- 1 Jemy na mieście: Aichi (dobrze) Gotuje (70 opinii)
- 2 Psiorbet, tatar lub psierogi. Menu dla psów (184 opinie)
- 3 Azjatycki Market na Ulicy Elektryków (40 opinii)
- 4 Craft Beer Fiesta: święto miłośników piwa (124 opinie)
- 5 Za tym teraz szaleje kulinarny internet (27 opinii)
- 6 Sprawca tej dziwnej kradzieży namierzony (105 opinii)
Test Smaku: Winne Grono ma potencjał
W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Winne Grono w Gdańsku. Ostatnio pisaliśmy o gdyńskiej restauracji Mondo di Vinegre. Za dwa tygodnie, w środę, opiszemy Dwie Zmiany w Sopocie (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne i szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.
Winne Grono to miejsce dla tych, którzy lubią uciec od gwaru i tłumów. Lokal mieści się w zacisznym miejscu przy ul. Mikołaja Kopernika 17a w Gdańsku. To niepozorny budynek, który raczej nie zachęca do tego, aby przekroczyć próg. Jednak nie należy oceniać książki po okładce. Trzeba wejść do środka i zapoznać się z tutejszą ofertą. Tak też zrobiliśmy, i to dwukrotnie.
Wnętrze zaaranżowano bardzo prosto, bez wymyślnych, designerskich gadżetów. Białe krzesła, szare ściany, a na nich kilka dużych zdjęć, brązowe obrusy na stołach i regał z winami ustawiony naprzeciwko wejścia. Świetnym rozwiązaniem w pogodne dni jest obszerny taras, który niestety szpecą parasole koncernu dostarczającego napoje. Jest to restauracja przyjazna rodzinom z dziećmi. Wydzielono sporą przestrzeń i zorganizowano imponujący kącik, w którym nie brakuje przeróżnych zabawek.
Już po pierwszym rzucie oka na kartę można dostrzec zamiłowanie właściciela do kuchni francuskiej i polskiej. Umiejętnie połączono te dwie kulinarne tradycje i stworzono całkiem ciekawe propozycje. Od poniedziałku do piątku w godzinach 13-17:30 do dyspozycji jest również tak zwane "menu bistro" - głównie naleśniki i zapiekane kanapki. Wybór jest dość spory. Są przystawki, zupy, makarony, kilka dań mięsnych, rybnych, specjalne dania dla dzieci. Imponująca jest karta win, wśród których królują oczywiście wina francuskie.
Zamówiliśmy:
- zupę rybną (19 zł);
- krewetki królewskie (19 zł);
- polędwicę wieprzową sous-vide (29 zł);
- domowe frytki (4 zł);
- pierś z indyka sous vide (29 zł);
- nogę z kaczki (39 zł);
- croque madame (14 zł);
- fondant z orzechami laskowymi (16 zł);
- wino (15 zł/0,25 l).
Zaczęliśmy od zupy rybnej, którą przygotowano według francuskiego przepisu. Zupa była kremowa, dość gęsta, z delikatnym posmakiem ryby i ze zdecydowanym, wyrazistym smakiem pomidorów. Podano do niej starty ser gruyère, dzięki niemu potrawa nabrała orzechowych, interesujących nut. Drugim dodatkiem był klasyczny sos rouillé, prowansalski paprykowy majonez. To tradycyjny, a wręcz konieczny dodatek do tego typu zup. Całość sycąca, rozgrzewająca i godna polecenia.
Często jadam krewetki w przeróżnych wariacjach, dlatego byłam ciekawa, jakie francuskie wpływy odnajdę w tutejszej wersji. Krewetki królewskie, które mi podano, mogę śmiało zaliczyć do udanych. Miękkie, nieprzesuszone, a do tego winno-maślany sos z chilli, czosnkiem i pietruszką. Tak, ten sos to bez dwóch zdań mój faworyt. Aksamitny, esencjonalny i aromatyczny.
Polędwiczki wieprzowe przygotowano metodą sous vide, ale niestety po podgrzaniu mięso straciło pożądaną soczystość i miękkość. Dodatki do mięsa były dość udane i niebanalne. Smaczna, ugotowana w punkt kasza jaglana. Cierpko-słodki rabarbar na winie dodał całości wyrazistości. Rukiew wodna i rzodkiewka to składniki, dzięki którym uatrakcyjniono ogólne wrażenia. Wizualnie danie prezentowało się naprawdę dobrze. Bardzo pozytywny stosunek jakości do ceny.
