga) , fryzjerzy , kosmetyczki , firmy sprzątające apartamenty. , Taxi.
Proponuję zamiast wypisywać bzdury przejść się po Głównym Mieście w Gdańsku i sprawdzić jakie lokale się tam znajdują.
Bez dochodów nie ma podatków a tym samych na pomoc, na wzrost bezrobocia . EU to nie worek bez dna a z naszym rządem nikt tam za nami nie przepada. Forum też będzie można zamknąć albo przynajmniej zwolnić połowę pracowników.
Dopiero wtedy możemy podyskutować czy turyści są nam potrzebni.- 3 0
-
2020-04-23 20:49
80 euro straty
chyba w Gdańsku i Sopocie bo w Gdyni pod keje podjeżdżaja autobusy i tam właśnie jadą.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.