• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prof. Skóra patronem Stacji Morskiej

emi
1 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Prof. Krzysztof Skóra został patronem Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu. Prof. Krzysztof Skóra został patronem Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.

Senat Uniwersytetu Gdańskiego nadał Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii UG imię prof. Krzysztofa Skóry, twórcy i wieloletniego dyrektora placówki w Helu, który od początku związany był z uczelnią.



Czy nadanie stacji im. prof. Skóry nie jest przedwszesne?

W czwartek, 31 marca, Stacja Morska Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego zyskała imię profesora Krzysztofa Skóry, twórcy i wieloletniego dyrektora placówki w Helu.

Kierownikiem Instytutu Oceanografii, Morskiego Laboratorium Terenowego w Helu został w roku 1977. W ciągu kilku lat przekształcił stary, zrujnowany budynek wędzarni przedsiębiorstwa połowowego w nowoczesną, tętniącą życiem Stację Morską, która miała swoje oficjalne otwarcie w 1992 roku.

Kolejnym etapem rozwoju stacji była budowa bazy noclegowej i fokarium, obecnie odwiedzanego przez około pół miliona osób rocznie.

- Dla prof. Krzysztofa Skóry, jako twórcy stacji, jej ciągły rozwój stał się sensem jego pracy. Kierował nią do końca swojej kariery zawodowej. Stacja Morska jest najwspanialszą wizytówką jego działalności organizacyjnej - mówi Beata Czechowska-Derkacz, rzecznik Uniwersytetu Gdańskiego.
Problematyka badawcza zespołu stacji morskiej koncentruje się głównie na biologii bałtyckich ssaków morskich, biologii i ekologii ryb strefy przybrzeżnej Bałtyku, ochronie rzadkich gatunków i biotopów Bałtyku oraz biologii i ekologii ryb antarktycznych.

Prowadzone są tu zajęcia dydaktyczne służące polskim i zagranicznym szkołom wyższym. W trakcie realizacji jest obecnie projekt Edu Eco Hel, który ma być ośrodkiem kształcenia studentów oraz popularyzacji najnowszych osiągnięć badań morskich, wiedzy o morzu oraz idei zrównoważonego rozwoju.

Stacja jest rozbudowywana w ramach projektu "Błękitna Wioska", którego celem jest stworzenie w Helu infrastruktury pozwalającej na prowadzenie szerszej działalności dydaktyczno-naukowej.

Prof. Krzysztof Skóra zmarł w lutym 2016 r. w wieku 65 lat.

Jego edukacja i droga zawodowa od początku była związana z Uniwersytetem Gdańskim. Na uczelni uzyskał wszystkie stopnie i tytuły naukowe: tytuł magistra biologii z zakresu oceanografii biologicznej (1973 r.), stopień doktora nauk przyrodniczych w zakresie oceanologii (1985 r.), stopień doktora habilitowanego nauk o Ziemi w zakresie oceanologii w (2004 r.), a w roku 2014 prezydent nadał mu tytuł profesora w dziedzinie nauk o Ziemi.

Jego zawodową karierę zainicjowało zatrudnienie na stanowisku asystenta naukowo-technicznego w Instytucie Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Gdyni w 1973 roku.

Prof. Skóra jest autorem lub współautorem około 100 publikacji naukowych. Był członkiem wielu stowarzyszeń, rad i komitetów naukowych, m.in. Państwowej Rady Ochrony Przyrody, Komitetu Ochrony Przyrody PAN. Współpracował z wieloma instytucjami rządowymi oraz organizacjami pozarządowymi. Zaangażowany był również bardzo w popularyzację wiedzy z zakresu ochrony środowiska morskiego. Za swoją działalność naukową, dydaktyczną i organizacyjną profesor otrzymał blisko 30 nagród, w tym prestiżową Szwedzką Nagrodę Bałtyku (tzw. Bałtycki Nobel) - Swedish Baltic Sea Water Award.
emi

Miejsca

Opinie (17)

  • gratulację! Ciekawe,czy on o tym teraz wie?

    • 11 4

  • Świetny pomysł!!!

    Tak trzymać

    • 18 2

  • pomyśl zanim zrobisz (5)

    Bardzo dziękujemy za wypuszczenie 300 fok zjadających codziennie 6 ton ryb w rejonie ujścia. Dzięki Państwu rodziny od pokoleń utrzymujące sie z rybołówstwa pozostają bez pracy i środków do życia. Takie tam 50 domostw, czym to jest względem dobrobytu fauny. Dziękujemy za konsultacje ze społecznością lokalną i wzięcie pod uwagę uwarunkowań ekonomicznych regionu.

    • 13 51

    • refleks... (1)

      "Stacja Morska IO UG powołana została w 1992 roku po przekształceniu się z Morskiego Laboratorium Terenowego (1977) i wybudowaniu nowego budynku laboratoryjno - socjalnego, w którym znalazła swoją siedzibę. "

      Wychodzi jakieś 23 lata na refleksję, wnioski i przygotowanie się na skutki publicznie prowadzonej kampanii.

