- 1 Nawet 1000 zł za wyprawkę szkolną dla dziecka (81 opinii)
- 2 Był "laptop dla czwartoklasisty" - co zamiast? (84 opinie)
- 3 Co się zmieni na egzaminie ósmoklasisty 2025? (15 opinii)
- 4 Praca w branży edukacyjnej. Warto? (96 opinii)
- 5 Nowy rok szkolny 2024/25 nieco później (86 opinii)
- 6 Ilu psychologów brakuje w szkołach? (40 opinii)
Integrują się i zbierają pieniądze. W trójmiejskich szkołach trwają kiermasze świąteczne
W okresie przedświątecznym wiele trójmiejskich szkół organizuje kiermasze bożonarodzeniowe. Czy zbiórka pieniędzy to jedyna intencja takich akcji? Czy kiermasze cieszą się dużym zainteresowaniem? Co i za ile można na nich kupić? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań postanowiliśmy poszukać u źródła, odwiedzając kiermasze organizowane przez trzy trójmiejskie szkoły podstawowe: SP nr 21 w Gdyni oraz SP 50 i 58 w Gdańsku.
Zbiórka pieniędzy to cel główny, ale nie jedyny
Zwykle głównym celem kiermaszów świątecznych jest zbiórka pieniędzy na określony cel. Gdyńska Szkoła Podstawowa nr 21, dla przykładu, pozyskane środki zamierza przeznaczyć na pomoc uczniom z najbiedniejszych rodzin, gdańska Szkoła Podstawowa nr 50 na nagłośnienie i szkolny radiowęzeł, a rada rodziców Szkoły Podstawowej nr 58 wykorzysta zebrane środki na podniesienie standardu nauczania np. poprzez zakup dodatkowego wyposażenia szkoły, pomocy naukowych czy nagród w konkursach.
- Zbieramy pieniądze na inwestowanie w rozwój dzieci, tj. zajęcia pozalekcyjne w atrakcyjnej formie - mówił Marcin Łoziak, przewodniczący Rady Rodziców w SP nr 58 z oddziałami gimnazjalnymi w Gdańsku. - Myślę, że dobrze byłoby zacząć doceniać także te dzieciaki, które mają osiągnięcia w nauce, reprezentują szkołę w konkursach, czy wyróżniają się postawą społeczną poprzez ufundowanie atrakcyjnych nagród. Poza tym część pieniędzy przeznaczymy dla poszkodowanych w wypadku dziewczynek z naszej szkoły. Chciałbym jeszcze dodać, że organizacja kiermaszu z tak dużym rozmachem nie byłaby możliwa, gdyby nie ogromne zaangażowanie dyrekcji, grona pedagogicznego oraz uczniów i rodziców - podkreślał.
Zobacz, jak wyglądał Rodzinny Kiermasz Świąteczny w Szkole Podstawowej nr 58 w Gdańsku
- Było malowanie buziek, fotobudka, stoisko z watą cukrową oraz pokaz najprawdziwszego sprzętu wojskowego - emocjonował się Adam, uczeń SP nr 58 w Gdańsku. - Podobało mi się też to, że w jednej z sal przygotowano salon gier planszowych. Z reguły jak umawiamy się z kolegami to gramy na konsoli i pojęcia nie mieliśmy, że przy zwykłym chińczyku może być tyle frajdy - opowiadał.
- Moja córka marzy o tym, żeby w przyszłości zostać modelką, dlatego oszalała z radości jak zobaczyła, że za 5 zł profesjonalny fotoreporter zrobi jej zdjęcie w prawdziwym studiu - zwierzała się Anita, mama uczennicy gdańskiej SP nr 50. - Korzystając z okazji wyprzedałyśmy również zabawki, którymi moja córka już się nie bawi, zarabiając na szkolny cel 86 zł - dodała.
Rękodzieło, jedzenie i co popadnie
Na kiermaszach handlowano głównie rękodziełem: domowej roboty ciastkami, piernikami, ciastami, ale także ozdobami i kartkami świątecznymi.
- Proszę mi wierzyć, że dzieci w przygotowanie tych rzeczy wkładają mnóstwo serca - wszystko jest przemyślane i dopracowane w najmniejszym szczególe - zapewniała jedna z nauczycielek w SP 58. - Cieszy nas niezmiernie, że do akcji włączyły się dzieci z oddziałów gimnazjalnych, które po reformie przyłączono do naszej placówki. Na co dzień dzieci nadal uczą się w budynku byłego gimnazjum przy ul. Kartuskiej, dlatego przynajmniej dziś mamy to poczucie, że tworzymy wspólną całość - oceniła.
