• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Recenzja filmu "Deadpool & Wolverine": nieprzyzwoicie śmieszny

Tomasz Zacharczuk
26 lipca 2024, godz. 13:00 
Opinie (22)

Tytułowi bohaterowie naparzają się na ekranie bez żadnej taryfy ulgowej. Nie ma w tym większego sensu, bo przecież żaden z nich nie może umrzeć, a co za tym idzie, nikt nie może wygrać. Bez rozstrzygnięcia pozostaną też przepychanki pomiędzy krytykami a zwolennikami produkcji Shawna Levy'ego. Bo z jednej strony "Deadpool & Wolverine" to film wtórny i zagracony marvelowskimi odpadami, który staje się dokładnie tym, z czego się tak bezczelnie nabija. A z drugiej, to czysta esencja kinowej rozrywki i komediowa jazda autostradą pod prąd. Z dwiema stówami na liczniku i bez zapiętych pasów.



Pyskaty Najemnik jeńców nie bierze. Przekonamy się o tym już w pierwszych scenach, w których Deadpool, przy dźwiękach "Bye bye bye" N'Sync, bezcześci legendę Wolverine'a, wysyłając jednocześnie jasny komunikat w kierunku fanów marvelowskiego uniwersum: grzecznie już było. Teraz będzie sprośnie, wulgarnie, brutalnie i bez żadnych barier. A to już spora rewolucja, biorąc pod uwagę fakt, że do tej pory największym w MCU odchyleniem od normy było to, że w trzeciej części "Strażników Galaktyki" padło jedno słowo na "f". Teraz ten skromny dorobek bohaterowie filmu Shawna Levy'ego pomnożyli razy dwieście.



To, że trzeci "Deadpool" wymknie się jakimkolwiek limitom i ograniczeniom, wcale nie było takie oczywiste. Zwłaszcza po tym, jak Disney przejął 20th Century Fox, czyli producenta "jedynki" i "dwójki". Nowy "właściciel" Deadpoola, który w swoich filmach przed najbardziej restrykcyjną kategorią wiekową, czyli "R-ką", wzbrania się jak diabeł przed święconą wodą, nie zamierzał na szczęście bluzgającemu zabijace z katanami zakładać kagańca i trzymać go na krótkiej smyczy. Podobnie jak nie zamierzał go dłużej separować od Avengersów i ich dziedzictwa. W ten sposób Deadpool z bocznego toru wjechał do marvelowskiego uniwersum jak dzik w żołędzie.

Tego duetu chciał niemal każdy. I jest lepiej, niż można było się spodziewać. Bo choć film sam w sobie jest dość przeciętny, to zabawa mu towarzysząca - przednia. Tego duetu chciał niemal każdy. I jest lepiej, niż można było się spodziewać. Bo choć film sam w sobie jest dość przeciętny, to zabawa mu towarzysząca - przednia.

Trzeci "Deadpool" Marvela nie zbawi...



Na dodatek wjechał z całym arsenałem sarkastycznych komentarzy i niewybrednych żartów, którymi w filmie Levy'ego obdzielił po równo niemal wszystkich. Są więc zgrywy z samego Marvela i jego flagowych (jak i tych nigdy niezrealizowanych) produkcji. Są bezlitosne kpiny z wykupionego przez Disneya Foxa. Twórcy "Deadpoola & Wolverine'a" naigrywają się nawet z aktorskich dorobków Reynoldsa i Jackmana, bezceremonialnie parodiują "Mad Maxa", szydzą z ekranowego patosu i taniej ckliwości superbohaterskich widowisk, obśmiewają schematy kina komiksowego.

W tym całym maratonie drwin Levy i spółka nie pomijają również siebie. Dystans do własnej twórczości to niezwykle cenna zaleta, ale stosowana w nadmiarze autoironia momentami mocno przybliża "Deadpoola & Wolverine'a" do autoparodii. A przy okazji uwypukla jedną zasadniczą wadę tego widowiska - nie ma ono własnej tożsamości. To wszystko, z czego twórcy filmu tak ostentacyjnie się nabijają, bez większych oporów wykorzystują do budowania swojej opowieści. "Beka" ze wszystkiego staje się właściwie jedynym pomysłem na fabułę. A ta przypomina marvelowski śmietnik, w którym znalazły się pomysły niepasujące do koncepcji uniwersum MCU albo te, które nie przeszły wcześniej producenckiej cenzury.



