- 1 Ranking pierogarni w Trójmieście (27 opinii)
- 2 Coraz więcej sposobów na napiwek (73 opinie)
- 3 Jemy na mieście: Aichi (dobrze) Gotuje (70 opinii)
- 4 Psiorbet, tatar lub psierogi. Menu dla psów (187 opinii)
- 5 Azjatycki Market na Ulicy Elektryków (40 opinii)
- 6 Za tym teraz szaleje kulinarny internet (27 opinii)
Jak zjeść taniej na mieście?
Aplikacje na urządzenia mobilne, programy lojalnościowe, promocje - restauratorzy prześcigają się w pomysłach, aby ściągnąć do siebie nie tylko osoby z bardzo zasobnym portfelem, ale też pasjonatów jedzenia dysponujących znacznie mniejszym budżetem. Sprawdziliśmy, gdzie można szukać oszczędności i do czego posuwają się klienci, aby "zachęcić" restauratorów do dawania jeszcze większych bonusów.
Aplikacje i programy lojalnościowe
Aplikacje stały się tak powszechne, że rabaty za ich pośrednictwem oferują nie tylko sieciówki gastronomiczne, ale i sklepy, multipleksy czy wszelkiego rodzaju punkty usługowe. Ci, którzy chcieliby korzystać z nich na szeroką skalę, stają przed wielkim wyzwaniem - muszą znaleźć na nie miejsce w swoich urządzeniach mobilnych albo...
- Trzymam te wszystkie aplikacje w drugim, starym telefonie, bo w tym, którego używam na co dzień, nie mam na nie miejsca - opowiada Marcin. - Mam poinstalowane aplikacje sieciówek odzieżowych, kawiarnianych, restauracyjnych, księgarni, portali zakupów grupowych (tu też można znaleźć ciekawe oferty gastronomiczne). Czego tylko się da. Miesięcznie oszczędzam w ten sposób do 500 zł. Do 200 na samym jedzeniu na mieście.
Wydarzenia kulinarne w Trójmieście - kalendarz imprez
Festiwale kulinarne - do 50 proc. taniej
Jedni traktują festiwale kulinarne jako okazję do tego, żeby zapoznać się z ofertą miejsc, w których jeszcze nie byli. Dla innych to okazja, aby dobrze zjeść za mniejsze pieniądze, niż trzeba zapłacić na co dzień.
Oferta festiwalowa jest bogata. W ramach np. Restaurant Week można skorzystać z ciekawych i różnorodnych propozycji, płacąc kilkadziesiąt złotych za trzydaniowy posiłek. Miłośnicy bardziej wyrafinowanej kuchni mogą natomiast poszukać oszczędności podczas dorocznego festiwalu Fine Dining Week.
Jesienna edycja festiwalu najlepszych restauracji Fine Dining Week
Finebite - 50 proc. rabatu na dania z karty
Początkowo za pomocą Finebite można było zamawiać jedzenie serwowane na wynos. Zyskiwały na tym obie strony - klienci płacili mniej, a restauracje, w trudnej, pandemicznej rzeczywistości mogły liczyć na zwiększenie obrotów. Obecnie restauracje oferują tą drogą pełen pakiet swoich usług, stawiając jednak pewne warunki. W zamian za 50-procentowy rabat na dania z karty, dla przykładu, prosi się gości o rzetelne odpowiedzi na pytania ankietowe dotyczące wrażeń z wizyty.
Tu warto podkreślić, że zniżka nie obejmuje wszystkiego! Każda z restauracji gwarantuje rabat w wysokości 50 proc. na wszystkie dania z karty menu, ale już nie np. na napoje alkoholowe, o ile opis nie wskazuje takiej możliwości. Zniżka może też nie obejmować dań spoza karty i ofert specjalnych, w tym menu degustacyjnego.
Rezerwacje dokonywane są poza godzinami szczytu i są ograniczone ilościowo.
Zobacz szczegóły oferty Finebite
Za dobre, żeby się zmarnowało, czyli Too Good To Go
Aplikacji, które w założeniu miały ograniczyć marnowanie jedzenia, powstało mnóstwo. Wiele z nich nie wytrzymało próby czasu i dziś na trójmiejskim rynku prym wiedzie jedna - Too Good To Go.
Jak to działa? Najpierw należy zainstalować aplikację. Później wpisać swoją lokalizację, żeby zobaczyć, czy w okolicy jest jakieś "jedzenie do uratowania". Restauracje, hotele, a także supermarkety z jedzenia, które im zostaje, ale nadal jest pełnowartościowe, przygotowują paczki niespodzianki. Osoby korzystające z aplikacji rezerwują taki zagadkowy pakunek (nie konkretny produkt, a właśnie niespodziankę), po czym deklarują czas odbioru we wskazanym miejscu. Najczęściej po południu bądź wieczorem, bo sklepy czy restauracje chętnie pozbywają się tą drogą towaru świeżego, który nie zszedł w ciągu dnia.
- To fajna sprawa - ocenia Magda. - Za naprawdę niewielkie pieniądze odebrałam z piekarni całą torbę wypieków: kilka bułek, chlebki, drożdżówki. Większość pieczywa można było zamrozić, więc nic się nie zmarnowało. W aplikacji pojawia się sporo korzystnych ofert, można zaoszczędzić, a przy okazji uratować coś przed skończeniem w śmietniku. Jedyna trudność- trzeba dysponować czasem, aby o wyznaczonej porze podejść do danego lokalu, dlatego najczęściej korzystam z ofert miejsc położonych blisko domu.
Koszt dań kupionych za pomocą aplikacji to kilka-kilkanaście złotych, często kosztują ponad 50 proc. mniej niż w normalnej sprzedaży. Nigdy jednak dokładnie nie wiadomo, co znajdzie się w takiej paczce.
Happy hour, promocje, dania dnia i "zjedz, ile chcesz"
Przedstawione powyżej propozycje dotyczą rozwiązań, do których trzeba się przygotować (np. instalując aplikację) bądź zaplanować wyjście z wyprzedzeniem, celując w ustalone terminy.
Można jednak zaoszczędzić nawet wówczas, jeśli działa się "na spontanie". Oszczędni gastromaniacy mają do dyspozycji liczne happy hours (promocje w wyznaczonych godzinach), zniżki dla konkretnych grup (np. dla studentów) oraz korzystne cenowo oferty okolicznościowe.
Jesteś studentem? Tu zjesz i wypijesz taniej
Spacerując ulicami Trójmiasta, warto wypatrywać tablic, na których lokale informują o bieżących promocjach, np. na danie dnia.
- Chciałbym uspokoić, że to najczęściej wcale nie jest przemiał tygodnia i utylizacja resztek - śmieje się Tomek, kelner w jednej z restauracji na gdańskim Głównym Mieście. - To po prostu konkretna propozycja lunchowa bądź obiadowa, przygotowywana w większej ilości, z myślą o turystach i o tych, którzy chcą się solidnie najeść w korzystnej cenie, np. o pracownikach sąsiednich biur czy sklepów.
Na specjalne rabaty mogą liczyć posiadacze kart mieszkańca, seniora, dużej rodziny, legitymacji uczniowskich czy studenckich. Ciekawą opcją, która pozwala zjeść nie tylko tanio, ale i smacznie, jest skorzystanie z bufetów "jedz, ile chcesz, za...". Taki bufet, w którym można zjeść, ile się chce, za 23,99 zł, ma w ofercie np. Bar Familijny Kos. Stałym bywalcom tego miejsca monotonia nie grozi - menu jest każdego dnia urozmaicane.
Zostań blogerem
Jeść w najlepszych lokalach i za nic nie płać - każdy by tak chciał. I faktycznie, choć wielu blogerom czy influencerom udaje się skonsumować posiłek w restauracji i za niego nie płacić, najczęściej odbywa się to nie za darmo, a na zasadzie wymiany korzyści - lokal blogera karmi, ten odwdzięcza się recenzją bądź wzmianką na swoich kanałach w mediach społecznościowych.
Ugoszczenie influencerów i blogerów w zamian za wzmiankę w mediach społecznościowych staje się coraz popularniejsze.
- Jeszcze dwa czy trzy lata temu restauratorzy podchodzili dość nieufnie do tego rodzaju współpracy, ale dziś często reagują na moje zapytania dość entuzjastycznie - opowiada Marta, prowadząca na Facebooku stronę polecającą różne restauracje. - Dziś najczęściej odbywa się to tak, że wysyłam e-mail z zapytaniem, czy chcieliby mnie ugościć, i w odpowiedzi otrzymuję zapytanie o termin, jaki mi pasuje. Dostaję też mnóstwo zaproszeń na wydarzenia degustacyjne, prezentacje nowego menu. Ostatni raz płaciłam za jedzenie w restauracji w Polsce chyba 4 lata temu.
