• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dać czy nie dać? Napiwki w restauracjach

Magda Mielke
13 lipca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Zwyczaj zostawiania napiwków jest najbardziej rozpowszechniony w branży gastronomicznej. To rodzaj podziękowania za uprzejmą, profesjonalną obsługę. Zwyczaj zostawiania napiwków jest najbardziej rozpowszechniony w branży gastronomicznej. To rodzaj podziękowania za uprzejmą, profesjonalną obsługę.

Choć w polskich restauracjach nie ma obowiązku płacenia napiwku, dobry zwyczaj nakazuje zostawić kelnerowi 10-15 proc. kwoty rachunku. Większość bywalców restauracji deklaruje, że napiwek zostawia, ale jak jest w rzeczywistości? Czy w dobie płatności bezgotówkowych pamiętamy o zabraniu gotówki, a może celowo płacimy kartą, aby uniknąć niezręcznych sytuacji? Sprawdziliśmy też, jak sytuacja wygląda z drugiej strony - czy kelner jest w stanie z napiwków "wyciągnąć" drugą pensję.




Gdzie zjeść? Sprawdź oferty trójmiejskich restauracji



Zostawiasz napiwki w restauracjach?

Zwyczaj dawania napiwków jest powszechny i społecznie akceptowalny, stanowi rodzaj podziękowania za profesjonalną obsługę. W niektórych europejskich krajach zostawienie napiwku jest wręcz obowiązkowe - często jest on automatycznie doliczany do rachunku. We Francji, Włoszech czy Portugalii jest to około 10 proc., a często goście zostawiają jeszcze kilka euro więcej, co odbierane jest jako przejaw wysokiej kultury osobistej. Również w Stanach Zjednoczonych napiwek to codzienność - zdarza się, że kelnerzy sami się o niego upominają. Inaczej sytuacja wygląda w Japonii, gdzie napiwek może zostać odebrany jako obraza. Zostawienie dodatkowej kwoty jest tu dla obsługi oznaką wywyższania się gościa, podkreślania swojego statusu materialnego. W Polsce napiwki nie są obowiązkowe, zależą wyłącznie od naszej dobrej woli. Mimo to spotkać można wielu napiwkowych sceptyków.

- Zostawianie napiwku to płacenie kelnerowi za dobrze wykonaną pracę - pisze nasza czytelniczka, Marta. - Moim zdaniem jest to zadanie pracodawcy, dlaczego mam go wyręczać? Czy pracownik poczty albo kasjerka w sklepie dostają napiwek za to, że sprawnie obsługują klientów? Rozumiem, że wciąż zdarza się tak, że kelnerom zaniża się pensje i muszą dorobić na napiwkach, ale dlaczego to klient ma się im dorzucać do pensji? Dlatego w restauracjach staram się zawsze płacić kartą, aby uniknąć niezręcznych sytuacji.
Przyczyny płacenia napiwków nie mają wiele wspólnego z ekonomią. To raczej kwestia norm społecznych działających w oparciu o poczucie winy. Nie płacimy za obsługę w ścisłym tego słowa znaczeniu. Napiwek to raczej wyraz naszej kultury osobistej i troski o jakość przyszłej obsługi. Przyczyny płacenia napiwków nie mają wiele wspólnego z ekonomią. To raczej kwestia norm społecznych działających w oparciu o poczucie winy. Nie płacimy za obsługę w ścisłym tego słowa znaczeniu. Napiwek to raczej wyraz naszej kultury osobistej i troski o jakość przyszłej obsługi.

Wyłudzane czy ze szczerego serca? Polaków podejście do napiwków



Napiwki to delikatna kwestia. Z jednej strony nie sposób nie zgodzić się z naszą czytelniczką - dawniej napiwki zostawiało się głównie w karczmach, gdzie obsługa nie dostawała wynagrodzenia, więc napiwki stanowiły jej jedyny dochód. Później napiwki zaczęto dawać też przedstawicielom innych zawodów: szatniarzom, dorożkarzom czy fryzjerom. Czasy się zmieniły i choć dziś kelnerzy dostają pensje, napiwki nadal funkcjonują, zwłaszcza w gastronomii. Wynika to z zasad savoir-vivre'u, które nakazują dać kelnerowi napiwek, dodatek do niskiej pensji, stanowiący znaczną część jego dochodu. Czasem niezostawienie go jest odbierane jako oznaka braku dobrych manier. Jak to bywa ze zwyczajami - nie ma żadnej regulacji, która wskazywałaby, jak wysoka powinna to być kwota. Zwykle mówi się o ok. 10 proc. sumy na rachunku.

