• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego tak szybko się uzależniamy? Dr Wojciech Glac: Nasz mózg przecenia teraźniejszość nad przyszłość

Piotr Kallalas
11 lipca 2024, godz. 09:00 
Opinie (52)
- Im więcej mamy przyjemności, tym większe są nasze oczekiwania od życia. Przyzwyczajanie się zwłaszcza do dużych przyjemności powoduje, że potem małe rzeczy już nie wystarczają. Ciągle trzeba więcej i więcej wszystkiego - mówi dr Wojciech Glac. - Im więcej mamy przyjemności, tym większe są nasze oczekiwania od życia. Przyzwyczajanie się zwłaszcza do dużych przyjemności powoduje, że potem małe rzeczy już nie wystarczają. Ciągle trzeba więcej i więcej wszystkiego - mówi dr Wojciech Glac.

Jak mózg wpycha nas w uzależnienia? Czy niektórzy mają większe predyspozycje do nałogów? Co jest istotą walki z uzależnieniami? Dlaczego fenantyl jest tak niebezpieczny?- mówi dr Wojciech Glac z Katedry Fizjologii Zwierząt i Człowieka Uniwersytetu Gdańskiego i popularyzator nauki, z którym porozmawialiśmy o istocie uzależnień i metodach radzenia sobie z nałogami.



Czy jesteś uzależniony(a)?

Mówi się, że można uzależnić się od wszystkiego - od kawy, czekolady, od sportu. Czy rzeczywiście wszystko może stać się uzależnieniem i tym samym problemem?

Dr Wojciech Glac: Nasz mózg uczy się zachowań, które przynoszą mu korzyść, przyjemność i wszystkie takie rzeczy koduje jako nagradzające. Jeśli przyjemność jest szczególna, może stanowić potencjał do uzależnienia, ale to zależy również od tego, w jakim jesteśmy stanie. Jeśli ktoś ma głęboki deficyt nastroju, to nawet rzeczy obiektywnie mało nagradzające mogą stać się źródłem problemu, czyli uzależnienia.

Ludzie najczęściej uzależniają się, kiedy jest im źle i starają się robić rzeczy przyjemne, które poprawią im nastrój, na przykład piją alkohol, kiedy mają chandrę. Wtedy nasz mózg przecenia wartość tego, co robimy, ponieważ to, co robimy, nie tylko daje nam przyjemność, ale też pozwala pozbyć się kłopotu, jakim jest kryzys emocjonalny. Plusy się sumują i mózg dochodzi do wniosku, że to zachowanie było wyjątkowo cenne.

Uzależnienie od telefonu można stawiać na równi z uzależnieniem od narkotyków?

Uzależnienia dzielimy na farmakologiczne, kiedy zażywamy substancje mające bezpośrednie działanie na nasz mózg, oraz na te behawioralne, kiedy wykonujemy pewne czynności i ich skutkiem jest przyjemność. W obydwóch przypadkach aktywowany jest system nagrody, który odpowiada za uczucie przyjemności oraz zapisywanie w pamięci postawy i zachowania, które do tej przyjemności doprowadziły.

Potem w jednym i drugim przypadku ten układ aktywuje się również wtedy, gdy mózg dostrzega jakieś sygnały świadczące o możliwości ponownego uzyskania przyjemności. Ten stan nazywamy oczekiwaniem nagrody i jest podstawą motywacji do powtarzania czynności nagradzających. Uzależnienia farmakologiczne bywają często silniejsze, ale z perspektywy neurobiologicznej i tak chodzi o postawę i zachowanie - czy to skutkujące przyjemnością płynącą z ekranu, czy przyjętą substancją płynącą z krwią do mózgu.

"Polacy nie potrafią wypoczywać nad wodą bez alkoholu"
Mówimy o pozytywnej interakcji, mózg dostaje to, czego chce. Jesteśmy szczęśliwi. Dlaczego uzależnienie rodzi więc same problemy?