Pierś z indyka sous vide była niestety - podobnie jak polędwiczki - przeciągnięta i przez to niezbyt soczysta. Pyszne były za to słodkie, odpowiednio przygotowane marchewki oraz podpiekane ziemniaki. Puree z groszku gęste, dobrze przetarte, aksamitne i delikatnie doprawione. Marynowana rzodkiewka ciekawie przełamała subtelne smaki.
Skosztowaliśmy również nogi z kaczki barbarie. To dość popularna ostatnio w gastronomii rasa charakteryzująca się chudszym mięsem. Dzięki konfitowaniu mięso zyskało odpowiednią kruchość i przyjemny aromat. Bez problemu odchodziło od kości. Trzeba pochwalić świetnie dobrane dodatki. Miękkie kopytka podsmażane na maśle, przyjemną młodą kapustę z boczkiem, a do tego delikatny jagodowy sos, który ciekawie połączył wszystkie smaki i aromaty. To z pewnością najlepsze danie, jakie zamówiliśmy w tym lokalu.
Croque madame w tutejszym wykonaniu to rozczarowujące doznanie. Zdecydowanie zabrakło aksamitnego sosu beszamelowego, przez co kanapka była po prostu sucha i zbliżona smakiem do zwykłego tosta z szynką i serem. Jedliśmy o wiele lepsze wersje tego francuskiego specjału. Warto popracować nad tą recepturą.
Domowe frytki faktycznie nie pochodziły z paczki, więc gromkie brawa, że w końcu znalazła się restauracja, w której komuś się chciało obrać ziemniaki, pokroić je i usmażyć. Wiem: banalne, ale ta "skomplikowana filozofia" jest obca w wielu trójmiejskich lokalach.
Podsumowaliśmy naszą wizytę czekoladowym fondantem, który - jak wiadomo - jest wyzwaniem i dobrym sprawdzianem dla kucharzy. Chwila nieuwagi i nie do końca wysokiej jakości składniki prowadzą do niezbyt udanych wrażeń smakowych. W Winnym Gronie było dość dobrze, ale bez zachwytów.
Winne Grono to oddalony od centrum lokalik z potencjałem. Usytuowanie poza głównymi szlakami spacerowymi wymusza trzymanie lepszego poziomu kuchni. Można zjeść tutaj dość smacznie, bez wydawania kroci, a okazała kolekcja win w dobrych cenach świetnie sprawdzi się na dłuższe wieczory ze znajomymi. Duży plus za to, że zamawiając trunki na miejscu nie żąda się korkowego. Miłośnicy niezbyt skomplikowanej kuchni i dobrego wina będą zadowoleni. Kilka rzeczy do poprawki i będzie naprawdę świetnie.
Ocena: 4
Miejsca
Opinie (62) 2 zablokowane
-
2016-10-05 06:05
W Barcelonie taniej jadłam i było więcej na talerzu. (5)
U nas to na każdym daniu "restaurator" musi mieć narzut 500 procent (:.
- 43 26
-
2016-10-05 06:09
W Mozambiku (2)
Taniej jadłam i było więcej na talerzu. U nas każdy "restaurator" dolicza sobie ZUS pracowników i ogrzewanie.
- 38 13
-
2016-10-05 07:08
haha dobre :D
- 7 5
-
2016-10-05 10:49
30% dania lub więcej, idzie na czynsz.
- 4 2
-
2016-10-05 08:47
byle jaki lokal a ceny dla Norwegów, dlatego wciąż tam jest pusto,
żeby tam jeszcze było smacznie....
- 8 7
-
2016-10-05 20:04
Food cost
Food cost na poziomie 35% przy a la carte to standard branzowy. Oznacza to, ze 65% ceny dania trafia do restauratora, z czego musi oplacic koszty stale + personel i wygenerowac dla siebie zysk. Nie zaden 500% narzut zatem...
- 7 3
-
2016-10-05 07:06
caly czas nie wiadomo czym jest to testowanie i - ' bywanie na wlasny koszt ' ? (3)
Dziwna ta strona testu smaku bo tam zadnego adresu nie ma a jak zawsze portale ostrzegaly strony bez info o adresie sa podobno malo wiarygodne.. Chyba ze portal utworzyl sam serwis z ktorym wspolpracuje tyle ze to wtedy bylby zaden test. . Choc moze jest inaczej , moze,moze. Smak to tez sprawa indywidualna wiec testy to raczej medialny PR.. Ceny to tez rozne odczucia bo dla jednych przystepne a dla innych to drozyzna.
