- 1 Kosakowo wynajmuje część szkoły w Gdyni (16 opinii)
- 2 Ciąża. Jak zachować płodność po leczeniu onkologicznym? (12 opinii)
- 3 Pijany ojciec z dwójką dzieci na placu zabaw (179 opinii)
- 4 Czytelnik: Trzy problemy w Majalandzie (224 opinie)
- 5 Mnóstwo atrakcji na rodzinny weekend (5 opinii)
- 6 Mnóstwo rodzinnych atrakcji na weekend (1 opinia)
"Brakuje kranów z pitną wodą na placach zabaw"
- W Gdańsku temperatury były ostatnio nieprzyzwoicie wysokie. Właśnie wtedy na placach zabaw dało się odczuć brak kranów z pitną wodą - zwracają uwagę interesujący się tą kwestią mieszkańcy Wrzeszcza i Przymorza.
Oto ich refleksje:
Woda na placach zabaw konieczna
A nie jest to bynajmniej kaprys - w ciepłe, a przede wszystkim w upalne dni brak wody może się okazać niebezpieczny dla zdrowia i życia małych dzieci (a także osób starszych).
I tak, dla przykładu, place zabaw na Wielkim Przymorzu - na przedłużeniu ul. Jagiellońskiej (w rejonie Czarnego Dworu), za falowcem i Ogródek Jordanowski przy Klubie Osiedlowym Bolek i Lolek . Kolejny to nowiutki plac na Zaspie-Rozstaje w Parku Jana Pawła II i zaraz obok Park Millenium , wreszcie we Wrzeszczu Górnym - cała Podleśna Polana .
Nigdzie nie znajdziemy żadnego kranu z wodą, co więcej, w przypadku wszystkich z nich (poza placem koło falowca) w pobliżu nie ma nawet żadnego sklepu. Czy są to dziewicze tereny wymagające ogromnych prac wodociągowych? Otóż nie, wodociąg przebiega po samej granicy Podleśnej Polany, a jeszcze bardziej kuriozalna sytuacja ma miejsce na Czarnym Dworze - otóż zaraz obok placu znajduje się jedno z ujęć wody dla Gdańska. Gdańskie Wody zamontowały tam w upał kurtynę wodną i piękną tablicę informującą o tym, że "woda to dar życia".
A przecież to nie jest tylko kwestia placów zabaw. Poidełek brakuje na Drodze Królewskiej na Prawym Mieście, w zoo albo w popularnym wśród dzieci Centrum Hewelianum - w stanowiącej de facto połowę ekspozycji Kaponierze Południowej zdemontowano nawet ostatnio automat z napojami. Tam można się wprawdzie poratować wodą z kranu w toalecie, lecz chyba nie do końca o to chodzi w metropolitalnym standardzie.
Władze Gdańska od dawna otrzymują sygnały w tej sprawie - w przypadku wspomnianych placów przymorskich i wrzeszczańskich interweniowały rady dzielnic. Jednym problemem mają być koszty.
Urzędnicy: za drogo i brak kanalizacji deszczowej
Z doniesień medialnych (rady dzielnic nie dostały żadnej wyceny) wynika, że poidełka to wydatek od 10 do nawet 80 tys. zł. Trudno to jednak uznać za racjonalne koszty i to nawet w przypadku tej dolnej granicy - mówimy tu o prostych urządzeniach, które Gdańsk powinien zamawiać w zestandaryzowanej wersji i w znacznej liczbie. Natomiast poidełko za prawie 100 tys zł., jeśli faktycznie takowe miasto gdzieś zainstalowało, to już sytuacja wymagająca naprawdę wnikliwego zbadania.
Czytaj również: Najciekawsze place zabaw w Trójmieście
Kolejny problem, jaki podnosiły Gdańskie Wody, to także brak kanalizacji odpływowej. W kontekście Czarnego Dworu miejska spółka pisała, że nie jest możliwe wykonanie zdroju w tej lokalizacji. "Proponowana lokalizacja znajduje się na terenie ścisłej ochrony ujęcia wody "Czarny Dwór". Jeden z zakazów w strefie ochronnej ujęcia dotyczy realizacji wykopów ziemnych niezwiązanych z pracą ujęcia. Na terenie tym brak jest dostępu do sieci wodno-kanalizacyjnej, niezbędnej dla zasilania w wodę i odbioru zużytej wody ze zdroju".
