- 1 Nowe świadczenia dla rodziców od października (84 opinie)
- 2 Ile kosztuje wyprawka szkolna 2024/2025? (111 opinii)
- 3 Mnóstwo atrakcji na rodzinny weekend (5 opinii)
- 4 Czytelnik: Trzy problemy w Majalandzie (224 opinie)
- 5 Pijany ojciec z dwójką dzieci na placu zabaw (182 opinie)
- 6 Kosakowo wynajmuje część szkoły w Gdyni (25 opinii)
Obchodzimy Dzień Ochrony Praw Dziecka
Dzieci powinny wiedzieć, jakie są ich prawa, co im wolno, na co mogą sobie pozwolić, a jakie zachowania są bezwzględnie niedopuszczalne. Obchodzimy właśnie Dzień Ochrony Praw Dziecka.
W cytowanym powyżej dokumencie jest jeszcze wiele innych praw małego człowieka, np. prawo do ochrony więzi rodzinnych, wyrażania poglądów czy ochrony przed dyskryminacją. Jednak czy są one respektowane?
- Z niepokojem i dezaprobatą obserwuję, że w przestrzeni publicznej, zwłaszcza medialnej, pojawiają się sformułowania negatywnie i obraźliwie określające dzieci poczęte metodą in vitro - twierdzi Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. - Kwestionują one w istocie ich godność. Są raniące, szkodliwe społecznie i wręcz niegodziwe, zwłaszcza, że dotyczą najmniejszych i bezbronnych. W imię szacunku dla godności i praw każdego dziecka, zwracam się o natychmiastowe zaniechania tych niegodnych praktyk, które stygmatyzują te dzieci i wyrządzają im i ich rodzinom bolesną i długotrwałą krzywdę - dodaje.
Dziecko ma prawo do do ochrony przed pornografią, nadużyciem seksualnym, do zabezpieczenia przed torturowaniem bądź okrutnym, nieludzkim czy też poniżającym traktowaniem i karaniem.
- Stosowanie przemocy wobec dzieci jest najstraszniejszym z przestępstw, jakie może popełnić dorosły. Jednak nie mniej przerażający jest też fakt, że - jak wykazują badania - wielu dorosłych znajduje szeroki wachlarz powodów usprawiedliwiających swoją bierność, czy niechęć do podejmowania działań bezpośrednich, kiedy w otoczeniu dzieje się krzywda dziecku. Obojętność społeczeństwa, a w konsekwencji przyzwolenie na stosowanie przemocy wobec młodych ludzi jest moim zdaniem niedopuszczalne - uważa Marek Michalak.
Dlatego jako dorośli ludzie, rodzice, już od najmłodszych lat powinniśmy uczyć swoje dzieci wzajemnego szacunku i życzliwości względem drugiego człowieka. Należy uczulać je na niepożądane zachowania, wskazywać te, o których powinno się od razu powiedzieć dorosłemu, uczyć tego, gdzie można uzyskać pomoc.
Opinie (5) 2 zablokowane
-
2012-12-10 13:15
No własnie, jak uważacie: czy karanie w szkole dzieci w/g zasady "jeden za wszystkich, (1)
wszyscy za jednego" jest sluszne ? Tzn. np dwojka dzieciakow rozrabia, a kare ponosi cała klasa. Prosze o odpowiedzi z uzasadnieniem.
- 2 2
-
2012-12-10 14:06
to zalezy od sytuacji. jesli pozostala czesc klasy w zaden sposob nie byla w to zaangazowana np nie kryla sprawcow to oczywiscie ze nie jest to sluszne. kazdy powinien ponosic konsekwencje wlasnego postepowania.
- 3 0
-
2012-12-10 21:39
komu odpowiedzialność , temu władza
pajdokracja to zgubna metoda dowartościowania dzieci.dopóki nie mają doświadczenia życiowego, odpowiedzialność za ich czyny i słowa ponoszą dorośli, dopóty bzdurą jest zakładanie ,że "mają prawo być sobą" bez żadnych wymagań, korekty i granic.najpierw wychowajmy, nauczmy a potem traktujmy partnersko!
- 4 1
-
2012-12-11 08:04
A jak tam prawa dzieci nienarodzonych?
Panie rzeczniku?
- 1 1
-
2012-12-11 22:27
stosowanie zasad odpowiedzialności kolektywnej za przewinienia 1 lub części dzieci z klasy/grupy przedszkolnej jest sprzeczne z zasadami prawidłowego wychowania ponad to stanowi dowód bezsilnosci nauczyciela wobec dzieci. Jest to niewychowawcze działanie z dwóch punktów widzenia: dziecka które narozrabiało i grupy która została za jego winy ukarana. Nauczyciel nie umie dac sobie rady z małym rozrabiaką więc sięga po środek nacisku jakim jest grupa: w przypadku odpowiedzialności grupowej, dziecko które narozrabiało zostaje poddane ostracyzmowi klasy, która zostaje ukarana za działania jednego dziecka. Taki ostracyzm jest dla dzieci niszczący psychicznie, może spowodować stałe napiętnowanie delikwenta w oczach klasy, wpłynąć niszcząco na zdolność nawiązywania przez dziecko kontaktów społecznych w ramach swojej grupy rówiesniczej. Po drugie nie uczy takie podejście ponoszenia konsekwencji za własne zachowanie , gdyż konsekwencje ponosi cała klasa/grupa. Stanowi też formę kary i napiętnowania dziecka publicznie, wobec całej klasy co jest, moim zdaniem, szczególnie naganne. Z punktu widzenia klasy/grupy, która zostaje ukarana za zachowanie jednego dziecka dochodzi do jawnej niesprawiedliwości i dzieci mają tego ogromną świadomość, w oczach dziecka sytuacja nabiera innego wymiaru niż u dorosłego: nie liczy się kto narozrabiał, liczy się kto jest na silniejszej pozycji/ma władzę, nauczyciel postrzegany przez dzieci jako osoba posiadająca władzę ( z racji wieku, sprawowanej funkcji) w ich oczach nie karze tego kto narozrabiała tylko wyładowuje złośc na wszystkich w klasie. Stosowanie odpowiedzialności kolektywnej daje więc bardzo słabe świadectwo kompetencji zawodowych nauczyciela który stosuje takie zasady. Trzeba miec świadomośc, że z tym jest jak z klapsem: dorośli usprawiedliwiają go wieloma zachowaniami dziecka, nieprawidłowymi w ich oczach, ktore chcą skorygować za pomocą klapsa. A tak naprawdę jest to wyładowanie własnej bezsilności i frustracji na dziecku, istocie całkowicie od nas zaleznej. Po drugie to droga na skróty: klaps to chwila, a rozmowa i nauka ponoszenia konsekwencji własnego zachowania to ogromy wydatek emocjonalny i czasowy dla dorosłego, więc wielu idzie na skróty.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.