- 1 Nie ma jagodzianek, są malinianki (34 opinie)
- 2 Coraz więcej sposobów na napiwek (310 opinii)
- 3 Nowe lokale: od skrzatów po Portugalię (109 opinii)
- 4 Lubisz kawę? Odwiedź ten festiwal (63 opinie)
- 5 Ranking pierogarni w Trójmieście (58 opinii)
Za co w restauracji możemy zapłacić, choć tego nie planowaliśmy?
Czy doliczono ci kiedyś do rachunku w restauracji opłatę, której się nie spodziewałeś? Zdaniem naszych czytelników, takie sytuacje się zdarzają. Restauratorzy odbijają piłeczkę tłumacząc, że choć są nieuczciwe wyjątki, to zdecydowana większość z nich szczerze informuje o dodatkowych kosztach, a do nieporozumienia dochodzi dlatego, że goście nie wczytują się w kartę. Na co warto zwrócić uwagę, żeby przy płaceniu uniknąć przykrej niespodzianki? Postanowiliśmy to sprawdzić.
- Czekadełko to niewielka przekąska, która nie powinna być wliczana do rachunku. Ma wypełnić czas oczekiwania na zamówienie - tłumaczy Tomek, kelner w jednej z sopockich restauracji.
Stali bywalcy restauracji, przyzwyczajeni do tego, że taka darmowa przekąska jest im serwowana na powitanie, mogą doznać szoku, kiedy zobaczą ją wyszczególnioną na rachunku. A w takiej sytuacji miała się znaleźć niedawno jedna z naszych redakcyjnych koleżanek.
- Zanim na naszym stole zaczęły pojawiać się zamówione dania, otrzymaliśmy tak zwane "czekadełko" - bagietkę i oliwę, co uznałam za miły gest ze strony właścicieli. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że będę musiała za to zapłacić, o czym mnie nie poinformowano - opowiadała po wizycie w jednej z gdyńskich restauracji.
Właścicielka restauracji wytłumaczyła, że serwowane pieczywo nie było czekadełkiem, a opłata za nie została wyszczególniona na każdej stronie menu.
- Przede wszystkim - nie podajemy "czekadełek" - skomentowała sprawę właścicielka restauracji. - Podajemy porcję pieczywa do zamówionych zakąsek (w cenie zakąski). Doliczamy 5 zł, opisane na każdej stronie karty menu, w sytuacjach, gdy gość domawia kolejne koszyki pieczywa.
Nie jesteśmy w stanie ocenić, jak sytuacja wyglądała naprawdę. Nie zamierzamy też wskazywać winnych zamieszania. Sprawdziliśmy natomiast, jakich opłat dodatkowych możemy się spodziewać w restauracjach i na co zwrócić uwagę, aby podczas płacenia rachunku do nie doznać szoku.
Co goście wynoszą z restauracji poza wrażeniami?
Obowiązkowa opłata za serwis - stały procent od wartości zamówienia
Opłata za serwis staje się coraz bardziej powszechna. Restauracje pobierają ją już nie tylko przy obsłudze stolików wieloosobowych, ale niejednokrotnie od każdego zamówienia. Z reguły jest to 10 lub więcej procent.
- Obsługiwanie takich grup jest irytujące, bo pytając się na początku, czy wszystko wpisywać na jeden rachunek, odpowiadają, "tak", a jak przychodzi do płacenia, to nagle każdy chce osobno - opowiada Daniel, pracujący jako kelner. - Musisz sobie po godzinie czy dwóch przypomnieć, kto co jadł i pił, i rozdzielić te rachunki. Poza tym ciężko ogarnąć taką grupę od strony organizacyjnej, bo w knajpach rzadko są takie duże stoliki. I oczywiście odwrócisz się na chwilę, a oni zabiorą trzy losowe stoliki i sobie zestawią, nie pytając się, czy można, a ty masz kłopot, bo te stoliki były np. zarezerwowane wcześniej. Jest dużo minusów obsługiwania dużych grup, więc naliczanie serwisu jest jak najlepszym pomysłem. Tym bardziej, że te 10 proc. cię nie zbawi.
