Gdański Uniwersytet Medyczny powołał specjalną komisję, która przeanalizuje sposób oceniania prof. Janusza Morysia w czasie pandemii oraz w poprzednich latach. W ubiegłym tygodniu profesor gdańskiej uczelni złożył rezygnację po tym, gdy w sieci pojawiło się nagranie rozmowy, podczas której mówi on o tym, jakie metody i sposoby na zaniżanie zdawalności są najskuteczniejsze w czasie pandemii.
tak, ale rzadko i staram się nadrobić to, czego nie wiedziałe(a)m
17%
- Z inicjatywy rektora GUMed powołano Komisję ds. analizy sposobu weryfikacji uzyskiwania efektów uczenia się w ramach przedmiotu "Anatomia z elementami neurobiologii". Do jej zadań należy zbadanie sposobu dokonywanej oceny efektów uczenia się osiąganych przez studentów polsko- i anglojęzycznych w czasie pandemii oraz w latach poprzednich. W skład Komisji wchodzą zarówno nauczyciele akademiccy, jak i przedstawiciele studentów - władze rektorskie zdecydowały, że będzie reprezentant studentów polskojęzycznych i English Division - informuje Joanna Śliwińska, rzecznik prasowy GUMed.
Profesor Janusz Moryś 5.03 br. złożył rezygnację z pełnienia funkcji kierownika przedmiotu "Anatomia z elementami neurobiologii"
do czasu rozstrzygnięcia toczonego się w jego sprawie postępowania dyscyplinarnego.
- Władze GUMed podjęły stosowne działania wyjaśniające. Na podstawie przepisów ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce poleciły Rzecznikowi dyscyplinarnemu dla nauczycieli akademickich Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego rozpoczęcie prowadzenia sprawy w celu ustalenia, czy zachowanie prof. Janusza Morysia stanowi przewinienie dyscyplinarne, tj. czyn uchybiający obowiązkom nauczyciela akademickiego lub godności zawodu nauczyciela akademickiego - wyjaśnia Joanna Śliwińska.Dodaje też, że uczelnia podjęła współpracę ze studentami. Uczelniany Samorząd Studencki wyraził swoje stanowisko i zaproponował rozwiązania.
Prof. Moryś o "koszeniu studentów"
Prof. Moryś zrezygnował po tym, gdy
w sieci opublikowano nagranie, na którym mówi on o swoich działaniach dot. obniżania zdawalności przez studentów
. Jak przekonywał, co roku egzamin z anatomii, którą prowadzi, powtarza kilkanaście osób, co wiąże się z dodatkowymi środkami dla uczelni. Chwalił się, że jego metodę na GUMedzie nazywa się nawet tzw. "funduszem Morysia".
- Ja idę online (..). Nie mają szans. Ale ja ich koszę praktycznie - mówił na nagraniu profesor z Gdańska.Z rozmowy wykładowców wynika, że na uczelniach anatomii nie zdaje od 10 do 50 proc. studentów. W Gdańsku powtarzanie roku wiąże się z wydatkiem 10 600 zł.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy