- 1 Nowe lokale: od skrzatów po Portugalię (87 opinii)
- 2 Lubisz kawę? Odwiedź ten festiwal (48 opinii)
- 3 Jemy na mieście: Aichi (dobrze) Gotuje (72 opinie)
- 4 Ranking pierogarni w Trójmieście (58 opinii)
- 5 Coraz więcej sposobów na napiwek (295 opinii)
- 6 Psiorbet, tatar lub psierogi. Menu dla psów (188 opinii)
Jemy na mieście: Nie/mięsny - oryginalne bistro na Dolnym Mieście
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy lokal Nie/mięsny na Dolnym Mieście. W poprzednim odcinku jedliśmy w gdańskim Meat Shack BBQ, a za dwa tygodnie w środę ocenimy Borową Ciotkę w Gdyni - już tam byliśmy.
Na Dolnym Mieście, przy ulicy Jaskółczej 24 , przez wiele lat funkcjonował sklep mięsny "U Tadka". Teraz w tym miejscu, z tym samym, ale nieco odświeżonym szyldem, działa niewielkie bistro Nie/mięsny. Kuchnia jest inspirowana bliskowschodnimi potrawami podawanymi w wersji bezmięsnej i mięsnej, a więc przy jednym stole mogą zasiąść wielbiciele mięsa i miłośnicy warzyw. Nie/mięsny to też niejako kontynuacja znanego w Trójmieście food trucka serwującego humusy i falafele - Muka Bar.
Skromnie urządzony lokal nie jest duży. Wewnątrz przeważają pastelowe kolory i akcenty z drewna, zaś posadzka wyłożona jest mozaikowymi kafelkami. Pozostawiono też charakterystyczne elementy z wystroju sklepu mięsnego, takie jak haki na wędliny, z których w tej chwili zwisają... kwiatki. Na jednej ze ścian wisi stare zdjęcie z pracownikami sklepu mięsnego "U Tadka", co uważam za bardzo miły akcent.
Karta dań podzielona jest na dwie części: wegetariańską i mięsną, a w każdej z nich znajdziemy jedenaście pozycji. Na uwagę zasługują też lemoniady na bazie naparów ziołowych. Bardzo smaczne, w cenie 10 zł.
Do Nie/mięsnego wybieram się z koleżanką w porze lunchu i z trudem znajdujemy wolny stolik. Na naszą bliskowschodnią ucztę składają się:
- duże mezze wegetariańskie (30 zł);
- zupa dnia (10 zł), którą okazał się być krem z marchwi;
- shish kebab (14 zł);
- sabih z baraniną (20 zł);
- deser, czyli baklava (8 zł) w towarzystwie czarnej kawy.
Duże mezze jest naprawdę spore i składa się z mnóstwa smakołyków: falafela, dwóch rodzajów humusu (naturalnego i buraczanego), arabskich pikli, marchwi, grillowanego sera halloumi, oliwek, sosu aioli i mango oraz pity. Wszystko było świetne. Delikatne, naturalne humusy, bardzo kremowe. Pyszne, kwaśne pikle, w których były papryczki pepperoni oraz marynowana rzepa. Była też tradycyjna arabska surówka z drobniutko pokrojonych pomidorów, ogórków i cebuli - niby nic, ale w tej formie zawsze bardziej mi smakuje - oraz najlepsze falafele, jakie przyszło mi jeść w Trójmieście. Natomiast ser halloumi z pastą tahini był niczego sobie. Muszę powiedzieć, że duże mezze jest bardzo sycące, a więc polecam jako samodzielne danie albo na spółkę z przyjacielem.
Zupa krem z marchewki to jest coś, za czym nie przepadam i z pewną niechęcią zabierałam się do jej spróbowania, ale po pierwszej łyżce zmieniłam zdanie. Zupa bardzo przyjemna w smaku, aksamitna, lekko pikantna i słodkawa z nutą imbiru. Jej smak mile mnie zaskoczył.
Shish kebab to nadziane na patyk baranie i wołowe mięso mielone. Dobrze przyrządzone, z delikatnie wyczuwalnym aromatycznym zatarem (zatar jest mieszanką przypraw, zawierającą zmielony sumak, prażone ziarna sezamu i "zielone zioła": tymianek, majeranek, oregano. Pochodzi z krajów arabskich i jest popularny głównie w Maroku, Egipcie, Iranie, Turcji, Libanie, Izraelu, Armenii. A do tego smaczne dodatki, takie jak pasta tahini, granat, arabskie pikle. Wszystko razem stanowiło smaczny zestaw.
Sabih to symbol izraelskiego street foodu. Kanapka z chlebka pita z grillowanym bakłażanem, mieloną baraniną, jajem na twardo, sałatką, pastą tahini i sosem mango. Już po dwóch kęsach skradł moje kulinarne serce. Smak jest niesamowity, zaskakujący i pozostawia niedosyt po spróbowaniu. Chce się jeszcze i jeszcze. Zdecydowanie najlepsze danie wg mnie w Nie/mięsnym, zaraz po pysznych falafelkach.
