• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Skandal ze skandalem

Jerzy Snakowski
20 maja 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
Na trójmiejskim poletku same śmieszne aferki, które bardziej są przemyślanymi akcjami promocyjnymi niż skandalem. Nasz etatowy satanista, Adam Darski, z podmalowanymi na czarno oczkami, w skórach, od czasu do czasu wyskakuje niczym diabełek z pudełka, strasząc swoich adwersarzy krzykiem "buuuu!". A oni dają się sprowokować i wciągać w jego żarcik. Na trójmiejskim poletku same śmieszne aferki, które bardziej są przemyślanymi akcjami promocyjnymi niż skandalem. Nasz etatowy satanista, Adam Darski, z podmalowanymi na czarno oczkami, w skórach, od czasu do czasu wyskakuje niczym diabełek z pudełka, strasząc swoich adwersarzy krzykiem "buuuu!". A oni dają się sprowokować i wciągać w jego żarcik.

Czy to ja staję się nieczuły? Mniej wrażliwy? A może bardziej wyrozumiały? Tolerancyjny? A może po prostu to kolejny światowy kryzys? Bo wydaje mi się, że mamy do czynienia nie tylko z problemem ekonomicznym, kryzysem wartości i autorytetów, zalewem tandety i bylejakości, ale nawet obniżeniem jakości skandali, które nie robią na mnie najmniejszego wrażenia.



Czy skandale w mediach robią na tobie wrażenie?

Kiedyś to były afery! Paryż, 1875 r. Gwizdy i krzyki oburzenia po prapremierze "Carmen" Bizeta podkopały wątłe zdrowie kompozytora, który niebawem zmarł. Ale słodki zapaszek skandalu przyciągnął nowych widzów, którzy przekazywali swym znajomym, a oni swoim znajomym, że ta "Carmen" jest całkiem niezła. I tak rozpoczęła się kariera dzieła. Oto skandal, który zabija i unieśmiertelnia zarazem.

A i dziś zdarzają się zamaszyste skandale. Kilka dni temu w Düsseldrofie przy okazji premiery "Tannhäusera" Wagnera była taka afera, że media do dziś dyskutują o sztuce, granicach interpretacji, nazizmie, Wagnerze i o kondycji psychicznej reżysera. Rzekomo obłąkany twórca średniowieczną historię o trubadurach, księżniczkach, Wenus i srogim papieżu rozegrał w mundurach SS (Wenus wygląda w nich naprawdę sexy). W rytm Wagnerowskich chorałów posłał Żydów do gazu, scenę zalał sztuczną krwią, pokazał kilka gwałtów i zamordował kilkoro dzieci. Oh là là! Publiczność gremialnie opuszczała widownię, krytyka schlastała inscenizację, a dyrekcja odwołała dalsze spektakle. Wydaje się, że tym razem chęć skandalizowania spowodowała samozagładę spektaklu, który mógł przemycać groźne przesłania (piszę "mógł", bo nie widziałem).

A na naszym krajowym poletku? Takie to wszystko ubożuchne na tych naszych jałowych piaskach. Na przykład truskawki są o połowę mniejsze od hiszpańskich. Ze skandalami podobnie.

Po premierze "Strasznego dworu" w dopiero co wybudowanej Operze i Filharmonii Podlaskiej jeden z radnych niemrawo tłumacząc meritum swoich zarzutów żachnął się, że w operze narodowej w szlacheckim domu pojawia się pop i Tatar. A jak powszechnie wiadomo pop i Tatar są antynarodowi. I pewnie głos oburzenia radnego zagłuszyłyby huczne akordy finałowego mazura, gdyby tematu nie podchwyciły media.

Jest skandal! Jest pretekst, by wspomnieć o nowej instytucji kultury. I dopiero wtedy Polska dowiedziała się, że w Białymstoku powstał jeden z najnowocześniejszych teatrów w Europie. Piękny, funkcjonalny, serce i centrum miasta, przyczółek kultury w regionie przyciągający także tłumy z Białorusi, którzy na podstawie biletu na operę dostają wizę. Na który wydano miliony, ale wydano efektywnie i efektownie, że są nowe miejsca pracy itd. Bo czy samo pokazanie przecięcia wstęgi w operze w Białymstoku kogoś w Polsce by zainteresowało? Takich relacji nie było. Dopiero ten mizerniutki skandalik z radnym nieco ożywił redaktorów, ale i to jakoś tak nie bardzo, bo o sprawie zapomniano, a i sam radny coś zamilkł, tracąc okazję do zyskania sławy aferzysty.

