- 1 Dolne Miasto. Pierwszy budynek w PPP (99 opinii)
- 2 Wojsko okazyjnie sprzedaje działkę w Gdyni (115 opinii)
- 3 Park Południowy i Jasień. Nowe plany (54 opinie)
- 4 Nowy park w centrum Gdyni aż do mariny (122 opinie)
- 5 Najem krótkoterminowy. Co może wspólnota? (218 opinii)
- 6 Jak urządzić mieszkanie na wynajem? (29 opinii)
Pierwsza książka o historii Czarnych Huzarów
Liczy 400 stron, została zilustrowana nierzadko unikatowymi zdjęciami a zebranie materiałów do jej napisania zabrało autorowi bez mała 10 lat. Na księgarskie półki trafiła właśnie książka "Leibhusaren. Historia Czarnych Huzarów" pióra Wojciecha Gruszczyńskiego. To pierwsza w Polsce monografia poświęcona historii słynnych gdańskich żołnierzy. Jej oficjalna premiera z udziałem autora odbędzie się w sobotę o godz. 17 w kawiarniogalerii Sztuka Wyboru przy ul. Słowackiego 19 we Wrzeszczu. Dla naszych czytelników mamy trzy egzemplarze tej niezwykłej publikacji.
Sprawdź listę księgarń w Trójmieście
Pachnąca jeszcze farbą drukarską publikacja została poświęcona dziejom pierwotnych lokatorów wrzeszczańskich koszar. Chodzi oczywiście o żołnierzy Przybocznej Brygady Huzarów Cesarstwa Niemieckiego, zwanych potocznie Czarnymi Huzarami.
Wieloletnie poszukiwania materiałów źródłowych
Książka "Leibhusaren. Historia Czarnych Huzarów" jest owocem wieloletnich i - warto podkreślić - niezwykle żmudnych badań Wojciecha Gruszczyńskiego, wielkiego pasjonata lokalnej historii. Zgłębienie blisko dwóch stuleci dziejów tej jednostki - od decyzji o jej utworzeniu przez króla Prus Fryderyka II w 1741 roku do rozwiązania wkrótce po zakończeniu I wojny światowej, tj. w 1920 roku roku - zajęło mu blisko dekadę i opierało się przede wszystkim na kwerendzie w zasobach niemieckich.
- Napisanie książki o historii Czarnych Huzarów było prawdziwym wyzwaniem i gdybym wiedział, z czym będę miał do czynienia, nie wiem, czy drugi raz porwałbym się na opracowanie takiego tematu. Sam pomysł pojawił się u mnie już dawno, ale największą barierą było zdobycie materiałów źródłowych. Jedyną dostępną monografią jest trzytomowa historia huzarów autorstwa dowódcy tej jednostki, Augusta von Mackensena. To książka trudno dostępna w bibliotekach, nie jest wypożyczana i jest piekielnie droga w antykwariatach, cena kompletu to minimum 2,5 tys. euro. Leibhuzarzy pojawią się w wielu innych książkach, głównie w języku niemieckim, niestety, podobnie jak dzieło von Mackensena, większość z nich jest trudno dostępna. Podobnie jest z niektórymi gazetami. Zdobycie np. czasopisma "Der Leibhusar", wydawanego przez stowarzyszenie byłych huzarów graniczy z cudem - podsumowuje Gruszczyński.
Pierwsza monografia w Polsce
O jej wyjątkowości świadczy przede wszystkim fakt, że to pierwsza na polskim rynku wydawniczym popularnonaukowa monografia - czyli praca opisująca wybrane zagadnienie w sposób wyczerpujący - poświęcona historii pruskich, a następnie niemieckich żołnierzy z wielkimi trupimi główkami na czapkach.
- Publikacji książkowych o historii XIX-wiecznego Gdańska wciąż jest stosunkowo niewiele. Tych dotyczących wojskowej historii miasta, aż do czasów I wojny światowej mocno zmilitaryzowanego, nie ma prawie w ogóle. "Leibhusaren" Wojciecha Gruszczyńskiego w znacznym stopniu wypełnia tę lukę. Bogato ilustrowana, kilkusetstronicowa publikacja, oparta na bardzo rzadkich i mało znanych publikacjach źródłowych, uzupełnia naszą wiedzę o dziejach formacji, która zapisała się nie tylko w historii Gdańska - zachęca Krzysztof Grynder z wydawnictwa Gdański Kantor Wydawniczy.
