• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sharenting. Dlaczego sami wrzucamy zdjęcia naszych dzieci do sieci?

Piotr Kallalas
31 lipca 2024, godz. 10:00 
Opinie (72)
Nawet 40 proc. rodziców wrzuca zdjęcia i filmy swoich dzieci do sieci. Nawet 40 proc. rodziców wrzuca zdjęcia i filmy swoich dzieci do sieci.

Sharenting, czyli publikowanie zdjęć i filmów własnych dzieci w internecie, to niebezpieczna plaga, która pokazuje, jak nieświadomi jesteśmy zagrożeń w sieci. Nie myślimy o tym, że wizerunek naszych pociech może łatwo trafić na ekran pedofila lub stać się obiektem drwin rówieśników.



Czy udostępniasz zdjęcia swojej rodziny w internecie?

Szacuje się, że nawet 40 proc. rodziców publikuje materiały ze swoimi dziećmi, w tym tymi najmłodszymi i nastolatkami, w internecie - upublicznia ich wizerunek w najróżniejszych sytuacjach - średnio rocznie ponad 70 zdjęć i 24 filmów.

Co więcej, dzieci pojawiają się w świecie cyfrowym, zanim w ogóle przyjdą na ten świat, a to za sprawą publikacji zdjęć USG. Później od momentu urodzenia liczba zdjęć umieszczanych w sieci rośnie i nie chodzi o zdjęcia przesyłane przez komunikatory znajomym czy rodzinie (choć tu również nie możemy mieć pewności, że wizerunek dziecka się nie wymknie), ale o umieszczanie zdjęć na różnych, publicznych stronach internetowych zaliczanych do mediów społecznościowych.

Problem nastolatków



Dzieje się tak również w przypadku starszych dzieci i nastolatków, którzy, co często widać po grymasie na twarzy, nie są zadowoleni z takiej formy upamiętnienia. Zdjęcie musi być zrobione na każdej imprezie rodzinnej czy wyjeździe - to jasne i nic w tym złego, natomiast po co od razu wrzucać je do internetu?

- Ojciec zawsze goni mnie z aparatem. Na wakacjach to już w ogóle masakra - słyszę od syna znajomego.
Rodzice robią to bezmyślnie, a raczej myśląc o budowaniu zasięgów czy o dzieleniu się swoim szczęściem, a nie myśląc o tym, że treści te mogą stać się fantazją w przypadku cyfrowego kidnapingu. Nie zastanawiają się, że potem treści mogą być żywo komentowane następnego dnia w klasie.

Twoje zdjęcia w sieci: czy wiesz, kto je ogląda? Twoje zdjęcia w sieci: czy wiesz, kto je ogląda?

Nasze najbardziej prywatne zdjęcia stają się publiczne



Z chwilą publikacji zdjęcia w internecie, czy to za pośrednictwem mediów społecznościowych, czy nie, automatycznie tracimy nad nim jakąkolwiek kontrolę. Nie mamy wpływu na to, czy zostanie ono wydrukowane, skopiowane, przerobione, czy pojawi się na forach wątpliwej natury, czy wreszcie nie zostanie wykorzystane przez nasze otoczenie, dalsze lub bliższe.

Mimo że każdy wie, że w internecie nic nie ginie, to i tak z wielkim przejęciem wrzucamy zdjęcia naszych rodzin, naszych dzieci, kiedy pokonują kolejne kroki milowe w rozwoju lub kiedy po prostu nawiną się przed obiektyw telefonu. Robimy to, by potem z drżącym sercem sprawdzać, kto dostrzegł i polubił naszą pociechę.

Serce jednak nam nie drży na myśl o tym, że zdjęcia naszych dzieci mogą trafić w niepowołane ręce, w tym te należące do zboczeńców lub przestępców.


Nie tylko rodzice



Niektóre prywatne przedszkola czy szkoły z lubością wrzucają zdjęcia swoich podopiecznych w mediach społecznościowych bez jakichkolwiek zabezpieczeń i z pełnym dostępem. Oczywiście nie ma tu nic niezgodnego z prawem, ponieważ zapewne każdy rodzic podpisał odpowiednią deklarację przy podpisywaniu umowy z placówką edukacyjną.

Pytanie, czy kwestie promocyjne są wystarczającym wytłumaczeniem dla upubliczniania do sieci setek zdjęć dzieci w różnych raczej zwyczajnych czynnościach - jak przy posiłkach, na placu zabaw czy podczas spacerów. Po podpisaniu zgody rodzice zazwyczaj nie są pytani już potem o zdanie, starszych dzieci również nikt się nie zapyta, czy są zadowoleni z upowszechniania wizerunku w tej konkretnej sytuacji czy z tą konkretną miną i grymasem.

Założyciel portalu Facebook zamazał twarze dzieci na jednym ze zdjęć. Założyciel portalu Facebook zamazał twarze dzieci na jednym ze zdjęć.