Czy serwis jest tożsamy z napiwkiem i już nie trzeba obsłudze dodatkowo odwdzięczać się? W wielu lokalach tak jest. Co więcej, często zdarza się, że kelner informuje gości o tym fakcie i tłumaczy, że nie trzeba już zostawiać napiwku.
- Pod koniec dnia szef to zlicza, rozdziela pomiędzy nas, bar i kuchnię, oczywiście wcześniej kwotę pomniejszając o podatek - tłumaczy Martin, kelner w jednej z gdańskich restauracji. Myślę, że to uczciwe i dobre rozwiązanie.
Zdarzają się jednak lokale, które traktują tę opłatę na równi z włoskim coperto. Jest to więc w ich mniemaniu opłata za nakrycie stolika - całość trafia do kasy lokalu, nie do kieszeni obsługi.
- Niestety, goście nie pytają, a nam nie wypada mówić, że to nie napiwek i warto byłoby coś zostawić, jeśli są zadowoleni z obsługi - opowiada kelnerka pracująca w jednej z gdyńskich restauracji. - Od kiedy wprowadzono u nas obowiązkową opłatę za serwis, która trafia do kasy właścicieli, obsługa mocno dostała po kieszeni. Goście nie zostawiają napiwków, bo twierdzą, że już nie muszą.
Serwis doliczany do rachunku w restauracji - tak czy nie?
Zachowaj rozwagę, kiedy ktoś poczęstuje cię czymś, czego nie zamówiłeś
Gdzie mogą kryć się ukryte opłaty w restauracjach? Żywiołowa dyskusja na ten temat rozegrała się w facebookowej grupie "Gdzie zjeść w Trójmieście?". Interlokutorzy zwrócili uwagę na fakt, że sytuacje, w których gość jest czymś częstowany, a później musi za to płacić, zdarzają się dość często.
- Byłem kiedyś świadkiem (na szczęście tylko świadkiem) nieprzyjemnej sytuacji w jednym z "fancy" miejsc w Gdańsku Wrzeszczu - wspomina Tomasz. - Barman wyczuł dwóch lekko podpitych jegomości, prawił im teksty typu "wiecie, czemu was lubię? Bo wy lubicie wódkę tak, jak ja" itd. Podawał im co chwila inne wersje wódeczki "posmakujcie tej", "posmakujcie tamtej", mimo że klienci mieli już napoje, które wcześniej zamówili sobie sami. Obserwując tę sytuację z boku mogę potwierdzić, że brzmiało to jak degustacja w prezencie do wizyty. Na koniec okazało się, że każdy kieliszek, o który nikt nie prosił, kosztował, i to sporo. Klienci byli niezadowoleni. Nazwy knajpy nie podaje, bo z tego, co wiem, ten barman już tam nie pracuje, a szkoda szargać opinie konkretnego miejsca za cwaniackie zachowanie jednostek. Morał tej bajki jest prosty - trzeba uważać.
Marcie przyszło słono zapłacić za życzliwość kelnera w jednej z hiszpańskich restauracji.
- Kiedy czekaliśmy na zamówienie, podjechał z jakimś wózkiem barmańskim i zapytał, czy mamy ochotę wziąć udział w degustacji nalewek - wspomina. - Miałyśmy wprawdzie wielki dzbanek Sangrii na stole, ale humory nam dopisywały, więc zgodziłyśmy się wejść w rolę degustatorek. Polewał, pytał o opinię, potem znowu polewał, opowiadał i pytał o wrażenia. Ta usługa na paragonie została wyceniona na 250 zł. Nie zapłaciłyśmy tego, a na dowód, że nikt nas nie poinformował, że jest to degustacja płatna, pokazałyśmy nagranie z komórki - koleżanka nie wyłączyła telefonu i całość została zarejestrowana. Zakładam, że gdyby nie to, nasze studenckie portfele mocno by ucierpiały.
