- 1 Coraz więcej sposobów na napiwek (289 opinii)
- 2 Ranking pierogarni w Trójmieście (57 opinii)
- 3 Jemy na mieście: Aichi (dobrze) Gotuje (72 opinie)
- 4 Psiorbet, tatar lub psierogi. Menu dla psów (188 opinii)
- 5 Azjatycki Market na Ulicy Elektryków (40 opinii)
- 6 Za tym teraz szaleje kulinarny internet (27 opinii)
Zuzia Harapkiewicz w kulinarnym wyścigu o tytuł Masterchef Junior
Patrząc na kulinarne zainteresowania 12-letniej Zuzi, śmiało można powiedzieć, że trójmiejscy szefowie kuchni mają się czego obawiać. Rośnie im poważna konkurencja, wszak córka szefa kuchni Wojciecha Harapkiewicza dotrzymuje ojcu kroku w kulinarnych podróżach. Dostała się do finałowej czternastki popularnego programu rozrywkowego i podbijając podniebienia jurorów walczy o pierwszy w Polsce tytuł Masterchef Junior.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni
Zuzia poszła w ślady taty. Tak jak on uwielbia eksperymentować. Po Wojciechu Harapkiewiczu, szefie kuchni z ponad 20-letnim doświadczeniem, odziedziczyła kulinarny talent, który rozwija pod okiem taty już od czwartego roku życia. To właśnie ojciec wprowadził córkę w świat kuchni z wszystkich zakątków świata i zaraził wielką kulinarną pasją.
- Zuzię od zawsze ciągnęło do garnków. Podglądała, smakowała, mieszała w nich z wielkim zaciekawieniem. Już jako kilkuletnie dziecko chętnie mi asystowała - mówi Wojtek i przyznaje, że wciągał córkę w gotowanie przez zabawę.
- Gdy miała roczek, włożyłem ją do wielkiego gara i obłożyłem warzywami. Potem bawiliśmy się w rozpoznawanie smaków. Zakrywałem jej oczy i dawałem do spróbowania różnych rzeczy, aby po zapachu, konsystencji zgadywała, co je. Tak nauczyła się rozpoznawać warzywa, przyprawy czy owoce. Potem pomagała mi robić i dekorować przystawki, przyrządzać ryby, mięsa, makarony. Mamy wszystko utrwalone na filmach, więc za kilkanaście lat będzie co wspominać.
- Uwielbiałam te chwile, kiedy tata faszerował kaczki i kurczaki. Pozwalał mi zawsze paćkać się w oliwie, przyprawach i marynacie. Pamiętam jak mazałam rękami po kuchennym blacie i byłam utytłana aż po łokcie. To była najlepsza zabawa pod słońcem - przyznaje Zuzia.
Dziewczynka spędziła z tatą w kuchni niezliczoną liczbę godzin. Wodze fantazji puszczali nie tylko w domu, ale także w profesjonalnych kuchniach, w których Wojciech pracował: najpierw w Hotelu Królewskim, a następnie w Pałacu Kościeszy.
Zosia Samosia i ciasteczkowy potwór
Zuzia chętnie sama rządzi w garnkach. Używa swoich naczyń, posiada własny zestaw noży. Ma ich aż dwadzieścia, wszystkie w kolorze fioletowym i różowym. Posiada także swoją ulubioną małą zieloną patelnię, na której smaży głównie jajecznicę i omlety.
- Zuzka w kuchni to taka Zosia Samosia. Kiedy przyjdzie jej ochota na wspólne gotowanie, mogę liczyć tylko na fuchę pomocnika - śmieje się Wojtek.
Zuzia zapytana, czy tata był jej pierwszym w życiu jurorem, parsknęła śmiechem.
- Jurorem? Nie, tata był moim królikiem doświadczalnym! Na nim zawsze mogę wypróbować wszystkie nowe smaki - wykrzyknęła.
Pierwszą w życiu potrawę przygotowała samodzielnie w wieku 6 lat. I nie był to ani kotlet schabowy, ani makaron z sosem bolognese, lecz... krewetki.
- Fascynują mnie owoce morza. Lubię je nie tylko jeść, ale też przyrządzać. Uwielbiam krewetki tygrysie, ale ludzie chyba wolą langustynki - mówi Zuzia.
