Kupcy i handlowcy z ulicy Wajdeloty w Gdańsku Wrzeszczu są zaniepokojeni
pracami budowlanymi w starej hali sportowej przylegającej do Dworku Kuźniczki. Ich zdaniem, w hali, która według planów przeznaczona jest do rozbiórki, ma powstać duży sklep z artykułami ogólnospożywczymi i gospodarczymi. - To samowola budowlana - twierdzą w Urzędzie Miejskim. - Jeszcze nie wiemy, co tam będzie, to jest prywatny obiekt - mówi Brygida Jakobszy, współwłaścicielka hali.
Kupcy z ulicy Wajdeloty twierdzą, że od robotników w hali dowiedzieli się, że ma tam powstać duży sklep. - Kiedy staraliśmy się o zagospodarowanie tego budynku, przekonywano nas, że przeznaczony jest do rozbiórki - mówią. - Teraz okazuje się, że ktoś z układami robi to za grube pieniądze, a nas puści z torbami. W dobie pogłębiającego się bezrobocia i problemów gospodarczych pogrąży to nasze firmy i całe nasz rodziny.
Przylegająca do Dworku Kuźniczki hala sportowa przez wiele lat należała do gdańskiego Startu. - W 1976 roku otrzymaliśmy ten obiekt od miasta - wyjasnia Andrzej Hryniewicz, dyr. klubu. - Potem planowano budowę dużej hali sportowej i w planie zagospodarowania zapisano, że gdy powstanie nowa hala, mała zostanie rozebrana.
W styczniu 2000 roku mała hala wraz z Dworkiem Kuźniczki została sprzedana prywtanej osobie. Miasto miało prawo pierwokupu, ale nie skorzystało z okazji. Wcześniej rozpoczęto budowę dużej hali, ale do dziś nie jest ona zakończona. Jej właścicielem jest obecnie Klub U-7.
- Nie mieliśmy pieniędzy na remont Dworku Kuźniczki i hali. Sprzedaliśmy te obiekty ze świadomością, że sala jest do rozbiórki, a więc inwestowanie i jakakolwiek w niej dzialalność jest pozbawiona sensu - mówi dyr. Hryniewicz.
Kupcy twierdzą, że na miejscu hali miał powstać parking. Tego planu nikt do dziś nie zmienił. - Natomiast konserwator zabytków, pod którego ochroną znajduje się Dworek Kuźniczki zastrzegł przed laty, że gdy hala nie będzie obiektem sportowym, należy odkryć Kuźniczki - dodają. Potwierdzają to dokumenty wojewódzkiego konserwatora zabytków dotyczące tego obektu, w których zapisano: "teren usług (zespół sportowy z usługami). Zakaz rozbudowy. (...) Likwidacja baraku w celu wyeksponowania obiektu zabytkowego.
- Hala ma być rozebrana - potwierdza insp. Elżbieta Sieniawska z Biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku. - W tym miejscu nie przewidziano żadnego nowego obiektu. Jeśli ktoś remontuje halę, czyni to na własne ryzyko.
- To samowola - mówi Bożena Jasieńska z biura prasowego gdańskiego magistratu. - Ten budynek przeznaczony jest do rozbiórki. Nie można go także remontować. Nikt zresztą nie występował o zgodę na jakiekolwiek prace.
- Zajmiemy się tą sprawą - wyjaśnia insp. Teresa Buchalik z Powiatowego Urzędu Nadzoru Budowlanego. - Jednak do czasu wizji lokalnej, którą zaplanowano na najbliższy wtorek, nie przekazujemy żadnych informacji. Jeżeli okaże się, że jest to samowola, z pewnoścą od razu wszczęte zostanie postepowanie.
- A co kogo interesuje ta hala - mówi Brygida Jakobszy, współwłaścicielka Dowrku Kuźniczki i hali. - To prywatny obiekt. Tam juz straszyło, więc remontujemy, aby przyzwoicie wyglądało. Jeszcze nie wiemy co tam będzie.
Brygida Jakobszy zapewnia, że w jej dokumentach z września br. jest zapis zezwalajacy na działalność gospodarczą w hali. - Wszystko zgodnie z planem z 1994 roku - twierdzi.
- Na działaność ta pani może mieć zgodę - tłumaczy Bożena Jasieńska. - W swoim obiekcie może bowiem rejestrować, co chce. Nie jest to jednak jedznoznaczne z prawem do remontu. Działalność musi być zgodna z planem zagospodarowania i każdy prowadzi interes na własną odpowiedzialność.
Tomasz Gawiński