400 stron objętości
Objętość książki Wojciecha Gruszczyńskiego wynosi 400 stron, podzielonych na 12 rozdziałów. Jak już wcześniej wspomniano, ma ona charakter popularnonaukowy. W praktyce oznacza to, że choć jej treść została naszpikowana fachową terminologią wojskową, została napisana przystępnym językiem, a jej lektura nie powinna nastręczać trudności osobom zupełnie nieobeznanym z tematyką.
Zgłębiając zawartość publikacji mamy okazję prześledzić nie tylko szlak bojowy Czarnych Huzarów, wiodący od wojen śląskich w połowie XVIII wieku po Wielką Wojnę (tak niegdyś określano I wojnę światową), ale również szereg innych, równie przydatnych informacji. Od ich zmieniającego się umundurowania i uzbrojenia poprzez opisy miejsca stacjonowania na życiorysach dowódców kończąc. Nie zabrakło również zaskakujących ciekawostek, dzięki którym huzarzy na trwale zapisali się w świadomości dawnych gdańszczan. I bynajmniej nie chodzi tu o ich dokonania na polach bitewnych.
- Dla czytelników z Pomorza z pewnością najciekawszy okres to czasy, gdy huzarskie jednostki stacjonowały w koszarach przy dzisiejszej ulicy Słowackiego we Wrzeszczu. Huzarzy to jednak nie tylko Gdańsk czy Sopot, bo i w tym mieście zaznaczyli swoją obecność. Losy formacji związane są także ze Starogardem Gdańskim czy Słupskiem. Huzarzy to także barwna część obyczajowości XIX-wiecznego Gdańska. Do historii przeszły chociażby wystawne zabawy, jakie odbywały się we Wrzeszczu podczas częstych wizyt cesarza Wilhelma II u dowódcy huzarów - generała Augusta von Mackensena - uzupełnia Grynder.
Spora liczba unikatowych ilustracji
Kolejnym walorem publikacji jest spora liczba materiałów ikonograficznych: reprodukcji obrazów i historycznych fotografii, a także pamiątek zachowanych po Czarnych Huzarach do czasów współczesnych. Podobnie jak sama monografia, wiele z tychże materiałów nie było nigdy publikowanych na polskim rynku wydawniczym.
Na pochwałę zasługuje również fakt, że autor konsekwentnie używa w książce oryginalnego nazewnictwa. Obok polskiej nazwy opisywanej jednostki wojskowej czy miejsca, w nawiasie zawsze znajduje się jej pierwotny, niemiecki odpowiednik. To chociażby duże ułatwienie dla osób, które znają język Goethego i będą miały ochotę zgłębiać historię Czarnych Huzarów w bibliografii źródłowej.
Książka "Leibhusaren. Historia Czarnych Huzarów" to pozycja obowiązkowa dla zapalonych miłośników historii Gdańska, szczególnie tych interesujących się jej wojskowym obliczem. Z czystym sumieniem można ją również polecić osobom okazjonalnie czytającym książki o dziejach nadmotławskiego miasta, z jednym wszakże zastrzeżeniem. Jej lektura z całą pewnością potrwa dłużej niż jeden wieczór.
Zwiedź z nami wnętrza dawnego Klubu Garnizonowego. Film został nagrany w czerwcu 2016 roku.
W sobotę spotkanie z autorem
Książka Wojciecha Gruszczyńskiego "Leibhusaren. Historia Czarnych Huzarów" została wydana w połowie stycznia nakładem Gdańskiego Kantora Wydawniczego oraz Wydawnictwa Region. Została wydrukowana na kredowym papierze i w twardej obwolucie. Sugerowana cena w stacjonarnych księgarniach wynosi 79 zł, zaś w księgarniach internetowych - np. www.maszoperia.org czy www.czec.pl - 74,90 zł.
