- 1 Wielcy mistrzowie do obejrzenia za darmo (13 opinii)
- 2 Paris Hilton na gdańskim jachcie (127 opinii)
Moda, sztuka i rzemiosło. "Nić życia" w PGS
Moda, sztuka i rzemiosło. W odwrotnej kolejności, bowiem precyzyjna praca Alicji Stańskiej-Stryjeckiej nad prezentowanymi na wystawie obiektami, wysuwa się zdecydowanie na pierwszy plan. Sztuka, bo obok zapomnianego i trudnego rzemiosła, rozwiązań koncepcyjnych i sztuki użytkowej mamy do czynienia z ekspozycją podpartą ładunkiem emocjonalno-intelektualnym i haute couture w najlepszym wydaniu.
Wystawę w Państwowej Galerii Sztuki w czasie ostatniego weekendu odwiedziło blisko pół tysiąca osób. Co więcej, podczas zwiedzania dowiedzieliśmy się, że inne ośrodki wystawiennicze są żywo zainteresowane pokazaniem "Nici życia".
Zmysł teatralny odgrywa istotną rolę w pracach Stańskiej-Stryjeckiej, stając się elementem spajającym wieczorowe, bogato zdobione suknie, wykończone strusimi piórami peleryny, misterne mozaiki z konstrukcji opartej na mulinie albo ręcznie wycinane kwiaty. Sukienki z haftem z koralików niezmiennie przywodzą na myśl słynne projekty Reville and Rossiter z końca lat 20., a pieczołowicie haftowane linearne motywy podkreślają posągowe sylwetki.
Okazałe aplikacje z kryształów Swarovskiego nadają im wieczorowego charakteru, wpisując się jednocześnie w stylistykę art deco, dzięki formie nawiązującej do geometrycznych czy organicznych motywów. Przyklejane na ciepło, za pomocą pęsety kryształy są bohaterami wielu z tych projektów, jednak największe wrażenie robią na marynarce prezentowanej w pierwszej części sali. Zdobi ją blisko 30 tys. kryształów Swarovskiego.
Sztywne, trzymające formę peleryny przywodzą na myśl inspiracje klasykiem opowieści grozy - Edgarem Allanem Poe. Chociaż zamiast czarnych kruków salę wypełniają wysokie, czarne manekiny, którym towarzyszą ręcznie wykonane czarne motyle - symbol zmiany, transformacji i ulotności - tak chętnie wykorzystywane przez Salvadora Dalego w sztuce, a Elsę Schiparelli w projektach.
Moda hołduje unikalności, jest jednocześnie jedną z niewielu dziedzin, która w podobnym stopniu podkreśla zmienną estetykę współczesności. Potrzeba zastępowania nowego nowszym, postępująca komercjalizacja i unowocześnienie produkcji miały wpływ na to, że percepcja tego, co ludowe, rzemieślnicze, historyczne i tradycyjne zmieniała się na długie lata, zyskując pejoratywny wydźwięk.
Nie trzeba być awangardowym czy kontrowersyjnym jak McQueen, by udowodnić, że w Polsce synteza mody i sztuki ma rację bytu. Pokazy mody w Polsce, które pozwalają poszerzać horyzonty, prezentują współistnienie tej dziedziny ze sztuką, historią czy antropologią można by policzyć na palcach jednej ręki. "Nić życia" w mądry sposób udowadnia, że czerpanie z przeszłości wciąż może zaskakiwać, a rzeczy klasycznie eleganckie, wykonane za pomocą tradycyjnych technik, znakomicie wpisują się w kapryśny nurt współczesnej mody. Wszystkie projekty, utrzymane w duchu haute couture udowadniają jednocześnie, że każdą fantazję na temat konstrukcji i wykończenia można zamienić w rzeczywistość, a rzemiosło jest integralną częścią wysokiej sztuki.
Przy okazji realizowanego materiału zapytaliśmy Alicję Stańską-Stryjecką o jej inspiracje, specyfikę pracy szydełkiem crochet de luneville i szanse na renesans sztuki haftu w Polsce.
Monika Sołoduszkiewicz: Sztuka, rzemiosło, moda. W Polsce wciąż nie do pomyślenia jest, by zestawić te trzy wyrazy w jednym zdaniu, bo chociaż wystawy ubrań i kolekcji haute couture nie są niczym niezwykłym w krajach europejskich, to u nas się je trywializuje. Brakuje nam odwagi, świadomości czy wiedzy?
Alicja Stańska-Stryjecka: Myślę, że wszystkiego. Trzeba zwrócić także uwagę na to, że u nas nie robi się pokazów haute couture, więc co mamy pokazywać? Rzemieślnicy związani z branżą modową są szalenie drodzy, więc ich koszt utrzymania jest o wiele większy niż polskiej szwaczki. Kolejnym, bardzo dużym problemem jest brak świadomości na czym polega rzemiosło i niedocenienie go. Oczywiście są ludzie, którzy mają wiedzę i cenią ręczną pracę, jednak Niemcy, Francuzi czy Szwedzi zdają sobie sprawę z tego, że rękodzieło ma swoją cenę, wiedzą, jakiego wymaga nakładu pracy i lat doświadczenia. W Polsce prosta sukienka z chińskiej bawełny, uszyta przez początkującą projektantkę, która jest kilka miesięcy na rynku, kosztuje 1600zł. Jeżeli jest popyt na takie rzeczy, świadczy to o braku świadomości i wiedzy klienta. Wystawa w Państwowej Galerii Sztuki jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Cieszę się, że dzięki intensywnej - blisko rocznej - współpracy z dyrektorem PGS udało nam się stworzyć ekspozycję, która spotkała się z takim zainteresowaniem zwiedzających.