Nigdy nie bierz za pewnik, że wodę dostaniesz za darmo
Podczas składania zamówienia, szczególnie, jeśli nie zamierzamy prosić o coś wyszukanego, niespecjalnie dbamy o to, aby komunikat był precyzyjny. To prowadzi do nieporozumień.
- Było lato, upał, zajęliśmy miejsce w ogródku - opowiada Inge. - Na co dzień mieszkam w Austrii, gdzie kranówkę goście w restauracjach dostają za darmo, więc rozsiadając się w jednej z restauracji na Wyspie Spichrzów poprosiłam o dzbanek wody. Ta przyjemność kosztowała mnie 69 zł - panowie do małego dzbanka nalali jakiejś mineralnej wody z lodowca. Od tamtej chwili precyzuję, że proszę o wodę z kranu. Nie wiem dlaczego, ale w Polsce na takie zamówienie kelnerzy wciąż reagują zdziwieniem. Na zachodzie Europy nie budzi to niczyjego zdziwienia.
Bywa, że wycenie podlega też uczynność obsługi.
- Kiedyś, podczas wizyty w jednej z sieciowych pizzerii, mocno się zakrztusiłam - opowiada Paulina. - Kelner sam z siebie przyniósł mi wodę, po czym doliczył do rachunku.
Dodatkowa opłata za to, czego nie chcemy
Restauracje w doliczaniu pozycji do rachunku są bardzo drobiazgowe: ketchup czy majonez do frytek, sok do piwa, tradycyjnie też pobiera się opłatę za opakowanie, zarówno przy zamówieniach zabieranych na wynos, jak i tych jedzonych na miejscu.
- Policzono mi kiedyś 2 zł za folię aluminiową, na której dostałam hot-doga. Oderwany kawałek folii. Przecież cała rolka tyle kosztuje - śmiała się jedna z uczestniczek dyskusji na Facebooku. - Znam też pizzerie, w której pizzę zawsze serwowano w pudełku, za które trzeba było zapłacić. Nawet wówczas, jeśli - a była taka możliwość, nie brało się pizzy na wynos, tylko spożywało ją na miejscu.
Zdarza się też, że trzeba zapłacić za zajęcie krzesła przy stoliku, kiedy na restauracyjnym telewizorze wyświetlany jest mecz, a nawet za muzykę, której wcale nie chcemy słuchać. Oto opowieść Jagody:
- Wchodzę do restauracji, a tam muzyka na żywo. Gdy robiliśmy rezerwację (a była dodatkowo płatna i wynosiła 25 zł od osoby) nikt nam nie powiedział o tym, że będzie jakiś koncert i było mi to bardzo nie na rękę, bo liczyłam spokój. Postanowiliśmy jednak zostać. Gdy otrzymaliśmy rachunek zobaczyliśmy na paragonie pozycję "muzyka na żywo". Kosztowała nas 15 zł od osoby.
Daniel natomiast został zmuszony do zapłaty za brak poszanowania dla restauracyjnych receptur.
- Zamówiłem pizzę, na której - według informacji, miała być cebula, a ja poprosiłem bez niej. Dostałem +5 zł za "dodatek specjalny na życzenie klienta" - opowiada Daniel. - Pani kelner mi wytłumaczyła, że każdy ich przepis jest przygotowany z niezwykłą starannością i edycja go wiąże się z dodatkową opłatą, gdyż jest to problematyczne na kuchni. Pominięcie kroku położenia cebuli na pizzę problematyczne! Ręce opadają.
Nawet jeśli większy rachunek wynika z winy obsługi, nie zawsze udaje się sprawę załatwić polubownie.
- Kilka lat temu miałam niefajną sytuację podczas lunchu w jednej z modnych restauracji w centrum Gdańska. - Kelnerka nie ogarnęła, że zamawiamy zestaw lunchowy i dostaliśmy jeszcze ekstra deser, za który musieliśmy dopłacić 30 zł (za dwie porcje). Mimo zgłoszenia pomyłki i napisania do nich później, nie wyjaśniono sprawy na moją korzyść.