Zobacz także: Dorsz, flądra, a może łosoś? Sprawdzamy ceny ryb w trójmiejskich smażalniach

Coraz częściej Polacy mają gest i dają napiwki. Większość bywalców restauracji deklaruje, że zostawia go zazwyczaj w wysokości 10 proc. kwoty rachunku.

- Napiwki to druga, a nawet trzecia pensja uśmiechniętej i charakterystycznej kelnerki czy kelnera. Mnie osobiście ogromnie cieszy, kiedy widzę uśmiechnięte twarze ekipy Całego Gawła, która dając z siebie maksimum energii i uśmiechu, wraca za bar z napiwkiem. Sam odwiedzając knajpy, kawiarnie i restauracje zawsze pamiętam o podziękowaniu obsłudze - mówi Gaweł Czajka, właściciel Całego Gawła.
Inny gastronom, właściciel modnej trójmiejskiej restauracji, na swoich gości nie narzeka:

- Większość gości zostawia napiwki. Według mnie to dobry zwyczaj, polegający na docenianiu pracy nie tylko kelnera, ale całej załogi i pracowników kuchni. Niestety, zdarzają się też tacy goście, którzy mają wiele pytań i próśb, które spełniamy, potrafią wszystko zjeść i na koniec pochwalić, ale tipa kelnerowi nie zostawią.
- Rzadko jadam w restauracjach, ale jak już odwiedzam którąś, to zakładam w swoim budżecie, że napiwek jest częścią kosztu takiej atrakcji. Nie wyliczam, ile konkretnie powinienem dać, zostawiam nawet symboliczną sumę. To taki dodatek do dziękuję - mówi Michał.
Ci, którzy regularnie zostawiają napiwki, zwłaszcza większe, mówią, że to po prostu się opłaca. Dzięki temu można zostać zapamiętanym, a przy kolejnej wizycie lepiej obsługiwanym. Jest też spora grupa osób, która deklaruje, że zostawienie napiwku uzależnia od tego, czy danie było smaczne, a obsługa działała sprawnie i profesjonalnie.

- Bywam w knajpach regularnie i wypracowałam swoje własne zasady. Zostawiam napiwek zawsze wtedy, gdy idę większą grupą i kelnerzy musieli się przy nas sporo napracować, a także wtedy, gdy czymś szczególnym zaskarbili sobie moją uwagę. Często na napiwek ma też wpływ sama potrawa. Jeśli coś bardzo mi zasmakuje, jestem w stanie zostawiać dodatkowo nawet 50 proc. kwoty z rachunku - przyznaje Agnieszka.
Niektórzy tłumaczą, że nie dają napiwków, bo zwykle płacą kartą. Jak twierdzą eksperci w dziedzinie savoir-vivre'u, to niefortunne wytłumaczenie. Idąc do restauracji, powinniśmy mieć przy sobie trochę gotówki, gdyż płacąc kartą, nawet gdy będziemy mieć możliwość doliczenia napiwku do rachunku, to i tak napiwek ten nie trafia bezpośrednio do kelnera, lecz do właściciela restauracji.

Płatność kartą w restauracji to bardzo powszechne zjawisko, ale okazuje się, że zabija ono stary zwyczaj, jakim jest napiwek dla kelnera. Płatność kartą w restauracji to bardzo powszechne zjawisko, ale okazuje się, że zabija ono stary zwyczaj, jakim jest napiwek dla kelnera.