- Każda klasa starała się przygotować coś, na czym udałoby się zarobić - mówi Wioletta, mama pierwszoklasistki ze SP nr 50 w Gdańsku. - Były kramy z wypiekami i marynatami, były też stoiska z rękodziełem. Dzieci sprzedawały swoje zabawki, z których już wyrosły. Można też było za drobną opłatą wykonać pomiary medyczne czy zrobić sobie zdjęcie w specjalnie zaaranżowanym studiu fotograficznym. Niewątpliwym przebojem, jak zwykle, była licytacja obrazów, zaproszeń i voucherów do różnych gdańskich lokali i klubów sportowych. Były też wspólne zabawy - występy zespołu muzycznego, przedstawienia przygotowane przez uczniów, a także dyktando rodzinne, świąteczne karaoke czy mecz piłki siatkowej - relacjonowała.
Lekcja przedsiębiorczości
Samo przygotowanie czy przyniesienie rzeczy przeznaczonych do sprzedaży nie gwarantowało sukcesu. Stoisk było mnóstwo, każde uginało się pod ciężarem asortymentu, więc aby coś sprzedać, trzeba było wykazać się sprytem oraz żyłką handlowca.
- Jestem na tego rodzaju imprezie po raz pierwszy, ponieważ w Gdańsku mieszkamy dopiero od lipca, a w poprzedniej szkole, do której uczęszczał syn, takich akcji nie organizowano - opowiadała mama jednego z uczniów. - Założenie miałam takie, że przyjdę, obejrzę, zastanowię się i być może coś kupię, jeśli naprawdę wpadnie mi w oko. Tymczasem, jak widać, mam dwie torby pełne fantów i to jeszcze nie koniec, bo dzieci są handlowcami niezwykle skutecznymi. Swoje towary reklamują i wciskają z taką finezją, że nie da się odmówić. Przygotowały plakaty, ulotki, plany rabatowe, a nawet pakiety lojalnościowe. Zero natarczywości - maksimum skuteczności - śmiała się.
Zobacz relację z charytatywnego kiermaszu w Szkole Podstawowej nr 21 w Gdyni.
Międzypokoleniowa integracja
Żyjemy w biegu, dlatego rodzice nieczęsto mają okazję poznać szkolnych kolegów własnego dziecka, a tym bardziej ich rodziny. Kiermasze świąteczne to zatem idealna okazja, aby nawiązać nowe znajomości.
- Nie chodzi nawet o to, że poznajemy się na kiermaszu, ponieważ "zabawa" rozpoczyna się znacznie wcześniej - opowiadał jeden z członków Rady Rodziców w SP 21 w Gdyni. - To wszystko trzeba najpierw dobrze przemyśleć, a później zorganizować. Nad aranżacją stoisk pracowaliśmy całymi rodzinami, wciągając do zabawy też rodzeństwo, ciocie i wujków. A spędzanie czasu z najbliższymi to najlepsza rzecz na świecie, prawda? Tym bardziej, że na co dzień jesteśmy zapracowani i trudno wygospodarować choć chwilę na wypoczynek w gronie rodzinnym - mówił.
- Lubię jeść, dlatego moim ulubionym miejscem podczas kiermaszu jest kawiarenka, w której można spokojnie usiąść, porozmawiać z rodzicami klasowych kolegów naszego dziecka i poznać się bliżej - mówiła Maria, mama Ani z gdańskiej SP 58. - A że najlepiej się rozmawia z pełnym brzuszkiem, do wyboru mieliśmy aromatyczny gulasz, świeżo wyciskane soki czy domowej roboty wypieki. Wszystko to po cenie znacznie niższej od rynkowej. Dzieci mogły też własnoręcznie przyrządzić sobie sałatkę.
- Dzieci w szkole opowiadają o swoich rodzinach, o pracy rodziców i o walce z rodzeństwem o wpływy. Nieczęsto (czasem nigdy) nie mają okazji szkolnym kolegom rodziny przedstawić, dlatego nadrabiają to przy okazji takich właśnie imprez - mówił Tomasz, tata uczennicy SP 50 w Gdańsku. - Mogę się pochwalić, że dziś udało nam się nawiązać bardzo cenną znajomość. Okazało się, że tuż obok nas mieszka kolega z klasy naszego syna. Co więcej, jego rodzice są w tym samym wieku, co moja żona i ja, mają dzieci w tym samym wieku, co my i posiadają podobne pasje. Obiecaliśmy sobie, że pogłębimy tą znajomość.
Miejsca
Opinie (24) 1 zablokowana
-
2017-12-04 17:30
Naprawdę fajna incjatywa
Szkola to nie tylko lekcje. Jak sie dobrze takie inicjatywy zorganizuje, to dla dzieci jest to lekcja aktywności społecznej. tak jest w SP58 - dzieci czekają na ten dzien, zreszta rodzice też.
- 3 0
-
2018-10-02 22:02
Ekhem
Czy ja zezwoliłam tutaj być?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.