W Trójmieście "honorem dobrego skandalu", który mógłby stać się pretekstem do dyskusji o wolności wypowiedzi lub skali współczesnej cenzury stało się niedopuszczenie w Filharmonii do wernisażu prac piewcy piękna ciała, Władysława Jackiewicza. Poza tym - śmieszne aferki, które bardziej są przemyślanymi akcjami promocyjnymi niż skandalem.

Nasz etatowy satanista, Adam Darski, z podmalowanymi na czarno oczkami, w skórach (Panie Darski! Skóry były demoniczne w latach 90., teraz są passe!), od czasu do czasu wyskakuje niczym diabełek z pudełka, strasząc swoich adwersarzy krzykiem "buuuu!". A oni dają się sprowokować i wciągać w jego żarcik. Aż żal ich biednych, że pozwalają diabełkowi wodzić się za nos, zachęcając do dalszych skandalicznie tanich psikusów i nabijając mu kabzę. 

Celebryci nabijają sobie kabzę, a nas nabijają w butelkę. Jakiś czas temu słuchałem sobie spokojnie na YouTube "Missa solemnis" Beethovena - chóry, liczebna orkiestra, kotły, poważne religijne treści, kultura wyższa. Tak doskonałe, aż nawet lekko przyjemnie nudne. Ale gdy zaintonowali "Credo" to nagle - pstryk: na dole ekranu wyskoczyła reklama. "Kinga Rusin pokazała majtki". No i jak tu nie kliknąć! Jedno klikniecie i już jestem w magicznej krainie internetowej plotki. Okazało się, że pokazanie majtek uznano za "kompromitację gwiazdy" i oczywiście "skandal". Patrzę na fotkę - rzeczywiście, widać gatki, może nawet trochę to, co powinny zasłaniać. Nie uważam, że posiadanie majtek czy jakiejkolwiek części ciała, na przykład łona, jest czymś skandalizującym. Może to raczej fotoreporter kompromituje się takimi nieprofesjonalnymi kadrami?

I to ma być skandal?! Na co tu się oburzać? Nad czym dyskutować? Z kim się spierać? Czego bronić? Co zwalczać? Rozczarowany wróciłem do Beethovena i "Missa solemnis". Boska nuda warta jest więcej niż majtki Rusin. I tylko zastanawia się: dlaczego u nas nawet skandale są tak skandalicznie nieskandaliczne?

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (66) 3 zablokowane

  • Ble,ble,ble , czyli-napisałem byle co, byle jak ,ale zapłacą jak zwykle. Ma się te układy.

    I to jest prawdziwy SKANDAL.

    • 3 5

  • Nie czas i nie miejsce (3)

    A mi się wydaje po lekturze opinii, że Trojmiasto.pl niestety przestaje być miejscem na jakiekolwiek kulturalne rozważania. Najlepiej poczytać o wypadkach w przerwach między przesiadywaniem na babie i dłubaniem w nosie. A czym się różni Darski od Bizeta? Ano tym, że Carmen jest 19-wieczną operą, a Darski produktem sezonowym. To, że znanym na świecie świadczy tylko o tym jak świat się po... i chyba właśnie o tym jest ten felieton.

    • 6 3

    • Hola hola dobry człowieku (2)