Wypada zapytać: czy woda wypływająca z poidła (przecież w bardzo niewielkiej ilości) jest tak skażona, by nie można było jej rozprowadzić po powierzchni okolicznych trawników za pomocą rozproszonych linii kroplujących? Przecież w okolicy znajdują się liczne rowy melioracyjne i stawy o wodzie z pewnością bardziej skażonej niż ta z poidła, gdzie swoje potrzeby załatwiają psy i inne zwierzęta, pobliska Dąbrowszczaków jest zimą polewana solą itp. Warto tu podkreślić, że ujęcia na Czarnym Dworze pobierają wodę z głębokich poziomów czwartorzędowych i jeszcze głębszych warstw, na które większy wpływ mają zanieczyszczenia Jezior Raduńskich (bo to z Pojezierza Raduńskiego woda spływa w nasze warstwy wodonośne) niż niewielkie spływy z Przymorza.
Oczywiście, że o tę strefę trzeba dbać i nie nawołujemy tu do zniesienia ochrony ujęć wody, a wręcz przeciwnie: chcemy jej mądrego rozszerzenia (choćby kwestia tego utrzymania zimowego sąsiednich ulic), ale nie popadajmy w paranoję - to, że z poidełka wypłynie na trawnik kilka kropel wody, w której ktoś opłukał ręce, nie znaczy, że będziemy mieć zatrutą wodę w kranach. Przecież, jak już wspomnieliśmy, nie było problemów z zamontowaniem tu kurtyny wodnej, z której woda też spływa na ziemię - i, o zgrozo, czasem ktoś jej dotknie brudną ręką!
W innych krajach są
Jak bardzo odstajemy w tej kwestii od innych krajów Europy, widać nie tylko, gdy spojrzymy na miasta Zachodniej Europy - oczywiście znacznie od Gdańska bogatsze. Popatrzmy na początek na Rumunię. Poidełka znajdziemy tam nie tylko w każdym parku w stolicy, Bukareszcie, lecz ciekawy przykład daje prowincjonalny ośrodek Râmnicu Vâlcea, pełne zaniedbanych blokowisk miasto wielkości Słupska w Oltenii.
Jego władze zamieniły centralny park (wielkości z grubsza Parku Oliwskiego) w jeden wielki plac zabaw, gdzie co kilkadziesiąt metrów znajdują się skupiska bardzo ciekawie zaprojektowanych urządzeń do zabawy - nie mamy tak dobrego miejsca w całym Gdańsku. Ale też co 30-40 metrów stoją tam poidełka, praktycznie przy każdym miejscu do zabawy, a w środku jest dodatkowo duży bar z zimnymi napojami i toaletą. W porównaniu do tego nasz Czarny Dwór wygląda na niedokończoną budowę. Szkoda.
Czytaj też: Płatne atrakcje dla dzieci w Trójmieście
Oczywiście wiemy, że Gdańskie Wody poidełka w Gdańsku montują. W 2017 roku zamontowano ich 18. Postępujące ocieplenie klimatu sprawia jednak, że coraz częściej zmagać się będziemy z falami upałów, a to sprawia, że po prostu trzeba podjąć szybkie kroki dla zabezpieczenia bezpieczeństwa osób najbardziej na nie narażonych - a więc dzieci i seniorów. I nie chodzi tylko o tereny komunalne. Władze miasta powinny także zwracać uwagę na wielkie obszary spółdzielni (zwłaszcza na Zaspie i Przymorzu) i współpracować z ich władzami, ułatwiając procedury dostępu do miejskich wodociągów.
Tomasz Larczyński, członek ruchu społecznego Lepszy Gdańsk, członek Komitetu Rewitalizacji przy Prezydencie Miasta Gdańska, zawodowo związany z Polską Izbą Producentów Urządzeń i Usług na Rzecz Kolei
Grzegorz Ptaszyński, radny dzielnicy Przymorze Wielkie, członek ruchu społecznego Lepszy Gdańsk.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (114) 2 zablokowane
-
2018-08-18 19:57
Super pomysł. (1)
To co na zachodzie jest standardem u nas musi być wywalczonym działaniem. Super pomysł.
- 2 7
-
2018-08-19 17:19
Co jest standardem? Poidła jak dla koni?
Zaraz znajdzie sie d**il co tam naszcza i pochwali się na fejsie.
- 0 0
-
2018-08-18 21:03
Nie róbcie z dzieci niedołężnych inwalidów! (1)
Chce mu się pić? Przyjdzie do domu i poprosi o wodę albo sam się napije z kranu. A jak nie wyciągnie kasę ze skarbonki- 2 zety - i kupi sobie co będzie chciał do picia. Czy wy w dzieciństwie mieliście poidełka? Umarliście z pragnienia? Nie! Szliście do najbliższego kranu- na budowie lub na podwórku.
