- 1 Nowy rok szkolny 2024/25 nieco później (14 opinii)
- 2 Szaleli w pianie w centrum miasta (6 opinii)
- 3 Pierwsze trójmiejskie "Wakacje z Orlenem" (10 opinii)
- 4 Gdzie ciekawie spędzić z dziećmi czas? (6 opinii)
- 5 Nowe świadczenia dla rodziców od października (181 opinii)
- 6 Ile kosztuje wyprawka szkolna 2024/2025? (125 opinii)
Na dobranoc, dobry wieczór, miś pluszowy śpiewa wam
Wchłania w siebie litry dziecięcych łez, jest tarmoszony za uszy albo robi za królika doświadczalnego. Ma ponad 100 lat i możliwe, że jest kobietą, bo nikt tak naprawdę nie zna dokładnej daty jego urodzin. 25 listopada obchodzimy Światowy Dzień Pluszowego Misia.
Gdyby istniał pluszakowy internetowy portal plotkarski, jego głównym tematem byłyby wyczyny największych misiowych celebrytów: Kubusia Puchatka, Paddingtona, Kolargola i Yoggiego. W Polsce komentowalibyśmy miłosne podboje misia Uszatka i misia Kuleczki. O słomkowym abnegacie z filmu Barei co pewien czas donoszono by, że "oczko mu się odkleiło, temu misiu".
Gdyby zliczyć dziecięce łzy, które wsiąkły we wszystkie misie na świecie, z mokrych pluszaków można by wycisnąć jezioro. Bo miś to najpopularniejsza, najbardziej wdzięczna i najukochańsza przytulanka. O tym, jaką ma dla nas wartość, nierzadko przekonujemy się, będąc już rodzicami, a nawet dziadkami. Wielu dorosłych z sentymentem wraca do chwil, w których zaprzyjaźnili się ze swoim pluszakiem.
- Misiu pojawił się w moim życiu, kiedy miałam 2 tygodnie. Dostałam go od swojej chrzestnej z okazji pierwszych imienin - opowiada pani Anna, teraz już mama i babcia. - Nie ma imienia, to po prostu jest mój misiu, który cierpliwie znosił zastrzyki z wody. Wielokrotnie naszpikowany różnymi płynami, długie godziny spędzał na lince, przypięty do niej za uszy klamerkami. Wysłuchiwał moich wszystkich dziecięcych skarg i żali, chociaż wypełniony sianem - służył jako przytulanka. W czasie przeprowadzek tygodniami siedział w kartonie. Przez te wszystkie lata zbrązowiała nie tylko jego metryka, ale i futerko, które pierwotnie było żółte. Dożywszy sędziwego wieku (ma 44 lata), zachował pełną sprawność ruchową. Obecnie siedzi sobie na kanapie w sztruksowych spodenkach, które dostał na 10 urodziny i swoimi błyszczącymi, brązowymi oczkami obserwuje zmieniający się otaczający go świat.
Dla 6-letniej Marty miś Tadek jest pocieszycielem. Zastępuje jej tatę podczas jego nieobecności, gdy ten na kilka miesięcy wypływa w rejs. Dla innej Marty, 10-letniej, miś służy do mierzenia ubranek, jako model pozuje do zdjęć. Wystąpił już w sesji fotograficznej jako misiu podróżnik (za kierownicą samochodu), misiu intelektualista (rozwiązujący krzyżówkę), misiu kucharz (mieszający w garach) czy misiu przestępca (zamknięty za firaną).
Miś ma wiele zastosowań, a jego rola wcale nie jest taka oczywista, jak mogłoby się wydawać. Pociesza, przytula, służy jako zagłówek lub poduszka. Z doczepionym paskiem bywa torebką, z metalowym kółkiem staje się breloczkiem. Misia bierzemy w teczkę i jedziemy z nim na wycieczkę. Potrafimy mu wiele wybaczyć, nawet jeśli w tę teczkę zrobi fiku-miku. Misiu wyjada miodek, lula do snu, ma w oczach szklane kulki, a jego uszy służą do targania.
Dzieciom towarzyszy od ponad 100 lat, chociaż data jego urodzin nie jest do końca jednoznaczna. Jedna z wersji głosi, że miś urodził się pod koniec XIX wieku, a jego "mamą" była Niemka Margarete Steiff, szyjąca pluszowe zwierzątka. Po namowie swojego siostrzeńca miała uszyć misia, który trafił na targi w Lipsku, a zaraz z nich do USA, gdzie zrobił iście hollywoodzką karierę.
Druga wersja mówi o prezydencie USA Theodorze Roosevelcie. Podczas polowania podobno postrzelono małego niedźwiadka, którego prezydent kazał uwolnić. Rysunek opisujący to wydarzenie i wydrukowany w The Washington Post, stał się inspiracją dla jednego z czytelników gazety, Morrisa Michtoma. Ten właściciel sklepu ze słodyczami zaczął produkować pluszowe niedźwiadki o imieniu Teddy, co miało zapoczątkować misiowe szaleństwo.
Zarówno firma niemiecka, jak i amerykańska istnieją do dziś i nadal szyją pluszowe zabawki. Przez ten czas miś stał się synonimem spokojnego i bezpiecznego dzieciństwa. Powstały o nim tysiące wierszyków, bajek i piosenek.
"Naprawiamy misia" - Czesław Janczarski
Kto misiowi urwał ucho?
No kto? - pytam.
Cicho, głucho...
Nikt się jakoś nie przyznaje.
Może jechał miś tramwajem?
Może upadł biegnąc z górki?
Może go dziobały kurki?
Może Azor go tarmosił,
Urwał ucho, nie przeprosił?
Igła, nitka, rączek para,
naprawimy szkodę zaraz.
O! Już sterczą uszka oba.
Teraz miś się nam podoba.
Opinie (9) 4 zablokowane
-
2011-11-25 08:25
jedno oczko misia Rysia (1)
drugie oczko misia Rysia.
- 14 0
-
2011-11-25 08:46
Miś! Miś! Świńska rura nie miś!
Pińcet złotych! Pińcet złotych dla mnie nie ma, a sam forsą s****
- 6 0
-
2011-11-25 10:29
ten miś przypomina zmumifikowanego Hendrixa!
- 0 4
-
2011-11-25 12:10
Kubuś:) (3)
Mój miś ma ponad 32 lata! mam go do dziś:))) moi synowie też go uwielbiają
- 7 0
-
2011-11-25 19:33
mój brat miała takiego paskudnego (2)
knutrzastego niby misia niby psa, nazywał go Pucho :) Moja córa też lubiła tą przytulankę
- 0 0
-
2011-11-25 19:33
kurka miało być futrzastego :)
- 0 0
-
2011-11-25 19:34
o rety
nie należy pisać komentów po kilku piwach :) brat miał oczywiście :)
- 1 0
-
2011-11-25 19:45
ten wierszyk
to pierwszy wierszyk jakiego sie nauczylam w zyciu... jeeeeejku :( kiedy to bylo...
- 5 0
-
2011-11-28 03:13
misiowy świat
świetny artykuł
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.