Powodem jest zjawisko tolerancji, czyli osłabienia reagowania mózgu na powtarzające się bodźce. W przypadku substancji lub zachowań, które przynoszą nam przyjemność, objawia się to zmniejszeniem wielkości odczuwanej przyjemności za każdym kolejnym razem, kiedy sytuacja się powtarza. Kiedy człowieka nachodzi ochota na coś przyjemnego, poziom oczekiwanej nagrody jest taki, jak mózg ją zapamiętał, ale kiedy to robi, nagle okazuje się, że efekt tolerancji odbiera część tej przyjemności. Za każdym kolejnym razem różnica między oczekiwaniami a rzeczywistością jest coraz większa, a tym samym coraz silniejsze jest zjawisko tzw. błędu przewidywania, które jest podstawą rozczarowania i związanych z nim nieprzyjemnych emocji i stresu.

Wszystko to pozwala mózgowi wyciągać wnioski z porażki i wprowadzać korekty na przyszłość. No i efektem tego jest "genialne" rozwiązanie polegające na zwiększeniu dawki, czasu wykonywania danej czynności czy zwiększenie częstotliwości jej powtarzania. A wszystko to przy wciąż rosnącej motywacji do osiągnięcia zamierzonej przyjemności. To oczywiście chwilowo zdaje egzamin, ale na dłuższą metę prowadzi do rozwoju uzależnienia.

Granica między nawykiem a uzależnieniem jest chyba trudna do uchwycenia?

Nawyk i uzależnienie opierają się na tych samych mechanizmach mózgowych. Tym, co je odróżnia, to właśnie zjawisko tolerancji. Wiemy, że tolerancja jest tym większa, im większa jest początkowo dawka osiąganej przyjemności i im częściej potarzamy dane zachowanie. Zachowania i substancje, od których się uzależniamy, cechuje silniejsze zjawisko tolerancji, a tym samym również silniejszy zespół odstawienny, który jest wynikiem zmian w mózgu zachodzących pod wpływem powtarzania czynności dającej przyjemność.

Chcąc sprawdzić, czy jesteśmy od czegoś uzależnieni, musimy spojrzeć wstecz i sprawdzić, czy w przypadku badanego zachowania nie dochodziło w czasie do nasilenia intensywności i/lub częstotliwości jego powtarzania. Niełatwo to sprawdzić, ale osoba uzależniona poświęca coraz więcej czasu na robienie czegoś lub myślenie o tym czymś. Jeżeli nie zauważamy tego, a dane zachowanie powtarzamy regularnie, to najpewniej jest to zwykły nawyk.

Koniec z alkoholem na stacjach benzynowych? Koniec z alkoholem na stacjach benzynowych? "Chciałabym, żebyśmy wszyscy się cywilizowali"

Czasami nie jesteśmy świadomi naszych nałogów. Wysoce funkcjonujący alkoholik często wypiera nałóg przed innymi, przed samym sobą. Dlaczego tak trudno nam przyznać, że mamy problem?

Ten mechanizm jest oparty na dość dużej zdolności do kontrolowania zachowania i kontrolowania tempa postępującego uzależnienia. Osoby zdają sobie sprawę z konieczności powtarzania danej czynności, ale bazują na zdolności do odraczania tej przyjemności. Mogą kontrolować te zachowania, ale nie do tego stopnia, aby z nimi całkowicie zerwać. Mało tego, takie osoby rzeczywiście wierzą, że kontrolują sytuację. Mają zresztą dowody ku temu: "napiłbym się o godz. 14, ale w sumie poczekam do godz. 18". To daje poczucie pewnej kontroli nad sytuacją, bo przecież dana osoba odnosi sukces, nie ulegając pokusie natychmiast. Wtedy łatwo uciec myślami od problemu. Bardzo często jednak sytuacja ulega zmianie, kiedy na przykład w życiu takiej osoby pojawi się źródło długotrwałego, silnego stresu. Wówczas zdolność do odraczania nagrody może się załamać, nawet w przypadku osoby, którą moglibyśmy określić jako panującą nad swoim życiem.

Bez świadomości, że mamy problem, chyba daleko nie zajedziemy.

