• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

30 lat i wciąż na garnuszku mamusi? Dlaczego?

Elżbieta Michalak
21 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Ciężko o zgodę, spokój i miłą atmosferę, kiedy pod jednym dachem mieszkają dwa różne pokolenia. Dlatego przychodzi czas, kiedy dzieci opuszczają rodziców i zaczynają samodzielne życie. Ciężko o zgodę, spokój i miłą atmosferę, kiedy pod jednym dachem mieszkają dwa różne pokolenia. Dlatego przychodzi czas, kiedy dzieci opuszczają rodziców i zaczynają samodzielne życie.

Z wygody, lenistwa, z przyzwyczajenia, z braku pieniędzy, a może ze strachu przed sprzeciwieniem się woli rodziców - dlaczego młodzi ludzie tak późno zaczynają samodzielne życie i przez długie lata mieszkają z rodzicami?



Ile miałeś(aś) lat, kiedy zamieszkałeś(aś) sam/sama?

Jak długo młody człowiek powinien mieszkać z rodzicami? W którym momencie rodzic powinien powiedzieć mu, że czas zacząć radzić sobie samemu? Na te pytania odpowiedzi jest wiele. Wystarczy zajrzeć na forum trojmiasto.pl. Dysonanse między nimi widać już na pierwszy rzut oka. Jedni twierdzą, że osobno zamieszkać i żyć na własny rachunek należy już podczas studiów, inni, że po ich ukończeniu i znalezieniu pracy, jeszcze inni (nadgorliwi rodzice) uważają, że im dziecko w domu dłużej, tym lepiej.

Te różnice osobowości powodują, że z jednej strony mamy 40-letniego maminsynka lub 25-letnią, rozpieszczoną córeczkę tatusia, żyjących z rodzicami, z dala od problemów i niepokojów codziennego życia, z drugiej bardzo zaradnych i samodzielnych 18-latków, którzy sami się utrzymują i liczą tylko na siebie.

- Z domu "uciekłam" mając 17 lat. Całe życie z mamą i tatą mieszkaliśmy u babci. Rodzice nigdy nie zdecydowali się na wyprowadzkę, pomimo że mieli taką możliwość. Ich decyzja była prawdopodobnie podyktowana "wygodnictwem" - duże mieszkanie, nikt sobie w drogę nie wchodził, w razie potrzeby opieka nad dziećmi na miejscu. Dla mnie to nie było dobre rozwiązanie, więc szybko poszłam na swoje - opowiada Kasia, studentka marketingu z Gdańska.

Podobnie było w przypadku 27-letniej Asi, absolwentki germanistyki UG.

- Życie na własny rachunek zaczęłam bardzo szybko. Wybrałam ogólniak daleko od domu i 3 lata mieszkałam w internacie. Na studiach natomiast wynajmowałam pokój, i choć finansowo nie zawsze było łatwo, to wolałam jakoś wiązać koniec z końcem niż żyć w dostatku na garnuszku rodziców - opowiada Asia. - Nie rozumiem ludzi, którzy w wieku 30, 40 lat wciąż mieszkają z rodzicami - dodaje.

Niestety model dorosłego człowieka (20-35 lat), który mieszka pod jednym dachem z rodzicami i odkłada dorosłe życie na później staje się coraz powszechniejszy. Dlaczego?

Prof. Hanna Brycz z Instytutu Psychologii UG. Prof. Hanna Brycz z Instytutu Psychologii UG.
- W Polsce, podobnie jak we Włoszech, rodzice chętnie opiekują się długo swymi pociechami. Tradycja nakazuje pielęgnować więzi rodzinne i brać na siebie obowiązki dzieci - przyznaje prof. Hanna Brycz z Instytutu Psychologii UG. - Zam takie polskie powiedzenie: "Byle jakoś dzieci doprowadzić do emerytury. Wtedy odetchniemy" - dodaje.

Usamodzielnienie się to kwestia indywidualna, jedni dojrzewają do niej szybciej, inni - wolniej. Nie da się ukryć, że istnieje pewna umowna granica, której przekroczenie budzi już poczucie pewnego niesmaku. Czy u każdego?

- Czy jest mi wstyd? Nie. Mieszkam z rodzicami z kilku konkretnych powodów. Po pierwsze studiowałem w miejscu zamieszkania, dlatego bezsensem było wynajmowanie jakiegoś lokum i strata kasy, tym bardziej że jestem jedynakiem i zawsze miałem swój pokój. Studia mi się trochę przeciągnęły, potem choroba ojca, kwestia pomocy, zawsze ktoś musiał być w domu - opowiada 30-letni Michał, mieszkaniec Gdyni. Poza tym z obojgiem rodziców dobrze się dogaduję i od tego dużo zależy - dodaje.

Takich przypadków jest bardzo wiele. Jednak są też tacy, których nie satysfakcjonuje do końca taka sytuacja, którzy czują dyskomfort, a do wyboru życia z rodzicami zmusiły ich sytuacje losowe, dotyczące np. rewolucji w życiu prywatnym czy pogorszenia sytuacji finansowej.

- Mam 33 lata i mieszkam z matką. Przez 5 lat mieszkałem sam, tzn. najpierw wynajmowałem mieszkanie z kolegą, potem przez dwa lata z dziewczyną. Do domu rodzinnego wróciłem, gdy musiałem z dnia na dzień wyprowadzić się od dziewczyny. Naturalne było więc, że wracam "do korzeni" - opowiada Arek z Gdańska. - Miało to być tymczasowe, ale minęły dwa lata. Teraz moja sytuacja finansowa nie do końca pozwala na usamodzielnienie się, co jest dla mnie niekomfortowe - dodaje.

Kiedy i czy w ogóle jest ten najwłaściwszy czas na autonomię?

- Prawnie samodzielność osiągamy w wieku 18 lat. To czas umowny i nie dla wszystkich odpowiedni. Mimo różnic indywidualnych warto jednak zachęcać młodzież do niezależności - samodzielny młody człowiek zyskuje wiarę w moc własnej skuteczności - zapewnia Hanna Brycz.

Mitem jest to, że trzeba zarabiać grube pieniądze, by móc zacząć samodzielne życie. Samodzielne nie znaczy oczywiście w kupionym przez siebie domu. Można wynająć własny kąt, kawalerkę lub mieszkanie. Wystarczy sprawdzić nasz serwis ogłoszeniowy, w którym każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Po co? Bo nie ma nic lepszego jak wolność i niezależność. Musicie spróbować.

Myślisz o pójściu "na swoje", ale nie wiesz ile kosztuje życie w Trójmieście? Poniżej oszacowaliśmy średni koszt miesięcznego utrzymania (nie wliczając w nie rozrywek):

1. Wynajęcie kawalerki - 1000-1300 zł, pokoju w mieszkaniu 500-900 zł, samodzielnego mieszkania dwupokojowego 2000-2500 zł
2. Opłaty mieszkaniowe (czynsz i media) - 300-600 zł
3. Wyżywienie i zakupy spożywcze (posiłki przygotowywane w domu) - 200-300 zł
4. Chemia domowa 50-100 zł
5. Bilet miesięczny na komunikację miejską 100-250 zł
Elżbieta Michalak

Opinie (439) 4 zablokowane

  • po maturze wyjechałem z domu (19 lat) (2)

    Na drugim roku studiów podziękowałem rodzicom za wsparcie finansowe. Dalej pracowałem dorywczo. Na trzecim roku miałem 2x po 1/2 etatu i indywidualny tok nauczania na studiach dziennych. Czwarty i piąty rok to była już regularna praca. Często gęsto po 16 i więcej godzin. Bywało tak, że krew z nosa szła ze zmęczenia. Bywało ciężko. Nie stać mnie było na zbyt wiele ale BYŁEM NIEZALEŻNY! bez pępowiny :-) i nie piszcie, że nie ma pracy bo zaczynałem od mycia szyb i targania mebli podczas przeprowadzek. Jak się chce, to można!

    • 9 6

    • i co masz ? jak sądzę niewiele, za lata harówy (1)

      • 3 4

      • cieszę się z tego co mam

        i tak do grobu tego nie zabiorę, a rodzicom było szybciej lżej

        • 6 0

  • Polska to chory kraj ale nie chcę stąd wyjeżdżać bo taką mam słowiańską duszę.

    Nie żyje się tutaj lekko i przyjemnie ale nie ma co popadać w depresję. Trzeba działać!

    • 7 0

  • to państwo jest jak ojciec alkoholik który wyprzedaje wyposażenie domu

    i wyciąga na alkohol ostatni grosz od domowników, nie martwiąc się o nich

    • 10 0

  • ja (2)

    chciałabym mieszkać sama ale nie pozwalają mi warunki finansowe, jestem sama, nie mam faceta, pracuję w dziale obsługi klienta w jednym z marketów, zarabiam 1400zł więc nie ma możliwości by coś wynająć a tym bardziej wziąć kredyt. Strasznie mnie to przytłacza, bo naprawdę bardzo chciałabym sie wyprowadzić :(

    • 9 2

    • (1)

      Za 1400 zł to nawet nie opłaca się zdechnąć.
      Dobrej trumny nawet za tyle nie kupisz.
      Jałmużna a nie pieniądze, d*pę można sobie taką kasą wytrzeć i ją w kiblu spuścić.
      Ja zarabiam 2000 i mnie na nic nie stać, chodze 2 lata w jednych butach za 150 zł i w jednej kurtce 4ty rok.
      Nawet dzieci nie mogę sobie zrobić (a bardzo bym chciał) bo ledwo mnie stać by się samemu utrzymać, a co dopiero wyżywić rodzinę...

      • 13 0

      • Oj Kochani, najważniejsze, że nie piszecie " za takie pieniądze nie warto wstawać z łóżka " Zycie przynosi rozwiązania !!!

        • 2 0

  • Popatrzcie (2)

    co zrobił PiS przez DWA LATA, a co PO przez SIEDEM!

    • 3 4

    • Wydymali nas oboje.
      Tyle zrobili.

      • 3 1

    • jedni i drudzy : gó....o

      • 1 1

  • w tym kraju za dorabianie sobie, idzie się siedziec

    bez kombinowania nie ma kasy. fucha po znajomosci, dilowanie, k***stwo, przekrety.
    tylko tak mozna sie szybko i konkretnie dorobic.
    nie kazdy to mgr inz projektant silnikow z pensja 10 000. wiekszosc kraju to biedacy.
    u nas celebryci jezdza porsche, na zachodzie porche jezdza dresy i dilerzy, szwab jezdzi 4-5 razy w roku po swiecie, polak jezdzi raz na rok biletem z przeceny do bulgarii, czarnogory.
    jestem (jeszcze) mlody, nie chce harowac jak wol by ksisc sie w m2 pod mimastem i jezdzic uzywanym golfem.
    ja chce wnukom kiedys opowiadac jak to przepilem 1000 zl w jedna noc, albo jak wsadzilem striptizerce 100 euro w majtki, ot tak zanic.
    A nie zdychajac marudzic jak odkladalem kazdego grosza by zrobic zakupy w biedronie.
    zycie jest tylko jedno. ale tego zycia sie w tym kraju przezyc nie da (uczciwie pracujac).
    wałki w Polsce, albo normalne zycie za granica. inna mozliwosc nie istnieje.

    • 7 1

  • szkoda nerwów.. (1)

    trzeba się uczyć języka i szybko stąd uciekać, obojętnie gdziekolwiek..byle najdalej od tego destrukcyjnego kraju...gdzie tylko ci normalnie żyją co przy korycie siedzą a reszta? leci na dno z szybkościa światła...z każdego porządnego człowieka polityka tego kraju zrobi patologię

    • 8 2

    • sama znajomosc jezyka ci nic nie da.
      teraz co drugi janusz "zna" angielski i co?
      w latach 90tych to z angielskim wszedzie mozna bylo prace znalezc, a teraz?

      • 2 1

  • Wyżywienie i zakupy spożywcze (posiłki przygotowywane w domu) - 200-300 zł (3)

    Coś mi się wydaje, że Pani Ela mieszka jeszcze z rodzicami albo przygotowuje jedynie śniadania w domu, a na obiady i kolację przychodzi do rodziców.

    • 18 1

    • albo jest weganką i wpie***la jedynie rzerzuche. (1)

      • 7 1

      • Albo jada tynk z gołych ścian...

        bo spłacać kredyt jakoś trzeba...

        • 2 0

    • też tak uważam

      chyba p. Ela ma problemy z kalkulacją kosztów

      • 7 0

  • Jak to wygląda w Mongolii... ;)

    Ja pracuję w Mongolii przy sprzątaniu stepu. Razem z żoną mamy w przeliczeniu na euro ok 150 na miesiąc. Za trzymiesięczny zarobek kupiliśmy jurtę, a bank mongolski dał nam kredyt w wysokości trzech tysięcy euro na zakup stada kóz. Bez oprocentowania na osiem lat. Co roku jak chcemy to możemy przeznaczyć cztery młode kozy dla banku. Nie jest to przymus,ale gest będący w dobrym tonie. Raz na pół roku przybywa wielbłąd z pracownikiem banku na swoim grzbiecie i tego bankiera trzeba go uroczyście przyjąć. Pyta czy nie potrzeba nam jeszcze pieniędzy albo czy bank powinien poczekać na zwrot kasy jakieś kilkanaście lat. Jest to możliwe, bo rząd mongolski sprzyja młodym małżeństwom byle by zasiedlały step, hodowały zwierzaki i zwiększały populację Mongolii. Obok naszych terenów przebiega jedyna w tym kraju linia kolejowa, więc można sobie pojechać w jedną albo w drugą stronę. Dla rządu też oddaje się kozy, ale tylko dwie rocznie i to jest ok. W Polsce wyszłoby na rok jakieś siedemset kóz dla złodziei ze skarbówki, ZUS-u, gminy i innych jawnych oraz skrytych sępów. Sąsiadów też mamy w porządku. Co dwa miesiące pojawia się w pobliżu jurta mongolskiego ministra finansów, a kawałek dalej, jakieś pięćdziesiąt kilometrów ministra rolnictwa. Ten ostatni nie szczędzi pochwał naszemu stadu i przy kumysie opowiada nam różne fajne historyjki. A to jak powiesili wiceministra spraw zagranicznych, bo przyjął 3 dolary amerykańskie od jakiegoś przemysłowca z Rosji, a to jak wygnali z kraju ostatniego nieuczciwego parlamentarzystę. Gość podobno przywłaszczył sobie batonika należącego do duńskiego dziennikarza. Albo jak zatłukli kijami ruskiego agenta choć nad granicą stały w tym czasie potężne rosyjskie siły i gdyby ta cała kompania weszła do Mongolii to byłoby źle. Ale Mongołowie to nie tchórze, nie robią w portki na widok byle łacha z przeszłością w KGB. ;)

    • 6 1

  • "Gdyby Irlandczyk, Grek czy Niemiec zarabiał 1500 Euro i 5.50 Euro wydawał na litr paliwa, 20 Euro na kino i 250 Euro na średniej klasy buty, 5 tys. Euro za metr kw. mieszkania i 60 tys. Euro za średniej klasy nowy samochód, to na ulicach panowałaby regularna, krwawa wojna! Polska płaca minimalna 334 Euro, minimalna płaca w Irlandii 1462 - przy zbliżonych kosztach życia"

    • 18 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (3 opinie)

(3 opinie)
28 zł
wystawa

Kosmiczna Baza - Mobilne Centrum Nauki

35 zł
wystawa

Najczęściej czytane