Napiwki a płatność kartą



Do niedawna sprawa była prosta: gość za swoje zamówienie płacił gotówką i tę także wręczał kelnerowi w formie napiwku. Dziś coraz powszechniejsze jest jednak dokonywanie płatności kartą. Wówczas możemy zapytać o możliwość doliczenia napiwku od rachunku i zapłacenia za niego kartą. Wiele restauracji jest wyposażonych w terminale płatnicze z taką funkcję. Gdy goście nie mają gotówki, wystarczy określić kwotę, jaką chcą przekazać za obsługę lub poprosić o doliczenie określonego procentu. Płatność z karty schodzi podczas dokonywania jednej transakcji, a po stronie restauratora pozostaje odpowiednie potraktowanie tej dodatkowej kwoty. Zostawiając taki napiwek nie mamy więc pewności, czy na pewno trafi on do kelnera. Pewne natomiast jest, że jeśli kelner dostanie ten napiwek, będzie to kwota znacznie mniejsza, niż została ściągnięta z naszego konta, gdyż napiwki podlegają opodatkowaniu.

- Napiwek na kartę jest opodatkowany, my akceptujemy taką formę wyrazu wdzięczności dla obsługi. Natomiast nasi ludzie bezproblemowo informują gości, że preferowaliby napiwek w gotówce. Właśnie ze względu na brak opodatkowania w tej formie przyjemnego podziękowania. W restauracji od lat panuje luźna atmosfera i wspomniane pytanie nie rodzi problemów - tłumaczy Gaweł Czajka.
Kelnerzy otwarcie przyznają, że napiwki w przypadku płatności kartą są dla nich problematyczne i namawiają gości, aby - jeśli chcą zostawić napiwek - zostawiali gotówkę. W takiej sytuacji napiwki od razu trafiają do ich kieszeni lub do wspólnej puli, która na koniec dnia jest rozdzielana między członków obsługi restauracji. To, że napiwek zapłacony kartą nie trafi do rąk konkretnego obsługującego kelnera, wzbudza obawy klientów, dlatego z transakcji kartowych w restauracjach jest zdecydowanie mniej napiwków.


- Moim zdaniem, gdy realna gotówka zniknie nie będzie napiwków. Co nie zmienia faktu, że trzeba coś reprezentować, żeby dostać tipa. Wielu twierdzi, że kelner otrzymuje napiwek za pracę innych - przede wszystkim kucharzy, ale prawdą jest, że gdyby kelner "miał wylane" to nie ważne jak dobre będzie jedzenie - tipa nie dostanie - opowiada Maciej, który od kilku lat pracuje jako kelner w gdańskiej restauracji.
Możliwość dodawania napiwku do płatności kartą powoduje też rodzenie się nowych, patologicznych sytuacji.

- Napiwki na kartę to dodatkowe koszty dla pracodawcy i spotkałem się z sytuacjami, kiedy powodowało to różne patologie. W sieci popularnych pizzerii kazano nam nabijać - bez informowania klienta płacącego zagraniczną kartą obcą walutę, a nie polską (klient ma na terminalu możliwość dokonania wyboru. Chodziło o to, żeby się zwróciło z przewalutowania - wówczas mieliśmy z tego napiwek - mówi Maciej, student, który dorabia w sezonie jako kelner w sopockiej pizzerii.
Czytaj także: Gnoczi, modżajto i duże ekspresso z mlekiem, czyli gość kontra restauracyjne menu

- Jeśli płacę kartą, zawsze proszę, żeby zwiększono kwotę o 15-20 zł na napiwek (przy moim zamówieniu jest to zazwyczaj 15 proc.). Nigdy z tym nie ma problemu. Myślę, że restauracje uczciwie podchodzą do wypłacania napiwków kelnerom, bo zawsze bardzo mi dziękują za ten gest - dodaje Agnieszka.
Powstają także nowe rozwiązania, które mają ułatwiać przekazywanie napiwków w czasach płatności bezgotówkowych. Jednym z takich pomysłów jest aplikacja tiptip, która polega na dokonywaniu transakcji płatniczej na konto konkretnego pracownika restauracji. Klient nie musi posiadać aplikacji, wystarczy, że w momencie, gdy otrzyma wraz z rachunkiem wizytówkę z logo tiptip, zeskanuje indywidualny kod QR obsługującego kelnera lub skorzysta z funkcji NFC w swoim telefonie. Następnie może wybrać kwotę, którą chce przekazać swojemu kelnerowi w ramach napiwku i wskazać formę płatności. Takie rozwiązanie nie cieszy się jednak jeszcze zbyt dużą popularnością.

