Szczepan Lewna, wiceprezydent Gdańska, ogłosił, że w ciągu trzech lat miasto wybuduje 1000 mieszkań komunalnych. Ich budowę sfinansuje wybrany w drodze konkursu deweloper, a miasto będzie je spłacać przez następnych 25 lat. O pomyśle Lewny rozmawialiśmy z Jakubem Sachsem, prezesem deweloperskiej firmy Architekton.
Mikołaj Chrzan: Co sądzi Pan o mieszkaniowym pomyśle władz Gdańska?
Jakub Sachse: Budowa takiej liczby mieszkań w trzy lata brzmi aż nieprawdopodobnie. Aktualnie chyba wszyscy trójmiejscy deweloperzy borykają się z brakiem wykonawców. Budowlańcy masowo wyjeżdżają za granicę, bo tam stawki są znacznie wyższe. Na rynku są klienci na mieszkania, a nie ma jak ich szybko wybudować.
Mieszkania w ramach tego programu mają być przede wszystkim tanie. Miasto mówi, że nie wybierze ofert droższych niż 1500-1600 zł netto za metr kwadratowy. - Tego też się nie da tak łatwo ocenić. Można postawić najprostsze mieszkania słabej jakości i za 700 złotych za metr. Wszystko zależy od tego, czego dokładnie oczekiwać będzie miasto.
Miasto zapowiada postawienie deweloperom, chętnym na zrobienie interesu z miastem, ostrych warunków: w ostatnich trzech latach musieli zaprojektować minimum 700 mieszkań i zbudować 500. Czy nie będzie kłopotu ze znalezieniem chętnych? - Jest się o co bić. Takie zlecenie to szansa na stabilne finansowanie działania firmy na długie lata. Podejrzewam, że wygrać może konsorcjum największych trójmiejskich graczy na rynku
nieruchomości, takich jak Allcon, Invest Komfort czy Polnord.
Czy ten projekt może zachwiać rynkiem mieszkań w Trójmieście?- Wszystko zależy, do kogo trafią te mieszkania. Jeśli do osób, które mogłyby być zainteresowane zakupem własnego mieszkania, to na pewno efekty byłyby odczuwalne. Po prostu - popyt na mieszkania oferowane przez deweloperów by spadł. Natomiast jeśli mieszkania trafią wyłącznie do dotychczasowych lokatorów mieszkań komunalnych, konsekwencje będą dla rynku mniej odczuwalne.