- 1 Mnóstwo atrakcji na rodzinny weekend (5 opinii)
- 2 Kosakowo wynajmuje część szkoły w Gdyni (22 opinie)
- 3 Ile kosztuje wyprawka szkolna 2024/2025? (59 opinii)
- 4 Ciąża. Jak zachować płodność po leczeniu onkologicznym? (19 opinii)
- 5 Czytelnik: Trzy problemy w Majalandzie (224 opinie)
- 6 Pijany ojciec z dwójką dzieci na placu zabaw (182 opinie)
Wakacje z dziećmi czy bez dzieci? "Jeśli chcesz improwizować, musisz być przygotowany na wszystko"
Wakacje z dziećmi czy bez dzieci? Jak już z dziećmi, to pod namiot czy do hotelu - ze znajomymi czy w pojedynkę? Opcji jest wiele. Ważne, aby zastanowić się nad kompromisami i wybrać najlepszą (dla wszystkich) opcję na wyjazd.
- Trzy razy byliśmy na tygodniowych podróżach bez dzieci. Były to kierunki dość ciężkie pogodowo (Islandia i Skandynawia) i zdecydowaliśmy, że skoro mamy "taką opcję", to dzieciaki zostają. Wszystko się udało, nie było też szczęśliwie alarmowych telefonów z domu - mówi Monika.
Nie zawsze idzie jednak gładko.
- Różnie to bywa. Pojechaliśmy raz na nurkowanie do Egiptu bez dzieci, które zostały u rodziców żony. Powiem szczerze, że było to dla nas stresujące przeżycie, a mniej więcej w połowie wyjazdu syn rozciął sobie łuk brwiowy i była cała akcja z SOR-em. Ogólnie wróciliśmy bardziej zestresowani, niż byliśmy przed wyjazdem - wspomina Tomek.
Kolonie 2024. Gdzie wysłać dziecko na obóz?
Hotel czasami "robi robotę"
Dla osób, które z jednej strony nie chcą lub nie mają możliwości zostawienia dzieci z dziadkami, a z drugiej strony chcą odpocząć bez większych atrakcji, wydaje się, że najlepszą opcją są właśnie wakacje w hotelu z basenem i atrakcjami dla pociechy, zwłaszcza gdy są już nieco starsze. Stacjonarny tryb sprawi, że dziecko po kilku dniach nabierze pewnej rutyny, a obecnie bez problemu znajdziemy wycieczki uwzględniające różnorodną ofertę dla najmłodszych.
- Od kilku lat organizację wakacji zaczynamy od wybrania hotelu. Nie jestem typem człowieka, który by zwiedzał, a hotele, zwłaszcza w Grecji czy Hiszpanii, oferują szereg fajnych animacji dla dzieci i stref zabaw. Nasze dzieci to uwielbiają, a my mamy czas, żeby się trochę wygrzać - mówi z kolei Ania.
Czy kara i pochwała to najlepszy sposób wychowania dziecka?
"Jeśli chcesz improwizować, musisz być przygotowany na wszystko"
Niektórzy rodzice jednak się nie poddają i wierzą, że da się zorganizować aktywne wakacje z dziećmi w taki sposób, aby wszyscy byli zadowoleni. Oczywiście teorie, że będziemy podróżować jak kiedyś, spędzając całe dnie na zwiedzaniu czy przeprawiając się kajakiem przez rzekę, można włożyć między bajki. Natomiast niekiedy udaje się znaleźć kompromis - pozwiedzać, pochodzić, ale też odpocząć i nie "przeforsować" dziecka, znaleźć czas na place zabaw czy kąpiel w jeziorze.
- Musieliśmy się nauczyć pewnych rzeczy. Na początku za punkt honoru postawiłem sobie, że mając dzieci, musimy podtrzymać nasze wyjazdy ze znajomymi. Pierwszy wyjazd nie wyszedł, bo chcieliśmy wszystkim dogodzić, a tak się nie da. Znajomi, dzieci, my - każdy ma inne tempo i zainteresowania, więc pojawiały się problemy. Teraz podchodzę już na większym luzie. Jeździmy wspólnie, ale każdy ma swoją autonomię, a z dzieciakami jesteśmy przygotowani na wszystkie warianty. Wydaje mi się, że ogólnie z dzieciakami, jeśli chcesz improwizować na wyjeździe, musisz być dobrze przygotowany na wszystko - podkreśla Paweł.
Zawsze trzeba mieć na uwadze, że każde dziecko jest inne. Dlatego, jeśli jakiś zaprawiony w bojach podróżnik mówi, że najlepszy jest wyjazd samolotowy z półrocznym bąblem, który się jeszcze nie przemieszcza, nie ma rozszerzonej diety i nie ma też większych wymagań, to może mieć rację, bo rzeczywiście są to niezwykle sprzyjające okoliczności. Jednak również tej racji może zabraknąć, kiedy na przykład dziecko źle znosi podróż w samolocie, jest nadwrażliwie bądź najzwyczajniej w świecie zachoruje nam w trakcie zagranicznego pobytu.
Rodzice wykupywali ubezpieczenie, które zapewnia miasto?