Świadomość nałogu jest podstawą, by coś móc zacząć zrobić na poważnie z uzależnieniem. Jeżeli to akceptujemy, to jesteśmy otwarci na szukanie rozwiązań. Ucząc się własnego uzależnienia, możemy uczyć się rozpoznawać zawczasu pewne sytuacje i momenty, które są powodem destruktywnego zachowania. Żeby zacząć kontrolować uzależnienie, trzeba mieć motywację, a motywacja wypływa z faktu, że wiem, że mam problem i dostrzegam potrzebę pozbycia się go. Poza tym trzeba widzieć szansę na osiągnięcie sukcesu. I z tym też bywa trudno w wielu przypadkach, bo przecież uzależnienie to choroba i to niezwykle trudna do leczenia.

Z drugiej strony fascynujące jest to, że w wielu sytuacjach wiemy, że coś nam szkodzi, ale nie możemy się opamiętać. Palimy mając wyrzuty sumienia i moralniaka, pijemy wiedząc, że jutro będziemy tego żałować.

Takie dramatyczne momenty pokazują, jak nasz mózg podejmuje decyzje. Z jednej strony bierze pod uwagę zyski i straty związane z podtrzymywaniem nałogu, a z drugiej bilans związany z zerwaniem z nim. I bardzo często okazuje się, że wygrywa pierwsza opcja, przy całej świadomości kosztów, jakie trzeba będzie w jej wyniku ponieść. Jednym z głównych powodów takich krótkowzrocznych decyzji jest czas. Nasz mózg przecenia teraźniejszość nad przyszłością, bo im dalej wybiega w przyszłość, tym więcej niepewności. Drugim powodem jest ogromny koszt zerwania z nałogiem, bo osoba uzależniona, odczuwając czasem bardzo przykre objawy abstynencyjne, musi zdecydować się pozostać z bólem, który jednak jest silnym motywatorem do jego natychmiastowego przerwania.

Czy mózg osoby uzależnionej różni się od mózgu osoby bez nałogów?

U osób uzależnionych bardzo często obserwuje się zmniejszenie grubości kory mózgowej w przednich okolicach mózgu, czyli w korze przedczołowej. Ta kora odpowiada za kontrolę nad zachowaniem, analizuje, planuje, przewiduje, rozwiązuje problemy - odpowiada za tak zwane funkcje poznawcze. Ze zmian anatomicznych i gorszego funkcjonowania tejże kory przedczołowej wynikają problemy z kontrolowaniem zachowania i coraz łatwiejszym uleganiu kolejnym pokusom.

U osób uzależnionych obserwuje się również nieprawidłowe funkcjonowanie systemu nagrody, który co prawda mocno aktywuje się w sytuacjach skojarzonych z uzależnieniem, wieszcząc nadchodzącą przyjemność i motywując do zrobienia tego, ale przez większość czasu wykazuje osłabione działanie, co sprawia, że osoby uzależnione mają pogorszony nastrój i nie mogą czerpać pełnej radości z życia, stając się bardzo podatne na wszystko, co nowe i bardzo przyjemne. Z drugiej strony coraz bardziej aktywne są te struktury układu emocjonalnego, które odpowiadają za rosnącą siłę nieprzyjemnych emocji i silnego stresu.

Czy uzależnienie jest zapisane w genach? Czy nasze dzieci będą bardziej podatne na nałogi, jeśli sami się im poddajemy?

- Z jednej strony wiemy o istnieniu konkretnych genów, które zwiększają podatność na rozwój uzależnienia, a z drugiej strony ogromny wpływ ma środowisko. Dlatego w przypadku dzieci osób uzależnionych ich skłonność do uzależnienia może być wypadkową zarówno genów, jak i wpływu społecznego. Wówczas np. obserwacja rodziców mających świetny nastrój pod wpływem alkoholu w połączeniu z genami, które sprawiają, że to obserwowane u rodziców zachowanie zakoduje się w pamięci dziecka jako szczególnie atrakcyjne, może sprawić, że bardzo łatwo może ono samo ulec uzależnieniu. Wiemy jednak, że aby się uzależnić, nie musi być wcale takiej interakcji między genami a wychowaniem, tak jak posiadanie predyspozycji - czy to biologicznych, czy środowiskowych - nie oznacza, że ktoś na pewno się uzależni. To tylko liczby, a o losie często decyduje również np. to, w jakiej sytuacji życiowej znalazła się dana osoba.

