- 1 Nie ma jagodzianek, są malinianki (34 opinie)
- 2 Coraz więcej sposobów na napiwek (310 opinii)
- 3 Nowe lokale: od skrzatów po Portugalię (109 opinii)
- 4 Lubisz kawę? Odwiedź ten festiwal (63 opinie)
- 5 Ranking pierogarni w Trójmieście (58 opinii)
Tłumy chciały spróbować azjatyckich smaków
Kolejna edycja festiwalu Smakuj Trójmiasto, która odbyła się w niedzielę w Galerii Metropolia, przejdzie prawdopodobnie do historii jako ta najbardziej tłoczna. W długich kolejkach stać trzeba było nie tylko do niektórych stoisk, ale i do samego wejście na imprezę.
Już kilkadziesiąt minut po otwarciu, zaczęło się robić ciasno i z minuty na minutę było coraz tłoczniej. W połowie dnia na samo wejście na teren znajdującej się na pierwszym piętrze przestrzeni wystawienniczej trzeba było postać w dwustuosobowej kolejce. Znalezienie miejsca postojowego na dolnym poziomie parkingu graniczyło z cudem.
Na terenie samej imprezy również nie było lepiej. Złożenie zamówienia na niektórych stoiskach wymagało od oczekujących sporej cierpliwości i wytrzymałych nóg. Do rekordzisty pod tym względem - baru z ramenem Akita Ramen - trzeba było postać blisko godzinę. Chętnych nie brakowało - kolejka ciągnęła się przez pół sali. Japoński rosół był - jak zresztą podczas każdej azjatyckiej edycji festiwalu - na szczycie zainteresowania, ale warto było zajrzeć też na inne stoiskach.
Ryż, autorska restauracja tajska z Oliwy, przygotowała m.in. łososia jurajskiego z galangalem w liściu betelu, czerwone curry z wołowiną czy curry z nudlami, kurczakiem i piklami. Nieczęsto spotykanych w trójmiejskich lokalach japońskich smaków można było spróbować na stoisku bistro Miód Melina z Wrzeszcza, której szefem kuchni jest Japonka. Przygotowała ona m.in. panierowanego kurczaka kara-age czy zupę tonjiru z pastą miso, wieprzowiną i warzywami.
Spore zainteresowane budziły tybetańskie pierożki gotowane na parze, które serwowała załoga warszawskiego barobusa Momo czy hinduskie przekąski od Karma Guru - m.in. kotleciki warzywne w bułce, czyli popularne na każdym kroku w Mumbaju vada pav. Najwięcej ciekawskich spojrzeń przyciągały chyba kolorowe miniburgery z seitanem od wegańskiego kolektywu House of Seitan (który niebawem otwiera roślinne bistro we Wrzeszczu). Nie brakowało również restauracji serwujących sushi czy klasyczne indyjskie lub tajskie jedzenie oraz stoisk z produktami azjatyckimi, m.in. rzemieślniczym kimchi.
Termin kolejnej edycji Smakuj Trójmiasto nie został jeszcze ogłoszony, jednak można się spodziewać, że odbędzie się ona w kwietniu.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (99) 9 zablokowanych
-
2018-02-19 19:23
Dworzec PKP
Za chwilę galeria będzie dworcem i jako jedyna będzie handlować w niedzielę wbrew wielbicielom innych galerii. Tak trzymać.
- 2 0
-
2018-02-20 05:57
Śledź mnie...
Same byznesmeny na zdjęciach...żeby jak to mówią "zaistnieć",zostawiają w napiwkach "dwie bańki",a jak nikt niby nie widzi szmają zapiekanki lub chinola na mieście.
Plastkikowe towarzystwo,to wszystko!- 1 0
-
2018-02-20 06:20
M
- 0 0
-
2018-02-20 06:21
Buraki
Buraki na jedzeniu.
- 1 0
-
2018-02-20 06:51
Żałosne !
Na krzywy ryj to i ocet słodki !
- 1 1
-
2018-02-20 09:26
(1)
Darmoszka smakuje co nie?
Sfołocz- 0 2
-
2018-02-20 11:28
Zarówno za wejście na wydarzenie jak i za jedzenie trzeba było zapłacić osobno.
Następnym razem zanim postanowi Pan komentować, proszę się przygotować. W artykule nie jest napisane nic o odpłatności lub jej braku.
Wypisując nic nie znaczące komentarze nie zabłyśnie Pan w internecie, jedynie wyjdzie na tzw. "cebularza" czy "buraka".- 3 0
-
2018-02-20 10:24
beznadzieja
wejście 5 zł a jedzenie płatne, a na zaproszeniu nie było o tym mowy, wielki ścisk, duchota i nawet nie było gdzie osiąść by zjeść - ludzie stai na korytarzach albo siedzieli jak menele na podłodze.
zmarnowałem 5 zł tylko bo nie było to tyle warte.- 1 1
-
2018-02-21 22:55
Byłem i nie polecam. Nastawiłem się na możliwość degustacji małych porcji, po to by wytypować lokale warte odwiedzenia w przyszłości. Okazało się że wejście kosztuje 5zł a próbować nie było czego - wszystko sprzedawane jako płatne porcje w chorych cenach. Byle miseczka makaronu, 20zł. Na tyle mała żeby się nie najeść, na tyle droga żeby nie opłacało się kupić. Impreza reklamowana jako degustacja a tak naprawdę nastawiona na trzepanie pieniędzy a nie reklamę. Typowy kant, gdyby napisali prawdę czyli „5zł za wejście i sprzedaż pomniejszonych porcji za powiększone ceny” to mało kto by się zjawił.
- 0 0
-
2018-02-22 12:56
makaroniki?
Makaroniki, tradycyjne ciasteczka azjatyckie?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.