- 1 Urodziny Goyki 3 Art Inkubator (45 opinii)
- 2 Spokojny początek sezonu artystycznego (6 opinii)
- 3 Jedna z najważniejszych nagród w Gdyni (6 opinii)
- 4 Czytelnicy wybierają najlepsze zdjęcie (65 opinii)
- 5 "Kolonie" nad jeziorem Zaspa (111 opinii)
- 6 Nowa rzeźba będzie zmieniać kolor (72 opinie)
W muzyce żal, na widowni zachwyt. O Requiem Verdiego w Filharmonii Bałtyckiej
Wyprzedane bilety, znakomita obsada, monumentalny skład i dzieło, które publiczność pokochała, choć krytycy po premierze byli wobec niego bezlitośni. Trójmiejscy melomani z góry założyli, że piątkowe wykonanie Requiem Verdiego w Filharmonii Bałtyckiej będzie wydarzeniem sezonu i mieli rację. Gromkie brawa i owacje na stojąco po zakończeniu są tego najlepszym dowodem.
Requiem to kompozycja mszalna wykonywana w dzień zaduszny oraz podczas uroczystości żałobnych. Należy do typu tzw. mszy wotywnych, czyli takich, które były zamawiane przez wiernych w intencji ulżenia cierpienia duszom w czyśćcu.
Mszy żałobnych na przestrzeni wieków powstało wiele i spora część z nich faktycznie pełni funkcję liturgiczną, tzn. stanowi oprawę muzyczną mszy. Tak jest w przypadku najpopularniejszego requiem w historii, przypisanego Mozartowi, choć kompozytor nie zdążył przed śmiercią swojego dzieła ukończyć - utwór wykończyli - na prośbę żony Konstancji - jego znajomi kompozytorzy, Joseph Eybler oraz uczeń i przyjaciel rodziny Franz Xaver Süssmayr.
Zbyt operowe do kościoła, zbyt liturgiczne na operę
Z Requiem Giuseppe Verdiego jest inaczej - zdaniem współczesnych kompozytorowi krytyków jest to dzieło zbyt operowe na liturgię i zbyt liturgiczne na operę, a do tego, jak na mszę, bardzo długie - trwa ok. 1,5 godziny. M.in. z tego względu wykonywane jest w warunkach nie sakralnych, a koncertowych.
Słuchacze często podkreślają, że to, za co szczególnie uwielbiają Requiem Verdiego, to piękno i monumentalizm. Verdi rozpisał bowiem swoją mszę żałobną na czworo solistów, podwójny chór i orkiestrę. Co ciekawe, utwór nie powstał na zamówienie - impulsem do jego powstania była śmierć Alessandra Manzoniego, jednego z czołowych włoskich pisarzy romantycznych. Prawykonanie odbyło się 22 maja 1874 r. w kościele San Marco w Mediolanie w pierwszą rocznicę śmierci Manzoniego.
Requiem Verdiego jest nie tylko hitem, ale i rarytasem, bo nieczęsto wykonuje się kompozycje wymagające tak potężnego aparatu wykonawczego. Osoby, które planowały kupić bilety przed samym koncertem, tym razem niestety musiały obejść się smakiem - pula została wyprzedana.
Znakomita obsada i brawurowe wykonanie
Należy jednak przyznać, że kusząca była nie tylko sama kompozycja, ale także obsada. Na scenie wystąpili: Soojin Moon-Sebastian - sopran, Małgorzata Walewska - mezzosopran, Tomasz Kuk - tenor, Łukasz Konieczny - bas, Chór Filharmonii Łódzkiej przygotowany przez Artura Kozę oraz Orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej. Za pulpitem dyrygenckim stanął specjalista od brawurowych interpretacji muzyki romantycznej, Georg Cziczinadze.
Publiczność spodziewała się brawurowego wykonania i takie otrzymała. Zresztą nie mogło być inaczej, skoro Georg Cziczinadze otrzymał do dyspozycji dzieło przepełnione ogromną dramaturgią "rozdzierającą duszę", a do tego znakomitych wykonawców, którzy bezbłędnie odczytywali i realizowali jego intencje.
