- 1 Pijany ojciec z dwójką dzieci na placu zabaw (175 opinii)
- 2 Ciąża. Jak zachować płodność po leczeniu onkologicznym? (1 opinia)
- 3 Czytelnik: Trzy problemy w Majalandzie (223 opinie)
- 4 Mnóstwo atrakcji na rodzinny weekend (5 opinii)
- 5 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 6 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
Największy dom dziecka w Gdańsku przestał istnieć. Moloch, w którym mieszkało osiemdziesięcioro dzieci, zastąpiło pięć kameralnych placówek. - To są normalne domy, nie instytucje - mówi Sylwia Ressel z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Likwidacja domu dziecka na Oruni trwała niespełna pół roku. W środę w Świbnie nastąpiło uroczyste otwarcie trzech ostatnich filii nowej placówki, a archaiczny sierociniec oficjalnie zniknął z mapy miasta Gdańska.
- Jesteśmy jednym z pierwszych miast w Polsce, które się z tym uporały - mówi Sylwia Ressel, rzecznik MOPS. - Wpisuje się to w standardy Unii Europejskiej, która wymaga likwidacji dużych, nieprzyjaznych dzieciom ośrodków do 2010 r. Nam udało się szybciej.
Życie w nowych domach toczy się jak w zwykłych domach rodzinnych. - Dzieci mają swoje obowiązki - mówi dyrektor Iwona Olejniczak-Poniatowska. - Pomagają przy sprzątaniu, wynoszą śmieci, robią zakupy. Mogą same decydować o tym, co mają ochotę zjeść, jak są głodne - robią kanapki. Duże domy dziecka, takie jak ten stary na Oruni, są bardziej anonimowe. Tam łatwiej się ukryć, wymknąć. Tutaj do każdego dziecka podchodzi się indywidualnie, tak jak rodzice. A nasze dzieci zaczęły w końcu normalne życie. Może bez mamy i taty, za to we własnych czterech ścianach. To im da na pewno łatwiejszy start w dorosłe życie.
W każdym z nowych domów mieszka nie więcej niż 14 podopiecznych. Czuwa nad nimi sześcioro wychowawców i jeden opiekun. Dzieci mają dwuosobowe pokoje, które mogą samodzielnie urządzić.
- Wychowawcy pozwolili wybrać nam kolor farb - mówi 15-letnia Ania. - Ja zdecydowałam się na pomarańczowy, jest taki żywy. Mamy własne biurka, szafy, możemy rzeczy poustawiać tak jak chcemy. Za starym domem nie tęsknię. Tu jest mi lepiej.
Wszystkie placówki w całości ufundowało miasto. MOPS na funkcjonowanie domów przeznaczy w przyszłym roku ponad 3 mln zł.
W Gdańsku, oprócz pięciu filii domu dziecka, jest dzisiaj ponad 400 rodzin zastępczych, w tym rodziny zawodowe. Ponadto funkcjonuje pięć rodzinnych domów dziecka oraz sześć kilkunastoosobowych placówek socjalizacyjnych.
Opinie (15)
-
2008-11-27 13:53
żal mi tych biednych dzieci (2)
mam nadzieję, że w przyszłości zaznają szczęścia w życiu
- 0 0
-
2008-11-28 01:57
(1)
nie zaznają
- 0 0
-
2008-11-30 19:24
trudne
tak bywa, że nie zaznają ponieważ bagaż dotychczasowych doświadczeń im w tym skutecznie przeszkadza, jedakże nigdy nic nie jest do końca stracone.
- 0 0
-
2008-11-27 13:57
tym razem brawa dla miasta. troche trwało ale sie zrealizowało.
miejmy nadzieje, ze dzieciakom teraz bedzie lepiej i bezpieczniej.- 0 0
-
2008-11-27 14:33
Brawo dla Gdańska!
- 0 0
-
2008-11-27 15:17
smutne takie zycie ale wierze w sprawiedliwosc i w przyszlosci los napewno sie do tych dzieciakow usmiechnie
- 0 0
-
2008-11-27 17:30
szkoda tylko że tak daleko od Gdańska starych znajomych i szkoły :(
- 0 0
-
2008-11-27 19:09
a ja mam pytanie
Czy w gdyńskim bidulu na Demptowie jeszcze molestują maluchów? Niby europejskie miasto a zwyczaje jak w Afryce.
- 0 1
-
2008-11-27 19:33
Bravo Gdańsk!
Gdańsk, jestem pod wrażeniem! Mam nadzieję, że Gdynia i Sopot wezmą przykład!
- 1 0
-
2008-11-27 20:36
zamiast tworzyć kolejne placówki, które powiedzmy szczerze nigdyn nie będa prawdziwym domem chociaż by dla tego,że wychowawcy po 8 godzinach wracają do swoich domów,lepiej dofinansować i pomóc tworzyć rodzinne domy dziecka, takie gdzie mama i tata są przez całą dobę i interesują się non stop problememi dzieci. Ale i tak jest to lepsze rozwiązanie niż wielki moloch ,gdzie dzieci były pozbawione indywidalizmu i nawet same nie mogły zrobić sobie kanapki ,kiedy i z czym miały ochotę
- 1 0
-
2008-11-27 23:50
DOMY (1)
Liczę i nie mogę się doliczyć. Pięć domów po 14 dzieci, to jest 70 osób, a gdzie jest 10 dzieci, skoro na Oruni było ich 80 ??????
- 1 0
-
2008-11-28 07:55
W ostatnim akapicie artykułu
"W Gdańsku, oprócz pięciu filii domu dziecka, jest dzisiaj ponad 400 rodzin zastępczych, w tym rodziny zawodowe. Ponadto funkcjonuje pięć rodzinnych domów dziecka oraz sześć kilkunastoosobowych placówek socjalizacyjnych."
Tam zapewne trafiła brakująca dziesiątka.- 0 0
-
2008-11-29 22:31
BRAWO !!!
CHOCIAŻ TU ZROBILI PORZĄDEK !!!
BRAWO !!!- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.