- 1 Ranking pierogarni w Trójmieście (57 opinii)
- 2 Coraz więcej sposobów na napiwek (289 opinii)
- 3 Jemy na mieście: Aichi (dobrze) Gotuje (72 opinie)
- 4 Psiorbet, tatar lub psierogi. Menu dla psów (188 opinii)
- 5 Za tym teraz szaleje kulinarny internet (27 opinii)
- 6 Azjatycki Market na Ulicy Elektryków (40 opinii)
Gdzie w Trójmieście zjeść: naleśniki
Testując naleśniki do tekstu z cyklu Gdzie w Trójmieście zjeść zmierzyłem się z czarnym naleśnikiem, naleśnikiem gryczanym, francuskim krepem i amerykańskim pankejkiem. Sprawdźcie, gdzie warto się wybrać. Przypominam, że ostatnio pisałem o sajgonkach, a za dwa tygodnie przetestuję dania z kaczki.
Przyznaję - zabrakło w tym przeglądzie naleśników, na których wychowały się całe pokolenia: zawijasów z dżemem i składanych z białym serem. Bez problemu dostaniecie je w barach mlecznych - zazwyczaj smakują jak domowe i kosztują niewielkie pieniądze. Niełatwo je jednak znaleźć w naleśnikarniach, gdzie naleśnik jest smażony nie na patelni, ale na specjalnych urządzeniach o znacznie szerszej średnicy. Dzięki temu placek jest duży, równomiernie wysmażony i można go składać w charakterystyczne kwadratowe koperty.
Numerem jeden wśród naleśnikowych lokali - przynajmniej pod względem popularności - jest w Trójmieście Manekin w Oliwie. W weekend znalezienie miejsca bez czekania w kolejce graniczy z cudem (rezerwacje nie są prowadzone). W tygodniu też łatwo nie jest - lokal zamienia się jadłodajnię dla studentów z pobliskiego UG. Plus tego taki, że obsługa jest przyzwyczajona do szybkiej pracy i naleśniki dostaniemy tutaj w kilka minut. Minus - jest gwarno, tłoczno, a kelnerzy dają sobie fory - stoły bywają nieuprzątnięte, zaangażowanie w kontakt z gościem ograniczone jest do minimum.
Manekinowe menu to kilkadziesiąt pozycji - jak w każdym tego typu miejscu zjemy wytrawnie i na słodko. Tutaj zamówić można jeszcze takie ciekawostki, jak m.in. czarne naleśniki (podobno czernione sepią z kałamarnicy, a nie barwnikami) czy naleśniki z mąki kukurydzianej. Czernidło na smak w żaden sposób nie wpływa - zapewnia jedynie efekty wizualne. Może i szkoda, bo naleśnik tajski (17,50 zł) ze smakami azjatyckimi niewiele ma wspólnego. Farsz to potrawka z kurczaka z marchewką, w której zgubiły się orzechy nerkowca. Ani to ostre, ani kwaskowate, ani słodkawe. Mdłe. Na ratunek przychodzi niezastąpiony sos czosnkowy - z nim wszystko da się przełknąć. Niestety w przypadku kukurydzianego z chorizo i migdałami (15,50 zł) nawet sos nie ratuje sprawy. Akurat farsz jest niezły - pikantny, z ciekawym posmakiem chrupiących płatków migdałowych i nutą sera (zamiast mozzarelli wolałbym np. bardziej wyraźny cheddar). Ciasto psuje efekt - placek z ciężkiej mąki kukurydzianej staje w gardle. Plus za to, że porcje są naprawdę spore i sycące. Ale lepiej zamówcie w Manekinie jakąś bezpieczną naleśnikową klasykę, zamiast eksperymentować.
Albo wybierzcie się do kameralnej knajpki Cuda Wianki przy Abrahama (w części "kantorowej") w Gdyni (druga lokalizacja znajduje się w Sopocie). To miejsce dla tych, którzy gustują w cichych i przytulnych wnętrzach. W karcie pozycji do wyboru nie brakuje - są nawet naleśniki zapiekane i naleśnikowe spaghetti. Ja wybieram naleśnik węgierski (17,90 zł) z kategorii "Nasza specjalność". To nic innego, jak zawinięte w naleśnikowe ciasto leczo z kiełbasą. Swoją drogą, bardzo dobre leczo, lekko pikantne oraz słodkie dzięki suszonym śliwkom. Choć w zestawie dostaję dwa sosy, są zbędne. Smak naleśnika broni się bez wspomagaczy.
