- Podczas meczu hokejowego w Hali Olivia zwróciłem uwagę na tragiczny stan konstrukcji spawanej - pisze nasz czytelnik. Na poparcie swojej opinii dołącza listę zdjęć i uwag. Firma Ekoinbud, która remontowała dach, odpiera zarzuty i jako kontrę przedstawia kilka segregatorów z dokumentami.
Remont dachu Hali Olivia zakończył się w listopadzie ub. roku. Kosztował ponad 18 mln zł. Z dachu usunięto 750 ton azbestu i papy, wymieniono skorodowane kable sprężające, które dźwigały całą konstrukcję i wiele innych elementów. Gdyby nie remont, mogłoby dojść do katastrofy budowlanej.
Mimo to nasz czytelnik, zawodowo związany z branżą budowlaną, punktuje - jego zdaniem - nieprawidłowości w wykonaniu prac spawalniczych.
-
Brak spoin, brak podparć wiązarów ram nośnych, niedopuszczalne rozwiązania konstrukcyjne - to tylko niektóre błędy wypatrzone "na szybko", w miejscach dostępnych do oględzin - wymienia nasz czytelnik. Według niego znaczna większość spoin wykonanych jest w tzw. jakości D lub poniżej (poziom jakości D jest najniższym akceptowalnym), co dla tego typu konstrukcji jest niedopuszczalne. -
Sama konstrukcja prezentuje się tragicznie i wygląda na złożoną przez amatorów na zasadzie przypadku, a nie wykonywaną według dokumentacji - pisze.
Jego zdaniem nadzór nad remontem potraktowano po macoszemu. -
Proszę tylko spojrzeć na nadzór przy budowie PGE Areny, nowoczesnego stadionu, miejsca, które ma przyjąć 44 tysiące widzów. Na każdym kroku inspektorzy budowlani, spoiny konstrukcyjne pełnoprzetopowe o potwierdzonej jakości. Dach jest konstrukcją narażoną na działanie obciążeń, dlatego tak ważne jest, aby był pozbawiony wad konstrukcyjnych, karbów, w których zapoczątkują się pęknięcia z uwagi na brak spoin. Czy braki spoin w newralgicznych miejscach nie obniżają założonych wartości obciążeń dopuszczalnych?Przedstawiciele firmy Ekoinbud odpierają zarzuty. -
Wszystkie prace remontowe dachu hali zostały wykonane w zgodzie z obowiązującymi standardami i według norm przewidzianych dla tego typu działań - zapewnia
Rafał Socha, wiceprezes zarządu Ekoinbudu. -
Prawidłowość remontu potwierdzili eksperci i rzeczoznawcy w czasie odbiorów prac. Ze względu na stopień skomplikowania remontu, zakres badań mających potwierdzić prawidłowość prac był większy niż przewidują to obowiązujące normy. Z treści zarzutów można wywnioskować, iż czytelnik portalu nie ma pojęcia jakie elementy były naprawiane.Według Rafała Sochy większość przedstawionych na zdjęciach spoin to stare złącza spawane i pozostałości (wżery) po
pracach spawalniczych sprzed 40 lat.
-
Naszym zadaniem było ich zbadanie i naprawa pod kątem pęknięć i ubytków, a nie poprawa walorów estetycznych. Na kilku zdjęciach czytelnik opisuje elementy jako "ramy nośne". W rzeczywistości te "ramy nośne" to osłony lin naciągowych (nie podlegały procesowi spawania), co zmienia przeznaczenie wskazanego elementu. Nie są one elementem nośnym konstrukcji. Wymiary nowych nakładek wzmacniających (tzn. długość oraz grubość) zostały określone przez konstruktora na podstawie obliczeń. Wydaje się trudnym do określenia, czy wielkość zastosowanych nakładek jest odpowiednia, patrząc na to z punktu widzenia osoby zasiadającej na trybunach i nie posiadającej podstawowych informacji dotyczących m.in. obciążeń, rozkładu naprężeń, ilości zaplanowanych nakładek itp - wyjaśnia wiceprezes Ekoinbudu.
Przedstawiciele Ekoinbudu deklarują, że dysponują pełną dokumentacją przeprowadzonego remontu, wszelkimi ekspertyzami oraz badaniami powykonawczymi i że zapraszają naszego czytelnika, aby się z nimi zapoznał. -
Nasza firma udostępni także kontakty do ekspertów sprawdzających remont i gotowa jest podjąć działania w celu rozwiania wątpliwości co do jakości wszystkich prac, które de facto uratowały dach hali przed zawaleniem - dodaje Rafał Socha.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