Aplikacje... randkowe
Choć wydaje się to niedorzeczne, taka forma żywienia się na mieście jest dość popularna, szczególnie wśród dziewczyn/kobiet. Zasada działania jest prosta - wystarczy umówić się na randkę w dobrej restauracji i...
- ... i liczyć na to, że mężczyzna okaże się dżentelmenem, który nie pozwoli płacić kobiecie - śmieje się Ania, studentka kosmetologii. - Lubię chodzić do dobrych lokali, a że - jako studentka - mam dość ograniczony budżet, muszę sobie radzić. Oczywiście nie ma mowy o jakimkolwiek naciąganiu, bo oficjalnie spotykam się po to, żeby znaleźć tego jedynego. Po takim spotkaniu albo kontynuujemy znajomość, albo ją zrywam i umawiam się na kolejne, z kimś innym. Polacy mają klasę i jeszcze żaden chłopak nie żądał ode mnie, żebym dorzucała się do rachunku.
Tinder - miłość czy przygoda?
Z podobnego założenia wyszła Justyna, koleżanka Ani. Niestety, nie wszystko poszło po jej myśli.
- Umówiłam się z Holendrem. Poszliśmy do modnej restauracji na Wyspie Spichrzów. Kiedy kelner przyniósł rachunek, mój towarzysz poprosił o podzielenie go na dwie równe części, po czym zapłacił swoją, podziękował za spotkanie i wyszedł. Nie byłam przygotowana na taki wydatek. Od tego czasu upewniam się przed spotkaniem, że nie ja będę musiała płacić.
A jakie wy macie pomysły na tanie jedzenie na mieście? Podzielcie się nimi w komentarzach.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-12-07 07:06
(13)
W normalnych warunkach w krajach o innym stosunku zarobki/koszty życia, jedzenie na mieście nie jest żadnym "wydarzeniem" a wynika ze zwykłej wydogy i oszczędności czasu a czas to pieniądz.
To jest absurd, żeby "kombinować" jak zjeść taniej na mieście.
Generalnie jedzenie na mieście jest drogie i trend jest taki, że będzie droższe. Ale skoro jest popyt to jest podaż.- 111 2
-
2021-12-10 07:47
gotuje w domu, nie boli mnie nic
drogo, stare oleje, nie swieze produkty, brak dezynfekcji rak, obsluga bez maseczek
- 0 0
-
2021-12-07 13:42
(3)
Mieszkałem ponad cztery lata w Chinach, przez ten czas jadłem posiłek przyrządzony w domu dwa razy i to będąc w gościach, a tak to jadłem tylko w restauracjach, barach i na wynos, samemu gotować się poprostu nie opłaca ani nikt nie ma czasu się w to bawić a nawet wiele osób poprostu nie umie
- 5 0
-
2021-12-07 14:03
(2)
ja tylko 2 miechy na Pudongu w Szanghaju w 2008r. Chciałem się tam nawet przenieść na dłużej bo pracę miałem i tak zdalną, ale dzieci się pojawiły i tak jakoś nie wyszło. Niesamowity kraj. A żarcie to można z zamkniętymi oczami zamawiać w najbrudniejszych melinach z akwarium z karpiem podtrzymującym drzwi wejściowe i zawsze będzie bardzo dobre. Z
ja tylko 2 miechy na Pudongu w Szanghaju w 2008r. Chciałem się tam nawet przenieść na dłużej bo pracę miałem i tak zdalną, ale dzieci się pojawiły i tak jakoś nie wyszło. Niesamowity kraj. A żarcie to można z zamkniętymi oczami zamawiać w najbrudniejszych melinach z akwarium z karpiem podtrzymującym drzwi wejściowe i zawsze będzie bardzo dobre. Z resztą brak opisów w kartach nie daje innej możliwości. Ewentualnie dogadanie się z kelnerem udając kurę albo chrumkając. Z resztą bardzo chętnie współpracują w takim oto przełamywaniu barier językowych.