Wspomniana już rewolucja jest więc tylko iluzoryczna, bo polega jedynie na połączeniu dwóch oddzielnie funkcjonujących dotychczas światów: Deadpoola i Avengersów. Film Levy'ego nawet do cyklu poświęconemu Wade'owi Wilsonowi niewiele wnosi, nie mówiąc już o samym Marvelu. Widać to choćby w fabule, która znów bazuje na tym samym patencie, a mianowicie na multiwersum. Za chwilę dojdziemy do momentu, w którym to, co już do tej pory widzieliśmy nie będzie miało sensu, bo wszystko za sprawą podróży w czasie i po różnych wymiarach można ot tak po prostu odkręcić.

Oczywiście największymi wygranymi (poza uroczo paskudnym Dogpoolem) są w filmie Levy'ego Ryan Reynolds i Hugh Jackman. Świetna jest również Emma Corrin w roli Cassandry, chociaż jest jej jednak zbyt mało na ekranie. Oczywiście największymi wygranymi (poza uroczo paskudnym Dogpoolem) są w filmie Levy'ego Ryan Reynolds i Hugh Jackman. Świetna jest również Emma Corrin w roli Cassandry, chociaż jest jej jednak zbyt mało na ekranie.

... ale to prawdziwa rozrywkowa rozpusta. Choć nie dla wszystkich



A kto to przyszedł? Pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy. Nic z tych rzeczy. Zabawy akurat w nowym "Deadpoolu" jest pod korek, więc na to narzekać nie mogę. Skoro jednak w filmie, w którym prześmiewczy ton jest absolutnie dominujący, pojawiają się też całkiem poważne sceny, to właśnie one uprawniają do tego, by produkcję Levy'ego oceniać bardziej na serio. A pod tym względem - choćby za sprawą oklepanej i dziurawej jak szwajcarski ser opowieści, słabo rozpisanych drugoplanowych postaci i ogólnego braku wyczuwalnej dramaturgii - nowe widowisko Marvela prezentuje się mocno przeciętnie.

Tyle że na wszystkie te elementy widzowie i tak machną rękami, bo przecież nie o to tu chodzi. Ten film miał dostarczać rozrywki i na tym polu nie zawiódł, prezentując mistrzowską, a żeby być bardziej na czasie - olimpijską formę. Trzeba jednak przy tym stwierdzeniu postawić gwiazdkę i dopisać wcale nie drobnym drukiem, że jest to niebywała frajda, ale tylko dla zagorzałych fanów komiksowych adaptacji i marvelowskiego uniwersum.

Niewtajemniczeni widzowie poparzą się już choćby niezrozumiałą i zagmatwaną fabułą, która może być wyzwaniem nawet dla znawców tematu, o ile ci nie zdążyli przerobić jeszcze serialowego "Lokiego". Jeżeli ten punkt na liście mamy odhaczony, to pozostaje już czerpać rozpustną zabawę u boku błaznującego Deadpoola i powarkującego Wolverine'a. Obaj wsadzają nas na karuzelę śmiechu i rozkręcają ją do maksymalnych obrotów. Nawet jeśli od tej "kręcioły" zawiruje nam w głowie i co nieco się "uleje", to uśmiech w żadnym momencie nie zniknie z twarzy. I zostanie jeszcze długo po seansie.

Bo jak tu się nie szczerzyć na widok tych wszystkich gościnnych występów, którymi "Deadpool & Wolverine" jest nadziany jak świąteczna czekoladami orzechami. Twórcy filmu stanęli na rzęsach, by nas zaskoczyć nie raz i nie dwa. I to im się absolutnie udało. Naprawdę warto przed seansem trzymać się z dala od social mediów. O ile recenzenci potrafią uszanować błogą niewiedzę tych, którzy filmu jeszcze nie widzieli, o tyle sami fani - paradoksalnie - tego szacunku wobec siebie przejawiają najmniej, bombardując internet mnóstwem spoilerów. A jedyne, co warto sobie przyswoić przed pójściem do kina, to hasło "spodziewaj się niespodziewanego".

