- 1 Wielcy mistrzowie do obejrzenia za darmo (13 opinii)
Deskorolki z napędem - elektryczne szaleństwo?
Deskorolka elektryczna, czyli deska z napędem, od kilku lat konsekwentnie podbija miasta na całym świecie. W Polsce także znalazła zwolenników, a nawet producentów, choć nie tak licznych, jak w słonecznych stanach Ameryki. Przyglądamy się temu ciekawemu urządzeniu i pytamy, czym naprawdę jest - gadżetem dla majętnych miłośników nowych technologii czy jednak przyszłościowym środkiem transportu?
Longboardy, te z wyższej półki, rywalizują między sobą głównie w trzech kategoriach. Są nimi: ciężar, moc silnika i jakość baterii. Niektóre modele potrafią być naprawdę lekkie - 4-kilogramową deskę łatwo pod pachą zabrać właściwie w każde miejsce. Prędkość także nie stanowi dla nich problemu - 40 km/h to standardowy osiąg w ofercie większości poważanych marek. Bateria musi być mała, sprawnie wymieniana, a jej ładowanie jak najkrótsze. Tym dobrym, o długiej żywotności, wystarczy tylko kilkadziesiąt minut. Możliwość przemierzenia na jednym ładowaniu odcinka 35-40 km to kolejny wymóg, któremu - te najlepsze - powinny sprostać.
Za deski o najlepszych osiągach - marek głównie amerykańskich, tj. Evolve, Boosted czy Mellow - zapłacimy od 4 do 10 tys. złotych. W gronie kilku polskich producentów, jeden pochodzi z Trójmiasta. Yuki Boards to drugi produkt Vasari Bikes - firmy, którą znamy dzięki produkcji designerskich i technologicznie zaawansowanych rowerów elektrycznych.
Zobacz także:22-letni student z Trójmiasta tworzy luksusowe rowery
- Yuki Boards powstały w efekcie rozmów z miłośnikami żeglugi. Produkowane przez nas rowery były za duże, aby zabrać je na łódź. Dlatego powstała dla niego alternatywa. Yuki pomyślane było jako wyposażenie jachtu, które bez problemu można na niego wnieść, a następnie wystawić na ląd i w dobrym stylu zwiedzić okolice przystani. Do tej pory prezentowaliśmy je na tragach jachtowych w Cannes, w przyszłym tygodniu deska leci do Dubaju, gdzie - jak sądzimy - znajdzie zainteresowanych, tym bardziej, że ostatnio powstało tam sporo autostrad rowerowych - relacjonuje Daniel Rybiński. - Pojazdy elektryczne, ciche i ekologiczne, to przyszłość, w którą wierzymy. Samochody elektryczne zaczynają masowo wracać do produkcji i bardzo podobnie będzie z innymi pojazdami. Po roku 2025 najprawdopodobniej w większości europejskich krajów będzie już trudno zarejestrować auto spalinowe.
W chwili obecnej na rynku dostępne są trzy wersje Yuki, różniące się materiałem użytym do ich produkcji. Trzon większości wykonywany jest z wytrzymałego klonu kanadyjskiego, w niektórych wersjach pokrywany kilkoma warstwami karbonu. Bezprzewodowy pilot umożliwia hamowanie i przyśpieszanie longboardów. Ważą 7 kg, przejeżdżają 40 km, a ich bateria wymaga 1,5-godzinnego ładowania. Poza tym są szybkie.
- Osiągi prędkościowe naszych desek są na tyle duże, że musieliśmy je podzielić na dwie kategorie. Wprowadziliśmy deski dla początkujących i dzieci, które rozpędzają się do maksimum 25 km/h oraz dla zaawansowanych, które potrafią jechać z prędkością 50 km/h. Proszę mi wierzyć, na longobordzie to naprawdę dużo - mówi Radosław Kuligowski z Vasari Bikes.
Zatem warto czy nie?
O opinię zapytaliśmy osoby, które na deskach elektrycznych miały okazję w Trójmieście jeździć.
- Nigdy nie byłem fanem desek, kiedyś miałem jedynie trick board - czyli deskorolkę do akrobacji, dlatego do Yuki podszedłem sceptycznie. Jednak po kilku lekcjach jazdy zakochałem się w niej. Tak, jak każda nowa rzecz - deska elektryczna może być postrzegana jako gadżet, próba lansu lub jako coś ciekawego. Ma szansę spodobać się tym, którzy lubią próbować rzeczy nowych, którzy są na nie otwarci.
Okazała się świetną alternatywą dla samochodu, a w Trójmieście sprawdza się ze względu na rozbudowaną sieć ścieżek rowerowych. Łatwo utrzymać na niej równowagę, poza tym duże wrażenie robi podjeżdżanie po górkę - silnik i akumulatory nie są widoczne, tak więc to moment, w którym jakby zaprzeczało się prawu grawitacji. Nie używam jej latem codziennie, ale od czasu do czasu przemierzam dystanse nawet od 10 do 12 km, często zabieram ze sobą do SKM-ki. Poza tym wpisuje się w moje wartości, w styl życia - przed deską korzystałem ze skutera elektrycznego, obecnie jeżdżę autem hybrydowym - staram się, aby ślad karbonowy zostawiać po sobie jak najmniejszy - mówi Piotr Bucki, gdańszczanin, właściciel deski Yuki.
- Elektryczne deski traktuję raczej jako ciekawostkę, gadżet. Klasyczna deskorolka, poruszana nogami ma dla mnie zdecydowaną przewagę. Mimo tego, że technologie dają mnóstwo ciekawych sposobów na spędzanie wolnego czasu, to jednak ruch na świeżym powietrzu, zmęczenie się, dają sporą frajdę. Nie sądzę, aby pokochali ją ci zafascynowani miejskim surfingiem - mówi Adam Szostek, który na longboardzie dwukrotnie zjeździł Azję.
Zobacz także: Uczył mnichów jeździć na desce. Rusza w kolejną podróż
Miejsca
Opinie (30) 1 zablokowana
-
2017-01-24 15:34
(1)
Kilka dni temu wieczorową porą pomykał jakiś małolat na takim ustrojstwie ulicą. Ledwo to było widać. Gratuluję rodzicom rozwagi, no chyba że smarkacz upierdliwy i chcieli się go pozbyć - są na dobrej drodze.
- 2 0
-
2017-01-24 18:42
pewnie nie mogłeś go dogonić swoim rzęchem
- 0 1
-
2017-01-26 16:42
Dla
I młodzi będą tyli i tyli masakra
- 1 0
-
2017-01-28 11:36
Bucki
To ten gdański celebryta od wszystkiego?
Teraz został ekspertem od desek? Pewnie te bakelitowe najlepsze.
PS po co deskorolka na jachcie?!- 0 0
-
2017-02-17 15:10
Ślad karbonowy...
...czy naprawdę w języku polskim nie ma lepszego określenia na "carbon footprint" ? Żentex....
- 2 0
-
2017-07-05 11:00
Deskorolka
Ja tam jestem zwolennikiem prawdziwej, nieskażonej żadna elektryka deskorolki. Sam kupilem sobię piekną, designerską od Spokey i jestem mega zadowolony,. To jest sprzęt idealny dla mnie, taki hipsta!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.