Infekcja przed wyjazdem to loteria
Planując wyjazd z dziećmi, musimy liczyć się również z tym, że ten wyjazd... może nie dojść do skutku. Z pewnością każda rodzina co najmniej raz borykała się z problemami zdrowotnymi tuż przed samym dniem wylotu. Niewielu jest bowiem opiekunów, którzy mogą sobie pozwolić na całkowite odseparowanie dziecka od przedszkoli czy rówieśników, choć taka przedwyjazdowa strategia nie należy do rzadkości.
- Mamy to szczęście, że nasi dziadkowie są w stanie pomóc. Dwukrotnie organizowaliśmy wyjazd do Włoch i nasze dzieci na tydzień przed lotem nie chodziły już do przedszkola. Niestety zwykle latamy we wrześniu, a więc na początku sezonu infekcyjnego, co sprawia, że jest to loteria - mówi Krzysztof, ojciec dwójki dzieci w wieku przedszkolnym.
Dlatego właśnie istotny jest również czas wyjazdu. Terminy wczesnojesienne kuszą przede wszystkim ze względu na nieco niższe temperatury i mniejszą liczbą turystów, jednak zdecydowanie rośnie ryzyko infekcji przedwyjazdowych u naszych pociech. Wrzesień i październik to czas, kiedy dzieci po powrotach do przedszkoli i szkół o wiele częściej zarażają się od siebie.
Wyjazd można ubezpieczyć
Warto więc zastanowić się nad wykupem dodatkowego ubezpieczenia - czy to od lotu, w przypadku kiedy sami organizujemy wyjazd, czy też w biurze podróży. To daje gwarancję, że w razie choroby, która przekreśli nasz wyjazd, odzyskamy całość bądź część poniesionych kosztów.
- Mieliśmy i ubezpieczenie zdrowotne, i ubezpieczenie od rezygnacji przed naszym wyjazdem do Grecji. Wszystko zależy od ubezpieczyciela, niektórzy mają tak, że trzeba je wykupić tego samego dnia co bilety. Niektórzy ubezpieczyciele mają minimum 30 dni od podróży. Na szczęście wyjazd się odbył bez konieczności korzystania, ale nie był to stosunkowo wysoki koszt - mówi Ewelina.
Na koniec warto dodać, że niezależnie od tego, czy jedziemy pod namiot, do hotelu, czy na wakacje ze znajomymi, zawsze powinniśmy zadbać o w pełni wyposażoną apteczkę, zapas napojów i podręcznego jedzenia dla dzieci i luźne podejście - reszta wyjdzie sama.
Opinie wybrane
-
2024-07-03 06:34
Urlopik
Trochę smutne to jak się czyta ten hejt na dzieci. To nie ich wina że płaczą i są zmęczone. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Jeśli Twoje dziecko jest dość trudne i wymagające poczekaj aż podrośnie po co się dodatkowo stresować. Urlop bez dzieci na pewno byłby spokojniejszy ale nie wyobrażam sobie wyjechać sama - jest tyle pięknych miejsc które można dzieciom pokazać. Podróże uczą ich tyłu fajnych rzeczy.
- 33 10
-
2024-07-03 07:03
no też bym chciała mieć taki dylemat (4)
a na razie kombinuję, gdzie jeszcze są jakieś półkolonie w normalnych godzinach umożliwiających nam normalną pracę (8 godzin plus dojazd), żeby dotrwać do urlopów, które oczywiście bierzemy osobno, aby mieć ciągłość opieki nad dziećmi w ciągu wakacji; dziadków brak :(
- 26 5
-
2024-07-03 11:49
Tym powinna zajmowac sie szkoła !!!Nauczyciele maja płena wypłata za te 2 miesiace i powinni sie opiekowac dziecmi wtym czasie (1)
małoo tego jesli przychodza do szkoly bo niektóre szkoły organizuja pólkolonie to wtedy nauczyciel dostaje druga pensje!!
- 9 8
-
2024-07-04 09:27
Urlopik
A ty jak masz urlopik, to ci płacą, czy za darmo go spędzasz?
- 3 3
-
2024-07-03 08:31
(1)
Każdy na wybór, dzieci nie biorą się znikąd, trzeba było o tym wczesniej pomyśleć
- 13 13
-
2024-07-03 08:43
Źle kombinujesz. Ja robię tak:
Pakuję dziecko do kartonu, wrzucam mu tam kilka konserw żeby jakoś przeżyło. Idę na pocztę i nadaję ten karton do losowo wybranego miejsca - zmyślam jakiś adres i adresata. Ale gdzieś w Europie, najlepiej dość daleko - Portugalia, Malta czy ostatecznie Grecja. Po kilkunastu dniach paczka wraca z adnotacją 'adresat nieznany'. I mam te kilkanaście dni spokoju od kaszojada.
- 15 4
-
2024-07-02 14:19
(9)
Z dziećmi owszem, ale jeżeli samolotem to tylko dzieciaki 10+. Podróże samolotem z małymi dziećmi to koszmar dla rodziców, oraz przede wszystkim dla innych pasażerów. My z naszymi pociechami jak były małe podróżowaliśmy tylko samochodem. Nawet dłuższe trasy nie były problemem.