Już w najbliższą sobotę, 26 stycznia, w kawiarniogalerii Sztuka Wyboru, która znajduje się na terenie dawnych koszar przy ul. Słowackiego 19 we Wrzeszczu, odbędzie się oficjalna premiera publikacji z udziałem jej autora. Początek spotkania o godz. 17. Po jego zakończeniu uczestnicy będą mieli możliwość zakupienia książki w promocyjnej cenie. Więcej szczegółów w ramce "Wydarzenie" pod artykułem.
Wojciech Gruszczyński urodził się w Gdańsku w 1969 roku. Dosyć wcześnie zainteresował się historią miasta, ale nie znalazło to odzwierciedlenia w jego edukacji. Uczył się w słynnym Conradinum i ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Gdańskim. W 2001 roku wyjechał do Szwecji na studia doktoranckie i tam mieszka do dzisiaj.
Jest kolekcjonerem gdańskich pamiątek, w szczególności zdjęć i pocztówek, także tych związanych ze sławnymi, gdańskimi huzarami śmierci. Część zbiorów Wojciecha Gruszczyńskiego można zobaczyć na prowadzonej przez niego od 1997 roku stronie internetowej o Wolnym Mieście Gdańsku: www.danzig- -online.pl.
W latach 2007-2014 wydał cztery, bogato ilustrowane zdjęciami z jego zbiorów, przewodniki po przedwojennym Gdańsku. Od 2015 roku zajmuje się rekonstrukcją historyczną związaną z regimentami huzarów śmierci i prowadzi na Facebooku stronę poświęconą historii obu regimentów.
źródło: mat. pras.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (130) ponad 20 zablokowanych
-
2019-01-24 16:27
Szczerze powiem
masochizm historyczny
- 12 15
-
2019-01-24 16:31
Panie Gruszczyński - świetna książka. Szkoda,że tylko o huzarach. (7)
A teraz proponuję napisać o historii wrzeszczańskich koszar po 1945 roku. O jednostce obrony wybrzeża, niebieskich beretach. Niebieskich Beretach - które były tak naprawdę 7 Łużycką Dywizją Desantową.
Jej dowództwo znajdowało się na ul. Do Studzienki. Dywizja składała się z trzech jednostek: w Gdańsku, Słupsku, Lęborku. Ta dywizja w razie wojny miała wykonać desant w rejonie cieśnin duńskich przeciw NATO. Takie były doktryny wojenne PRL.- 19 12
-
2019-01-24 17:00
O "moczyd..pach",
bo tak na okrętach desantowych mówiło się o chłopakach z niebieskich beretów napisano już kilka książek. Najnowsza to chyba "7. Łużycka Dywizja Desantowa 1963-1986", autorzy to
Andrzej Polak, Bogusław Pacek. Polecam poszperać w necie- 7 1
-
2019-01-24 19:41
Dowódca brdma byłem w żabochlapach. Poligon Wicko Morskie i Drawsko Pomorskie. Trenazery w Leborku. Komu to przeszkadzało....za TW Bolek zlikwidowano desant w Gdańsku. Bo Niemcy nie chcieli tu jednostki ofensywnej.
- 6 3
-
2019-01-24 20:40
A w przypadku wojny pierwsza piguła atomowa (1)
by spadła w sam środek Wrzeszcza.
Jest o czym pisać , o głupocie i umieszczeniu jednostki wojskowej w centrum miasta.- 3 2
-
2019-01-25 10:09
sto lat temu to nie bylo centrum miasta ....
- 3 1
-
2019-01-25 09:46
ten autor nie jest zdolen napisać czegokolwiek innego
tak już został naprostowany bo dla niego Polacy są narodem bez historii
- 2 5
-
2019-01-25 10:10
a co to, koncert życzeń?
- 4 0
-
2019-01-25 11:23
Tomi
Jednostka wojskowa 2835.
Służyłem w latach 1992-93
Szkoda tych zabytkowych koszar .- 2 0
-
2019-01-24 17:53
Powstanie Styczniowe (1)
Rosjanie dostarczali uzbrojenie droga morska do Gdanska przy wspolpracy Niemcow dla rosyjskich wojsk tlumiacych Powstanie Styczniowe w Krolestwie Polskim.
- 16 2
-
2019-01-24 20:16
no i co z tego...Gdansk nie byl wtedy polski
a myslisz ze dzis polska bron nie trafia do hunt w afryce w brew zakazom?