Podobnie - i porządnie - wypada też naleśnik w Fanaberii przy deptaku prowadzącym do nowego budynku sopockiego dworca (lokal posiada również gdyński oddział). W środku jest stylowo i nowocześnie - miejsce sprawdzi się nawet na biznesowy lunch z klientem, obsługa (podobnie jak w Cuda Wiankach) robi swoje bez zastrzeżeń. Menu niczym specjalnym nie zaskakuje, ale nie tego oczekuję w takich miejscach. Naleśnik z koperkowym serkiem i wędzonym łososiem okazuje się lekką i delikatną przekąską (13,90 zł), do której nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
Najlepsze naleśniki znajdziecie w A la francaise na Chmielnej. Wybierzcie się tam, jeśli szukacie czegoś ekstra, jeśli nudzą was już te wszechobecne nadzienia z kurczaka z kukurydzą czy szpinaku z fetą. I jeśli nie przeszkadza wam, że za naleśnik trzeba tu zapłacić ponad 20 zł. Wszystkie galettes - bo tak nazywają się bretońskie naleśniki - są tutaj przygotowywane z ekologicznej mąki gryczanej. Dzięki temu ciasto jest bardziej treściwe i wytrawne niż to z mąki pszennej. W Wiejskim (26 zł) pieprzna kaszanka rozpływa się w ustach. Do tego słodkie pieczone jabłko, boczek (wolałbym bardziej wysmażony i chrupiący) oraz emmentaler. Ser zapieczony jest w naleśniku, reszta składników to osobne dodatki. Pyszny lunch. Deser również, bo w A la francaise zjemy także francuski klasyk - leciutki, maślany krep Suzette z filecikami i sokiem z pomarańczy z dodatkiem Cointreau (17 zł). Naprawdę nie rozumiem, czemu ta porcja nie składa się z dwóch naleśników.
Na koniec naleśnikowa podróż do Ameryki, czyli pankejki we wrzeszczańskim Yummy. Jak to przy Wajdeloty - lokal jest mały i prosto urządzony, raczej niezbyt wygodnie, ale za to modnie, a karta jest krótka. Wytrawne pancakes od razu pomijam - tutaj musi być na słodko. W karcie brakuje mi ulubionego klasyka - puszystych pankejków z kawałkiem masła i syropem klonowym. Te z masłem orzechowym, malinową konfiturą i marshmallow dla fanów ekstremalnej słodkości będą jak znalazł (19 zł), ja pasuję. Bardziej mi smakowały pankejki z "autorskim" (cokolwiek to znaczy) musem truskawkowym i serkiem waniliowym (15 zł). Samym plackom (jeden oskrobałem z dodatków i sprawdziłem) brakuje czegoś w recepturze - może odrobiny cukru albo soli. Yummy jako miejsce na słodką przekąskę (albo kolorowe zdjęcie na Instagramie) wypada dobrze, ale głodni nie mają czego tutaj szukać - porcje są niewielkie i żołądek szybko o pankejkach zapomina.
A wy gdzie jedliście najlepsze naleśniki w Trójmieście? Czekam na wasze komentarze - piszcie, gdzie zjeść lepiej, inaczej, smaczniej czy taniej, a których miejsc unikać.
Miejsca
Opinie (89) 5 zablokowanych
-
2016-12-15 06:16
w domu (5)
- 46 6
-
2016-12-15 08:38
Czy ktoś jadł naleśniki w Metropolii?
Jakie są opinie?
- 0 0
-
2016-12-15 09:49
Manekin obnizyl loty, plus czas oczekiwania dlugi (2)
- 11 0
-
2016-12-15 13:11
Loty jak loty, ale ten czas jest nieakceptowalny (1)
Naleśniki mają smaczne, ale ponad półtorej godziny oczekiwania na prostego naleśnika i to w dodatku przy pustej sali to przegięcie.
- 7 0
-
2016-12-16 09:45
A wentylacja?
Ciuchy całe walą, bo wentylacja słabo działa.
- 1 0
-
2016-12-16 23:34
Zaprosiłbym was do domu na naleśniki,
ale kuchnie mam za małą. jak ktoś mi chatę odstąpi za 99% udziału to zrobimy dzień naleśnika i zapraszam wszystkich.
- 1 0
-
2016-12-15 06:26
Tylko w domu! (8)
Według badań Sanepidu Gdańskie restauracje bary i inne lokale na kółkach w ponad 90% sprzedają nieświeże lub przeterminowane produkcji przechowywane w warunkach urągających higienie. Sami pracownicy także nie należą do okazów zdrowia i czyściochów. Informacja dostępna na stronach TVP info. Najlepszy jest pewien rekordzista który sprzedawał produkty przeterminowane o 2 lata! Zgaduje to było nadzienie do naleśników czy może kebab?