Płatny parking i toaleta
Do płatnych parkingów w centrum miast zdążyliśmy się już przyzwyczaić, choć jeśli zamierzamy spędzić w restauracji kilka godzin, to koszt pozostawienia samochodu w jej sąsiedztwie może być niemały.
50 zł za toaletę? Restauracje nie chcą klientów "na gapę"
Gościom restauracji trudno się jednak pogodzić z faktem, że pobierana jest opłata za możliwość skorzystania z toalety, nawet od gości.
- Pamiętam, że takie rozwiązanie stosowała jedna z restauracji znajdujących się przy gdyńskim Bulwarze Nadmorskim - przed wejściem ustawiono bramki i aby przez nie przejść, należało wrzucić 2 zł. Kwotę, jaka widniała na paragonie, można było "odebrać" na barze.
Obecnie sporo emocji wzbudza pobieranie opłat od osób niebędących klientami lokalu. Tym bardziej, że często są to opłaty niemałe - za skorzystanie z toalety u Basi Ritz trzeba było zapłacić 50 zł.
Jasno trzeba podkreślić, że zdecydowana większość restauracji w Trójmieście nie stosuje dodatkowych opłat, a te, w których takowe obowiązują, zazwyczaj informują o tym klientów w menu. Większości nieporozumień i dodatkowych kosztów można uniknąć, wnikliwie studiując menu, choć zapewne nie każdy to robi. Dlatego właściciele restauracji powinni uczulić kelnerów na rzetelne informowanie klientów, za co na rachunku mogą się pojawić dodatkowe opłaty, nawet jeśli są one wyszczególnione w karcie.
Opinie wybrane
-
2022-02-04 13:32
Jeśli jakaś usługa jest doliczona do rachunku (18)
to powinniśmy mieć wybór czy chcemy z tej usługi skorzystać czy nie
- 290 2
-
2022-02-05 09:47
Modlishka
I tak jest zagranica!
- 0 2
-
2022-02-05 09:06
Niech pójdą na całość
obniżą ceny w menu o 50% żeby wyglądało tanio, a później doliczają 100% za serwis
- 15 0
-
2022-02-04 19:13
Masz wybór (1)
albo się szczepisz dobrowolną szczepionką, albo wylatujesz z pracy.
- 3 14
-
2022-02-05 11:21
Proponuję inaczej, albo się szczepisz, albo nie jesteś leczony na COVID w polskim szpitalu.
- 10 3
-
2022-02-04 17:46
Płatne serwisy
Rozumiem ze potrawy są po kosztach np kotlet z piersi kurczaka 5 zł a nie 20 bo tyle kosztuje kilogram.
- 18 0
-
2022-02-04 15:25
(12)
za zachodzie wliczony serwis to norma
- 4 46
-
2022-02-05 13:27
Nie jesteśmy na zachodzie
Nie musimy importować każdej patologii
- 10 0
-
2022-02-05 09:54
Zakompleksieni
Ktoś napisał ze na zachodzie to norma (wiec jest wszystko w porządku) ale jeżeli na wschodzie Europy byłaby to norma,to by było ze niedopuszczalne. Skoro na wschodzie to norma to znaczy ze nas okradają. Drodzy zakompleksieni względem Europy zachodniej,we Włoszech oszukują w knajpach na czym się da,całe południe ma awarie terminali,dwoje gości nie może zamówić jednej pizzy tylko dwie.
- 10 0
-
2022-02-05 09:53
Ja wiem, że żyjąc w Rosji zachód to dla Ciebie Polska, ale nie... w Polsce całe szczęście to nie norma. Omijać takie miejsca szerokim łukiem. Wtedy sami się zorientują, że nie warto.
- 7 0
-
2022-02-04 17:59
(7)
Pojechałeś zaliczyłeś jedną knajpę i piszesz głupoty takie knajpy w których napiwek w wysokości 10% jest doliczany do rachunku to naprawdę rzadkość a nigdzie nie jest wliczany tzw serwis na wzór polskich cwaniaczków prowadzących restauracje czyli nawet za to że kelnerka machnie ścierką w celu przetarcia stołu lub za to że przy stole jest więcej osób niż 2
- 34 4
-
2022-02-05 11:15
(1)
Chciałbym zobaczyć jak cfaniaczek księguje ten 'serwis' i jak on widnieje wyszczególniony na paragonie (nie rachunku).
