- 1 Wielcy mistrzowie do obejrzenia za darmo (13 opinii)
Jesienne smaki, blue food i szampany. Kolacja komentowana w Grand Hotelu
Tatar ze strusia, troć w maku, comber z sarny. Między innymi takich dań można było spróbować podczas ośmiodaniowej kolacji dla mediów, która odbyła się w czwartek w restauracji Grand Blue w sopockim hotelu Grand. Była to zapowiedź nowej, jesiennej karty restauracji.
Wydarzenia kulinarne w Trójmieście
Za menu tego wieczoru odpowiedzialny był szef kuchni Tomasz Iwańca, który z pasją opowiedział o nowych, autorskich daniach.
- Naszą specjalnością jest tzw. blue food, czyli wszystko to, co wywodzi się ze środowiska wodnego. Jest to oczywiście zdrowe jedzenie, hodowla w środowisku, z którego ono pochodzi, wpływa też najmniej szkodliwie na naszą planetę - mówił szef kuchni Tomasz Iwańca. - Dania, które na dzisiaj wybrałem, będą tylko częściowo zawierać takie typowe elementy jak ryby, natomiast wszystko pozostałe będzie w formie dodatków. Będzie to też ubrane w dodatki leśne, regionalne, trochę ziół, trochę świeżości. Mimo że nasza karta jest jesienno-zimowa, to chciałem, żeby było w niej słońce, wiosna.
Z kolei sommelierka Katarzyna Kostecka zaserwowała szampany, które idealnie podkreśliły smak serwowanych potraw. Większość z nich pochodziła z domu szampańskiego Mumm, będącego numerem jeden we Francji i numerem trzy na świecie. Goście mogli spróbować czterech propozycji Mumm: Demi-Sec, Grand Cordon, Le Rose i Ice Xtra, a także Perrier Jouet. Sommelierka opowiedziała o ich pochodzeniu, a także różnicach w smaku i aromacie.
Przystawki
Podczas czwartkowej kolacji zrezygnowano z amuse-bouche (malutkie danie na początek), w typowy sposób nie podawano też intermezzo (przerywnik, który ma oczyścić paletę smaków po poprzednich daniach). Zamiast tego od początku kolacji na stołach znajdował się zestaw elementów pozwalających otworzyć, a następnie oczyszczać kubki smakowe między kolejnymi daniami: kwaśne jabłko z pieprzem syczuańskim, sok z ogórka, galaretka z cytryny i pikantny sorbet z dodatkiem imbiru i kurkumy.
Kolacja rozpoczęła się od dorsza marynowanego najpierw w ginie i soli, następnie w kombinacji przypraw oraz w zielonej herbacie i limonce. Rybę podano z dodatkiem świeżych warzyw, jabłkiem, galaretką z marynowanej dyni, majonezem krewetkowym i chipsem z tapioki. Całość przypominała sałatkę zamknięta w kwaśnych, lekko ziołowych nutach.
Dynia na 5 sposobów w trójmiejskich restauracjach
Drugą, dość zaskakującą przystawką był tatar ze strusia. To mięso o ciekawej konsystencji, strukturze i smaku, przywodzące na myśl połączenie wołowiny z lekką nutą kaczki i dziczyzny. Mięso strusie zostało zestawione z nietypowymi dodatkami: marynowanym burakiem, panierowanym żółtkiem, żurawiną, winogronami morskimi i brioszką. Danie było pełne słodyczy i zdecydowanie stanowiło jedną z najbardziej udanych propozycji tego wieczoru. Trzecią, wegańską przystawką był "przegrzebek", czyli borowik stepowy (boczniak) podany z puree z groszku i dyni, marynowanym kombu i glonami wakame.
Po przystawkach przyszedł czas na zupę a la żółwiową - bardzo aromatyczny wywar, zawierający szafran, cielęcinę, trufle i przepiórcze jajko, wykończony winem Madera. Zupa stanowiła odwołanie do staropolskiego przepisu.
- Zupa ta była popularna w Polsce wśród arystokratów na przełomie XVII i XVIII wieku. Wówczas była zupą żółwiową w 100 proc., potem zmieniła się w a la żółwiową, sztuczną żółwiową. Ja tutaj odwołuję się do przepisu z 1911 roku z książki "Kucharz polski" Bronisławy Leśniewskiej. Był to poradnik wydany dla gospodyń domowych, ale zawierał ponad 1000 przepisów. Myślę, że niejedna dzisiejsza gospodyni miałaby problemy z odtworzeniem dań z tych receptur, a przede wszystkim z dostępnością tamtych składników - opowiadał Tomasz Iwańca.