Mówi się, że ubranie to obraz epoki, w której żyjemy, którą z nich zobaczymy w "Nici życia"?
Swoją pracę odnoszę raczej do pewnego typu kobiet, a nie do epoki. Całe życie wzoruję się na silnych kobietach: Marlenie Dietrich, Grecie Garbo, Helenie Rubinstein, Coco Chanel czy Edith Piaf. Moje stroje nie określają epoki, a raczej kobiecość. Do bardzo klasycznego kroju zawsze dodaję nutkę ekstrawagancji. Tworząc kreację staram się wyobrazić sobie w niej klasyczną piękność z charakterem. Nie staram się poprzez ubranie odmładzać kobiet, bo nie ma nic gorszego w dzisiejszych czasach niż "dzidzia piernik". Moje rzeczy oprócz tego, że są piękne, również są do noszenia. Nie lubię kreacji, których nie da się nosić, np. z papieru.
Nieco zapomniany świat rzemieślników ma pani zdaniem na szanse na renesans? Na czym polega specyfika pracy szydełkiem crochet de luneville?
Sztuka to moje życie, a życie to sztuka. Ja żyję sztuką i otaczam się sztuką. Haftem zajmuję się już od najmłodszych lat, aż po dziś dzień. Jestem pewna, że świat rzemieślników powróci - osobiście o to zadbam (śmiech). Najtrudniejsze jest opanowanie techniki, a także precyzja. To narzędzie o niezliczonych możliwościach. Aby poznać je wszystkie, należy dbać o to codziennie, nie da się haftować raz do roku, bo wtedy opanowanie techniki zajmie wiele, wiele lat.
Która z prac prezentowanych na wystawie była najbardziej czasochłonna?
Najbardziej czasochłonna była marynarka pokryta kryształkami. Robiłam ją dwa miesiące, a każdy z kilkudziesięciu tysięcy kryształków Swarovskiego był przeze mnie nakładany na tkaninę za pomocą pęsety. Czasochłonna była również kreacja ze strusich piór, bo każde pióro było ręcznie naszywane, i marynarka z haftem na plecach.
Na jakich tkaninach pani pracuje?
Haftuję tylko i wyłącznie na jedwabiu: jedwab tapicerski oraz jedwabna organza. Po wykonaniu haftu aplikuję go na wełny, kaszmiry, jedwabne szyfony.
Czytałam, że w Ecole Lesage Paris uczono haftowania w kompletnej ciszy, czy taki rodzaj ascezy towarzyszy pani także w codziennej pracy?
Pracuję sama i w samotności. W tle jednak zawsze leci muzyka lub film. Czasami, kiedy jest mi źle, haftuję i gadam przez telefon. Nie wyobrażam sobie jednak dzielić pracowni z kilkoma osobami, tutaj jestem straszną egoistką i w czasie pracy cała przestrzeń "wypełniona" jest moją osobą. Myślę, że mogłoby to być dla innych męczące.
Co panią inspiruje?
Życie i świat baśni. Uwielbiam wszystkie filmy kostiumowe Tima Burtona, świat Mordoru z "Władcy Pierścieni", obrazy Salvadora Dalego, ale także naturę, zwierzęta. Niesamowitą inspirację dają mi biografie silnych kobiet, podróże, muzyka (ogromny przekrój: od francuskiej, przez Depeche Mode po Dead Can Dance i Flamenco) i oczywiście... wino, ale koniecznie musujące i z Hiszpanii (śmiech).
Wystawa w Państwowej Galerii Sztuki jest czynna w dn. 18 września - 11 października 2015. Od wtorku do niedzieli w godz. 11:00 - 19:00. Bilety w cenach 7 i 10 zł.
Miejsca
Opinie (7)
-
2015-10-01 12:51
chapeau bas!
Olbrzymi szacunek i uznanie dla pracy twórczej Pani Alicji Stańskiej-Stryjeckiej!
Wystawa wspaniała: rękodzieło, fasony, materiały, projekty, zapach i motyle !
Bardzo dziękuję i bardzo polecam :)))- 16 3
-
2015-10-01 12:53
paskudne, niedorzeczne, niepraktyczne (1)
- 6 18
-
2015-10-02 06:25
A ty co?
Podpisac sie juz ni umisz?
- 2 0
-
2015-10-01 13:58
Świetna antyreklama (1)
Czy przyodzianie i ustawienie plastikowych manekinów jest teraz sztuką ?
- 2 14
-
2015-10-01 14:39
Cóż, oglądając powierzchownie zdjęcia można uznać, że to żadna sztuka a już na pewno nie rzemiosło. Jednak po przeczytaniu artykułu i zapoznaniu się z filozofią autorki, zdecydowanie chylę czoło przed ogromną ilością pracy, precyzji, zaangażowania i pasji.
Szczerze zazdroszczę tak spektakularnej realizacji własnych marzeń. Brawo !- 6 1
-
2015-10-01 15:34
kiedy można kupić te rzeczy? ^^
- 5 1
-
2015-10-02 00:02
Rewelacja!
Byłam, polecam. Podziw!
- 10 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.