- 1 Czego uczą się dorośli? (26 opinii)
- 2 Chaos w sprawie religii w szkołach (48 opinii)
- 3 Co się zmieni w nowym roku szkolnym 2024/25? (177 opinii)
- 4 Co się zmieni na egzaminie ósmoklasisty 2025? (15 opinii)
- 5 Był "laptop dla czwartoklasisty" - co zamiast? (86 opinii)
- 6 Nawet 1000 zł za wyprawkę szkolną dla dziecka (97 opinii)
Co ma Politechnika Gdańska do folii spożywczej?
12 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat)
Folia aluminiowa lub spożywcza, w którą większość z nas codziennie pakuje kanapki do pracy lub szkoły, najprawdopodobniej została zawinięta za pomocą przewijarki folii, skonstruowanej i wyprodukowanej na Politechnice Gdańskiej.
- Zgłaszają się do nas konkretni przedsiębiorcy, dają nam wytyczne, a my wytwarzamy dla nich foliarki - mówi dr Paweł Romanowski. - Niemal każda wyprodukowana przez nas maszyna była inna, każda była odpowiedzią na konkretną potrzebę przedsiębiorcy.
Przez 15 lat produkcji maszyn do konfekcjonowania folii opakowaniowych uczelnia sprzedała ok. 250 takich urządzeń. Kilkanaście sztuk trafiło do zagranicznych przedsiębiorstw. - W moim przekonaniu nasza uczelnia jest największym producentem tego typu maszyn w Polsce - dodaje dr Romanowski.
Czym wyróżnia się trójmiejska foliarka? Przede wszystkim ekologią. Współtwórca urządzenia zapewnia, że maszyna nie tylko przewija folię, ale mocno ją rozciąga, dzięki temu z jednego metra folii typu stretch można uzyskać aż trzy. Taka folia jest nie tylko cieńsza, ale i wydajniejsza, a przez to ekologiczna i bardziej ekonomiczna. Mimo to wciąż zachowuje odpowiednią wytrzymałość. Inną, ale dwa razy droższą technologię rozciągania folii opracowali dotychczas tylko Szwedzi i Włosi.
Nasza najtańsza maszyna wyprodukowana na uczelni kosztuje 25 tys. zł, najdroższa - 50 tys. zł. Zysk trafia w całości do uczelni. - Ja dostaję ok. 1 tys. zł od maszyny, poza tym pieniądze ze sprzedanych maszyn idą na pensje dla osób, którzy je wytwarzają - mówi dr Romanowski.
Jak sam dodaje, choć mógłby produkować maszyny poza uczelnią, nie zdecydował się na ten krok. - Nigdy nie miałbym pewności, czy będą zamówienia, a Politechnika Gdańska to jest marka, to gwarancja jakości. Nasi odbiorcy o tym wiedzą, dlatego wolą nam zlecać produkcję niż firmie, która w każdej chwili może zniknąć z rynku - dodaje. - Poza tym to niesamowita reklama dla uczelni. W każdym niemal powiecie w Polsce jest nasza maszyna z logo uczelni i wydziału.
Paweł Romanowski zaprojektował m.in. wykorzystywany do dziś w szpitalach, stabilizator pola operacji serca, dzięki któremu można wykonać operację wstawiania by-passowów serca, bez włączania krążenia pozaustrojowego.