- 6 0
-
2022-02-05 12:18
każdy mierzy swoją miarą
- 1 2
-
2022-02-05 08:52
Serwis (3)
Kolego to ty piszesz głupoty. W styczniu byłem w Nowym Jorku jadłem w około 10 restauracjach
i napiwek jest wliczony do rachunku od 10 do 20% i jest to podane w karcie.- 3 5
-
2022-02-05 13:43
napiwek to nie to samo co w polsce serwis jakoś nikt nie może tego zrozumieć jeżeli na zachodzie w knajpie jest doliczany napiwek do rachunku to w całości jest przekazywany pracownikom, natomiast tzw serwis w polsce to jest dodatkowy zarobek januszy biznesu
- 5 1
-
2022-02-05 09:37
No tak (1)
Bo jak coś jest w Nowym Jorku, to jest na wszędzie na Zachodzie.
- 6 1
-
2022-02-05 09:54
to samo w Italii ta nie było miejsca aby nie dostał opłaty za serwis/coperto jak zwał tak zwał, jednak była to opłata dodatkowa
- 2 1
-
2022-02-04 23:59
Servisco
To proponuję wybrać się do Włoch, do pierwszej lepszej restauracji ...
- 4 4
-
2022-02-04 15:33
serwis
zależy od ilu osób ...
- 12 2
-
2022-02-04 08:38
Chodzimy z rodzina w niedziele do restauracji (10)
W wielu restauracjach poprawil się poziom obsługi i jest smaczniej niż kiedyś bo kucharze są bardziej świadomi swoich dań. Z chęcią tam zostawiamy napiwki 10-20% rachunku. Teraz trafić na słaba restauracje ma Głównym Mieście to trzeba mieć naprawdę pecha. Jest smaczniej i lepsza uśmiechnięta obsługa. Biznes gastronomiczny to przyszłość bo trzeba jeść i więcej ludzi przybywa do Gd.
- 29 278
-
2022-02-05 13:09
Na Głównym Mieście ciężko znaleźć kiepską restaurację?
Większej bzdury nie słyszałem. Przestałem już chodzić do restauracji na Głównym mieście bez polecenia bo naciąłem się mnóstwo razy. Większość restauracji na Długiej jest nastawiono na zdzieranie z turysty, który i tak tam nie wróci więc nie zależy im ani na potrawach ani na ich cenach. Oczywiście są fajne restaurację do których z chęcią wracam, ale to jest mniejszość.
- 6 0
-
2022-02-05 10:57
Restauratorze
Nie pisz sobie panegiryków
- 7 0
-
2022-02-04 22:30
taaa, ty chodzisz w niedziele do restauracji hahahha, krzysiek nie rób jaj, w makdonaldzie żresz.
- 6 1
-
2022-02-04 18:51
He, he...
A pisał to zapewne prezes stowarzyszenia restauratorów.
- 18 0
-
2022-02-04 18:42
No fakt, trzeba jeść ale trzeba też pić...
Czy picie też ma przyszłość ?
- 13 0
-
2022-02-04 17:54
Ten komentarz słusznie został wyróżniony
wszystkich wprawił w dobry humor :D:D
- 40 1
-
2022-02-04 14:36
(1)
Tak kucharze są bardziej świadomi xD a zwłaszcza ci co są kucharzami w knajpach serwujących zagraniczne kuchnie często jest tak że kucharz tam pracujący nawet nie wie jak smakuje danie w oryginale gdyż nigdy w danym kraju nie był xD taka jest świadomość kucharzy
- 50 4
-
2022-02-04 18:15
Bo wszyscy Gessler oglądają i w d..ch się przewraca z tego dobrobytu
- 18 3
-
2022-02-04 12:47
Biznes gastronomiczny to przyszłość bo trzeba jeść.