Nadspodziewanie dobrze film Levy'ego również wygląda. Dawno już w kinie superbohaterskim nie było tak udanego i rozsądnie zastosowanego CGI. Sceny akcji prezentują się pierwszorzędnie, ale poza wizualną jakością (której towarzyszy playlista złożona z kawałków Madonny, The Goo Goo Dolls, N'Sync czy AC/DC), mamy tutaj także mnóstwo pomysłowych rozwiązań. Szczególnie w licznych pojedynkach tytułowych postaci. Zresztą doskonałą wizytówką filmu są już jego napisy początkowe. Kreatywność - level: hard, wykonanie - level: master.

To nie jest film dla każdego. Komu obleśny humor, mnóstwo marvelowskiego fanserwisu i ekranowa jatka nie przeszkadzają, ten będzie się bawić wyśmienicie. Mniej zagorzali fani Marvela szybko się tym filmem sparzą i będą wyglądać po seansie jak facjata Wade'a Wilsona. To nie jest film dla każdego. Komu obleśny humor, mnóstwo marvelowskiego fanserwisu i ekranowa jatka nie przeszkadzają, ten będzie się bawić wyśmienicie. Mniej zagorzali fani Marvela szybko się tym filmem sparzą i będą wyglądać po seansie jak facjata Wade'a Wilsona.

Reynolds i Jackman, czyli power couple



W znakomitej formie są również główni bohaterowie. Wystrzeliwujący z siebie więcej słów niż kul Deadpool "nawija" jak opętany, tradycyjnie mając w nosie jakiekolwiek konwenanse czy dobry gust. Bywa równie szyderczy, co chwilami obleśny, wielokrotnie przy tym przeginając, ale przecież dokładnie tego od niego oczekujemy. Owszem, w tym natłoku monologów jest chwilami już irytujący, ale na szczęście ma u boku partnera, który w odpowiednim momencie wycedzi przez zęby "shut the f*** up", dzięki czemu mamy trochę czasu, by odetchnąć. Sam Wolverine to stary, dobry Rosomak, który tradycyjnie nikim i niczym się nie przejmuje.

Duet marzeń dla wielu stał się rzeczywistością, która chyba nawet przebiła oczekiwania. Oczywiście ogromna w tym zasługa samych aktorów, którzy od lat są przyjaciółmi także poza planem. I tę kumpelską chemię czuć na ekranie. Reynolds z Jackmanem od dawna chcieli zrobić wspólny film, a gdy w końcu udało się tego dokonać, dali z siebie wszystko, będąc najlepszymi wersjami swoich kultowych postaci. I choć Deadpool z Wolverinem nie folgują sobie we wzajemnych wyzwiskach i dźgają się bez opamiętania, to tworzą razem power couple. Trudno będzie teraz wyobrazić ich sobie na ekranie osobno.

No właśnie, tutaj pojawia się istotne pytanie o przyszłość Deadpoola i/lub Wolverine'a, X-Menów czy całego uniwersum MCU. Sam Deadpool buńczucznie nazywa siebie w filmie Levy'ego Zbawicielem Marvela. To oczywiście kąśliwy żarcik scenarzystów, ale gdzieś w tym określeniu kryje się życzeniowe myślenie producentów. Owszem, "Deadpool & Wolverine" od kryzysu, w jakim jest kino superbohaterskie, chwilowo nas widzów wybawi, ale nie zbawi w dłuższej perspektywie czasu samego studia. To już jednak problem tęgich głów w koncernie Disneya. My cieszmy się tym, co mamy, bo jest czym.

7/10   Ocena autora
+ Oceń film

Film

6.9
38 ocen

Deadpool & Wolverine (12 opinii)

(12 opinii)
akcja, komedia, sci-fi

Opinie (22) 2 zablokowane

Wszystkie opinie

  • (2)

    Ok 10 lat temu kupiłem numer CKM, żeby poczytać sobie w wolnym czasie w pracy. 1/4 gazety była poświęcona treningom i przemianie fizycznej aktora będącego odtwórca Wolverina do którejś tam części tej filmowej serii. Było tam zawarte dużo zdjęć z treningów, wywiadów i tak dalej. Gdy odchodziłem z biurka zjeść, to zostawiałem właśnie ta gazetkę otwarta na jego zdjęciach, bo to było swlwietne alibi, żeby nikt z ciekawości nie zobaczył pozostałych stron tej gazety, tym bardziej dziej okładki... Wychodząc na kawę, sobaczylem ruch przy moim biurku. Koleżanka tak się zafascynowała fotkami tego aktora, że aż usiadła i dziwnie jedną ręką zjechała pod blat:)

    • 5 29

    • i co? i co?

