- 1 Nawet 1000 zł za wyprawkę szkolną dla dziecka (81 opinii)
- 2 Był "laptop dla czwartoklasisty" - co zamiast? (84 opinie)
- 3 Co się zmieni na egzaminie ósmoklasisty 2025? (15 opinii)
- 4 Praca w branży edukacyjnej. Warto? (96 opinii)
- 5 Nowy rok szkolny 2024/25 nieco później (86 opinii)
- 6 Ilu psychologów brakuje w szkołach? (40 opinii)
(Nie)zbędna wyprawka szkolna dla ucznia
Nowy rok szkolny to nie tylko kupowanie nowych podręczników i ćwiczeń. Trzeba też uzupełnić zapas flamastrów, ołówków i gumek, skompletować zeszyty, być może wymienić tornister lub szkolne kapcie. Jeśli na te zakupy zabierzemy samego ucznia, może nas zaskoczyć zgłoszeniem zapotrzebowania na bardzo konkretne elementy szkolnej wyprawki.
- Moim marzeniem jest piórnik-tuba Borussia Dortmund - zwierza się dwunastoletnia Klaudia z Gdańska.
Taki piórnik to wydatek od około 50 zł. Ale zwykłe piórniki, np. z bajkowymi postaciami - dla mniej zaangażowanych sportowo maluchów, to już połowa tej ceny (zwykle piórniki są wyposażone w podstawowe przybory do pisania i rysowania). O ile dziecku nie zamarzy się tzw. multipiórnik, który wraz z wyposażeniem kosztuje ponad 100 zł.
Klaudia nie jest wyjątkiem. Podobne marzenia mają inne dziewczynki, które coraz częściej są wielbicielkami klubów sportowych i mają swoje ulubione drużyny i graczy.
- Zeszyty z piłkarzami, plecak z emblematem jakiegoś klubu, najlepiej FC Barcelona - wymienia swoje potrzeby dziesięcioletnia Iga ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego nr 1 w Gdańsku. - I jeszcze długopis, z którego po naciśnięciu guzika wyskakuje pięść - dodaje w przypływie emocji.
Z wydaniem większej kwoty wiąże się oczywiście zakup tornistra lub plecaka. Można zaoszczędzić wybierając plecak z wyposażeniem (kosztuje on od kilkudziesięciu do kilkuset złotych) lub bez wyposażenia. Tu wachlarz cen tornistrów jest równie szeroki, w zależności od wielkości, producenta i sklepu, w którym kupujemy. Tradycyjnie najtaniej zrobimy zakupy w supermarketach.
Na szkolnych przyborach oraz ubraniach i teczkach dzieci tradycyjnie chcą widzieć bohaterów ulubionych bajek i filmów. Nieustająco trwa moda na High School Musical, na którego punkcie już od paru lat mają bzika kolejne roczniki młodych panien. Na topie jest także Monster High.
- Chcę mieć zupełnie wszystko z emblematem High School Musical - nalega ośmioletnia Amelka, młodsza siostra Klaudii, fanki Borrusi Dortmund. - Plecak, piórnik, długopisy, worek na strój do wf-u - wylicza pospiesznie.
Siedmioletnia Pola skłania się bardziej ku elektronice, i to zaawansowanej. Oprócz tabletu z nagranym materiałem szkolnym zamiast podręczników, Pola chce mieć robota, który wszystko zapamiętuje. Bardzo praktyczne. Jej rówieśnik Maciek marzy za to o piórniku ze Spidermanem i kredzie 3D (od 20 do 100 zł za zestaw z okularami).
- Przed pierwszą klasą było ciśnienie na turbo drogi tornister, jaki miały koleżanki - opowiada Joanna, mama Zosi, uczennicy gdyńskiej podstawówki. - Teraz, przed trzecią klasą ciśnienia nie ma. Rządzą długopisy żelowe, a cała reszta jest Zosi kompletnie obojętna. Plecak od drugiej klasy ma zwykły - czarny, czarne pumy jako kapcie i ciemnoszary piórnik. Ważniejsze jest, z czym jej robię kanapki, czy ma coś słodkiego i coś do picia. Przez ostatnie dwa tygodnie wierciła mi dziurę w brzuchu o termos z herbatą, ale przeszło.