Wyżej wymienione bary raczej są na liście tych nie polecanych przez sanepid.
Jest gorzej niż za komuny!- 32 25
-
2016-12-15 07:24
O to chodzi!!!
Wbrew obiegowej opinii zagrożenia biologiczne w jedzeniu (po prostu bakterie i ich toksyny) stanowią o wiele większe niebezpieczeństwo dla zdrowia niż tzw.konserwanty.
- 10 1
-
2016-12-15 07:28
Nie kłam (2)
Nie gdańskie tylko POMORSKIE. A Pomorze mamy raczej spore. Wśród kontrolowanych miast były m.in. Słupsk, Łeba, Gdynia, Gdańsk.
PS. Do tego kontrolowano bary a nie restauracje.- 16 3
-
2016-12-15 08:38
(1)
Myślę, że lwią część tych statystyk zaniżyły letnie budy we Władku, Jastrzębiej i półwyspie helskim...
- 15 1
-
2016-12-15 14:38
Dokładnie
Do tego nie było słowa o tym, że 90% barów sprzedaje nieświeże lub nieprzeterminowane jedzenie tylko chodziło , że w 90% przypadków Sanepid miał zastrzeżenia. A zastrzeżenia dotyczyły również stosowania tańszych zamienników (cokolwiek to znaczy) a nie tylko świeżości potraw.
- 2 0
-
2016-12-15 09:48
blagam.. (2)
..nie wierz slepo w to, co mowia w telewizji..
- 6 4
-
2016-12-15 10:04
(1)
Akurat jestem w stanie uwierzyć że suche przyprawy są używane nawet do 2 lat po terminie :D Tylko te daty ważności na suchych przyprawach, cukrze, soli czy miodzie raczej są po to , bo coś musi być - a te produkty dalej będą zdatne do spożycia nawet na surowo. To samo tyczy się konserw - niejednokrotnie ktoś testował konserwy 50 letnie i więcej i były ok.
Z drugiej strony wiem też z autopsji - że mięso surowe na 3-4 dzień robi się na ostro... bo już nie jest pierwszej jakości - z drugiej mimo że jeść bym tego nie chciał po porządnej obróbce termicznej nie ma żadnego ryzyka dla zdrowia i to w barach podają...
Jeśli już na mieście to tylko tam gdzie jest spory ruch i czysto - oraz unikać potraw z mocno rozdrobionym mięsem - typu pierogi z mięsem czy gulasze...- 16 1
-
2016-12-15 11:22
i lasagne
- 3 0
-
2016-12-15 15:12
komuny?
za komuny to byly pyszne nalesniki, restauracje otrzymywaly złote i srebrne patelnie,Brązowa chyba Sopot? w Gdyni było gdzie zjesc, nawet smaczny kotlet z dzika(Myśliwska), w Polsce jexdzilo sie do niezłych restauracji,i jedzenie bylo świeże, Tarnów, Nowy Sacz, Zakopane, tam byly nalesniki w barze, (tez olbrzymie, a jakie omletyyyyyy, moze w tym czasie nie jadalas w restauracjach! No w wielkich miastach wiadomo kiepsko zawsze i drogo. Ale na prowincjach!!!!pycha
To co teraz jest pootwierane wszedzie to garkuchnie, gorsze niz w azji czy afryce- 6 1
-
2016-12-15 06:30
Beata TestSmaku musiala pomagac swoja subiektywna opinia?
- 7 5
-
2016-12-15 07:08
Za cenę jednego, w domu we troje się wszyscy najedzą i jeszcze zostanie.
- 40 4
-
2016-12-15 07:16
Lekka przekąska.. dobre sobie (4)
Miałam ostatnio przyjemność jeść w Fanaberii właśnie tego naleśnika. Był pyszny, to prawda, ale porcja była tak duża i sycąca, że nie dałam jej rady zjeść. Nie wiem jakim głodomorem musi być testujący, żeby taką porcję nazwać "lekką przekąską":)
- 12 21
-
2016-12-15 07:25
Jakby była mała porcja (2)
To dopiero byłyby narzekania. Tak źle i tak niedobrze
- 12 1
-
2016-12-15 10:16
(1)
Ale ja nie marudzę! wszystko było super, tylko zdziwiło mnie, że autor artykułu nazwał to lekką przekąską:)
- 4 4
-
2016-12-15 10:41
Niestety Beata potrafi zjeść pół restauracji, więc to może być lekką przekąską.