- 19 20
-
2016-10-05 15:39
'? A ty swoje (2)
Niestety , dodałem komentarz do twojego komentarza ale został nie zamieszczony ze względu na niedozwolony komentarz Szkoda bo dowiedział byś sie dlaczego Testsmaku i Pani Beata publikują anonimowo Radzę tobie jednak przeczytaj wstęp Zacznij od 34 wyrazu wliczając pojedyncze literki Myślę że to zrozumiałeś ,
- 1 5
-
2016-10-05 16:09
(1)
Ale właśnie od tej frazy, jest najwięcej nieporozumień jak i zarzutów i to od samego początku tego cyklu, z czasów gdy p. Beata wysyłała niemal wszystkich do osiedlowych barów (vide recenzja Sztuczki z ub. roku).
Każdy ma swój własny i wyrobiony smak, zatem, KAŻDY obojętnie co jadł będzie, stworzony przez niego opis dania z prostej przyczyny jaką opisałem wcześniej MUSI BYĆ SUBIEKTYWNY.
Problem tkwi w tym, że ów wpis stosowany w KAŻDYM odcinku, ma sprawiać wrażenie odwrotne od opisywanego czyli że jest to recenzja OBIEKTYWNA a więc jak najbardziej rzetelna.
No i trudno jest to podważyć, rzecz w tym, że jest to rzetelność TYLKO i WYŁĄCZNIE p. Beaty i nikogo więcej.
Stąd też np moje uwagi w niemal każdym odcinku odnośnie prezentowanych potraw.
Natomiast temat cen, to już zupełnie inna bajka, bowiem ich wysokość ma najróżniejsze przyczyny; cena surowców, pazerność właścicieli, wysokość czynszu a czasem kompletne nie wstrzelenie się w rynek i spłata długu itd, itp etc- 4 1
-
2016-11-06 21:22
głupi chef cook nie zrozumiał
więc Ci nie odpisał już:)
- 0 0
-
2016-10-05 07:19
Jeszcze nikt nie napisał wiec napisze (5)
Ceny drogie, porcje małe.
W dodatku nie widzę menu kredą na czarnej tablicy i faceta z brodą.- 35 16
-
2016-10-05 08:40
Ceny mogą być wysokie a nie drogie
- 15 4
-
2016-10-05 08:42
A gdzie wyrazb napisanego
- 1 1
-
2016-10-05 08:46
a palety gdzie???
- 13 1
-
2016-10-05 10:52
I wiszących pod sufitem gołych kabli.
- 8 1
-
2016-10-05 11:38
ceny mogą być wysokie lub niskie
drogie ewentualnie mogą być potrawy
- 3 4
-
2016-10-05 07:24
Bardzo miła knajpa (4)
Bywamy tam z rodzina i jest to miła odmiana dla wysypu wlaskich knajp w Gdańsku. Cenowo przyzwoicie jak na wyczarowane (szczególnie dodatki) przez kucharza. Te dania wyglądają obłędnie. Zdarzyla sie jakas wpadka, ale generalnie polecam. Bardzo mili ludzie to prowadzą, a w środku bez napinki, mimo francuskich korzeni i tym samym nazewnictwa dań. O wszystko można zapytać, koneserzy mogą pogadać (chyba z właścicielem) o winach, jest tam tego sporo.
- 17 15
-
2016-10-05 08:48
nie ma to jak rzeczowy głos właściciela:))) (2)
- 13 6
-
2016-10-05 09:56
Wlasciciel (1)
Nie ma to jak rzeczowy głos konkurencji ;)
- 2 3
-
2016-10-05 11:41
Nie macie konkurencji
jesteście najlepsi
za placem zebrań :0- 1 3
-
2016-10-05 11:43
Zgadzam sie
Tez tam bywam z rodzina i ceny sa takie same jak w innych przyzwoitych knajpach ( bulaj, taj taj, browar miejski sopot itp). Butelka wina perigord w cenie 40 pln. Kacik zabaw dla dzieci. Jedno co bym zmienil to taras w lecie (naprawde nie wiele trzeba - wiecej kwiatow i parasole mniej "inwazyjne" niz coca-coli)
- 3 3
-
2016-10-05 07:52
(1)
Dania na zdjęciach wyglądaja jak z menu dietetycznego. Może to kwestia zdjęć .
