- 1 Wykupili cały nakład jej nowej książki (112 opinii)
- 2 Najlepsze zdjęcia ostatniego roku (86 opinii)
- 3 5 wystaw do zobaczenia we wrześniu (12 opinii)
- 4 Czy AI zastąpi artystów? (72 opinie)
- 5 Jedna z najważniejszych nagród w Gdyni (7 opinii)
- 6 Szemet z szansą na operowego Oscara (2 opinie)
Marcin Wyrostek dżentelmenem nie jest, za to potrafi rozpalić publiczność
- Dżentelmen to ktoś, kto potrafi grać na akordeonie, ale tego nie robi - kokietował publiczność Marcin Wyrostek podczas sobotniego koncertu poprzedzającego Bal Gdański w Filharmonii Bałtyckiej. Swoją wirtuozerią, poczuciem humoru oraz charyzmą tak bardzo wkradł się jednak w łaski słuchaczy, że nikt nie miał mu za złe tego, że zupełnie nie po dżentelmeńsku na akordeonie nie tylko gra, ale jest też jednym z największych w naszym kraju popularyzatorem tego instrumentu. Owacje na stojąco i okrzyki zachwytu po zakończeniu koncertu były tego najlepszym dowodem.
Bale Gdańskie od lat przyciągają miłośników tanecznych szaleństw przy muzyce wykonywanej na żywo w stylowych wnętrzach Filharmonii Bałtyckiej, skąd rozpościera się widok na Długie Pobrzeże. To również koncerty, podczas których melomani mają okazję posłuchać ciekawych prezentacji z lekkim przymrużeniem oka.
Formuła od lat pozostaje niezmienna - w każdą sobotę karnawału o godz. 19 odbywa się najpierw koncert, a po nim zabawa taneczna z muzyką na żywo. Osoby, które kupiły bilet na koncert, udział w balu otrzymują w pakiecie.
Karnawał mamy w tym roku krótki, więc sobotni bal był przedostatnim w tym sezonie. Poprzedził go koncert, którego gwiazdą był stały bywalec tego cyklu - Marcin Wyrostek.
O wyjątkowych umiejętnościach Marcina Wyrostka zrobiło się głośno w 2009 roku, gdy akordeonista, pochodzący z Jeleniej Góry, ale od lat związany z Katowicami, wygrał telewizyjny program "Mam talent". W tym samym roku ukazał się jego debiutancki solowy album, zatytułowany "Magia Del Tango". Tak bardzo przypadł on do gustu słuchaczom, że zyskał status potrójnie platynowej płyty. Konsekwencją tych osiągnięć jest pasmo sukcesów, które tak naprawdę trwa do dziś. Wypełniona sala Filharmonii Bałtyckiej podczas sobotniego koncertu jest tego najlepszym dowodem.
Artysta, nazywany przez swoich fanów "czarodziejem akordeonu", jest jednym z największych popularyzatorów tego instrumentu. Nie tylko wprowadził go na salony, ale też przyczynił się do zdjęcia z niego łatki "instrumentu obciachowego". Zresztą sam Wyrostek podchodzi do tego z dużym dystansem - podczas koncertu nie tylko wymienił niechlubne, prześmiewcze przezwiska, jakich dorobił się akordeon, ale też kokieteryjnie przypomniał słowa Toma Waitsa, który twierdził, że dżentelmen to ktoś, kto potrafi grać na akordeonie, ale tego nie robi.
Marcin Wyrostek, na nasze szczęście, wybrał rolę wirtuoza, a nie dżentelmena (choć maniery ma takie, że może świecić przykładem) i świetnie się w niej realizuje. Jego znakiem rozpoznawczym jest szeroki repertuar - podczas sobotniego koncertu wysłuchaliśmy m.in. kompozycji Piazzoli, jednej z części Zimy Antonia Vivaldiego, El Tango De Roxanne, jego własnych kompozycji, a nawet motywu z serialu Janosik.
Solo na akordeonie, prosząc wcześniej słuchaczy o zamknięcie oczu, zagrał tylko jedną z części Czterech pór roku Vivaldiego. Podczas wykonywania całej reszty towarzyszył mu zespół w składzie: Marcin Jajkiewicz - wokal, Staszek Słowiński - skrzypce, Daniel Popiałkiewicz - gitara, Bogusław Kaczmar - fortepian, Piotr Zaufal - bas i Krzysztof Nowakowski - wirtuoz instrumentów perkusyjnych.
I to właśnie genialna praca całego zespołu przyczyniła się do tego, że koncert pod względem artystycznym był fenomenalny.
Zobacz fragment koncertu
Cennym dodatkiem do tej znakomitej muzyki była konferansjerka Marcina Wyrostka, który starał się słuchaczom nieco opowiedzieć o sobie, trochę ich pokokietować i rozbawić, a przy tym przemycić nieco ciekawostek. W tym swoim opowiadaniu był tak szczery i uroczy, że reakcją na jego słowa niejednokrotnie były salwy śmiechu na widowni.
Po bisie, jaki publiczność wyprosiła gromkimi brawami i owacją na stojąco, we foyer rozpoczął się bal. Uczestnicy wydarzenia nie potrzebowali czasu na to, aby impreza się rozkręciła, tylko momentalnie ruszyli na parkiet.
Po koncercie odbył się tradycyjny bal.
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2024-02-04 09:54
Super
Poczucie humoru u Wyrostka i w tytule.
- 10 4
-
2024-02-04 10:24
(2)
Byłam na koncercie i było magicznie. Wspaniała muzyka na żywo, super kontakt z publicznością, ciekawe historie pomiędzy utworami. Widać, że to zgrany i utalentowany zespół, który dał czadu. Rzeczywiście większość publiczności to osoby starsze, a myślę, że wielu młodym osobom również taka forma rozrywki przypadłaby do gustu.
- 20 0
-
2024-02-04 11:43
balna korytarzu (1)
serio było magicznie??
- 1 3
-
2024-02-05 14:57
Na balu nie
Ale na koncercie tak.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.