- 1 Czy pod Gdańskiem powstanie fabryka za 2 mld euro? (226 opinii)
- 2 Ursa już pod polską banderą (102 opinie)
- 3 Czy trudne studia gwarantują najwyższe zarobki? (120 opinii)
- 4 Ile za lody, gofry i frytki nad morzem? (233 opinie)
- 5 Polsko-chiński statek wyrusza w pierwszą podróż (73 opinie)
- 6 GDDKiA ogłasza przetarg, a Bałtyckie SOS protest (194 opinie)
Dobre wyniki w pracy, ambicja i pracowitość nie zawsze są gwarancją na wyższą pensję. Ważne więc by do takiej rozmowy solidnie się przygotować.
Przede wszystkim nie należy spotkania z szefem traktować jak wyprawy na wojnę. Zamiast listy roszczeń, warto zastanowić się nad tym jaką stanowimy wartość dla firmy - im wyższa tym większe szanse na udane negocjacje.
Przed wybraniem się na rozmowę warto przeanalizować też kondycję firmy i własne dokonania. Łatwiej poprosić o pieniądze w momencie, gdy otrzymaliśmy jakąś nagrodę czy wyróżnienie - nawet niewielkie, a firmie sprzyja dobra passa.
Jeśli dodatkowo sukces jest spektakularny, praca pozytywnie oceniana, albo właśnie zdobyliśmy lub poszerzyliśmy wykształcenie - mamy kolejny argument za udaniem się po podwyżkę.
Kolejną rzeczą o której trzeba pamiętać to wybór odpowiedniego momentu. Lepiej jest wcześniej umówić się na spotkanie niż wparować do gabinetu szefa kiedy ten jest najbardziej zajęty. Na więc skreślamy z kalendarza poniedziałek rano - to najgorętszy czas w firmie i piątkowe popołudnie - kiedy każdy myślami jest już przy weekendzie.
Najlepszym czasem na taką rozmowę będą więc popołudniowe godziny w pozostałe dni tygodnia.
Można też spróbować napomknąć o podwyżce przy okazji mniej formalnego spotkania np. podczas lunchu, czy firmowego spotkania po godzinach.
Kiedy już staniemy przed obliczem szefa, najważniejsze by nie dać się "zjeść" stresowi i nie zapomnieć po co się właściwie przyszło. Rzeczowe argumenty i swobodna konwersacja mogą nas tylko przybliżyć do upragnionych pieniędzy.
Jeśli pomimo przygotowań podwyżki nie dostaniemy, nie warto porywać się na tanie chwyty i lamentować - że kredyt na głowie, że brakuje na spłatę samochodu. Nic nie wskóramy też płaczem czy groźbą odejścia z pracy, która może odnieść odwrotny skutek do zamierzonego. Lepiej więc poprosić o umotywowanie negatywnej odpowiedzi. Warto też zapytać się jakie jeszcze kryteria musimy spełnić by otrzymać podwyżkę.
Pamiętajmy - lepiej spróbować i nie dostać podwyżki od razu, niż żałować, że się w ogóle nie spróbowało.
Dobry szef na pewno nas nie zignoruje, kiedy przyjdziemy po podwyżkę.
mak