Długo nad tym myślałeś?
- 72 5
-
2022-02-04 08:47
Zapomniałeś dopisać "komentarz sponsorowany".
- 100 12
-
2022-02-04 08:45
Trzeba mieć umiar (9)
Umiar to słowo klucz, jeśli chodzi o dodatkowe opłaty. Wliczanie serwisu do rachunku w wysokości 10 procent nie jest niczym złym pod warunkiem, że kelner obsługuje duże zamówienie, robi to dobrze i że te 10 procent to jego napiwek. Ale już doliczanie 10 procent, gdy idę do knajpy sam lub z dziewczyną na szybki lunch, to już przesada. Nigdy też nie
Umiar to słowo klucz, jeśli chodzi o dodatkowe opłaty. Wliczanie serwisu do rachunku w wysokości 10 procent nie jest niczym złym pod warunkiem, że kelner obsługuje duże zamówienie, robi to dobrze i że te 10 procent to jego napiwek. Ale już doliczanie 10 procent, gdy idę do knajpy sam lub z dziewczyną na szybki lunch, to już przesada. Nigdy też nie spotkałem się z opłatą za czekadełko, rozsądny restaurator wliczy to sobie w koszt dania tak, że dla klienta będzie to nieodczuwalne. Rozumiem też restauratorów w popularnych turystycznych punktach, że dają zaporowe ceny na kibelek - ludzie leją po ścianach, na podłogę, zostawiają syf.... Aczkolwiek sądzę, że tutaj wiele zależy od samego człowieka. Kilka razy mi się zdarzyło poprosić o możliwość skorzystania z toalety nie będąc klientem restauracji i nigdy mi nikt nie odmówił. Zawsze jednak jestem uprzejmy, nie przemawia przeze mnie roszczeniowość i informuję, że po sobie posprzątam. Zatem wszystko z umiarem.
- 230 12
-
2022-02-05 09:29
10% plus ominięcie VAT bo rachunek kelnerski (1)
Coraz częściej stosowana praktyka. Polecam zwrócić uwagę co dostajecie na rachunku.
- 0 0
-
2022-02-05 21:37
skoro jest to serwis, to vat powinien być odprowadzony. Wynika z tego, że jest to jakiś zakres usługi.
- 0 0
-
2022-02-05 09:07
Duże zamówienie? (1)
Mówisz, że przy obsłudze jednego stolika z 10 osobami jest więcej roboty, niż przy obsłudze 5 stolików z dwiema osobami przy każdym?
- 8 0
-
2022-02-07 13:13
trochę jest
też akurat wczoraj się nad tym zastanawiałam, ale zobacz- przy stoliku z 10 osobami wszystkie dania powinny wjechać w jednym momencie. Także wymaga to troszkę więcej logistyki od kuchni.
- 1 0
-
2022-02-04 18:57
(1)
A dlaczego 10% nie jest złe, a 75% już niby nie? Ja tam uważam, że też nie jest.
Dobry serwis się ceni i trzeba doliczać 100%, reszta to druciarstwo i amatorka.- 6 0
-
2022-02-05 08:38
No to zamiast 100 zł, zapłać 200 zł, a kto bogatemu zabroni, od razu przy wejściu mów wszystkim, że płacisz dodatkowo 100% rachunku. P.S. a poza tym nie popisuj sie
- 5 1
-
2022-02-04 18:01
a za co napiwek jest wręczany czyli zostawiany za to że obsługa była miła a kuchnia b.dobra a nie dlatego że się należy.
- 6 0
-
2022-02-04 14:02
Szybki lunch?
Ja chodzę na obiad do polskich restauracji.
- 5 5
-
2022-02-04 12:45
co innego, jeśli nawet przypadkowy przechodzeń kulturalnie zapyta się obsługi, czy może skorzystać z toalety, a co innego osoba, która wchodzi, od razu kieruje się do toalety i wychodzi. w tym pierwszym przypadku też nigdy nie zdarzyło mi się zapłacić. grunt to kultura i uprzejmość :)
- 23 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.