Młodzi naukowcy z Trójmiasta. Kornelia Wieczorek - 16-latka na liście 100 najbardziej wpływowych Młodzi naukowcy z Trójmiasta. Kornelia Wieczorek - 16-latka na liście 100 najbardziej wpływowych Wróćmy jeszcze do mechanizmu powstawania uzależnienia. Dlaczego mózg tak usilnie czepia się konkretnych rozwiązań, narkotyków, alkoholu czy nikotyny?

Niestety dla nas wywołują one często w mózgu reakcje nieporównywalnie silniejsze niż naturalne źródła przyjemności. To oczywiście powoduje, że mózg zapamiętuje to doświadczenie jako bardzo przyjemne i bardzo łatwo torowane są szlaki nerwowe, które odpowiadają za tworzenie postawy gotowości do powtórzenia tego doświadczenia i samo zachowanie przyjęcia tej substancji. I mimo iż zjawisko tolerancji szybko zmniejsza poziom rzeczywiście odczuwanej przyjemności, mózg tworząc motywację, opiera się na wstępnych doświadczeniach. I zamiast porzucić chęć powtarzania czegoś, co rozczarowuje, motywacja do przyjmowania tych substancji jest tym większa, im większe jest nimi rozczarowanie. I wcale nie jest to żaden paradoks. Nasz mózg mówi nam: "skoro to było tak fajne, to zanim to porzucimy na dobre, upewnijmy się, że zrobiliśmy wszystko, aby tak się stało". I kiedy ktoś np. zwiększy dawkę i dostanie to, co chciał, mózg mówi: "widzisz, teraz będziesz robić to właśnie tak". No i tak w kółko.

Potem próbując zerwać z nałogiem, łatwo wejść w kolejny. Alkoholicy zaczynają częściej palić, palacze jeść słodycze itd.

Im więcej mamy przyjemności, tym większe są nasze oczekiwania od życia. Przyzwyczajanie się zwłaszcza do dużych przyjemności powoduje, że potem małe rzeczy już nie wystarczają. Ciągle trzeba więcej i więcej wszystkiego. Mając gorszy nastrój na skutek zmian wywołanych uzależnieniem, osoba uzależniona jest szczególnie podatna na nowe potencjalnie przyjemne rzeczy. Bo nowość jest źródłem bonusu do odczuwanej nagrody. I dlatego osoby uzależnione są narażone na sięganie po inne potencjalnie nagradzające, a więc i uzależniające używki czy narkotyki.

Dlaczego palenie czy picie jest też tak silnie związane z naszymi codziennymi przyzwyczajeniami? Kiedy jesteśmy po trudnej rozmowie, musimy zapalić. Kiedy widzimy się z przyjaciółmi, musimy się napić.

- Nasz mózg przypisuje zachowania określonym sytuacjom, miejscom, czyli kontekstom. Kontekst budują różne informacje, bodźce, na podstawie których mózg identyfikuje to, jaką postawę i zachowanie uruchomić lub być na ich uruchomienie gotowy. Wystarczy więc zobaczyć w pewnej sytuacji ludzi, którzy robią określone rzeczy, aby być gotowym do zrobienia tego samego, kiedy to my znajdziemy się w tej samej lub podobnej sytuacji. To powoduje, że uczymy się od innych, że spotkanie towarzystwie równa się alkohol, a jak się ktoś zestresuje, to powinien sobie zajarać szluga, aby się odstresować.

Takie utrwalone skojarzenia są generalnie podstawą naszego codziennego życia. To uniwersalny mechanizm i dlatego tak samo łatwo jest przyswoić od innych zarówno dobre nawyki, jak "dzień dobry" na przywitanie, jak i te niebezpieczne. Wystarczy, że wykonanie danego zachowania jest skojarzone z jakąś nagrodą. Raz wytworzony i utrwalony wzorzec zachowania jest bardzo trudny do zmiany i kontroli, ponieważ oparty jest na drodze nerwowej na skróty, która w założeniu ma omijać mózgowe ośrodki odpowiedzialne za świadome podejmowanie decyzji w celu zaoszczędzenia czasu i energii.

Dlaczego osoby młode łatwiej wpadają w nałogi?