Starsze dzieci jeszcze dokładniej wiedzą, czego chcą. A często gadżety nie są w ogóle związane z podstawową funkcją szkoły, która ma przecież uczyć.
- Tablet, odjazdowy plecak firmowy, drukarka - wymienia trzynastoletnia Paulinka z Gimnazjum nr 3 na Chełmie.
- IPad - zdecydowanie oświadcza gimnazjalista Maciek. - I nowe korki do piłki nożnej, bo te z zeszłego roku są za małe.
Marzenia niektórych są jeszcze bardziej wyrafinowane.
- Kurs językowy w Londynie i deska kreślarska to moje największe marzenia - deklaruje trzynastoletni Jan.
W młodszych klasach, bardziej niż przybory szkolne kuszą zabawki, które przynoszą koleżanki i koledzy. To właśnie one stają się obiektami westchnień częściej niż piórniki i tornistry. Starsze dzieci już starają się wpisywać w trendy panujące w ich środowisku i budowanie własnej w nim pozycji jest dla nich niezwykle ważne.
- Ulegamy potrzebom dziecka w granicach rozsądku - opowiadają Monika i Piotr, rodzice dwunastoletniej Magdy ze Szkoły Podstawowej nr 52 w Gdańsku-Wrzeszczu. - Staramy się zorientować, co jest dla naszej córki naprawdę ważne, a co jest tylko kaprysem.
O ile z artykułami szkolnymi i papierniczymi poradzimy sobie, przy odrobinie szczęścia nie bankrutując, o tyle przysłowiowe schody zaczynają się przy gadżetach elektronicznych. Konsola z grami o dobrej rozdzielczości i atrakcyjnej grafice to już przynajmniej 600 zł. Tablet przyzwoitej jakości to już co najmniej 500 zł (nawet do 2 tys. zł). Podobnie kształtują się ceny IPad-ów.
Niełatwo jest być rodzicem w czasach, gdy wszystko jest w zasięgu ręki, choć niekoniecznie w zasięgu portfela. Czy ktoś pamięta czasy, gdy liczyło się to, by zdobyć dla dziecka jakikolwiek tornister i flamastry, a maluchowi radość sprawiała pachnąca gumka do ścierania i kolorowa okładka na zeszyt?
Opinie (96) 3 zablokowane
-
2013-08-28 16:46
Te tablety to nie jest głupi pomysł (2)
Tanio, bo wszystkie podręczniki można by ściągnąć z internetu i dziecko miałoby lżej nosząc tylko zeszyty do szkoły. Mam nadzieję, że kształcenie w Polsce będzie kiedyś tak wyglądać.
- 1 0
-
2013-08-29 08:26
chyba za 5-10 lat, od lat w Szwecji uczniowie gimnazjow
dostaja wypozyczone ze szkoly laptpby, teraz ipad. poslugiac sie komputerami, programami dla 3-5 latkow ucza sie jzu dzieci w pzredszkolach a w szkole w klasie 0-1 notbook to uzywaja wlaasnie te dzieci na lekcjach jak is tarsze dzieci. kazda praac domowa, sprawdzian, test, praca pisemna z jezyka zswedzkiego pisana jest na komputerze w gimnazjum a nie na kartkach papieru.
- 0 0
-
2013-08-30 10:18
no nie głupi, ale jak zwykle u nas musi się to komuś opłacać, bo akurat wygoda dzieci i oszczędność rodziców są u nas jak zwykle najmniej ważne. Ważne jest to, żeby zarobił, ten co ma zarobić;(
- 1 0
-
2013-08-30 17:31
aby się tylko uczyli
Choćby rodzice kupili złote tornistry, to jeśli nie zaszczepią w dzieciach ciekawości świata i chęci do nauki to nic nie zyskają. Dzieciom trzeba poświęcać czas drogie przybory nie nauczą się za nie
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.