W kartach menu lokali gastronomicznych pojawiają się wpisy, że do rachunku przy rezerwacji na więcej osób jest z góry naliczana opłata w wysokości 10 proc. i traktowana jako napiwek. W kartach menu lokali gastronomicznych pojawiają się wpisy, że do rachunku przy rezerwacji na więcej osób jest z góry naliczana opłata w wysokości 10 proc. i traktowana jako napiwek.

Kelnerzy zarabiają z napiwków?



Mówi się, że kelnerzy mają niskie wynagrodzenie, bo "dorabiają" na napiwkach. Często w dużych restauracjach jest to nawet 200 zł dziennie. Problem w tym, że nigdy nie wiadomo, ile dodatkowo zarobi się na napiwkach. Trzeba pamiętać o tym, że jest to część wynagrodzenia, która uzależniona jest od takich czynników jak to, ile restauracja ma klientów, gdzie jest zlokalizowana, a w sezonie wakacyjnym nawet od pogody.

- Nigdy nie wiesz, ile dodatkowo zarobisz na napiwkach. Zdarzają się takie sytuacje, kiedy przy jednym stoliku w słabszym utargowo dniu udało mi się nazbierać 400 zł. A bywa i tak, że gości jest mnóstwo, połowa ma jakieś specjalne życzenia, a napiwków brak albo są to bardzo małe kwoty - mówi Natalia, która pracuje jako kelnerka w jednej z nadmorskich smażalni.
- W normalnej firmie za swoją pracę dostaje się godną wypłatę. To z wypłaty powinniśmy przeżyć kolejny miesiąc, a nie z napiwków. To może być tylko dodatek do pensji. Żałosne jest to, kiedy napiwki w skali miesiąca są większe od wypłaty. Mam nadzieję, że te czasy się już kończą i młodzi ludzie nie będą się zgadzać pracować na czarno za stawki wynoszące połowę najniższej krajowej - dodaje Maciej.
Zobacz także: Palenie papierosów w ogródkach restauracyjnych - tak czy nie?

Tę tendencję zauważa też jeden z gdańskich restauratorów.

- Mało kto zgadza się już dziś pracować za niską stawkę, uzupełnianą o napiwki. To za duża niepewność. Ale też jest duża roszczeniowość. Gdy zaproponowałem, że napiwki będą trafiały do jednej puli, a następnie będą rozdzielane pomiędzy kelnerów i kuchnię, pojawiły się głosy oburzenia. Z drugiej strony takie chowanie napiwków po kieszeniach budzi też niezdrową atmosferę rywalizacji.
A jakie jest wasze zdanie? Jesteście zwolennikami dawania napiwków? Pamiętacie o zostawieniu napiwków, gdy płacicie kartą? A może dopuszczacie taką możliwość tylko w przypadku, gdy obsługa wykaże się ponadprzeciętnymi umiejętnościami? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.

Miejsca

Opinie (395) ponad 20 zablokowanych

  • Sie ten dobry zwyczaj coraz procentowo drozszy robi :) (1)

    Pomijajac juz, ze rok temu za podanie z usmiechem talerza wskazane 15% wynosilo np. 15 zl, a dzis to juz 25 zl. Czy az tak usmiechy podrozaly?

    • 14 0

    • My się już do siebie nie uśmiechamy wiec każdy uśmiech jest na wagę złota. Taka nacja.

      • 0 0

  • W krajach , gdzie napiwek jest normą (1)

    pracodawcy czują się zwolnieni od płacenia pensji , albo wypłacają ją w minimalnej wysokości. Szczególnie tam, gdzie mogą bazować na napływowej , niewolniczej sile roboczej. Tutaj napiwki są zasadniczym wynagrodzeniem. Wszędzie są hieny które żerują na trudnej sytuacji zatrudnianego pracownika. To samo dzieje się w Polsce, tylko jeszcze gorzej. A wystarczy , że będzie prosty układ. Umowa o pracę, pensja , ZUS. i nie będzie żebrania o napiwki.

    • 12 1

    • No co ty... normalnie ma być?

