- 1 Nowe świadczenia dla rodziców od października (128 opinii)
- 2 Ile kosztuje wyprawka szkolna 2024/2025? (115 opinii)
- 3 Mnóstwo atrakcji na rodzinny weekend (5 opinii)
- 4 Czytelnik: Trzy problemy w Majalandzie (224 opinie)
- 5 Pijany ojciec z dwójką dzieci na placu zabaw (182 opinie)
- 6 Ciąża. Jak zachować płodność po leczeniu onkologicznym? (22 opinie)
Dziecko na Jarmarku - instrukcja obsługi
-Tu powinny stać znaki, przypominające co chwilę rodzicom, by nie spuszczali dziecka nawet na moment z oczu- żartuje pan Marian, właściciel jednego ze stoisk. - Jak na razie słyszałam o jednym przypadku zagubionego dziecka na tegorocznym Jarmarku Dominikańskim- wyjaśnia Joanna Czauderna-Szreter, współorganizator imprezy z ramienia Miedzynarodowych Targów Gdańskich. - Sprawa szybko się wyjaśniła, dziecko trafiło na naszą scenę, został ogłoszony komunikat i opiekunowie się znaleźli.
Niektórzy rodzice, ubierają dziecko w lekki plecaczek, a na nim umieszczają imię, nazwisko, adres i numer komórkowy do rodziców. W ten sposób mała, zapłakana Helenka szybko znalazła rodziców kilka dni temu na Jarmarku. - Żona poszła oglądać jakieś ciuchy, ja zostałem trochę z tyłu, nagle słyszę płacz małej dziewczynki - opowiada pan Grzegorz z Sosnowca. - Podszedłem. I już sobie myślałem, że znalazłem problem, bo dziecko trzeba pewnie będzie zaprowadzić na policję, ale patrzę, że dziewczynka ma plecaczek, a na mim, w plastikowym okienku, wszystkie dane, także numer komórki. Świetny pomysł. Sam na to nie wpadłem, jak miałem małe dzieci - dodaje pan Grzegorz.
Rodzice szybko się zgłosili po Helenkę. Okazało się, że Helenka zgubiła się nie pierwszy raz. Po pierwszym takim przypadku, rodzice zdecydowali, że dziecko zawsze musi mieć przy sobie numer telefonu do mamy, czy taty. Jak się okazało parę dni temu, rodzice zaoszczędzili sobie w ten sposób sporo nerwów.
Nerwy rodziców są także nadużywane w innych sytuacjach, na przykład takiej, którą nazwać można "Mamo, kup mi wszystko!". Żyjemy w coraz bardziej konsumpcyjnym świecie. Dzieci obserwują nas i naśladują. Też chcą mieć i kupować. Psychologowie podkreślają, że ważne jest, by uczyć dzieci, że można wyjść na spacer, czy do sklepu i nic nie kupować. Ale jeśli obiecamy dziecku jakiś prezent, albo będzie chciało wydać kieszonkowe, pozwólmy mu samemu wybrać, na co chce wydać pieniądze, nawet gdyby była to najbrzydsza zabawka świata.
I jeszcze jedna sprawa: jedzenie. Zanim zdecydujemy, gdzie chcemy uzupełnić zgubione podczas spaceru kalorie, warto zerknąć, czy lody w chłodziarkach nie pływają, czy budka z zapiekankami i modnym smalcem ma kran, wodę. Czy po prostu jest szansa, że posiłek został przygotowany czystymi rękami.
Warto zwracać na to uwagę, bo jak mówią lekarze, tak się przyzwyczailiśmy, że w XXI wieku, są na wszystko lekarstwa, że zapominamy czasem o zdrowym rozsądku i podstawowych zasadach higieny. A choroby "brudnych rąk" coraz częściej dają o sobie znać.
I na koniec miła scenka sprzed kilku dni. Rodzice szli z dzieckiem nad Motławą i opowiadali: -Kiedyś stało tu tyle statków, że można było przechodząc z jednego pokładu na kolejny, znaleźć się na drugim brzegu. Dzieci patrzyły z niedowierzaniem, a rodzice kontynuowali. Statki przywoziły tu jedzenie, owoce, przyprawy, herbaty i piękne materiały, bogate gdańszczanki uchodziły za najpiękniejsze damy w kraju, miały dostęp do najlepszych towarów przywożonych zza granicy... Dłużej nie wypadało podsłuchiwać, ale nawet na Jarmarki można się czegoś nauczyć.
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (60)
-
2007-08-03 14:48
...
Ja byłam wiele razy na Jarmarku z trójką dzieci , które do spokojnych daleko - jedno w wieku 5 lat, drugie 7, a trzecie 1.5 roku. Żadne mi sie nie zgubiło, nie urządzało histerii,nie tupało, nie płakało, nie uciekało ani się nie chowało. Hmmmm kwestia wychowania ???
- 0 0
-
2007-08-03 18:01
tak tak, droga K. K.,
dokładnie kwestia wychowania. teraz dzieci są wychowywane tak, że od słodycznego przekupstwa z zębów mają jakieś czarne..coś. rodzice nie potrafią widocznie wytłumaczyć dzieciom od samego początku, że pewnych rzeczy nie wolno robić. no ale cóż, skoro z twarzy "rodziców" bije bezmózgowie albo tacy rodzice mają lat 17-ście
- 0 0
-
2007-08-03 18:13
K.K. zgadzam się z tobą
ja również mam troje dzieci w wieku 9lat,7 lat i 2 latka i nigdy mi sie niezdazyło zgubic własnych dzieci a to sa żywe srebra i nigdy nie mam kłopotów nawet wychodzac na jarmark to jest poprostu kwestia wychowania jak juz wspomniałaś
- 0 0
-
2007-08-03 18:17
Julio
Strasznie bystra z ciebie dziewczyna:)
- 0 0
-
2007-08-03 18:34
taki jeden
Nie podlizuj sie, ja to dobrze wiem.
- 0 0
-
2007-08-03 20:34
Czy ci rodzicie kochają swoje dziecko jak można zgubic dziecko chodząc z nim ??
- 0 0
-
2007-08-03 21:29
kto wie...
moze rodzice specjalnie chcieli zgubic dzieciaka i by mieli spokoj :p
Co do strazy miejskiej to nie dawno byl artykul o tych nie robach:/
Oni potrafia tylko stawiac mandaty tym babcia z kwiatkami co siedza pod tunelem lub kolo hali- taka jest prawda!
STRAZ MIEJSKA ZWYCZAJNIE SIE OPI....LA I NIC NIE ROBIA TE głąby KAPUSCIANE !!!- 0 0
-
2007-08-03 21:36
Do Babet i Mama
Zgadzam się z Wami w 100%. Od maleńkiego dzieci powinny mieć wzorce zachowań i nawet "sreberka" potrafią być grzeczne tam gdzie trzeba.
Pozdrawiam !!!- 0 0
-
2007-08-03 23:17
rodzice Helenki
to dla mnie lekkoduchy, na zasadzie a jak się zgubi to i się znaleść musi. Głupota ludzka nie zna granic, co najwyżej porywacz będzie miał ułatwione zadanie w namiarze telefonu do rodziców, bo jak to mówią okazja czyni złodziejem.
- 0 0
-
2007-08-03 23:24
do autora artykułu
Jarmark Dominikański??? czy Jarmark św. Dominika?
radzę zaktualizować widzę.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.