Z dwóch powodów. Młody mózg często reaguje na różne rzeczy silniej, bo więcej jest sytuacji i doznań, które są dla niego nowe lub mają sporą dawkę nowości. Czyli młodzi mogą być przez to bardziej motywowani do rzeczy potencjalnie przyjemnych, ale też i mogą czerpać z tego więcej przyjemności. Z drugiej strony na skutek wciąż jeszcze niedokończonego procesu rozwoju mózgu, a zwłaszcza kory przedczołowej, o której wspominaliśmy jako o centrum świadomego i racjonalnego dowodzenia zachowaniem, dzieci i nastolatkowie mogę mieć większe trudności z pełną analizą ryzyka, wybieganiem daleko w przyszłość i różnicowaniem pomiędzy różnymi alternatywnymi źródłami przyjemności. Wszystko to prowadzi do efektu, w którym ich mózg jest bardziej niedojrzały i tym łatwiej bezrefleksyjnie uczy się różnych zachowań.

Wiele się teraz mówi o fentanylu. Czy to nałóg największego kalibru?

Fentanyl jest opioidem, który z jednej strony wywołuje ogromną euforię, a z drugiej strony hamuje różne nieprzyjemne doznania emocjonalne. W efekcie dochodzi się do takiego błogostanu, jakiego nie sposób osiągnąć w sposób naturalny. Nic więc dziwnego, że mózg lokuje to doświadczenie na samym szczycie listy przebojów i chce wciąż grać ten utwór. Bo w porównaniu z takim fentanylem wszystko inne wydaje się tak słabe i tak mało atrakcyjne, że fentanyl jako źródło błogostanu zaczyna być preferowany i bardzo szybko staje się dla uzależnionej osoby jedynym celem, kosztem wszystkiego innego. W mniejszej skali to działa tak samo jak ulubiona potrawa, z której trudno jest zrezygnować na rzecz innych, kiedy tylko pojawia się możliwość jej skosztowania.

Dr Wojciech Glac z Uniwersytetu Gdańskiego Dr Wojciech Glac z Uniwersytetu Gdańskiego
Jak przekonać młodych ludzi, żeby nie sięgali po takie substancje?

Edukacja oparta wyłącznie na informowaniu o negatywnych skutkach zażywania różnych substancji, czyli przedstawianiu wyłącznie objawów odstawienia, przedawkowania lub długotrwałego stosowania, a z taką formułą kojarzy mi się główny przekaz, nie ma szans na sukces, ponieważ jest to przekaz niewiarygodny i odstający od tego, co wiedzą młodzi ludzie.

Dlatego uważam, że nie wolno negować tego, że te substancje są źródłem przyjemności, a od tego wychodzić, pokazując jednak to, co negatywnego dzieje się w mózgu pod wpływem takich nienaturalnie wysokich nagród. Przekazanie maksymalnie obiektywnego obrazu procesu, jakim jest uzależnienie, daje szansę na zbudowanie w pamięci młodych ludzi pewnej historii, która będzie przywoływana automatycznie w sytuacji, w której zetkną się oni z czymś potencjalnie uzależniającym. Trzeba pomóc mózgowi brać pod uwagę te dane i nie prowokować do odrzucenia całej wiedzy o zagrożeniach, jeżeli te przeczą temu, co widzi młody człowiek lub słyszy od swoich rówieśników. Trzeba również przedstawiać alternatywy, które może nie są tak spektakularne jak narkotyki, ale za to bezpieczne i nieniosące za sobą ryzyka znudzenia się nimi. Mam tutaj na myśli naturalne dla człowieka źródła nagród, jakimi są m.in. interakcje z ludźmi, niekoniecznie polegające na wspólnym piciu, paleniu czy graniu w zespołową gierkę na smartfonie.

Moją idee fix jest pokazywanie uzależnienia nie tylko jako przymusu wykonywania jakiejś czynności, ale przede wszystkim jako procesu, który każdą osobę uzależnioną doprowadza bezwzględnie do stanu, w którym albo trudne, albo wręcz niemożliwe staje się czerpanie tylu radości ze wszystkiego, co się w życiu wydarza, ile one naprawdę dają. To jest prawdziwy dramat - widzieć świat i doświadczać życia jako wyblakłego obrazu, podczas gdy dla innych jest on pełen żywych kolorów.