      Morałwięcki

      • 2 0

  • Napiwek to nic innego jak premia za dobrą pracę. Wypłaca ją pracodawca, nie klient. (2)

    Proste.

    • 15 1

    • Ty nie płać.

      • 0 3

    • Co to zmienia ,jeżeli pracodawca wypłaci premię kelnerowi to i tak tę premię płacisz ty bo ceny pójdą w górę .Ktoś się musi się złożyć na ten fundusz na premie.

      • 0 3

  • (2)

    Jeżeli kelner nie dostanie napiwku to właściciel będzie musiał podnieść mu pensję co w konsekwencji przełoży się na podniesienie cen , kto na końcu zapłaci za tę podwyżkę pensji kelnerowi czy barmanowi. Dla klienta jest tak że jakbyś się nie obrócił to ......z tyłu. Cudów nie ma

    • 2 5

    • (1)

      Wolę dać więcej za jedzenie, i mieć pewność że wszytsko będzie uczciwe rozliczone. Właściciel mało płaci i liczy że kelnerzy sobie dorobią na czarno napiwkami.

      • 3 0

      • To powiedz kelnerowi ze za zupę nie chcesz płacić 20 zł tylko 30 i nie płać napiwków.

        • 0 1

  • Napiwki (2)

    Rok temu byliśmy z mężem na kawie, na ostatnim piętrze Forum ,nie pamiętam nazwy kawiarenki ale pod zadaszeniem na świeżym powietrzu.Bylismy bardzo zdziwieni gdy pan który nas obsługiwał sam bez naszej zgody wziął sobie napiwek.Poszedl do środka kawiarenki by wystawić paragon i w etui wydał nam resztę pomniejszona o napiwek w wysokości 10zl,czy to jest ok?

    • 11 1

    • to nie jest w porządku

      • 6 0

    • W życiu bym na to nie pozwolił, by ktoś bez mojej zgody decydował o napiwku.
      I nie dlatego, że nie daje, bo daje napiwki, ale dlatego, że nie będzie o tym sobie ktoa decydował bo to moje pieniądze .

      • 7 0

  • Dostawca pizzy (3)

    Kto daje napiwek do tego jadę w pierwszej kolejności. Niestety stawki są śmieszne i paliwo drogie + amortyzacja auta . Do tych co dają przez portal pyszne informuje że dostawca tych napiwków nie widzi i nie otrzymuje. Najlepiej przekazać osobiście.

    • 2 7

    • Ja bym zmienił pracę

      • 0 1

    • Dostawca pizzy (1)

      Nie porównuj kelnera z dostawca!!! Dwa różne zawody!!! Ale dostawcy pizzy czy kurierowi jakiś grosik zawsze się należy

      • 1 1

      • aha

        jesteś dostawcą? hahahhah

        • 0 0

  • Pijany zawsze daja napiwki dwa razy i dwa razy placi za rachunek.

    • 1 0

  • Co z napiwkami. (1)

    Zawsze daje napiwek,oczywiście nie daje jak jest zła obsługa,ale to oczywiste. Znajomi nigdy nie dawali,ale kiedy ich wnuczka jako studentka zaczęła dorabiać w restauracji, dają. Mnie to śmieszy.

    • 1 2

    • dają pewnie tylko wnuczce :)))

      • 0 0

  • Pani na kasie w biedronce tez jest miła i profesjonalna

    Pan na stacji benzynowej był mily i profesjonalny.
    Żadne z nich nie dostało więcej niż kwota ma rachunku.
    Dlaczego kelner ma dostać?

    • 15 1

  • Obywatel (1)

    Pazerni restauratorzy zaniżają wynagrodzenia personelu,dając napiwek zastępujemy pracodawce w obowiązku godziwego wynagradzania swoich pracownikow

    • 10 0

    • Jezeli restaurator podwyższy wynagrodzenie personelu to również podwyższy ceny tobie , cudów nie ma .

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot (1 opinia)

(1 opinia)
240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Niedzielne obiady z muzyką na żywo

187 zł
muzyka na żywo

Wakacyjny live cooking | Kulinarne podróże z The Kitchen

170 zł
degustacja, spotkanie

Kultura

Najczęściej czytane