Baklava, czyli ciasto filo przekładane pistacjami i orzechami w miodzie, była poprawna. Niezwykle słodka, wilgotna - po jednym kęsie człowiek jest nasycony. Idealnie komponuje się z czarną kawą.
Nie/mięsny to miejsce, do którego warto przyjść i choć na chwilę kulinarnie przenieść się na ulice Tel Awiwu, poczuć bliskowschodnie smaki i zapachy. Na miejscu zastaniemy kuchnię prostą, aczkolwiek bardzo aromatyczną i smakowitą. Natomiast jeśli byłeś już w Izraelu i chcesz przypomnieć sobie tamte smaki, to też warto wpaść do bistro na Dolnym Mieście. Oceniam tę kuchnię na mocną piątkę.
O autorze
Miejsca
-
Nie/mięsny Gdańsk, Jaskółcza 24
Opinie (107) ponad 10 zablokowanych
-
2018-08-29 12:32
A czy to koszerne jest?
- 3 1
-
2018-08-29 13:19
Niestety
pójść tam nawet w sobotę ale po godz. 20 (OK to niby wcześnie nie jest ale znów nie jest to jeszcze północ) i sytuacja się zmienia. Kucharz zasadniczo wszystko już pochowane ma w lodówce, świeżego raczej nie chce mu się robić (ja nie napieram, więc jak widzę opór w materii, tzn że się komuś nie chce i ma dość pracy na dziś jak i klientów) to raczej coś jest nie teges. Nawet piwo lane z butelki było tak z sporą dozą niechęci. OK rozumiem było nas ok. 10 osób więc załoga spragniona po dniu częściowej nudy chciała wiać do domu a tu "zonk" przyszli sobie klienci na piwo i diabli wiedzą kiedy sobie pójdą. Mówiliśmy też od razu że posiedzimy nie dłużej jak godzinę ale miny były i tak mało chętne. To było z 3 miesiące temu ale wróciłem tam parę tygodni później, nieco wcześniej i w mniejszej bo 4-ro osobowej grupie i oprócz wyboru jedzenia (no prawie wszystko było) to jakieś grymasy znów było widać na twarzach.
Rozumiem pracę w gastronomii, sam z tego kręgu pochodzę i pracowałem ok. 25 lat i prowadziłem parę lokali ale od ponad 15 lat dałem sobie z tym spokój, bo wiem że to jest najczęściej niewdzięczny zapitol, problem w tym, że w tej załodze dostrzegam pewien nieład refleksyjny, bo na tym biznesie da sie (z trudem) jakoś zarobić ale trzeba też być dla klienta milszym. Może niekoniecznie włazić mu w tyłęk ale zachować choćby neutralnośc a nie w widocznych miejscach dawać wyraz wrogości i lekceważenia.
To tyle w temacie obsługi.
Co do jedzenia, to za wiele nie pojadłem ale to co dostaliśmy było nawet smaczne a ceny nie porażały, choć da się tu dostrzec,że jakaś zmowa cenowa w wielu lokalach gdańskich jednak jest, bowiem parę dań ma jednak lekko co prawda, ale zawyżone ceny a lokal raczej nie jest w strefie czynszy od 100 za m2 w górę.- 20 3
-
2018-08-29 17:48
"pozostawia niedosyt po spróbowaniu"
To pewnie dlatego, że wielkość porcji w sam raz na spróbowanie wystarcza.
- 6 0
-
2018-08-29 22:32
Prawie idealnie
Lokal przyjemny, jedzenie całkiem dobre, jedyne co to trochę małe porcje/zbyt wysoka cena i aż się prosi o więcej wegańskich opcji. Powodzenia!
- 4 1
-
2018-08-30 08:35
Nazwa wprowadza w błąd
Mięso w " Nie mięsnym"
- 3 3
-
2018-09-18 13:43
Miejsce z klimatem ale bez dobrego jedzenia.
Jakiś czas temu przeprowadziłam się z Warszawy do Gdańska.
Odczuwam duży brak wegańsko-wegetariańskich opcji w trójmieście.
Pracuje blisko nie/mięsnego i zjadłam już wszystkie pozycje z roślinnej karty.
Niestety mimo całej sympatii jedzenie nie powala. Bardzo drogo i mało. Karta cały czas taka sama, tylko chyba hummus jest "sezonowy"
Praktyczny bak opcji GF i Vegan.
Wydaje mi się, że ludzie przychodzą tłumnie w porę Lunchową bo wolą to niż nic.
Szkoda bo to chyba jedyna taka opcja w okolicy...- 2 5
-
2019-08-13 21:20
dobre i małe
Jedzenie dobre, ale porcja była mała.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.