- 9 0
-
2016-12-16 00:27
Przepis na indyjski podpatrzony z Cuda Wianki. Szkoda ze porcja mniejsza i sałatka z gorszym dressingiem. Generalnie nie polecam.
- 0 0
-
2016-12-15 07:26
manekin (4)
Dostajemy zamówienie w kilka minut?! Hahaha
- 124 1
-
2016-12-15 09:00
(1)
Niestety po wizycie w Manekinie nie czułam się dobrze......
- 25 2
-
2016-12-16 00:29
No niestety. Ilość gości wpływa na jakość obsługi oraz smak. Byłam ostatnio dwa razy i za każdym razie po wyjściu rewolucja w żołądku.
- 5 1
-
2016-12-15 10:30
w kilka minut po zjedzeniu to lecimy do WC
- 13 3
-
2016-12-15 12:30
haha dokladnie,
najszybciej w 40 min dostalalm ale to byl rekord
- 16 0
-
2016-12-15 07:52
(1)
W domu. Szpinak,feta,mozarella i sos pomidorowy. Troszkę czosnku i bazylii. Polecam.
- 12 2
-
2016-12-15 11:05
jakoś nie lubię połączenia szpinaku z sosem pomidorowym - wolę jakieś jogurtowe czy serowe.
- 5 1
-
2016-12-15 08:15
nie chcę się chwalić ale robię przepyszne naleśniki. (2)
Ważna jest konsystencja ciasta, nie może być zbyt gęste. A dodatki? He he co mam akurat w lodówce :)
- 24 1
-
2016-12-15 10:22
spoko, (1)
podaj adres, chętnie wpadnę na naleśnika
- 8 1
-
2016-12-15 10:42
z brzoskwinką ;)
- 4 4
-
2016-12-15 08:22
Proste jak linijka. (5)
Naleśniki są tak proste i szybkie do zrobienia, że nie rozumiem jak można iść specjalnie na nie do restauracji. Nie wiem, jak bardzo musiałabym być leniwa?
- 23 36
-
2016-12-15 10:12
Raczej nie o naleśnik chodzi o a farsz - przy kilku osobach każdy woli inny - np jeden coś na ostro z wieprzowiną inny kurczaka w curry a ktoś inny chcę owoce w czekoladzie. I sam naleśnik to pikuś ale smaż 2-3 rodzaje mięsa z różnymi warzywami, warzywami itp... a w knajpie za 15zł mogę takiego zjeść to mi się nie chce pie*rzyć w 2-3 patelniach.
- 16 4
-
2016-12-15 10:24
głupie gadanie... (1)
wszystko można taniej zjeść w domu niż w restauracji. Nie o to przecież w tym chodzi i nie rozumiem po co to poruszać. Po to się chodzi do restauracji, żeby nie robić w domu. A że jest drożej - no nie ma się czemu dziwić, pensje przecież kucharzom i kelnerom z czegoś trzeba wypłacać.
- 20 1
-
2016-12-15 10:32
i czynsz z podatkami
a gdzie w tym zarobek dla właściciela?
- 7 0
-
2016-12-15 13:13
A ja jestem leniwy bo mi się nie chce. (1)
Dolicz, że potem trzeba jeszcze wszystko do zmywarki wrzucić plus umyć/wytrzeć kuchenkę.
A tak wracam do domu i mam czysto.- 9 3
-
2016-12-15 14:13
właściwie, to po co wracasz do domu? zamieszkaj w hotelu, to ci posprzątają kurze, rzeczy oddasz do pralni, bo po co samemu prać, zjesz w barze, sex też można kupić
- 4 10
-
2016-12-15 08:23
(1)
Powiem krótko - sam lubię co kilka dni wyjść na dobry obiad do restauracji, ale umówmy się - naleśniki to akurat taka potrawa, którą można przygotować we własnym domu w pół godziny, a efekt będzie lepszy niż w 95% restauracji. Chyba jedynie Manekin czasami nawiązuje do domowej jakości, ale jak mam tam jechać i czekać na naleśniki godzinę to naprawdę mi się odechciewa, bo 3x szybciej zrobię takie same, a nawet lepsze w domu. No i do tego nie każdemu odpowiada studencki gwar panujący w tym lokalu, w sumie to nie restauracja tylko taki bar.
- 38 10
-
2016-12-15 10:33
w Maneksie to są akurat najgorsze naleśniki
zwykła pasza dla plebsu
- 5 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.