Miejsca

Opinie (52) 5 zablokowanych

  • A ja się uzależniłam od TVN.

    Codziennie wieczorem siadam i chłonę mądrości.

    • 8 2

  • Glac to jest marka sama w sobie

    Jego metoda gamifikacji jest znana w całym kraju!

    • 6 2

  • Wszyscy są za zwalczaniem uzależnień. (3)

    Nikt za zwalczaniem przyczyn, z powodów których ludzie się uzależniają.

    • 43 0

    • (1)

      Przyczyn nie trzeba zwalczać, tylko zrozumieć i je leczyć.

      • 7 1

      • Życia

        Nie da się zrozumieć.

        • 2 1

    • Zgodnie z treścią artykułu nawolujesz do ludobójstwa

      Przyczyna tkwi w nas, a konkretnie w naszym układzie nerwowym.

      • 0 4

  • Najlepszą książką na temat uzależnień napisał Wiktor Osiatynski - "REHAB"

    Przyjaciel wcześnie zmarlych Jonasza Kofty i Iredynskiego... Lekarz w USA powiedział mu, że ma 2 lata zycia i poszedł na terapię AA. Coś co szokuje, to metoda opracowana przez alkoholików a nie naukowców. Osiatynski był wybitnie inteligentnym pisarzem, naukowcem a jednak stwierdził, że ci prości alkoholicy zastosowali dużo bardziej wnikliwie metody niż naukowcy.

    • 6 0

  • Świetna rozmowa (1)

    Wspaniały Pan Profesor!

    • 7 0

    • no ok, fajny, ale bez tej wazeliny, i tak zdasz

      • 1 2

  • (5)

    Zachowania kompulsywne to nerwica, a nie nałóg. Rzeczy, które uzależniają są przyjemne, relaksują ( oczywiście do pewnego momentu ) ...a takie np. kompulsywne mycie rąk do przyjemności wcale nie należy. Wręcz frustruje jeszcze bardziej, kiedy się tę czynność powtarza z powodu strachu przed zarazkami na przykład. Tu chodzi o obniżenie napięcia czy tam poziomu lęku, a nie o przyjemność, więc jak dla mnie to są dwie różne kwestie...

    • 7 6

    • czyli nie wiesz jak działa dopamina (1)

      • 1 3

      • Wiem jak działa mój organizm. Kompulsywnie myję ręce i wcale nie chcę tego robić, wkurza mnie to, a i tak to robię. Sądzisz, że szybuje mi dopamina, jak te ręce umyję 100 razy dziennie?

        • 0 1

    • (1)

      Zachowania kompulsywne jak najbardziej mogą być nałogiem. Kompulsywne objadanie się wiąże się z szybkim dostarczeniem odczucia przyjemności.

      • 2 1

      • Kompulsja kompulsji nierówna.

        • 0 1

    • Jeden co napisał coś z sensem, to go wszyscy minusuja

      Zachowania kompulsywne to nie nałóg

      • 4 1

  • Wszystkie narkotyki pojawiają się w medycynie jako środki przeciwbólowe. (3)

    Problem pojawia się wtedy gdy są stosowane gdy bólu nie ma. Nie ma możliwości uzależnienia się od narkotyku gdy jest stosowany w terapii Przeciwbólowej! Bo euforyzujacy efekt narkotyku wyrównuje poziom bólu i nie ma "nadwyżki euforycznej". A tylko od niej następuje uzależnienie! I tego Marek Kotanski nie wiedział - znał narkotyki i uzależnienie od nich ale niewiele wiedział o stosowaniu ich w anestezji czy terapii bólu. Dlatego powtarzam - nie ma możliwości uzależnienia się od narkotyków w terapii przeciwbólowej.

    • 2 3

    • Opiaty w USA - na pewno nie ma? Leczenie bólu to tylko początek.

      • 2 1

    • Mylisz się i to bardzo (1)

      Stosowanie narkotyków w leczeniu bólu również powoduje euforię. Efekt jest jeszcze większy ponieważ uwalnia od bólu fizycznego i psychologicznego. Wiem to z praktyki a nie teoretyzowania.