Krótkowzroczność



Wreszcie nikt nie myśli o tym, że wrzucając zdjęcia własnych dzieci w różnych sytuacjach, także tych śmiesznych, narażamy również nasze bąbelki na śmieszność. Być może nie w tym momencie, być może za parę lat, kiedy dziecko pójdzie do szkoły, a jego rówieśnicy "wygrzebią" niepozorne zdjęcie i będą sobie je przesyłać, przerabiając na wiele sposobów.

Oczywiście wszystko to może się również nie wydarzyć. Być może zdjęcia naszych dzieci nigdy nie trafią przed ekran pedofila, być może nigdy nie zostaną wykorzystane w celu "rówieśniczej" docinki czy nie zostaną użyte przez złodziei planujących nas okraść, kiedy zobaczyli relacje z naszych wakacji. Po co jednak stwarzać w ogóle ryzyko?

Opinie (72) 1 zablokowana

Wszystkie opinie

  • (4)

    Bo mamy obecnie najbardziej zakompleksione społeczeństwo w dziejach. Ludzie napłynęli do dużych miast i robią wszystko by być bardziej lepszym niż miejscowy od trzech pokoleń. Chwalą się czym się da. Obecnie to ciuchy od tomjego i wakaje w Kroatji. Fota najlepiej na tle jachtu albo znad talerza ośmiorniczki. Dziecko w markowym ciuchu obowiązkowo na skuterze wodnym stojącym w przystani a nie na wodzie...

    • 48 0

    • Kto to tomji?

      • 1 8

    • im więcej widzę logasów CK, TH i jakichś Lagerfelów (2)

      tym więcej wyczuwam kompleksów

      a paskudne pazury akrylowe za 200 zł raz na 2-4 tygodnie albo napompowane usta, to już chyba obecnie wyznacznik statusu społecznego. Podobnie jak auto należące do banku, za które płaci się 3-4 K min. Ciekaw jestem, ile Ci ludzie zarabiają miesięcznie, bo ja uważam, że źle nie zarabiam, ale jeżdżę zardzewiałym gratem. Może mam inne priorytety. Np. nie mieć długów przed 40.

      • 19 0

      • Brawo

        komentarz

        • 5 1

      • ja ostatnio kupiłem koszulkę z napisem Bizon i grafiką kombajnu

        tylko czekać aż ktoś mnie wyśmieje albo nafuka za trollowanie. :D Co do kupowania samochodów na kredyt. Młodzi chcą się poczuć lepiej, chcą być "kimś". No więc jak to zrobić dopiero aspirując do tego tytułu? Sami w lustrze tego nie widzę więc najprościej jest pokazać innym swój status ekonomiczny. Czy on jest prawdziwy czy nie to inna sprawa, ale to ich dowartościowuje. Sam natomiast znam gościa który ma pensję na poziomie 6 na rękę, żonę która ma tak samo i żyją właśnie w ten sposób. Chata za 4 koła miesięcznie, audi S3 za drugie 4 koła. Reszta na życie, byle do pierwszzego :D Sami sobie fundują taką katorgę. Natomiast uważam że nie można też wszystkich wrzucać do jednego wora. Bo znam dużo więcej ludzi którzy żyją oszczędnie mimo że zarabiają dużo dużo większe pieniądze. Inna sprawa że nie każdy kto nosi jakieś droższe rzeczy ma kompleksy. Dla niektórych luksus to po prostu wygoda.

        • 4 1

  • Bo dzieci jak kotki i pieski się klikają. Ludzie lubią to (1)

    Czasami dzieci są dodatkiem do kulinarnego występu. Na przykład po to, by na jego głowie rozbić jajko. Bo to śmieszne i takie tiktokowe jest.

    • 18 0

    • Z tymi jajkami to prawda. Coś przerażającego i upokarzającego dziecko

      • 9 0

  • Chorob cywilizacyjnych nam przybywa (1)

    Chwalenie się bezpodstawne każdym ruchem dokonanym w ciągu dnia to przewlekla choroba , takie puste dowartościowanie się. Cóż takie mamy aktualnie społeczeństwo puste, zadufane w sobie , zastaw się a pochwal się...żyjące ponad stan na kredyt.

    • 52 0

    • takie tradycyjnie polskie - "Zastaw się - a Postaw się"

      a teraz doszło jeszcze - "i Pokaż się" ;)))

      • 8 0

  • a wrzucamy??

    • 6 1

  • Powoli się stajecie portalem socjologicznym niż lokalnym (2)

    • 8 6

    • to jest portal od wszystkiego

      bo to ma się klikać i wyświetlać reklamy, a nie mieć sens. Przynajmniej już się nie silą na e sport itp.

      • 3 0

    • Pewnie odrzuty po uniwerkach. Reszta do HR poszła.