Dania główne
Następnie zaserwowano trzy dania główne: dwa rybne i jedno mięsne. Jako pierwsza na stołach pojawiła się koryfena, czyli dzika ryba z okoniokształtnych, zamieszkująca wody Zatoki Meksykańskiej, południowego Atlantyku bądź Oceanu Indyjskiego. Nazywana jest też złotą makrelą, do której konsystencją jest zbliżona. Tomasz Iwańca zaproponował ją w śródziemnomorskim wydaniu, z pomidorkami, oliwkami, kaparami, ziemniakami i pesto ze szpinaku.
Drugim daniem głównym była troć w maku, czyli krewniak pstrąga i łososia. Bardzo delikatną i kruchą rybę połączono z polskim akcentem - panierką z maku. Do tego podano warzywa: por, marynowaną dynie, jarmuż oraz zielone algi i żurawinę.
Polecane restauracje w Trójmieście
Jako ostatnie danie główne na stołach pojawił się comber z sarny. Najdelikatniejsze mięso z dziczyzny podano z truflami, topinamburem, cukinią i groszkiem.
Deser
Kolację zwieńczył deser Grand Arkas, czyli połączenie sernika pieczonego w bardzo niskiej temperaturze i cremu brulee. Deser podano z kisielem wiśniowym, prażonymi orzechami włoskimi i gotowaną w anyżu marchwią.
- Arkas to ulubiony deser króla Jana III Sobieskiego. Nie zapisały się żadne receptury, z których można byłoby skorzystać, natomiast ja korzystałem z zapisków źródłowych, które opisywały smak i strukturę tego deseru. Pracowaliśmy nad tą recepturą dosyć długo. Mam nadzieję, że będzie państwu smakować - mówił Tomasz Iwańca.
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2022-10-14 12:44
to się powinno zmienić (4)
kolacja wyglądająca na wykwintną i dość luksusową, pewnie wcale nie najtańszą, szampan - trunek premium, a i dania degustacyjne, wyszukane, obsługa elegancko ubrana, a jednak na zdjęciach bombarduje widok faceta w bluzie "jak ze śmietnika" i czapce z daszkiem, na innym zdjęciu koleś w telefonie siedzi... strach pomyśleć ile ludzi robiło zdjęcia
kolacja wyglądająca na wykwintną i dość luksusową, pewnie wcale nie najtańszą, szampan - trunek premium, a i dania degustacyjne, wyszukane, obsługa elegancko ubrana, a jednak na zdjęciach bombarduje widok faceta w bluzie "jak ze śmietnika" i czapce z daszkiem, na innym zdjęciu koleś w telefonie siedzi... strach pomyśleć ile ludzi robiło zdjęcia potrawom w trakcie eventu żeby sobie na socjale wrzucić. Można powiedzieć - "płacę to wymagam, robie co chce" ale zachowanie tego typu w takich okolicznościach to po prostu brak szacunku. Brak wyczucia.
- 46 2
-
2022-10-14 18:54
Zwykłe menu degustacyjne (1)
Każdy przychodzi ubrany jak chce i robi telefonem co chce, tak długo dopóki nikomu nie przeszkadza... Taka kolacja to sposób na celebrowanie wieczoru, a nie pokazówkę dla obcych. Ważne że uczestnicy zadowoleni :)
- 1 13
-
2022-10-16 17:17
Uczestnicy zadowoleni
Bo za darmo się najedli. W takiej sytuacji każdy byłby zadowolony.
- 7 0
-
2022-10-14 15:22
Czasy się zmieniają
Czasy się zmieniają i w restauracji nie wszyscy muszą być "fą fą ą pierdą". Nie trzeba mieć garnituru za parę tysięcy, żeby cieszyć się jedzeniem. Pan w bluzie wygląda na czystego i schludnego, mnie nie przeszkadza.
- 2 18
-
2022-10-14 14:53
przecież to kolacja dla dziennikarzy, w zamian za artykuł.
- 8 0
-
2022-10-14 13:26
(2)
Widzę, że nawet pani "Kapuczina" się załapała. Ciekawe na jakiej zasadzie jest ustalana lista gości takiego wydarzenia, że przychodzi koleś o wyglądzie skejta i szafiarka (w jej przypadku chociaż trzeba docenić próbę eleganckiego wyglądu)
- 22 0
-
2022-10-17 08:41
ciekawe dlaczego nie zaprosili influencerów
zajmujących się recenzjami restauracjami? z obawy o szczerą opinię? dlatego zaprosili blogerkę modową :)
- 0 0
-
2022-10-14 21:01
"Zasięgowi" influencerzy i dogadani znajomi osoby robiącej tę listę ;)
- 11 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.