- 6 2
-
2019-01-24 18:01
Wiem
że na widok naszych mundurów niektórym robi się słabo....Potrafię to zrozumieć.
H. Himmler- 9 6
-
2019-01-24 18:31
Teraz
wiadomo skąd Hugo Boss czerpał inspiracje przy projektowaniu mundurów dla SS
- 19 4
-
2019-01-24 20:01
(11)
"W opisach historii tego miasta używamy dzisiaj skwapliwie spolszczonych nazw kierując się historyczną już fobią do wszystkiego co germańskie. Używamy więc spolszczonych imion i nazwisk, nazw miast, dodając przymiotnika „polski”, „polskie” bez jakiejkolwiek wzmianki o germańskim rodowodzie, ich protestanckiej religii i kulturze."
- 12 9
-
2019-01-24 20:19
Nawet Heweliusza przechrzcili bo nazywal sie Johanes Hevelke (7)
i nawet nie mowil po polsku, ale o nim sie nie mowi bo byl ewangielikiem. Wybiorcza wiedza dzisiejszych polakow zadziwia a to co im robi wladza to przeraza . Histori nie zmienicie i Jarek nigdy nie bedzie skakal przez płot :)
- 7 3
-
2019-01-24 20:42
ty nawet po polsku nie potrafisz... (2)
kim ty jesteś?
- 3 5
-
2019-01-24 22:00
(1)
Nie wiem jak on, ale ja Europejczykiem. A Ty?
- 4 4
-
2019-01-24 22:13
Ja Ziemianinem
- 1 2
-
2019-01-24 21:53
(3)
Co tam Heweliusz. Niklas Koppernigk vel Nikolaus Kopernikus urodzony w Hansestadt Thorn nagle stał się 100% Polakiem - Mikołajem Kopernikiem. (Pomimo że nie zachowały się żadne teksty astronoma w języku polskim, bez wątpliwości znał on ten język na równi z niemieckim i łaciną).
Mało tego. Jak to jest, że założyciel Wejherowa Jakub Wejher na niemieckojęzycznej wikipedii nazywa się Jakob von Weiher, a na anglojęzycznej wiki o jego rodzie piszą... "The family origins can be traced to Würzburg, Germany"- 6 2
-
2019-01-24 22:15
Wiki to jest coś! (2)
Nie ma lepszego źródła! Przypomnij no tylko przed kim Kopernik się bronił i w jakim kraju spędził życie?
- 3 4
-
2019-01-24 23:55
(1)
Akurat pod artykułami na wiki masz źródła: bibliografie, przypisy.
- 1 1
-
2019-01-25 01:20
Taa i specjaliści moderatorzy
Np. biolog zajmuje się historią itp. A źródłami to można nieźle żonglować. Dajemy tylko te, które nam pasują!
- 1 2
-
2019-01-24 23:49
przez całe zabory Pomorze było poddawane germanizacji. (1)
Zniemczano nazwiska, nazwy geograficzne, nazwy miejscowości, szkolnictwo itp itd. Nawet kazań nie można było głosić po polsku. Wiele osób, które z takim entuzjazmem "odkrywa" np. niemieckojęzyczne wersje nazw/nazwisk w dokumentach rodzinnych nie ma pojęcia, że jest to często dowód na dokonanie się administracyjnego gwałtu na przodkach. W wyniku tych akcji z pokolenia na pokolenie zasięg niemczyzny na tych terenach wzrastał. Dobrze, że to się skończyło.
- 5 3
-
2019-01-25 13:00
Po wojnie z kolei w Polsce przeginano w drugą stronę...
Po II wojnie, wbrew woli właścicieli nazwisk, władza zmuszała do zmiany pisowni z niemieckiej na polską pisownię.
Patrz: Zarządzenia nr 72 Prezesa Rady Ministrów z dnia 7 kwietnia 1952 r. w sprawie pisowni nazwisk i imion w dowodach osobistych i tymczasowych zaświadczeniach tożsamości.
I tak na przykład Hirsch stał się Hirszem, Hinz - Hincem, Schröder - Szrederem, Schulz - Szulcem, Müller - Melerem,- 7 1
-
2019-01-26 12:41
Jeśli dobrze zrozumiałem códzysłów sugeruje, że jest to wyjątek z książki?