- 20 2
-
2018-08-18 22:45
Idioto w dzieciństwie to wszedzie były saturatory szkalnka wody kosztowała grosze było tez pełno hydrantów
ogólno dostępnych można było się napis w szkole czy gdzie kolwiek bo woda była śmiesznie tania!
- 1 3
-
2018-08-18 21:27
toaleta (2)
Brakuje jak już ...ale toalet....Jeśli nie mieszka się blisko placu zabaw to nie ma możliwości dotarcia w krótkim czasie do domu. Jest to duży problem zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych.
- 13 5
-
2018-08-18 22:44
Trzeba ludzi cewnikowac przed wyjściem z domu
- 2 2
-
2018-08-19 10:53
tobie brakuje rozumu
- 1 1
-
2018-08-18 22:22
Ciemny narodzie (1)
Tutaj nie chodzi o roszczeniowość rodziców, czy fanaberie społeczników - chodzi o to żeby dostęp do wody był podstawą w jak największej ilości lokalizacji, żeby nie trzeba było kolejnych plastików (których i tak jest wszędzie pełno).
Ale nie ma to jak napisac "cięty" komentarz pod artykułem, nawet jak jest bez żadnego sensu- 8 5
-
2018-08-19 10:50
Lemingów w postach tutaj jak zawsze jest najwiecej :)Gdyby nie byli bezmózgowcami to by sie głupota nie chwalili
Woda w mieście to podstawa podobnie jak dostęp do niej!
- 0 1
-
2018-08-18 22:43
Jeśli będą poidełka z wodą to powinny tez być ekspresy do kawy (1)
Jeśli brajan i dzessika mogą się napić wody, to opiekun prawny, czyli ja, powinien mieć możliwość napicia się dobrej kawy. Głosuje za tym żeby przy każdym placu zabaw w trojmiescie była mobilna biedronka jak na spędzie harcerskim w sobieszewie, ale samą kawę niech sponsorują Portugalczycy bo tłuką u nas grube miliardy na społeczeństwie. A i koniecznie toalety podgrzewane z muzyką i łaźnie miejskie z prysznicami bo dzieci powinny wracać sterylne do domu, nie po to brałem kredyt hipoteczny żeby mi się inwestycja nadmiernie amortyzowała przez brudne g@wniaki.
- 9 2
-
2018-08-18 22:47
gdybys nie był idiota to bys wiedział ze wiele poidełek juz stoi od lat
ale ty wieśniaku na wsi jeszcze takich nie widziałeś:)
- 1 3
-
2018-08-19 10:07
Zaskakuja mnie problemy ludzi (2)
Nie dosc ze bierzecie pewnie 500+ to na wode dla dziecka ciezko wydac?
Ja swojemu bym nie dal.sie napic z takiego syfiarskiego poidelka. 2zl na osiedlowym sklepie za wode to nie jest wydatek.- 6 4
-
2018-08-19 10:45
syfa to ty masz zamiast mózgu
- 0 0
-
2018-08-19 17:21
Jal dorobisz się drugiego to zaraz po te 500 zł polecisz. Migiem
- 0 0
-
2018-08-19 10:28
wodę można zabrać ze sobą... (1)
mi to bardziej przeszkadza brak toi toi przy dużych placach zabaw lub boiskach gdzie się spędza duuużo czasu...
- 10 2
-
2018-08-19 10:49
To nastepnym razem powinieneś też zabrać mózg ze sobą mózg . :)
- 0 2
-
2018-08-19 12:19
kol
.... nie dajmy sie zwariowac i terotyzowac przez histerycznych rodzicow, dzieciak chce pic? zabierz wode z soba to logiczne idac ta logika za chwile beda domagac sie toalet i miejsc do przewijania pociech bo nalezysie i juz ..... moze przenosne kuchnie?
- 7 0
-
2018-08-19 14:50
Bez przesady... (1)
Czy tak trudno zabrać coś do picia i przekąske na plac ze sobą? Znając też żartownisiów i pomysłowość niektórych...Raczej nie wiem czy wszyscy by się na to rzucali;) To już większym problemem jest brak toalet przy większych placach/parkach i to nie toi toi do których strach wejść.
- 5 0
-
2018-08-19 17:23
Dla wielu trudno.
Wolą poić dzieci w wodopoju do ktôrego w nocy naszczał pijak.
- 0 0
-
2018-08-19 21:32
Zawsze, gdy wychodzę z domu z dzieckiem zabieram wodę z sobą.
Tym bardziej na plac zabaw. Większy problem jest z toaletami, których nie ma wcale..
- 8 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.