- 1 Wykupili cały nakład jej nowej książki (111 opinii)
- 2 Najlepsze zdjęcia ostatniego roku (83 opinie)
- 3 Czy AI zastąpi artystów? (72 opinie)
- 4 5 wystaw do zobaczenia we wrześniu (12 opinii)
- 5 Szemet z szansą na operowego Oscara (2 opinie)
- 6 XVIII-wieczny Gdańsk od kuchni (13 opinii)
Między artyzmem a pornografią. Nietypowe spotkanie w muzeum
Jaka jest historia malowania aktów, gdzie leży granica między erotyką a pornografią, jak regulacje prawne wpływały i wpływają na pokazywanie ciała w sztuce oraz co jest dziś naszym tabu - między innymi te kwestie poruszyli eksperci zaproszeni na debatę "Rozebrani/Rozebrane. Ciało w sztuce", która została zorganizowana w Oddziale Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Gdańsku przy okazji wystawy "Dokładnie! Akt z 1978 Jerzego Nowosielskiego".
Na te i wiele innych pytań starali się odpowiedzieć eksperci z dziedziny sztuki i prawa podczas debaty "Rozebrani/Rozebrane. Ciało w sztuce", którą zorganizowano w Oddziale Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Gdańsku. Spotkanie towarzyszyło wystawie "Dokładnie! Akt z 1978 Jerzego Nowosielskiego". Ten jeden z najwybitniejszych polskich malarzy drugiej połowy XX w. w swojej twórczości szczególne miejsce przyznał aktowi - malował je przez blisko siedemdziesiąt lat, poszukując wciąż coraz doskonalszych form wyrazu.
Nic dziwnego, że malowane przez Nowosielskiego akty i czasy, w których tworzył, stały się punktem wyjścia czwartkowej debaty. Nowosielski, mimo że posiadał ogromny szacunek do przeżyć erotycznych, spotykał się z wielkim niezrozumieniem w tej kwestii. Jego akty niejednokrotnie posądzano o pornografię. Sam artysta uważał, że główną przyczyną tego zjawiska w naszym kręgu kulturowym jest bagatelizowanie tematu cielesności.
Nad granicą pomiędzy sztuką erotyczną a pornografią, różnicami między nimi i społecznym odbiorem zastanawiali się podczas debaty eksperci i ekspertki ze świata sztuki oraz prawa: dr hab. Katarzyna Chrudzimska-Uhera - historyczka sztuki, specjalizująca się w sztuce XX-XXI w., która swoją pracę dyplomową poświęciła twórczości Jerzego Nowosielskiego, dr hab. Mateusz Bieczyński - profesor Uniwersytetu Artystycznego im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu, doktor habilitowany nauk prawnych, doktor historii sztuki, biegły sądowy i krytyk sztuki, który jest autorem kilku opracowań monograficznych poświęconych problematyce relacji prawa i sztuki oraz Witali Michalczuk, absolwent Prawosławnego Seminarium Duchownego w Warszawie i Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej oraz archeologii i filozofii na UW, dyrektor Muzeum Ikon w Warszawie, a dyskusję moderował Robert Domżalski, kurator Galerii Starmach w Krakowie.
Dyskusję otworzyła dr hab. Katarzyna Chrudzimska-Uhera, która powiedziała parę słów na temat historii aktu i jego definicji.
- My dziś skupiamy się na akcie rozumianym jako przedstawienie ciała kobiecego, ale akt to również przedstawienie ciała męskiego, a może przede wszystkim. Przypomnijmy sobie, że w starożytności to przede wszystkim męskim ciałem zachwycali się filozofowie, esteci i artyści. Dopiero z czasem zaczęły pojawiać się różne Wenus w rozlicznych pozach i kombinacjach - mówiła dr hab. Katarzyna Chrudzimska-Uhera.
Wiele uwagi poświęcono kontekstom, które wpływają na odbiór aktu. Dr hab. Mateusz Bieczyński zastanawiał się, czy akt może mieć charakter uniwersalny. Opowiedział, jak reagowano na nagość w sztuce w różnych okresach historycznych, przypomniał o ograniczeniach, jakie w przeszłości nakładała na artystów zarówno władza świecka, jak i kościelna. Zwrócił także uwagę, że kontekst, w którym ciało człowieka, nagość, seksualność są percypowane poprzez obraz, zawsze bardzo istotnie wpływa na reakcje społeczne.