- 46 33
-
2024-07-02 20:30
Ale co to za kit? Ok. 25 lat temu mój bratanek latał samolotami na trasie Pekin - Warszawa i z powrotem co roku
Jako: sześciolatek - 4 razy (dwa pobyty wakacyjne w Polsce), siedmiolatek, ośmiolatek i dziewięciolatek - po dwa razy co rok. I jeszcze raz z Pekinu polecieli rodziną do Malezji. Zero kłopotów z tym dzieciakiem. Latał z kimś z rodziny, niekoniecznie rodzicami. Raz ze znajomym rodziców, a raz czy dwa pod opieką stewardessy. jako ośmiolatek,
Jako: sześciolatek - 4 razy (dwa pobyty wakacyjne w Polsce), siedmiolatek, ośmiolatek i dziewięciolatek - po dwa razy co rok. I jeszcze raz z Pekinu polecieli rodziną do Malezji. Zero kłopotów z tym dzieciakiem. Latał z kimś z rodziny, niekoniecznie rodzicami. Raz ze znajomym rodziców, a raz czy dwa pod opieką stewardessy. jako ośmiolatek, doświadczony już podróżnik międzykontynentalny. No jako 7-latek po trzech godzinach lotu nieco dostawał kota, nosiło go, np. samolot (Boeing 767) obszedł trzy razy dookoła. Polazłby i kolejne dwa razy, ale mu nie dałem, aby pasażerów nie irytował. Ale nie hałasował, bo był grzeczny dzieciak. Czyli 12 dalekich lotów zaliczył, 10 z tego międzykontynentalnych. A, wszystko przed 11 września, to i ze 2 razy w kokpicie u pilotów był, w tym ze mną.
- 5 10
-
2024-07-02 15:20
(6)
Nie ma nic gorszego niż ryczący bachor podczas lotu. Zazwyczaj drą się tak głośno, dosłownie jakby zrywano z nich skórę, że nawet słuchawki nie pomagają.
Od ponad dekady co roku latam sobie na wakacje. Zawsze ale to zawsze w samolocie jest ono - krzyczące w niebogłosy dziecko. Muszę być chyba najbardziej pechowym podróżnym gdyż za każdymNie ma nic gorszego niż ryczący bachor podczas lotu. Zazwyczaj drą się tak głośno, dosłownie jakby zrywano z nich skórę, że nawet słuchawki nie pomagają.
Od ponad dekady co roku latam sobie na wakacje. Zawsze ale to zawsze w samolocie jest ono - krzyczące w niebogłosy dziecko. Muszę być chyba najbardziej pechowym podróżnym gdyż za każdym razem to ono znajduje się w niedalekiej mnie odległości. Więc nawet gdybym chciał się zdrzemnąć w samolocie to nigdy nie mogę. Więc pierwszy dzień wakacji mam zawsze zmarnowany.
Dziękuję wam wszystkim rodzicom dzieci krzyczących - pasujecie wyjazdy mnie oraz zapewne sporej ilości innych podróżnych. Bo musicie zabierać ze sobą swojego bombelka i nie potraficie nad nim zapanować.- 29 14
-
2024-07-03 19:45
Chyba nie ma nic gorszego niż chlejący faceci w samolocie smród i hałas
- 14 0
-
2024-07-03 08:25
Smutne, ze
Taka narracja anty-prokreacyjna zbiera takie poklaski. Sami byliście tymi bachorami tylko nie lataliscie, bo skoro tu jesteście i macie czas na pisanie - jesteście tego samego sortu, czyli w latach 90 mogliście ci najwyżej polecieć do swojego pokoju o ile nie spaliscie w jednym ze starymi.
- 21 7
-
2024-07-02 21:00
Zapomniał wół jak cielęciem był
- 15 7
-
2024-07-02 17:11
Dobre są też bombelki kopiące w oparcie fotela pasażera z przodu.
- 29 2
-
2024-07-02 15:34
wolę płaczące dzieci (1)
bo chociaż jest dla nich jakiś usprawiedliwienie, niż boomerów, którzy np w strefie ciszy w pendolino potrafią sobie yt oglądać na głos, gadać przez telefon, a później opowiadać o tym, o czym rozmawiali, ze współpasażerem, kolejnym grzybem. Próbowałem w tych warunkach czytać, oglądać film na słuchawkach, nie da się.
- 31 5
-
2024-07-02 17:09
W strefie ciszy w pendolino możesz i nawet powinieneś takiemu przeszkadzaczowi zwrócić uwagę.
- 16 0
-
2024-07-02 14:43
nasze dziecko nie skończyło 5 lat
a już lataliśmy z nim samolotem może ze 20 razy i bywają awantury, ale da radę dziecko zanimować i bez użycia elektroniki, żeby podróż mijała w spokoju dla wszystkich. A osobiście najbardziej mnie wkurzały dzieci rodziców, gdzie każdemu smarkaczowi dali tablet albo konsolę i tak sobie i siedzą i grają bez słuchawek i brzęczy ten badziew wszystkim na około.
- 26 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.