- 1 Nowe lokale: od skrzatów po Portugalię (109 opinii)
- 2 Lubisz kawę? Odwiedź ten festiwal (60 opinii)
- 3 Coraz więcej sposobów na napiwek (309 opinii)
- 4 Ranking pierogarni w Trójmieście (58 opinii)
- 5 Jemy na mieście: Aichi (dobrze) Gotuje (72 opinie)
- 6 Psiorbet, tatar lub psierogi. Menu dla psów (194 opinie)
Praca zdalna z restauracji? Trójmiejscy restauratorzy zapraszają
Coraz więcej osób ma możliwość pracy zdalnej i chętnie z tej opcji korzysta. Nie zawsze musi to jednak oznaczać pracę z domu - cyfrowi nomadzi wolą rozłożyć się z laptopem w ciekawszym miejscu, jak np. restauracja czy kawiarnia. Choć zdarza się, że tacy klienci zajmują miejsce przy stoliku na kilka godzin, a w kasie lokalu zostawia równowartość jednej kawy, trójmiejscy gastronomowie nie tylko wykazują się zrozumieniem, ale też serdecznie ich do siebie zapraszają, starając się zapewnić im jak najbardziej komfortowe warunki pracy.
Widok osoby siedzącej przy restauracyjnym stoliku z rozłożonym laptopem raczej nikogo już nie dziwi. Lokale stały się bowiem najpopularniejszą przestrzenią coworkingową. Dlaczego?
Za "biurko" w restauracji nie trzeba płacić
- Jeśli możesz pracować skądkolwiek, to dlaczego miałbyś to robić z domu, w którym tak wiele rzeczy rozprasza, albo co chwilę przeszkadzają ci inni domownicy? - pyta retorycznie Marcin, grafik freelancer. - Do pracy potrzebują laptopa i telefonu komórkowego, zapewniającego mi dostęp do Internetu. No i prądu. Mogę pracować skądkolwiek, a że kocham podróże, to często jestem w trasie. Noclegów szukam "po taniości", dlatego nawet jeśli w jakimś Airbnb warunki do pracy są, to zwyczajnie bywa obskurnie i nie chce mi się tam siedzieć dłużej niż to konieczne. Kiedyś wynajmowałem biurko w przestrzeni coworkingowej, ale po co płacić, skoro mogę rozłożyć się z laptopem np. w fajnej restauracji? I kosztuje mnie to tylko tyle, co kawa, którą zamówię na początku. Przy jednej filiżance zdarza mi się siedzieć czasem kilka godzin. Jeśli obsługa naciska na kupienie czegoś jeszcze, przenoszę się gdzieś indziej. W ostateczności do jakiejś strefy gastro w galerii handlowej.
Kiedy w domu zwyczajnie nie da się pracować
Z laptopem przy stoliku restauracyjnym często można też spotkać Alicję, pracującą jako analityk dla jednej z międzynarodowych korporacji.
- Dzieci i mąż nie rozumieją, że jeśli pracuję w domu, to mnie de facto dla nich nie ma. To znaczy fizycznie owszem, ale nie mogę się co chwilę odrywać, żeby komuś coś uprać, komuś innemu coś podać, posprzątać czy wyprasować. Początkowo pracowałam w nocy, kiedy spali, ale ile człowiek wytrzyma bez snu? A w dzień nie dawali mi odespać, bo ciągle czymś zawracali mi głowę. Dlatego na czas pracy wychodzę z domu i szukam sobie fajnej przestrzeni w okolicy. Staram się siadać w miejscach, które w danym czasie nie mają obłożenia. Jeśli planuję popracować dłużej, staram się odwdzięczyć odpowiednio wyższym rachunkiem - zamawiam najpierw śniadanie, potem obiad, a zdarza się, że i jakiś deser przed wyjściem.
Nie wszystkie restauracje są przyjazne cyfrowym nomadom
Choć praca przy restauracyjnym stoliku staje się zjawiskiem coraz powszechniejszym, nie wszyscy restauratorzy goszczą u siebie cyfrowych nomadów z otwartymi ramionami.
- Z dwóch trójmiejskich lokali zostałem wyproszony - opowiada Marcin. - W pierwszym, gdyńskim, obsługa zrobiła to dość subtelnie - po tym, jak kilkakrotnie kelner zapytał, czy oprócz tej jednej kawy, którą zamówiłem kilka godzin wcześniej, nie podać mi czegoś jeszcze, przyszedł menadżer i powiedział, że za chwilkę przyjdzie para, która ma rezerwację. Prosi mnie więc o to, abym ustąpił miejsca i przesiadł się do baru. Tam oczywiście nie dałbym rady rozłożyć się z laptopem, więc opuściłem lokal. Tak miło nie zachowała się obsługa innej, tym razem gdańskiej restauracji. Kiedy tylko chciałem położyć laptopa na stoliku, podszedł do mnie menadżer i powiedział, że w tym miejscu jest to zabronione. Powiedział, że mogę dopić zamówioną kawę, ale nie udostępni mi gniazdka z prądem do podładowania laptopa, bo to nie biurowiec, tylko restauracja.
Kiedy klient nadużywa gościnności
Justyna - kelnerka klimatycznej, gdańskiej kawiarence, wyznała, że niechęć do cyfrowych nomadów nie wynika wyłącznie z tego, że na długie godziny wyłączają z obiegu jakiś stolik, robiąc przy tym minimalne zamówienie.
