• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy dziecko musi być najważniejsze w rodzinie?

Monika Kopycińska
20 stycznia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Rodzina to taki szczególny mikrokosmos, w którym tworzą się najważniejsze dla każdego człowieka relacje. Rodzina to taki szczególny mikrokosmos, w którym tworzą się najważniejsze dla każdego człowieka relacje.

Choć na tytułowe pytanie większość rodziców odpowiada "tak", takie myślenie nie zawsze służy dobrym relacjom w rodzinie, ani nawet dobru dziecka.



Choć ciągle wiele dzieci cierpi z powodów zaniedbywania przez rodziców, lekceważenia ich potrzeb i braku bliskości, bywa że mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, kiedy kosztem innych domowników dziecko staje się oczkiem w głowie rodziny. Wbrew pozorom to także nie jest sytuacja dobra ani dla dziecka, ani dla całej rodziny.

O tym jak umiejętnie wyważyć dbałość o dobro naszego dziecka a przy tym nie zapomnieć o własnych potrzebach opowiada Emilia Gałosz-Suszka , psychoterapeutka z gdańskiego gabinetu NLPterapia.


Czy jest jakaś hierarchia uczuć w rodzinie, która zagwarantuje jej stabilność i szczęście wszystkich członków?

Każdy członek rodziny jest ważny i ma swoje prawa - tak samo dzieci, jak i rodzice. Rodzina to taki szczególny "mikrokosmos", w którym tworzą się najważniejsze dla każdego człowieka relacje. Inny charakter ma związek dziecka z rodzicami, inny brata z siostrą, a inny męża z żoną. Oczywiście należy dbać o wszystkie relacje rodzinne, jednak najważniejsza jest więź między rodzicami, gdyż to dzięki niej powstała rodzina. Związek rodziców jest najważniejszy także dlatego, że dzieci, które widzą miłość między rodzicami, są bardzo szczęśliwe i czują się bezpiecznie.

Czasem mam wrażenie, że rodzice wstydzą się przyznać, że są dla siebie ważni, tak jakby wypadało głośno mówić o tym, że dzieci są najważniejsze. A właśnie dla dobra dzieci warto postawić na pierwszym miejscu relację między rodzicami.

Matka może chcieć "zatrzymać" dziecko jako główny obiekt swoich zainteresowań. Matka może chcieć "zatrzymać" dziecko jako główny obiekt swoich zainteresowań.
Czy stawianie dziecka w centrum uwagi rodziców może mu zaszkodzić?

Dziecko, z którego uczynimy najważniejszą osobę w rodzinie, może wyrosnąć na osobę nadmiernie skoncentrowaną na sobie, egocentryczną. Kiedy interesom dziecka podporządkowane są wszystkie myśli i działania rodziców, nie ma ono szansy nauczyć się troski o innych ludzi wokół siebie. A to prowadzi do poważnych trudności w budowaniu trwałych relacji w dorosłym życiu. Czasem dziecko będące "najważniejszym" odczuwa nadmierny ciężar, odpowiedzialność za samopoczucie rodziców, co zabiera mu spontaniczność i beztroskę dzieciństwa. Istotna jest przyczyna, dla której rodzice stawiają dziecko na piedestale.

Dlaczego czasem rodzice nadmiernie koncentrują się na dziecku?

Może to być po prostu nadmiar dobrych intencji, chęć bycia lepszym rodzicem od własnych rodziców. Jednak często jest to nieświadoma potrzeba ukrycia problemów małżeńskich. Czasem partnerzy uświadamiają sobie te problemy i są one na tyle poważne, że pojawia się myśl o rozwodzie, jednak często o trudnościach w związku w ogóle się nie rozmawia, nie są one dopuszczane do świadomości przez partnerów. Wtedy często dziecko staje się jedyną płaszczyzną porozumienia rodziców, rozmowy koncentrują się wyłącznie na sprawach związanych z dzieckiem, organizacja czasu dziecka pochłania wiele czasu i wysiłku... Poza tymi sprawami partnerzy nie mają o czym rozmawiać, trudno im znaleźć czas na wspólne zajęcia. Dziecko staje się pośrednikiem łączącym rodziców, cementującym związek.

Jednak dziecko nie może być traktowane jako "koło ratunkowe" dla związku rodziców. Dorośli powinni sami rozwiązać swoje trudności, a jeśli jest to zbyt trudne pomocy może udzielić np. psychoterapeuta.

Dziecko, które staje się jedynym łącznikiem między rodzicami, jest obarczone przez dorosłych odpowiedzialnością za ich związek, a to dla dziecka zdecydowanie zbyt duży ciężar. Czując tą odpowiedzialność dziecko może, nieświadomie, kreować wiele problemów, aby wzmocnić więź między rodzicami.

Zdarza się czasem słyszeć zdanie "Chętnie bym się z nim (z nią) rozwiodła, ale nie robię tego dla dobra dzieci". Czy takie rozwiązanie służy dziecku?

Jeśli tak się dzieje, a dziecko zda sobie z tego sprawę, może pojawiać się w nim silne poczucie winy - kiedy widzi, że rodzice cierpią, męczą się w nieszczęśliwym związku, a ono jest przyczyną tego stanu rzeczy. Naprawdę trudno być szczęśliwym i pogodnym, kiedy jest się przyczyną cierpienia bliskich. Dlatego warto aby "poświęcenie" rodziców dla dzieci przybrało formę dorosłej decyzji o naprawie związku, w czym bardzo pomocna jest psychoterapia. Zdarza się także, że związku nie da się uratować, wtedy jedynym wyjściem bywa rozwód.