Zuzia jest otwarta na poznawanie różnych smaków, odważnie próbuje nowych niecodziennych dań. Do gustu najbardziej przypadła jej kuchnia francuska, więc jadła nawet żabie udka i ślimaki. Samodzielnie potrafi przygotować kalmary i przegrzebki. Na castingu do programu oczarowała jury, gdyż jako jedyne dziecko zaserwowała ośmiornicę.
Oprócz krewetek i przegrzebków uwielbia brukselkę, na którą zwykle dzieci wykrzywiają usta. Kocha placuszki z jabłkami w wykonaniu babci i oczywiście słodycze. Dziewczynka przyznała jednak, że chociaż lubi jeść słodkości, nie czuje się w nich specjalistką.
- Piekłam torty, robiłam tort Pavlova, creme brulee czy suflet, ale muszę przyznać, że nie jestem w tym najlepsza. Nie mam cierpliwości do ciast, jakoś nie bardzo mi to wychodzi. Lubię tylko piec ciasteczka, które chętnie i w dużych ilościach pożeram - śmieje się Zuzia.
Jak każde dziecko ma zestaw produktów, za którymi nie przepada. Kiedy zapytaliśmy, czego nie lubi, bez wahania krzyknęła:
- Imbiru, sosów z proszku i chińskich zupek!
Trzeba przyznać, że to wyjątkowo krótka lista, jak na 12-latkę.
Zuzia gotuje z fantazją. Inspiracji szuka w internecie. Nie odtwarza wiernie przepisów, ale przerabia je, łączy w jedno, kombinuje. Stara się mieć swój styl.
Dziewczynka lubi gotować nie tylko pod okiem taty, ale też u babci Eli i babci Jadzi. Tu może pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa.
- Babcia Ela ma dużą kuchnię, a w niej bardzo dużo szuflad. W tych szufladach kryje się milion skarbów: proszki, olejki, drożdże, przyprawy, ekstrakty. Kiedy wpadam do kuchni, biorę dużą miskę, wrzucam do niej różne składniki i czekam, co się wydarzy. Czasem powstaje wodospad i leje się po stole, czasem coś wybucha. Tu dzieją się prawdziwe kuchenne rewolucje - opowiada Zuzia.
Z babcią najczęściej lepi pierogi. Wnuczka twierdzi, że babcia jest w tym mistrzynią świata. Z babcią Jadzią robi z kolei słynne knedle z malinami. W jednym z odcinków programu TVN mieliśmy okazję podziwiać ich wspólne popisowe danie.
Dziewczynka - jak na szóstoklasistkę - ma bogate doświadczenia. Gotowała w niejednej profesjonalnej kuchni, bywała z tatą w zagranicznych restauracjach, brała udział w kulinarnych imprezach. Dwa lata temu podczas "Weekendu za pół ceny" w Gdańsku razem z Basią Ritz, pierwszym polskim Masterchefem, dawała na ulicy Długiej pokaz live cooking.
Jak ryba w wodzie
100-litrowe garnki, piec konwekcyjny, palniki i sprzęty takie jak mikser, maszynka do mięsa czy blender nie kryją przed Zuzią żadnych tajemnic. Tajemnicę kryła tylko wielka kuchnia Masterchefa.
- Gdy pierwszy raz tam weszłam, powiedziałam tylko jedno słowo: wow. A potem nie mogłam uwierzyć, że stoją przed nami wielcy szefowie kuchni, że jurorzy są prawdziwi.
Gotowanie dla takich kulinarnych autorytetów jak Michel Moran, Anna Starmach i Mateusz Gessler stanowi nie lada wyzwanie. Zuzia przyznała, że trudno jest sprostać ich oczekiwaniom. Jurorzy mają swoje upodobania, trudno więc przygotować taką potrawę, aby wszystkich zadowolić.
- Wiadomo, że Ania uwielbia desery, a Michel nie znosi ostrych potraw. Z krewetkami w sosie chili szłam do oceny z duszą na ramieniu. Na szczęście trafiłam na Gesslera - wspomina Zuzia.
Mimo małych porażek, dziewczynka czuje się w kuchni Masterchefa jak ryba w wodzie. I nawet wtedy, gdy jurorzy skrytykowali jej wegetariańskie danie, nie straciła wiary w siebie.
- Jurorzy nie są bardzo surowymi sędziami. Pokazują nam błędy, ale też bardzo motywują do działania. Pomagają nam, podpowiadają i pocieszają, kiedy coś idzie nie tak. Ania jest delikatna i opiekuńcza, a Michel otwarty i zabawny. Dużo żartuje i ciągle się uśmiecha. Gdy na planie zaczęłam śpiewać piosenkę "Mam tę moc", to się przyłączył.