      • 2 1

      • Problem polega na tym, że ludzie lubią teoretyzować, a jak wypowiada się ktoś, kto rzeczywiście czegoś takiego doświadczył, to go minusują, bo ta rzeczywistość nie pasuje do ich teorii.

        • 2 0

  • Pan Wojciech

    Och, miałem kiedyś ćwiczenia z tym panem i średnio dobrze to wspominam. Dziwne żarty z pogranicza humoru kibelkowego były u niego codziennością. Na szczęście to było dawno i nieprawda. :)

    • 1 4

  • ja jestem uzależniona od cukru, mało kto o tym wie, że to może być bardzo uzalezniająca substancja ;) (2)

    a w dodatku legalna i wszędzie dostępna, heh

    • 9 0

    • Ja od sexu

      • 2 0

    • Cukier i sól to ogromna kasa dla biznesu

      Mam to samo, ciąg do słodyczy jest niesamowity, ciasteczka, czekolada, lody... Na szczęście nie piję napojów gazowanych bo są nadmiernie dosładzane, np. 0,5 l butelka coli zawiera 12 (!) łyżeczek cukru.
      Najgorzej z jedzeniem reklamowanym dla dzieci, te wszystkie płatki śniadaniowe z koszmarną ilością cukru.
      Producenci pakują cukier i sól do żywności przetworzonej bo podnoszą smak i uzależniają - im więcej jesz, tym więcej chcesz... Kasa dla biznesu, cukrzyca i problemy stomatologiczne dla klientów.

      • 1 1

  • Może by popracowac na tym, żeby młodzi ludzie nie czuli potrzeby ucieczki z tej rzeczywistości? (3)

    To jest problem społeczno- psychologiczny. Kolejny nowy narkotyk zawsze może się pojawić, ale jeśli młody człowiek będzie czuć się szczęśliwy i bezpieczny, będzie miec dużo mniej motywacji do sięgnięcia po niego. (to uproszczenie, ale tak to działa)

    • 29 0

    • Nie da się kogoś aż tak gruntownie przeprogramować (1)

      Moja siostra jest bardzo szczęśliwą osobą - całe życie jak pączek w maśle, wszystko podsuwane pod nos, uwielbiana w każdym towarzystwie, w którym się znalazła. Ja miałam ciężko, częste prześladowania, depresja, odrzucenie, rodzice rozkładający ręce, że mają wszystko dla siostry, a dla mnie nie, więc na wszystko co mam musiałam sobie zapracować. Według tej charakterystyki to ja powinnam mieć nałogi, a jest zupełnie na odwrót - siostra ma kilka uzależnień, pali, pije, próbowała nawet gorszych używek. Ja mam totalny wstręt do wszelkich substancji choć trochę uzależniających, nawet kawy. Nigdy nie wypiłam nawet łyku alkoholu. Mam wstręt do fast foodów, odrzucają mnie energetyki, coca cola, chipsy, dosłownie wszystko, co jest "złe", bo cenię swoje zdrowie, chcę je pielęgnować. Siostra żyje w przekonaniu, że "raz się żyje", życie to wieczna impreza, dopaminę trzeba wiecznie pompować. Jej postawa nie wzięła się z nieszczęśliwego życia, a moja nie wzięła się ze szczęśliwego, właściwie to nie ma związku, liczy się fundamentalny system wartości i pogląd "czy warto dbać o swoje zdrowie".

      • 1 3

      • Nie do końca... Skoro Twoja siostra wpadła w nałogi to może jednak wcale nie jest tak szczęśliwa jak myślisz. Na pozór można mieć wszystko, a i tak być nieszczęśliwym. Ilu znanych muzyków, aktorów ma nałogi, ma depresję, a teoretycznie nie powinni, bo wszystko mają...

        • 10 1

    • Mało mało kto ucieka, narkotyki to dobra zabawa

      Uzależnia się jeden na 100.

      • 0 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Pomorska Noc Naukowców

wykład, warsztaty, konferencja

Mniej światła, Więcej gwiazd 2024

spotkanie, pokaz

ŚwiatłoSiła Festiwal Foto - Video

warsztaty, spotkanie, spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jakie ryby żyją w Bałtyku?

 

Najczęściej czytane