      • 4 0

  • To proste. Ludzie są próżni i często zwyczajnie głupi. (1)

    • 19 0

    • najgorsi ci co trzymają dziecko/dzieci z groźnymi psami

      typu pitbul, amstaf, xl-buly i tak dalej - bo widzieli na tik-taku, że taki pies to niańka dla dzieci. A potem tylko czytamy o kolejnych tragediach jak tej w Zgorzelcu (bulterier zagryzł kilkumiesięczną dziewczynkę).

      • 1 0

  • (4)

    Niektórzy wrzucają zdjęcia swoich dzieci, Niektórzy zdjęcia swojego żarcia które za kilka godzin znajdzie się w kiblu, Niektórzy zdjęcia z wycieczek choć nikogo nie obchodzi gdzie ten ktoś pojechał itd itd

    • 36 0

    • (1)

      ZUS jest bardzo zainteresowany co delikwent robi na L4. Skarbówka też chętnie patrzy czego się dorobił i czy to pasuje do zeznań podatkowych.

      • 2 1

      • no dobra ale nie wszyscy odwalają takie rzeczy na L4 i tak samo skarbówka nie przyczepi się o 5 koła wydane na wycieczkę. Delikwent musiałby być bezrobotny żeby zaczeli się czepiać o wycieczkę a i to mogłoby się im nie udać bo przecież mógł mieć zaoszczędzone przez ostatnich parę lat.

        • 2 0

    • Bo ludzie są po prostu głupi

      Szukają atencji, ponieważ potrzebują dowartościowania, lub chcą się pokazać innym. No ale głupki w społeczeństwie też są potrzebne.

      • 2 0

    • Jest różnica miedzy zdjęciem dziecka a żarcia.

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    (1)

    Nigdy tego nie zrobiłam i nie zrobię. Dla mnie to jakaś forma ekshibicjonizmu. Już nie mówiąc o tym, że ani ja sobie nie życzę, aby ktoś bez mojej zgody wrzucał moje zdjęcia do internetu ani nie wyobrażam sobie, że ja je będę czyjeś zdjęcia udostępniać.

    • 70 2

    • chyba działa tu mechanizm - "Patrzcie na mnie jak żyję i żeby wam Gula poszła" ;)))

      a gdy Influencerka na insta na twita vel X czy innym YT zarabia za TO, po kilka tysięcy dolarów na miesiąc... to te hamulce już totalnie puszczają!

      • 18 0

  • Znam dziadkòw z Witomina

    Którzy wrzucają do sieci zdjęcia wnukòw, pomimo zakazu młodych.Zdjęcia ze szpitali,nagrywają filmiki na tik- toka.Chorzy ludzie.Zająć się wnukamo,nie bardzo.Umieszczać fotki ,owszem.Niech ludzie widzą jakimi wspaniałymi są dziadkami.

    • 11 0

  • To mam ciekawostkę (1)

    Mam grupę na meesengerze gdzie jesteśmy we trzy - koleżanki z czasów studiów. I jak wstawiam dowolne zdjęcie/zrzut ekranu to po powiększeniu tegoż, wyświetla mi się zdjęcie innej koleżanki z czasów studiów z jej córką (nie jest na naszej grupie). Jak? Po co? Gdy tylko pod zdjęciem pojawia się dowolna wiadomość/reakcja, to normalnie otwiera się to, co wstawiłam. Inne osoby z grupy nie widzą tej zmiany, tylko ja. Nie mam nawet w znajomych tej koleżanki, nie wiem nawet czy kiedykolwiek przeglądałam jej galerie (nie poznałam jej w ogóle, myślałam, że to obcy ludzie, jedna z koleżanek rozpoznała jak wstawiłam to zdjęcie bo właśnie tknęło mnie, że to może jakaś znajoma jednej z nich) a tu coś takiego. Jakieś chore. Pokazuje to jak zdjęcia krążą po internecie w dziwny sposób. Oczywiście to nie znaczy, że zdjęcia w telefonie biorą się przypadkowo jak to później się słucha wyjaśnień pedo**li, ale jednak jest to zastanawiające gdzie nasze zdjęcia mogą wylądować. Tu nadal nie wiem skąd i jak. Na innych grupach nic takiego się nie dzieje.
    Sama nie udostępniam w sieci nic, ani opasek z Openera ani wakacji, dzieci nie mam ale nie wstawiałabym fot. W ogóle moja galeria to zbieranina memów :D Nawet fotek psa mam niewiele. Żadna ze mnie psia madka.

    • 6 4

    • żadna ciekawostka

      Masz ohydnego robala od jakiegoś zbuka. Format maszyn i po paskudzie. No i więcej ostrożności by się przydało...

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (3 opinie)

(3 opinie)
28 zł
wystawa

Kosmiczna Baza - Mobilne Centrum Nauki

35 zł
wystawa

Najczęściej czytane