- 10 0
-
2021-12-08 14:12
Takie knajpy mimo wszystko omijam (1)
.. żarcie to można z zamkniętymi oczami zamawiać w najbrudniejszych melinach
- 1 0
-
2021-12-08 20:55
a ja nigdy nie omijałem
bo to co widać z zewnątrz nie miało odzwierciedlenia w kuchni. Akwarium z karpiem w drzwiach by nie przeszło testów naszego sanepidu, ale nie miało to nic wspólnego z czystością w kuchni. Z resztą nawet w tych z lepszej półki toalety były hmmm.... narciarz
- 0 0
-
2021-12-07 13:05
(3)
wiesz kto je najwięcej na mieście? Chińczycy. Ogromny odsetek nie ma nawet kuchni w domu. Żarcie jest tanie i nawet przy ich (w tej chwili już nie tak niskich) zarobkach jesteś w stanie jeść codziennie na mieście
- 7 0
-
2021-12-07 14:20
(2)
no to mieli przerąbane w lockdownie bez kuchni
- 6 0
-
2021-12-07 19:18
Na wynos było jak u nas, poza tym tam to trwało tylko 3 miesiące i już się wszystko otwierało, tylko miejscowo były trwardsze zamknięcia gdzie były większe ogniska natomiast duży problem jest dla obcokrajowców chcących z różnych powodów tam wlecieć, kraj jest praktycznie zamknirety i niedostępny dla ruchu z zewnątrz, kiedy się otworzą nie wiadomo, może już nigdy
- 4 0
-
2021-12-07 18:52
nie wiem jak to ogarniali, bo ostatnio to państwo stało się trochę policyjne. Myślę że kombinowali tak jak u nas. Poza tym nie da się kontrolować 20% ludzkości. Dla jednego państwa to niemożliwe
- 4 1
-
2021-12-07 10:19
(2)
"W normalnych warunkach w krajach o innym stosunku zarobki/koszty życia, jedzenie na mieście nie jest żadnym "wydarzeniem" a wynika ze zwykłej wydogy i oszczędności czasu a czas to pieniądz."
Ha, ha, ha. Pomieszkaj troche za granica, to zobaczysz, ze obecnie kazdy sie za kieszen trzyma. Jak w Polsce sie dobrze powodzi, to tez z wyjscia do restauracji nie robisz wydarzenia. Jak malo zarabiasz w Niemczech, to tez oszczedzasz i gotujesz w domu.- 10 4
-
2021-12-07 12:27
(1)
fobie niemieckie można leczyć
- 3 10
-
2021-12-07 13:03
Głupoty niestety nie. W ogóle nie skumałeś kontekstu.
- 8 2
-
2021-12-07 10:01
no i tu widać klasę naszych kobiet, przykład Ania. Co za dramat. A najgorsze jest to, że faceci płacą.
- 30 1
-
2021-12-07 12:28
(1)
Jak "taniej". Być stałym klientem i polować promocję, jak w sklepie :-)
Ja mam kartę zniżkową (10%) na dowolne dania w jednym z lokali na Długiej. Mają raz w tygodniu promocję na pizzę (30%) - i tak jem wysokiej jakości pizzę w porcji jak najbardziej obiadowej za 63%. I nagle pizza - tj. w cenie tanich pizz na obrzeżach miasta. Nap. z 30 zł robi się 18,9, z 35 - 22,05.- 4 9
-
2021-12-07 13:19
Fajny pomysł na spontaiczne życie
- 2 0
-
2021-12-07 11:08
Aplikacje randkowe (5)
Nie do końca rozumiem tego, że facet ma płacić za jedzenie? Bez sensu, trzeba być naprawdę mocnym przegrywem, żeby tak postępować. domyślam się, że faceci chcą się popisać i pokazać, że mają pieniądze ale to jest jakiś absurd. Chyba, że to jest transakcja wiązana ale to od razu jest zanany cennik co za co.
- 76 6
-
2021-12-08 20:52
ja na randce nic nie mówie, płacę za dwie osoby, a kobiete z klasą poznaję po tym, że sama wychodzi z inicjatywą podziału rachunku, i wtedy dzielimy
- 3 0
-
2021-12-07 19:07
Rozwiązanie jest banalne (1)
Po zjedzeniiu i wypiciu, pod koniec randki przepraszasz dziewczynę, że na chwilę idziesz do WC i dyskretnie się ulatniasz,,,,
- 8 1
-
2021-12-08 11:16
tzw.angielskie wyjscie
- 3 0
-
2021-12-07 14:25
Jeśli wiesz za co płacisz
To może się opłaca. Gorzej jak zapłacisz, a nie dostaniesz albo okaże się, że towar nieodpowiedniej jakości
- 11 1
-
2021-12-07 11:41
dokładnie, kobiety potrafią wykorzystać faceta
do płacenia rachunków, sam nie raz tego doświadczyłem, to ich taki sposób na życie dlatego dałem sobie spokój z randkowaniem.
- 26 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.