Udział w programie "Masterchef" to wielka przygoda i nauka, jakiej dziecko nie zdobędzie w żadnej szkole. Ale występ na wielkim ekranie to także bardzo ciężka praca, wiele godzin spędzonych na planie, pod presją czasu.
- Na planie jest zabawnie, ale męcząco. Non stop są duble, cały czas trzeba się uśmiechać. Kiedy Mateusz Gessler miał problem z wymówieniem słowa czternaście, to chyba dziesięć razy robiliśmy duble. Przeze mnie też musieliśmy powtarzać nagranie kilka razy, bo skaleczyłam się nożem w palec, a zaraz potem wpadło mi chili do oka.
Masterchef może być tylko jeden
Do udziału w programie nie trzeba było Zuzi namawiać. Gdy zobaczyła w telewizji reklamę, od razu wiedziała, że chce wystartować. Sama przyszła z tym pomysłem do rodziców, ale dużą zachętę otrzymała od swoich nauczycielek: pani z matematyki i z języka polskiego. Dziś poza rodziną kibicuje jej cała Szkoła Podstawowa numer 12 w Gdańsku.
- Zuzia została już w grupie sześciu najlepiej gotujących dzieciaków w Polsce. To duży sukces, jesteśmy z niej bardzo dumni. Wiedzieliśmy, że udział w programie będzie wymagał dużego poświęcenia, obawialiśmy się troszkę, czy córka udźwignie tak dużą porcję emocji. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni, bo Zuzka świetnie daje sobie radę. Widzimy, że z udziału w programie czerpie ogromną radość i cieszymy się, że z odcinka na odcinek się rozwija - kwituje tata Zuzi.
Jak każdy uczestnik, dziewczynka marzy o zwycięstwie. Na laureata, oprócz 15 tysięcy złotych, czeka wycieczka zagraniczna oraz statuetka.
- Chciałabym wygrać, ale jeśli się nie uda, to trudno. Bycie w czołówce to już i tak wielki sukces. Udział w programie to super przygoda. Dużo się nauczyłam, poznałam wiele fajnych osób, no i mam zaproszenie od Mateusza Gesslera na praktykę do jego restauracji.
O czym marzy?
- Chciałabym zostać szefem kuchni i razem z tatą otworzyć restaurację, jakiej jeszcze nie ma w Trójmieście. Restaurację z prawdziwego zdarzenia!
Wywiady
Opinie (52)
-
2016-04-05 15:06
zdolny dzieciak!
gratulacje!
- 64 15
-
2016-04-05 15:07
(5)
- Chciałabym zostać szefem kuchni i razem z tatą otworzyć restaurację, jakiej jeszcze nie ma w Trójmieście. Restaurację z prawdziwego zdarzenia!
-- No to dowaliła ojcu..- 67 10
-
2016-04-05 16:19
Nie dowalila (4)
Ojciec nie prcuje obecnie w trojmiescie:)
- 16 3
-
2016-04-05 19:18
Nie pracuje gdyż już sobie opinię wyrobił w Trójmieście (3)
a dziecko fakt-zestresowane...szkoda dziewczynki
- 15 14
-
2016-04-05 19:49
Może nie wyrobił:)
- 7 2
-
2016-04-06 10:05
(1)
Cwaniak jakich mało, uciekł na południe polski bo w gdansku raczej nie ma dla niego miejsca w środowisku gastronomii! Kto zna ten wie ;)
- 12 7
-
2016-04-06 22:48
Pewnie Cie przećwiczył i nie dałeś rady
Nie zazdrość i idź swoją droga a on jest dobrym człowiekiem - taka prawda
- 3 7
-
2016-04-05 15:57
ludzie przed byle g***em czoła chylą (1)
- 44 51
-
2016-04-05 19:35
Czy ty wiesz że pozory często mylą
- 2 5
-
2016-04-05 15:57
kwestia zasadnicza: ile pod przykrywką pasji i przygody rodzice przemycają własnych ambicji i nacisków na dziecko (6)
- 46 24
-
2016-04-05 16:33
nawet jeśli, to skoro to polubiła i nieźle jej idzie, to czemu nie? (2)
- 20 8
-
2016-04-05 17:14
Temu nie ze nieraz dzieci w tych głupich programach (1)
takie są wytresowane jakby je rodzice przywiązywali do kaloryferów
- 13 12
-
2016-04-06 05:18
A może po prostu wychowane, w przeciwieństwie do większości młodzieży, smiejacej się w twarz swoim rodzicom i odnoszacej się w sposób lekcewazacy do wszystkich?