      Jeśli autor chce kogoś oceniać przez pryzmat domniemywanej sezonowosci i porównywań 19-wiecznej opery do Behemotha, to:
      - wymagam minimum rzetelności dziennikarskiej i minimum zainteresowania tym o czym się pisze i krytykuje gdyż muzyka Behemoth(jak i większość muzyki metalowej) może wydawać się dla wykładowcy akademii muzycznej nieco infantylna, ja też nie przepadam za twórczością pana Darskiego ale zespoł Behemoth istnieje na rynku ponad 20 lat !!! Może pan Snakowski nie lubić tej muzyki, może drażnić go wizerunek księcia ciemności ;) ale do cholery jasnej niech nie deprecjonuje jego 20 lat naprawdę ciężkiej scenicznej harówy którą Nergal mimo wszystko uprawia - były lata kiedy grał ponad 200 koncertów rocznie, zjeżdzili cały świat, zespół jest najbardziej rozpoznawalnym i cenionym muzycznym tworem poza granicami naszego kraju(cały czas pamiętajmy tutaj o stylistyce w jakiej się porusza) i zarobił na ten status tylko i wyłącznie ciężką pracą, nie jak sądzi wielu ludzi w tym chaba sam autor tekstu iż kariera zespołu Behemoth nabrała tempa po tym jak Darski przespał się z Dodą(zresztą bycie wścibskim to cecha wyjątkowo brzydka i nie należy patrzeć na to - kto zkim,kiedy i dlaczego ;) Czy pan Snakowski może pochwalić się w swojej karierze chociaż namiastką takiego sukcesu ??? NIE!!! Natomiast zupełnie nieźle wychodzi mu krytyka dziennikarska i tu po raz kolejny dochodzimy do utartego stereotypu artysty któremu "nie wyszło" i zostaje krytykiem :)
      Reasumując, o jakiej sezonowości tutaj mowa w przypadku zespołu Behemoth
      ??? Wykładowcy Akademii Muzycznej nie wypada przyjmować optyki gospodyń domowych które Nergala znają z Pudelka i Pytania na śniadanie, tylko powinien chociaż troszkę zgłębić temat o którym decyduje się pisać. Tym bardziej iż jego etyka zawodowa (wykładowca na akademii muzycznej) nie powinna mu na to pozwalać.

      • 3 1

      • (1)

        - istnieją dłużej niż Behemot, a ostatnio zyskują popularność w Chinach. Zasłużyli na ten wizerunek z pewnością ciężką pracą, ale czy muzyką, która będzie podobnie jak Carmen, będzie wystawiana przez najbliższe kilkusetlecia? Niby wszystko się zgadza, ale właśnie "niby". Czy stwierdzenie "popularność na świecie" i rozpoznawalność to automatyczna gwarancja jakości?

        • 0 1

        • Usunęło link do Wikipedii, chodzi mi o BayerFull - dłużej niż Behemot działają...

          • 1 1

  • Dyrdymaly-bezładu i składu

    • 4 2

  • Panie Snakowski

    podpisuję się pod tym co napisał "toro". Panie Snakowski , proponuję zapytać się niejakiego Darskiego czy będzie na tyle odważny i podrze na swych głupawych występach koran lub torę? Otóż, myślę, że nie zrobiłby tego, jest po prostu zbyt wielkim tchórzem, nie mówiąc o tym,że już dawno wykonano by na nim wyrok. Też mi bohater i skandalista.

    • 5 5

  • wykładowca? (1)

    Panie Snakowski a co Pan niby wykłada w Akademii Muzycznej?

    • 3 2

    • Kamasutrę muzyka

      Czyli 100 i jeden chwyt na flet prosty :))))))

      • 1 1

  • Fajny Felieton (3)

    Przeczytałem z zaciekawieniem, ale też z pewnym zdziwieniem doczytałem opinie, które nijak się mają (albo w niewielkim stopniu) do felietonu. Ot kilku frustratów, dla których jedyną "radością" jest przypieprzanie się do czegokolwiek i kogokolwiek za zasłoną internetowej anonimowości.

    • 4 8

    • (2)

      To mało wymagający jesteś ,skoro chwalisz miernotę i brak talentu do swobodnego posługiwania się słowem pisanym . Przez takich ludzi aprobujących bylejakość kultura schodzi na psy.

      • 3 1

      • podobnie jak przy zachwycie rozpoznawalnymi na całym świecie rzeczami...

        • 2 0

      • Do "o"

        To w takim razie do dzieła, pisz i twórz, zobaczymy na co Cię stać.
        Felieton nie jest genialny, jest fajny, do bylejakości mu daleko

        • 1 0

  • ss

    sa teraz urzednikami

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym teatrze Paweł Huelle był kierownikiem literackim?

 

Najczęściej czytane