Zobacz fragment koncertu
Zasłużone długie owacje na stojąco
W partii chóru i orkiestry dopracowane były wszelkie niuanse, a wykonawcy z nadzwyczajną swobodą lawirowali pomiędzy subtelnością, a wybuchową wręcz ekspresją. Zapewniło to solistom solidny fundament do zaprezentowania ich interpretacji.
A te były, w przypadku trojga z nich, znakomite, chociaż dobór solistów okazał się dyskusyjny. Małgorzata Walewska zachwycała aksamitną barwą i subtelnością, Soojin Moon-Sebastian była niesamowicie dramaturgiczna, a jej głos w najbardziej ekspresyjnych momentach wręcz świdrował, za to Tomasz Kuk zaprezentował się bardzo poprawnie, ale dość zachowawczo. Trzy znakomite głosy, trzy fantastyczne interpretacje, ale każda - pozwalając sobie na kolokwializm - z innej parafii. Łukasza Koniecznego pod uwagę tu nie biorę, bo wyraźnie nie był tego dnia w formie. Nie wiem, z czego wynikała ta niedyspozycja, ale znając możliwości i dorobek tego artysty, była dość niepokojąca.
Długie, zasłużone owacje na stojąco, były oczywistą konsekwencją tak znakomitego wykonania. Fanom to jednak nie wystarczyło i po zakończeniu koncertu postanowili złożyć swoim idolom gratulacje osobiście.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2024-02-25 11:01
(2)
Małgorzata Walewska zachwycająca! Wspaniała barwa i kontrola nad głosem. Sopran i tenor przeciętni, za to bas koszmarny. Wszystko pod dźwiękiem, tubowany na siłę głos, bez podparcia. Nie dało się tego słuchać. Orkiestra wspaniała. Chór bardzo ładnie brzmiał, ale skład był zdecydowanie niewystarczający do tak monumentalnego dzieła. Mam mieszane uczucia.
- 2 8
-
2024-02-25 22:24
Oj ty
Karolciu karolciu
- 0 0
-
2024-02-25 11:12
.
I znowu ikona Polsatu pomijana.. o jej nie dyspozycji Pani nie wspomniała. Może miała Pani zwyczajnie .. złe miejsce
- 5 1
-
2024-02-25 23:30
..
Koncert się już odbył, a tu cały czas jest jątrzenie.. muzycy z Gdańska wiedzą, że Pani recenzent lubi pisać . Dla mnie i mojej rodzinki to koncert klasa. Góry basa podparte i wyciągnięte .. Pan tenor mocno i donośnie. Pani Walewska też ok, ale miałam wrażenie że miała mała nie dyspozycje, nie swój dzień. Ale na pewno pełen profesjonalizm i przygotowanie. Jak już ma Pani tak pisać to lepiej w ogóle nie pisać.. no chyba że dostaje się darmowe wejściówki z redakcji.
- 6 2
-
2024-02-25 16:00
(1)
Trochę dziwi mnie fakt, że wydawca tego portalu pozwala pisać tej Pani na każdy temat, dlatego recenzji z zakresu kultury nie będę traktować poważnie. Jako widzka byłam zachwycona, dziwi mnie fakt krytyki przez tą Panią recenzentkę.. po koncercie Pani recenzentka robiła sobie zdjęcie z artystami. Trochę mi się to nie klei. Następnym razem
Trochę dziwi mnie fakt, że wydawca tego portalu pozwala pisać tej Pani na każdy temat, dlatego recenzji z zakresu kultury nie będę traktować poważnie. Jako widzka byłam zachwycona, dziwi mnie fakt krytyki przez tą Panią recenzentkę.. po koncercie Pani recenzentka robiła sobie zdjęcie z artystami. Trochę mi się to nie klei. Następnym razem prosiłabym nie psuć nam widzom zabawy i radości z wyjścia do filharmonii. Ukłony dla śpiewaków i dyrygenta. Długi utwór ale jaki wymagający. Każdy z twórców włożył na pewno kawał pracy, aby go wykonać. Ściskam
- 9 0
-
2024-02-25 23:37
No to widzka
czy Ktoś?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.