Aby jeszcze lepiej zobrazować przesuwanie się granic postrzegania tego, czym jest akt, a czym pornografia, która się z nim styka, profesor przywołał wydarzenie, które zorganizowała pewna brytyjska grupa. Przygotowali oni wystawę przedstawiającą 200 fotografii - od mężczyzny i kobiety, stojących obok siebie ramię w ramię, całkowicie ubranych, do bardzo ofensywnych przedstawień aktu seksualnego. Publiczność, która była zaproszona na to wydarzenie, miała za zadanie postawić linię pomiędzy pracami tam, gdzie uważają, że się kończy erotyka, a zaczyna pornografia. Ten eksperyment został powtórzony dwukrotnie - w latach 60. i 70., dokładnie w tym samym miejscu, i pokazał, że ta linia przesuwa się o 20-30 pozycji w kierunku liberalizacji postrzegania tego, co jest społecznie akceptowane.
Z kolei Witali Michalczuk opowiadał o tym, czy akt w sztuce zawsze musi być erotyczny, edukacyjny lub religijny. Badacz nawiązał do kultury podglądania.
- Kwestii ciała nie mierzy się tym, na ile ono jest rozebrane. Kwestii erotyki nie mierzy się tym, co jest odsłonięte. Nie ma nic bardziej erotycznego niż ludzie siedzący z otwartymi twarzami. To wystarczy, aby stworzyć największą moc erotyczną, największe napięcie cielesne, które tylko jest możliwe, dlatego kultura bliskowschodnia - która jest drastyczna, ale bardzo uczciwa wobec tego, ku czemu człowiek dąży - tak skutecznie zamyka człowiekowi twarz, usta, próbując absolutnie ograniczyć to, co jest najbardziej cielesne - mówił Witali Michalczuk.
Podczas debaty poruszono kwestię wojeryzmu, który jest bardzo widoczny w pracach Nowosielskiego. Zastanawiano się także nad tym, czy akt z towarzyszącym mu męskim spojrzeniem nie jest działaniem dyskryminującym kobiety i inne grupy osób. Przyjrzano się również regulacjom prawnym i ich wpływie na pokazywanie nagości w sztuce. Nie zabrakło też perspektywy moralnej i refleksji nad tym, jak chrześcijaństwo wpłynęło na postrzeganie ciała w sztuce. Szukano także wyznaczników, które pozwoliłyby wskazać, kiedy akt w sztuce jest potrzebny, a kiedy okazuje się zbędny.
Choć dyskusja była bardzo ciekawa i pozwoliła spojrzeć na kwestie nagości i ciała w sztuce z wielu perspektyw, trzeba przyznać, że w głównej części debaty zabrakło pochylenia się nad współczesnymi, bardziej aktualnymi zagadnieniami związanymi z upłynnieniem granicy między sztuką a pornografią. Tę perspektywę pozwoliły jednak uzupełnić pytania i komentarze od publiczności. Eksperci zostali poproszeni o zastanowienie się m.in. nad podmiotowością nagich modeli czy przesunięciem się granicy między sztuką erotyczną a pornograficzną w polskich realiach np. w kontekście pokazów "Wenus Polska" w latach 70.
Pod koniec debata została poszerzona o inne, ciekawe konteksty, które pozwoliły jeszcze szerzej spojrzeć na różne działania artystyczne. Pojawiły się tak różnorodne tematy, jak cenzura instytucjonalna, finansowanie sztuki z pieniędzy podatników, wpuszczenie pornografii na pole sztuki krytycznej, pojawienie się nowych tabu czy powstanie nurtu postpornografii, który doczekał się w Polsce nawet swojego festiwalu.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2024-02-02 13:27
(1)
O, fajny temat. Nie dotarła do mnie informacja, mam nadzieję, że muzeum coś poodbnego jeszcze zorganiuzje
- 5 20
-
2024-02-02 13:29
Szkoda tylko, że poruszono jedynie temat nagich ciał w malarstwie, fotografii. Chętnie posłuchałbym o tym jak na przestrzeni lat zmieniało się to na gruncie kinematografii. I jakie jest uzasadnienie nagości w teatrze - pamiętam, że swego czasu np. Teatr Wybrzeże "rozbierał" aktorów w każdym spektaklu
- 24 6
-
2024-02-02 17:21
Zbyt wiele (1)
Ilość nagości w tzw. "sztuce współczesnej" jest porażająca. Jak ktoś z własnej kieszeni płaci za "stand up" gdzie rozmawiają głównie o "majtkach" to własny wybór odbiorcy, ale kiedy w teatrze sponsorowanym z kieszeni podatnika "aktorka" lata po widowni bez biustonosza to już jest zbyt wiele. Nagie reklamy na ulicach, w tv i w sieci - to również powoduje niesmak.
- 30 11
-
2024-02-02 17:28
Ogólnie reklamy na miejskich wiatach
Jest odrazajacym zjawiskiem. Albo prywatne linie albo skromna i sprawna komunikacja ztm bez reklam
- 7 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.