A co można powiedzieć rodzicom, którzy rezygnują z realizacji własnych marzeń i celów i wszystko podporządkowują dziecku?

Obawiam się, że wtedy też, paradoksalnie, rodzice kierują się swoim interesem, a nie dobrem dziecka. Oczywiście, kiedy dziecko jest małe i potrzebuje ciągłej opieki, rezygnacja z wielu rzeczy ze strony dorosłych jest niezbędna. Małemu dziecku jest szczególnie potrzebne zaangażowanie i bliskość matki. Jednak kiedy dziecko rośnie, dąży do coraz większej samodzielności i trzeba mu tą samodzielność dawać. Wtedy rodzice, a zwłaszcza matka, może i powinna stopniowo wracać do swoich wcześniejszych zainteresowań, pasji.

Jednak nierzadko rodzice postępują niewłaściwie. Matka może chcieć "zatrzymać" dziecko jako główny obiekt swoich zainteresowań, bo być może nie rozpoznała własnych pasji czy nie ma odwagi na swoje marzenia. Dziecko staje się tym, kto ma zrealizować niespełnione marzenia i cele rodziców, bo oni nie mają odwagi tego zrobić. Wtedy niejako "delegują" dziecko do realizacji własnych niespełnionych ambicji, nie pozwalają mu na wybór własnej drogi życiowej. A stąd bardzo blisko do wychowania nieszczęśliwego i niespełnionego człowieka.

Rozmawiała:

Opinie (28) 3 zablokowane

  • dzieci nie rodzimy dla siebie to przyszłe pokolenie i od nas w pierwszej fazie wychowania zależy jakie będzie społeczeństwo /ale czasami natura się buntuje i powstają nie przewidziane mutacje i tu popis dla medycyny i innych nauk /
    kochać należy mądrze ,dawać to co do życia i szczęścia niezbędne ale dobrze jest mówić gorzej wprowadzić w czyn -pozdrawiam

    • 5 1

  • (1)

    A co zrobic jak sie mieszka z babcia i nie mozna wychowac dziecka w normalny sposob?Kocha sie je z calego serca, poswieca sie mu, nie ma sie zadnych przyjemnosci dla siebie-wyjsc z mezem,odpoczynku bo babcia twierdzi ze jak sie ma dzieci to trzeba je wychowac a przyjemnosci sa potem?

    • 0 0

    • Aniu...

      wyprowadzić od babci , jak zatęskni sama będzie chciała wnuka popilnować , no chyba że babcia jest antywnukowa, bo i takie się trafiają , to trudno... zatrudniać kogoś do opieki ..albo znaleźć inną dobrą ciocię ...
      Mieszkałam 15 lat z teściową .Nigdy więcej !

      • 0 0

  • dla matki powinno być dziecko ważniejsze niż partner , nie mowie o traktowaniu bo jesli dziecko robi zle to trzeba pokazać kto ma nad nim "władze" i nie można wejść sobie na głowę ,ale chodzi o uczucia co matka czuję w środku , poza tym mąż jest i może nie być a dziecko dla matki zawsze będzie dzieckiem , bo nosila go w swoim ciele i choćby nie wiem co nic tego nie zmieni . Ja z siostra zawsze dla mamy byłyśmy ważniejsze od ojca ,ale obie z siostra kochamy rodziców jednakowo i nie zaburzyło to naszego wychowania jesteśmy obie dobrymi córkami bez jakichkolwiek prób robienia z siebie "gwiazd"gdzie cały świat musi się kręcić wokół nich , mama mimo tego ze bylysmy dla niej ważniejsze potrafiła znami ostro postępować jak trzeba było i dobrze nas wychowala z tatą

    • 0 8

  • Dla moich rodziców dzieci były najważniejsze. Mnie to przygniatało.

    Od kiedy zorientowałam się, że jestem dla moich rodziców najważniejsza, ważniejsza od nich - czułam się z tym źle. Naturalnym zdawało mi się to, że to oni powinni być dla siebie najważniejsi i nad tym mocno bolałam i wprost przekonywałam mamę do mojej postawy.

    Nie czułam się szczęśliwa w takim układzie. Czułam się przytłoczona. To nie z matką czy ojcem będę Tworzyła najistotniejsza dla mnie relację.

    Zorientowałam się mając 11-12 lat. Czułam się odpowiedzialna za poczucie kobiecości mojej matki, za inne rzeczy. A przecież powinnam czuć się odpowiedzialna przede wszystkim za swoje życie!

    Więc szukałam potwierdzenia tego, co czułam w środku - jakże odetchnęłam z ulgą jak trafiłam na Hellingera, bo w tej kwestii - myślał identycznie. Inaczej niż większość polskiego społeczeństwa. Jak mnie bolało, gdy widziałam, że tata dba mniej o mamę niż o nas. Okropne.

    W Biblii na szczęście też znalazłam oparcie - tam też jest powiedziane, że to mąż i żona, kobieta i mężczyzna są dla siebie najważniejsi.

    Myślę, że byłam mądrym i wrażliwym dzieckiem.

    Zastanówcie się zanim będziecie linczować ludzi, którzy chcą z partnerem być dla siebie najważniejsi - ja cały czas chciałam, by tak było z moimi rodzicami.

    • 5 0

  • To po co je rodzić ,skoro nie jest najwazniejsze ...w dzisiejszych czasach i tak rodzice odstawili dzieci na boczny tor,stad ucieczka w narkotyki ,ucieczki z domu tam gdzie dziecko czuje sie najlepiej ...głupi artykuł

    • 0 3

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (3 opinie)

(3 opinie)
28 zł
wystawa

Kosmiczna Baza - Mobilne Centrum Nauki

35 zł
wystawa

Najczęściej czytane