- 1 Wykupili cały nakład jej nowej książki (115 opinii)
- 2 Najlepsze zdjęcia ostatniego roku (89 opinii)
- 3 5 wystaw do zobaczenia we wrześniu (12 opinii)
- 4 Czy AI zastąpi artystów? (72 opinie)
- 5 Czytelnicy wybierają najlepsze zdjęcie (66 opinii)
- 6 Urodziny Goyki 3 Art Inkubatora (75 opinii)
Filharmonia Bałtycka - sentymentalne zakończenie trudnego sezonu
Wspomnienia osób, które grają w Orkiestrze Filharmonii Bałtyckiej dłużej niż trzy dekady (nie do wiary, że jest ich tak wiele), odznaka honorowa "Zasłużony dla kultury" dla Natalii Walewskiej, pełniącej od przeszło 20 lat funkcję koncertmistrza tejże orkiestry oraz koncert, podczas którego Konstanty Andrzej Kulka skradł serca słuchaczy emocjonalną interpretacją V Koncertu skrzypcowy e-moll Feliksa Janiewicza - tak zakończono na Ołowiance kolejny, bardzo trudny, ale niewątpliwie udany sezon artystyczny.
To nie był łatwy sezon. Przez wiele miesięcy publiczność miała zakaz wstępu na salę koncertową, ale Filharmonia Bałtycka nie zawiesiła działalności. Koncerty się odbywały nawet bez fizycznego udziału słuchaczy. Melomani mogli je bezpłatnie słuchać i oglądać na filharmonicznym kanale YouTube.
Nadchodzące koncerty w Trójmieście - muzyka poważna
Koncert rozpoczął się sentymentalnie - na zawieszonym nad sceną ekranie wyświetlano stare zdjęcia orkiestry, a z głośników płynęły wspomnienia opowiadane przez muzyków, którzy przepracowali w Orkiestrze Filharmonii Bałtyckiej więcej niż trzy dekady. Jak się okazało, jest to niemałe grono! Wspomnienia były zróżnicowane - jedne chwytały za serce, inne rozczulały, jeszcze inne bawiły. Słuchałam z zaciekawieniem, ale żałowałam, że na ekranie nie pokazano twarzy muzyków, którzy się wypowiadali. To z pewnością wzmocniłoby przekaz, a słuchacze zyskaliby pewność, że zarówno historie, jak i opowiadające je osoby są autentyczne.
Piątkowy wieczór z pewnością będzie wspominała z sentymentem Natalia Walewska - koncertmistrz Orkiestry PFB, która otrzymała odznakę "Zasłużony dla kultury", przyznawaną osobom wyróżniającym się w tworzeniu, upowszechnianiu i ochronie kultury przez ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego. Artystka została uhonorowana tym wyróżnieniem już rok temu, kiedy obchodziła jubileusz dwudziestolecia pracy na stanowisku koncertmistrza Orkiestry PFB. Dotychczas brakowało jednak okazji, aby wreszcie mogła odebrać je osobiście. Zakończenie sezonu nadało się idealnie.
Jestem artystką i pandemia tego nie zmieni - wywiad z Natalią Walewską
To jednak nie koniec sentymentów, bo sentymentalna, nastrojowa, ale też bardzo witalna była muzyka, która znalazła się w programie koncertu. Orkiestra powtórzyła program, jaki wykonała dzień wcześniej, podczas gali wręczenia Pomorskiej Nagrody Artystycznej. Złożyły się na niego: Uwertura Włoszka w Algierze Gioaccina Rossiniego, I Symfonia D-dur op. 25 Klasyczna Sergiusza Prokofiewa i Notturno per orchestra op. 70 Giuseppe Martucciego. Prowadzący Orkiestrę Georg Cziczinadze w takim repertuarze czuje się jak ryba w wodzie, więc bawił się muzyką, ile tylko był w stanie, sukcesywnie podsycając jej emocjonalność. To był idealnie skrojony program pod taką uroczystość, kiedy na widowni zasiadają zarówno melomani, jak i ci, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z koncertami muzyki klasycznej.
Zakończenie Symfonii klasycznej Prokofiewa
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2021-06-12 07:44
Tęsknię za kooncertami... (4)
na scenie zewnętrznej, latem gromadziły turystów, miasto wydawało na nie część pieniędzy przeznaczoną dla tzw kultury miejskiej. Teraz kultura miejska to imprezy typu nocne żarcie na terenie byłej Stoczni. W tę stronę idzie kultura? Trochę słabo, proszę radnych miejskich.
- 10 1
-
2021-06-12 08:18
Niestety. (3)
Polska była krajem robotniczym i takie jest nasze dziedzictwo. Zwlaszcza na pomorzu. Nie możemy ludzi na siłę zmuszać do tego, aby czytali literaturę wartościową, słuchali muzyki i znali historię. To jest u nas w Gdańsku niemożliwe. Jest to bardzo smutne.
- 0 4
-
2021-06-12 14:59
Z tym się nie zgodzę, bo te koncerty gromadziły tłumy.
Nie tylko turystów, ale i mieszkańców. Co do kraju robotniczego, to jednak za komuny z pracy dostawało się bilety na koncerty, do teatru, dzieci chodziły tamże. Teraz robi się wszystko, żeby zatrzeć te czasy, ale ludzie nadal za tym tęsknią. Może ich nie stać na pójście całą rodziną do teatru, ale na koncert nad Motławą mieszkańcy ciągnęli latem
Nie tylko turystów, ale i mieszkańców. Co do kraju robotniczego, to jednak za komuny z pracy dostawało się bilety na koncerty, do teatru, dzieci chodziły tamże. Teraz robi się wszystko, żeby zatrzeć te czasy, ale ludzie nadal za tym tęsknią. Może ich nie stać na pójście całą rodziną do teatru, ale na koncert nad Motławą mieszkańcy ciągnęli latem całymi rodzinami. A potem zaczęto tę scenę zastawiać namiotem z restauracją. Smutne. Można by zafundować mieszkańcom parę koncertów w sezonie letnim, zamiast organizować festiwale nocnego żarcia.
- 1 0
-
2021-06-12 14:24
Krajem robotniczym może i miała być po likwidacji elit przez sąsiadów jakieś 80 lat temu.
- 2 0
-
2021-06-12 11:27
Chyba chłopskim, nie robotniczym
Teraz to jest zupełnie inny kraj, bo mamy kraje narodowe. Smutne jest to, że przyjezdni przywieźli tu swoją "kulturę" osobistą.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.