- 1 Wielcy mistrzowie do obejrzenia za darmo (13 opinii)
- 2 Paris Hilton na gdańskim jachcie (127 opinii)
Kanciasty i drapieżny lub gładki, opływowy - szlify Aliny Filimoniuk
Nad własną marką biżuteryjną zaczęła pracować niedługo po ukończeniu studiów na Akademii Sztuk Pięknych. Tworzy głównie pierścionki. Materiały łączy w nich tak, że wydają się monolitem. Wypracowała charakterystyczną dla siebie formę oraz szlif. O warsztacie jubilerskim, pracy projektowej oraz planach na przyszłość opowiedziała nam Alina Filimoniuk.
Alina Filimoniuk należy do młodego pokolenia gdańskich jubilerów. Podobnie jak Emilia Kohut wywodzi się z Pracowni Biżuterii prof. Sławomira Fijałkowskiego na gdańskiej ASP. Przyznaje, że prężność i twórczy ferment tego miejsca, w połączeniu z możliwościami rozwoju, jakie daje projektantom miasto, np. w postaci konkursów i tragów, wprowadziły ją na drogę jubilerstwa i pozwoliły się na niej utrzymać. Wbrew - co powtarza u nas niemal każdy młody projektant - uszczypliwym uwagom kolegów działających na rynku znacznie dłużej.
Czytaj także: Cielesny eksperyment - biżuteria Emilii Kohut
- Zdaję sobie sprawę z tego, że zarówno ja, jak i kilku moich kolegów i koleżanek, jesteśmy przez branżę jubilerską, tę o dłuższym stażu, czasem krytykowani. Nasze estetyki są różne. Różni nas także podejście do materiału. Lubimy syntetyki, głównie żywice, a te dla jubilerów posługujących się materiałami szlachetnymi, nie są godne uwagi. Chociaż na rynku biżuteryjnym działamy od paru ładnych lat, cały czas szufladkowani jesteśmy jako młode pokolenie, dopiero wchodzące na rynek i to z często dziwacznymi, nie do końca funkcjonalnymi formami - przyznaje Alina Filimoniuk.
- Mogłabym malować, mogłabym rzeźbić, jednak wyrażanie siebie w formie artystycznej i użytkowej jednocześnie, a taką jest biżuteria, w pełni mnie satysfakcjonuje. Pozwala łączyć pracę projektową z warsztatową, a obie uwielbiam. Nidy nie chciałabym powierzyć fizycznego wykonywania projektów wyłącznie w ręce zatrudnionych pracowników. Doświadczenie obróbki materiału podpowiada mi wiele nowych rozwiązań i to one w dużym stopniu decydują o kształcie kolejnych wzorów - kontynuuje.
Przeczytaj także: Trójmiejski jubiler zachwycił Vogue'a oraz Biżuteria z Gdańska, którą trudno przeoczyć
Podobnie jak inni młodzi projektanci biżuterii z Gdańska, o których pisaliśmy w serwisie, Alina wypracowała charakterystyczny, rozpoznawalny na pierwszy rzut oka styl. Biżuterią zajmuje się 6 lat. Pierwsze dwa, już na studiach, poświęciła zdobywaniu praktyki w zewnętrznych firmach. Od czterech lat pracuje na własną markę spod znaku diamentowego, precyzyjnego szlifu (logo pracowni składa się z dwóch kwadratów zamkniętych w ośmiokącie). Szlif, de facto, jest dla biżuterii Aliny Filimoniuk dość istotny. Dlaczego?
- Skupiam się głównie na metalu: srebrze i mosiądzu. Bardzo często łączę je w jednej formie, a unifikuję odpowiednim szlifem. Dzięki niemu wyglądają tak monolit.
Charakterystyczna dla mojej twórczości jest także minimalistyczna, nieprzegadana forma - czasem kanciasta i drapieżna, częściej jednak opływowa. Moje obrączki np. są proste w kształcie, a jednak posiadają nieregularne przeszlifowania.
Zdarza mi się także pracować z bursztynem, to mimo wszystko ciekawy materiał. Najchętniej wykorzystuję jego transparentność i przezroczystość. Łączę ze srebrem, które daje efekt podświetlenia. Mosiądz pozłacany odbija już zupełnie inne, ciepłe światło - z tego efektu także korzystam. W bursztynie lubię też inkluzje, delikatne paproszki zatopione w materiale - wydobywam je podświetlając właśnie. Poza tym bursztyn szlifuję geometrycznie, wówczas światło załamuje się na nim inaczej z każdej strony - mówi Alina.
W chwili obecnej Alina współpracuje z dwoma galeriami w Gdańsku: Sztuką Wyboru oraz Place of Art w Gdańsku. Tylko w tych miejscach, w sklepie internetowym oraz na targach można kupić biżuterię projektantki.
- Moim marzeniem jednak, które powoli i konsekwentnie realizuję, jest posiadanie własnego atelier. Chciałabym stworzyć miejsce, do którego klienci mogliby przychodzić w ciemno, aby się ze mną osobiście zobaczyć - przyznaje Alina.
Od całkiem niedawna projektuje kolczyki i naszyjniki, do tej pory jednak znakiem rozpoznawczym Aliny były pierścionki. Na każdej dłoni nosi ich po kilka, ale nie tylko swojego autorstwa.
- Często je zmieniam, dziś założyłam m.in. tytanową obrączkę z gdańskiej pracowni i galerii Oko oraz pierścionek Unikke Design - mojej przyjaciółki z Krakowa. Polska w ogóle może być dumna z coraz liczniejszej grupy projektantów oferujących ciekawe formy biżuteryjne. Na targach obserwuję różnorodne rozwiązania, nie powielają się. Młodzi nie śledzą teraz trendów, raczej poszukują, zaskakują i wyznaczają nowe - podsumowała Alina Filimoniuk.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (12)
-
2016-08-31 10:37
Niespecjalnie kręci mnie bizuteria, ale sama idea własnoręcznego tworzenia
czegoś z niczego, na dodatek w towarzystwie palników, szlifierek i polerek jest niezwykle pociągająca i chwalebna. To trudny kawał chleba w czasach gdy "biżuterię" często kupuje sie w sieciówkach z odzieżą. Pochwały dla Pani Aliny.
- 31 0
-
2016-08-31 18:40
(1)
Ceikawe czy umiałaby zrobić tak sygnet z czachą?
bo jestem metalowcem- 2 1
-
2016-09-01 16:59
czachy wyszły
jest łopian
- 1 0
-
2016-08-31 20:44
Biżuteria nie w moim guście ale życzę wszystkiego dobrego w prowadzeniu biznesu
- 13 0
-
2016-09-01 16:25
DaWanda
Pozdrawia.
- 2 0
-
2016-09-02 04:59
Cyrkonia w sekcji deluxe???
- 3 1
-
2016-09-02 10:31
.
Ciężka biżuteria, nie mój gust. Ale powodzenia!
- 4 1
-
2016-09-02 13:42
Prosta
- 1 0
-
2016-09-02 15:54
drapiezna, to moze byc puma, a nie bizuteria
- 4 1
-
2016-09-03 17:19
piekna!
- 3 3
-
2016-09-05 08:02
Cfaniaki rodem z Biskupina -toporne i brzydkie
- 2 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.