- 9 3
-
2016-04-05 20:28
Kwestia zasadnicza (1)
Dlaczego pod każdym niemal artykułem dominują komentarze frustratów?
- 16 3
-
2016-04-05 21:02
Witamy w Polsce
- 10 2
-
2016-04-06 05:21
To zdrowe i normalne. Rodzice od zawsze chętnie dzielili się pasjami z dziećmi. Tylko teraz większość dzieci w tabletach a rodzice... a rodzice mają spokój.
- 12 1
-
2016-04-05 17:24
ZUZIU ;)
Życzę Kulinarnej Kariery! Niegasnącej pasji i chęci odkrywania nowych smaków, nie zapominając przy tym o dziedzictwie kulinarnym tak na talerzu jak i w składnikach!
Powodzenia!
Twój Tata, wiele lat temu, miał ten błysk w oku i przekazał go Tobie :)- 39 17
-
2016-04-05 17:57
Zuziu idz do szkoly, ucz sie, moze bedziesz w zyciu kims (5)
Stanie przy garach cale zycie to katorga, a kucharz to tylko kucharz i ma przygotowywac posilek wlasnie dla tych ktorzy sa kims.
Klamia i wmawiaja ze kucharz to jakies bostwo, ktos o boskich zdolnosciach...bzdura, show zrobili by miec ogladalnosc i kase z reklam i potrzeba malpek zeby skakaly.
Ogladac dzieci przy garach to jest zenujace.- 44 55
-
2016-04-05 19:17
Kucharz to tylko kucharz, aktor to aktor, a premier - to chwilowo premier
I cóż z tego? Po tym wartościujesz ludzi?- 19 6
-
2016-04-05 19:47
Jak będzie szefem kuchni to nie będzie stać przy garach, a i pieniądze też są konkretne i niestety też trzeba się uczyć .Nie wiem jakie doświadczenie było w pani/pana przypadku ale chyba marne i nie kłamią, bo dobry kucharz jest ja bóstwo do którego są kolejki żeby dostać stolik.
- 17 8
-
2016-04-06 08:13
(1)
dokładnie! Prawdziwa gastronomia to nie geslery amara i okrasy robiące sałate z kiełkami w telewizji śniadaniowej,gastronomia to zawiść,zapieprz 12 godz za marne 3tyś jak 230godzin wyrobisz,jedyny plus masz obiad za darmo.
- 11 2
-
2016-04-06 19:17
kucharzu z branży
niestety nie wszędzie...
- 5 2
-
2016-04-06 22:51
Twoje pewnie przy kompie cały dzien
I boli bo nie dajesz sobie z tym rady
- 5 1
-
2016-04-05 18:37
Na wyrost dziecko troszke pokory (1)
- 25 29
-
2016-04-05 18:37
jej
Mentalnosc..
- 5 6
-
2016-04-05 19:20
nie mój cyrk, ale to bardzo budujące, kiedy dzieci mają jakieś pasje i chcą się rozwijać
- 37 6
-
2016-04-05 20:43
widziałem ostatnio fragment tego 'szoł'
dziecko ok.10-12 lat stwierdziło że potrafi lepiej gotować niż babcia...
- 27 7
-
2016-04-05 20:49
Beatko, gratulujemy takiej córki!!! (4)
... bo w tym wszystkim 99% Twojej zasługi! ;-) Mocne usciski i trzymamy kciuki
- 25 20
-
2016-04-06 00:00
buuu (2)
Zza Gdynianie nie w temacie ..chyba jacyś stosunkowo nowi znajomi....ciekawe dla czego nowi...?
- 10 5
-
2016-04-07 18:48
ciekawska z ciebie ro pucha
- 3 2
-
2016-05-04 12:22
lojalni znajomi....
... bez wzgledu na wszystko i wszystkich. Takich chyba nie znasz, co? I wlasnie takich tobie zawsze bedzie brakowac. 3-maj sie - byle z daleka.
- 2 1
-
2016-04-07 19:46
żart...
bzdury....dziecko wie co mówi.
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.