- Nasza kawiarnia jest miejscem bardzo specyficznym. Goście przychodzą w spokoju porozmawiać, zjeść dobre ciacho. Wiele osób przychodzi do nas w pojedynkę, żeby zabić nudę pogawędką barmanem - opowiada Justyna. - Jeśli przyjdzie do nas ktoś popracować z laptopem, sadzamy go raczej gdzieś w kącie. I tak długo, jak spokojnie sobie siedzi, w ogóle nam nie przeszkadza. Choćby zamówił jedynie szklankę darmowej kranówki. Podzielimy się też naszym Wi-Fi i prądem. Mieliśmy jednak kiedyś problem z panią, która pracowała w telemarketingu. Przychodziła do nas rano i przez kilka godzin bez przerwy dzwoniła do różnych ludzi, próbując wcisnąć im ubezpieczenia. Trzeciego dnia się zdenerwowaliśmy i poprosiliśmy, aby tego nie robiła. Wytłumaczyliśmy, że siedzieć może, ale całodzienne, głośne rozmowy telefoniczne, bardzo przeszkadzają pozostałym gościom. Bardzo się zdenerwowała, a po opuszczeniu kawiarni obsmarowała nas w sieci. Gdzie się tylko dało.
Udane kuchenne rewolucje w Trójmieście. Te biznesy Magda Gessler postawiła na nogi
Szukasz miejsca do pracy? Te lokale przyjmą cię z otwartymi ramionami
Trójmiejskie lokale idą z duchem czasu i nie tylko nie zabraniają wstępu cyfrowym nomadom, ale dokładają też wszelkich starań, aby pracowało im się u nich w jak najlepszych warunkach.
- Od początku, tworząc Masną, nastawialiśmy się na tego typu gości - zapewnia Agnieszka Kościńska z restauracji Masna Micha . - Z myślą o nich zainstalowaliśmy np. Power Cuby, aby mogli podładować swoje laptopy i tablety oraz komórki. Dziś cieszymy się, kiedy z nich korzystają. Czy ich przesiadywanie jest kłopotliwe? Takie osoby odwiedzają nas najczęściej w dni powszednie, w godzinach, kiedy nie ma szczytu zamówień. Przygotowaliśmy dla nich nawet promocję z kawą, z dowolną liczbą dolewek za 1 zł (do godziny 13). Często tacy pracujący goście są żywą reklamą, bo jako że nasze komputerowe miejsca umieszczone są wzdłuż okien, wiele osób z ulicy chętniej nas odwiedza, widząc, że sporo osób już u nas jest.
- Naszą restaurację otwieramy dość późno, bo o godz. 13, ale i tak każdego dnia mamy po kilka osób, które wpadają popracować - mówi Kasia z restauracji Przepis na, znajdującej się na Morenie. - Nasz lokal mieści się w budynku biurowym i po części dlatego cyfrowi nomadzi odwiedzają nas tak chętnie. Zawsze zamawiają kawę czy obiad, więc ich obecność w żaden sposób nie dezorganizuje nam pracy. Szczególnie latem, kiedy miejsc jest dwa razy więcej.
Jest jednak coś, na co restauracje przychylnym okiem nie patrzą.
- Zebrania w restauracji można śmiało nazwać nowym trendem i przyznaję, że niejednokrotnie odbieramy to nawet już nie jako tupeciarstwo, ale zwyczajną bezczelność - opowiada nasz informator. - Przychodzi osiem osób, z czego dwie zamawiają kawę, jedna wodę, reszta nic. Godzinę lub dwie debatują, głośno rozmawiają, a potem wychodzą, jakby nigdy nic. Takich gości nie lubimy.
Kulinarna archeologia, czyli jak odtworzono 100 dań kuchni dawnego Gdańska
Jakie lokale polecają do pracy cyfrowi nomadzi z Trójmiasta?
Osoby, które regularnie pracują w restauracjach, polecają m.in. gdyńską pizzerię Pizza&Pasta Napoli, kawiarnię w Plenum czy Przystanek Kawa na Przymorzu. Sporą przestrzeń do pracy przy komputerze oferuje też Faloviec - tu w tym samym czasie, w komfortowych warunkach, może popracować przy laptopie nawet kilka osób.
Na liście lokali, polecanych przez cyfrowych nomadów, znajdują się również: Sztuka Wyboru, Stacja Food Hall (i inne strefy gastronomiczne w galeriach handlowych), restauracja Brat Łata, Amici i Avocado SPOT.
- A jak ci się nie da nigdzie znaleźć miejsca, możesz skoczyć pod "złote łuki" czy do innej sieciówki. Przewalają się tam takie tłumy, że nikt cię tam nawet nie zauważy - śmieje się Marcin.
Aby popracować zdalnie, można też udać się do restauracji o typowo biznesowym charakterze, jak np. Silver Star, mieszcząca się w salonie Mercedesa BMG Goworowski. Mogą tu w spokoju i komfortowych warunkach popracować nie tylko ci, którzy przyjechali skorzystać z usług salonu, ale każdy, kto będzie miał taką ochotę.
Miejsca
Opinie (70) 2 zablokowane
-
2022-07-08 16:58
Ja tam (1)
Ja tam jestem zadowolona w pracy w restauracji. Prowadzę szalet i piszę wiersze. Mam już wydanych pięć tomików. Nie, wcale to nie są g*wniane wiersze.
- 2 0
-
2022-07-10 10:07
A piszesz na papierze nie śmiganym, czy na "recyklingu"?
- 0 0
-
2022-07-12 23:17
Srutututu
Ciekawe jak Alicja jedna z bohaterek artykułu załatwiała potrzeby, brała laptopa ze sobą? Czy zostawiała na stoliku? Coś mi się wydaje że ta Pani nawet nie istnieje. Dobrze mówię Pani Ewo ?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.