- 18 6
-
2016-10-05 08:49
te porcyjki takie są niestety. zjesz a za pół godziny musisz iść do kolejnego lokalu.
- 4 4
-
2016-10-05 08:15
A gdzie bigos z ziemniakami? (1)
I koka kola lub harnaś do popicia? Ewentualnie flaczki ze schabowym? Żyjemy w Polsce więc tutaj tylko wielkie porcje i jedzenie do porzygu... No i cena powinna oscylować wokół 10 zł.
- 26 11
-
2016-10-05 09:58
Cena
Wszystko za 5 zł
- 4 0
-
2016-10-05 08:17
czyli jaki (2)
"Foundant dobry ale bez zachwytu" czyli jaki? Suchy? Za słodki? Za gorzki? Może za rzadki? ...dnia główne miały być soczyste, a są suche to chyba duży minus?? Bo cóż z tego że dodatki dobre..jakaś dziwna ta recenzja-sam nie wiem czy warto tam iść czy nie..eh
- 25 4
-
2016-10-05 08:37
Żryj korę żuj pokrzywy
- 6 6
-
2016-10-05 09:50
Uwaga
Fondant nie jest w guście Beaty. Jest bez zarzutu
- 4 3
-
2016-10-05 08:35
Najłatwiej obwinić wielu...
- 4 1
-
2016-10-05 09:07
Frytki z ziemniaków? (2)
Chyba z tylko tego powodu się tam wybiorę! W domu nie zawsze wychodzą chrupiące, to pewnie kwestia ziemniaków.
Ach... jak sobie przypomnę fryty podawane w rożku z papieru i przygotowywane na "starym oleju", jak mówiła wtedy moja mama. Ale nic nie smakowało lepiej ;)- 20 5
-
2016-10-05 09:55
ja będę jadł kaczkę a ty fryty hehehe. (1)
- 8 1
-
2016-10-05 10:06
I każdy będzie zadowolony!
- 6 2
-
2016-10-05 09:22
Jest ok ;) (3)
Ok a nie dobrze, bo ceny są za wysokie. Mimo dobrej jakości składników, jest drogo. Są dania, za które trzeba zapłacić, ale "równanie" karty dań do końcówki z 9 to słaby klimat. Zawsze zastanawia mnie cena zupy za 20 zł :)
Zdecydowanie na plus smak. Łączenie i kombinacje kompozycji bardzo fajne i dobrze spasowane. Nie ma też problemu, kiedy jeden ze składników nam nie pasuje. kucharz nie wybiega z nożem na klienta, który zmienia mu kompozycje smakowe, zrobiłem to dwa razy i być może trafiłem ze zmianą, dlatego nie było afery :)
Duży plus dla właścicieli za kontakt z gośćmi. Niestety zawsze zmotoryzowany, więc nie miałem szans spróbować win, a słyszałem, że właściciel dobrze dobiera je do dań. Tylko ze względu na ceny bywam rzadko i nigdy żeby się najeść (jak ktoś chce to tam gdzie dają dużo frytek), ale dla smaku.- 17 4
-
2016-10-05 09:54
Równanie 9
To słabe. Pewnie woleliby sprzedawać z 6 złotych więcej a równają w dół.
- 3 1
-
2016-10-05 13:24
Nie za drogo (1)
Po prostu Ty za mało zarabiasz, a nie od razu drogo. Dla jednych pierogarnia, dla drugich restauracja Ritz.
- 1 6
-
2016-10-05 15:38
Nieprawda że za mało zarabiamy a fakt że jest drogo.
Problem w tym gdzie uciekają ceny, skoro sporą jej część zawiera czynsz za dzierżawę miejsca.
Inaczej mówiąc, w Polsce restauracje z ambicjami ale też nastawionych na modę kulinarną, zawsze będa oscylować w górnych granicach cenowych, gdyż dobre położenie lokalu daje większą gwarancję odwiedzin klientów ale trzeba zapłacić haracz właścicielowi obiektu.
Swoją drogą największy dramat tkwi w tym, że np na Głównym Mieście ceny są czasem z kosmosu a właścicielem lokali jest miasto. Innymi słowy czy lokal stoi pusty czy nie, płacimy nań wszyscy ale gdy ma dochody i przynosi zyski, to te akurat nie zawsze trafiają już do mieszkańców. Taki myk- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.