Też pozostawiłbym ten tekst bez komentarza- 0 0
-
2019-01-24 20:34
Mój pradziadek służył w czarnej husarii we Wrzeszczu (1)
Jak babcia wspominała nazwę Husaria to wszyscy w rodzinie krzywili się że Husaria była u Króla Jana Sobieskiego a nie u Niemca. Teraz przypomniałem sobie te stare fotografie żołnierzy ubranych na czarno odzianych w czapki z miniaturami trupich czaszek.
- 9 2
-
2019-01-24 20:54
a dziadek Twoj zapewne sluzyl w Wehrmacht
- 3 7
-
2019-01-24 20:37
(3)
Przed pierwszą wojną światową to praktycznie wszyscy z terenów od Świnoujścia przez Gdańsk (tak jak i wszystkie miasta i wsie obecnego województwa pomorskiego), Kaliningrad, Kłajpedę, Bartoszyce, Gołdap, Działdowo, Toruń, Poznań, Wrocław, Katowice byli obywatelami Cesarstwa Niemieckiego i znali język niemiecki.
Trochę było tu emigrantów ekonomicznych (m.in. Polaków z paszportem rosyjskim i austriackim) przybyłych z terytoriów Imperium Rosyjskiego i Austrii, ale tych którzy nie nabyli obywatelstwa niemieckiego w okresie, gdy Prusy utworzyły Cesarstwo Niemieckie w 1871 r, wysiedlono w latach 1885-1890.
Wyszukajcie sobie akta urodzenia (online w archiwum państwowym) waszych pradziadków i prababć i zobaczcie jakie nadano im imiona. Na nagrobkach to już na 100% mieli inne.- 8 2
-
2019-01-24 20:58
(2)
Niemcy na przestrzeni wiekow skolonizowali poludniowe i wschodnie wybrzeze Baltyku az do Rygi i Talina. Nzywali te podboje Drang Nach Osten.
- 2 2
-
2019-01-24 21:21
Drang Nach Osten? A nie Ostsiedlung? (1)
Co do kolonizacji terenów Słowian od około VIII wieku to się zgadzam. Jednak faktem jest, że na terenach obecnej Polski, Słowianie pojawili się dopiero w okolicach V wieku.
Przed Słowianami żyły tu m.in. germańskie plemiona Gotów i Gepidów.
W Węsiorach na Kaszubach jest cmentarzysko Gotów z I-III wieku.
Wilipedia - Węsiory (cmentarzysko).- 3 1
-
2019-01-25 01:41
nieprawda
pierwsi tu byli neandertalczycy
- 0 1
-
2019-01-24 20:47
Patrzac na te defilade na Długim Targu w Gdańsku to (3)
niejednemu Niemcowi łezka z oczu spadła. No cóż, przecież to wszystko przez jakis czas mieli (bo nie zawsze) i potem...
- 4 6
-
2019-01-24 21:00
(2)
Adolf Hitler przyjmowal w Gdansku na Dlugim Targu defilade niemieckich zolnierzy we wrzesniu 1939 roku.
- 0 2
-
2019-01-24 21:41
Wiem, bo tam bylem i widzialem. (1)
- 3 0
-
2019-01-25 08:27
moja mama też tam była
i machała horongiewką
- 1 0
-
2019-01-25 09:40
gloryfikacja zbrodniarza wojennego (2)
przypominam ż ten cały August Mackcośtam został uznany za zbrodniarza wojennego. a szczególną datą jest tu 2 maja 1915 roku i zbombardowanie az do zniszczenia miasta cywilnego Gorlic. Proszę nie zakładać różowych okularów i zaniechać tej gloryfikacji.
- 13 6
-
2019-01-25 10:49
dla przypomnienia
to zmarł w alianckim więzieniu
- 0 1
-
2019-01-27 03:07
Nic nie wiadomo na ten temat. Chyba czytales artykul w wyborczej? Otoz wyobraz sobie ze czlowiek ktorego oczerniasz wystapil z ostym sprzeciwem przrzeciwko wehrmachtowi w 1939r mowiac ze walka z ludnoscia cywilną jest sprzeczna z honorem niemieckiego zolnierza za co zostal ukarany.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.