      • 4 0

    • ehhh te marzenia konfiarskich inceli

      • 12 3

  • Opinia wyróżniona

    ciut za długi - można by przyciąć z 20 min. Na początku zabawny ale w kółko podobne żarty po 1,5 h robią się męczące...

    • 11 7

  • Opinia wyróżniona

    (9)

    Wolverine był spoko. Pierwsza część Deadpoola masakra - w połowie wyłączyłam, nie rozumiem fenomenu. Połączenie tych dwóch postaci w jednym filmie to jakaś abstrakcja...

    • 11 42

    • (2)

      Deadpool jest przede wszystkim ironiczny. Dlatego taki swietny

      • 15 6

      • Nawet najlepsze ciastka przestają smakować, jak zjesz za dużo.

        • 5 0

      • Rzecz gustu. Do mnie to zupełnie nie przemawia, ale widzę po reakcjach, że do większości oglądających jednak tak. No cóż, ja zawsze na przekór opiniom większości ;)

        • 4 4

    • (2)

      kino wyłączyłaś?

      • 5 4

      • Wybudzili cię ze śpiączki po 20 latach?

        • 3 5

      • Tak, domowe ;) Od dawna nie chodzę do kina, a już na pewno nie poszłabym na tego typu film.

        • 4 1

    • No bo to jest abstrakcja

      • 6 2

    • Nudziara

      • 1 3

    • Żart /---- Twoja głowa------\->

      • 0 2

  • Ocena recenzenta tak samo wysoka jak zielonej granicy te oba filmy sa porównywalne? Tylko dlaczego nikt tej zielonej zagranicą (3)

    zagranica w żadnym kinie nie wyświetlał .Nikt tego niechciał ogladac a za ten placa wszedzie

    • 12 5

    • Słyszałeś kiedyś o czymś takim jak promocja, marketing, znane wytwórnie czy aktorzy etc? (1)

      • 2 6

      • A ty słyszałes ze gdzies dzwonia ale nie wiesz gdzie wiec musiałeś sie zaraz pochwalić chcoc sam nic nie rozumiesz

        • 3 1

    • No cóż...

      Deadpoole to głupawa rozrywka dla mas. Zielona granica to wyrafinowana nazistowska propaganda.

      • 4 3

  • Nie rozumie tego, jak wy mozecie...

    ...kupować taki tandetny śmietnik i karmić tym polska publiczność.

    • 9 8

  • Nieprzyzwoicie głupawy film

    Żenada

    • 5 3

  • Opinia wyróżniona

    Kolejny film o niczym

    Kilka grypsów. Kilogramy CGI. Tony trupów. Poza tym? Wyłącznie pustynia intelektualna pozbawiona jakiejkolwiek fabuły.

    • 16 11

  • Przekomiczny, świetnie się bawiliśmy :)
    A jak ktoś idzie na Deadpoola oczekując głęboko filozoficznego filmu skłaniającego do autorefleksji, to sam jest sobie winien. Bawią mnie te komentarze ludzi "ponad to". Tak wielce inteligentnych i kulturalnych, że brzydzą się kinem rozrywkowym. :D Ten film ogląda się dla śmiechu, frajdy, a nie żeby ubogacić się wewnętrznie i przeżyć katharsis.

    • 18 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Gdańsk

Helios Forum Gdańsk Forum Gdańsk
Helios Alfa Centrum Alfa Centrum
Helios Metropolia Galeria Metropolia
Cinema1 Galeria Morena
Kino Muzeum Muzeum II Wojny Światowej
Kino IKM Instytut Kultury Miejskiej
Kino Spektrum Klub Kot

Sopot

Multikino Sopot Centrum Haffnera

Rumia

Multikino Rumia Galeria Rumia

Wydarzenia

BNP Paribas Kino Letnie Sopot-Zakopane 2024 (1 opinia)

(1 opinia)
10 zł
projekcje filmowe

Animafest Lato - przegląd filmów animowanych

0-19 zł
impreza filmowa, festiwal filmowy, przegląd

Kino na Szekspirowskim: Poprzednie Życie

19-21 zł
projekcje filmowe