      • 12 3

      • W punkt.

        Nic dodać, nic ująć.

        • 8 2

    • pomyśl zanim napiszesz (1)

      Po pierwsze podajesz nieprawdziwe dane.
      Po drugie pisząc "od pokoleń" wiedz, że przed II WŚ było znacznie więcej fok.
      Po trzecie w ramach przestojowego otrzymywaliście Państwo pieniądze, o których zwykły Kowalski może tylko pomarzyć.

      • 18 1

      • Ale my to na Specjale wydalim.

        • 11 0

    • To jest komentarz z cyklu "chłop żywemu nie przepuści". Foki zjadają ryby, sarny i dziki zjadają uprawy, ptaki to w ogóle wszystko, a korniki powodują że drzewa trzeba ciąć. Najlepiej wybić i wyciąć wszystko, a będzie cudnie. Tak?

      • 1 0

  • Bardzo dobrze. I dobrze, że uwzględnili tytuł Profesora nadając patrona stacji.

    • 12 2

  • jedyne co tu fajne

    to zdjęcie foki

    • 2 15

  • Trochę nie na miejscu ten primaaprilisowy żart

    • 3 7

  • Dobrych przykładów nadawanie wśród ludzi nigdy nie jest przedwczesne.

    • 4 1

  • Do rybaków (4)

    Wybiliście foki, jesiotry, łososie i teraz jeszcze macie czelność protestować przeciw odradzaniu się ich populacji? Człowiek to jednak podły gatunek. Wędkarze zawsze będą z wami walczyć, chociaż nie są bez winy, to ich świadomość ekologiczna rośnie i poczuwają się w obowiązku dbać o wody. Wy trakatujecie je jak swój folwark - nie przestrzegacie limitów, wymiarów, okresów ochronnych, wpisujecie fikcyjne zarybienia w operaty rybackie, tłuczecie ryby na tarliskach pod pretekstem odłowów kontrolnych. W Oszołomie można kupić szczupaczki 40 cm w marcu. Myślicie krótkowzrocznie, byle jak najszybciej napchać kieszenie kasą. Wziąźć jezioro w dzierżawę, zrobić z niego pustynie i oddać RZGW. Część patrzy na biznes długoterminowo, ale oni mają inne metody. Z jezior usuwa się tzw. chwast czyli okonie i duże szczupaki (najlepszy szczupak to 2-kg przemysłówka), a zarybia się je tylko węgorzem, sieją i sielawą z tego jest największa kasa, jak się wędzone na wesela sprzeda. Wprowadza się szereg utrudnień dla wędkarzy, bo konstytucyjnie trzeba im zapewnić możliwość łowienia, ale daje się ceny typu 50 zł za dzień na Jeziorach Raduńskich, zakaz trollingu, żeby nie daj boże sieci nie zerwać i zakaz łowienia w nocy, bo węgorz to skarb rybaków. Siaty na Raduńskim Górnym ciągną się kilometrami, na Ostrzyckim wiele jest zatopionych, od pup węgorzowych aż biało. Jak przypadkiem zatnę taką zatopiną siatę to szlag mnie trafia, gdy wyciągam pięćdziesiątego 35-centymetrowego okonia w stanie rozkładu. Taka sieć latami trzebi populacje ryb. Ale wy powiecie to kormorany to czaple i perkozy. Strzelać do nich. Tylko racjonalna gospodarka rybacka nas zbawi. Prawda jest taka, że najwięcej ryb łowi się na jeziorach nieskażonych racjonalną gospodarką rybacką, zostawionych samym sobie z naturalnymi silnymi populacjami ryb, a nie w hodowlach sieji i sielawy, bo takimi uczyniliście kaszubskie jeziora. Pływa w nich tylko to co mieści się w oczkach sieci, nawet małe ryby i krąpie odławiacie na mączkę rybną. Co lepsze ciągniecie kasę z UE, która tonie w papierkach w Brukseli i liczy na uczciwość ludzką. Nie w tym kraju. Utworzyliście Lokalne Grupy Rybackie LGR-y i ciągniecie z nich kasę pod pretekstem zrównoważonego rozwoju, działań proekologicznych. itp. Robicie śmieszne festyny, wydajecie folderki o endemicznych gatunkach typu troć wdzydzka. Wszystko pięknie na papierze. Od 20 lat planujecie rezerwat Wdy i Trzebiochy, a w czasie gdy wydajecie folderki tam roji się od kłusoli z wędkami elektrycznymi i łowiącymi na robala. Zakazaliście połowów wędkarzom, pozostawiliście te wody bez opieki, wielki błąd (można było utworzyć dobrze pilnowany odcinek "no kill"). Z funduszy typu Po Ryby kupujecie samochody chłodnie, w których wozicie niewymiarowe ryby odławiane na tarliskach. Na morzu podobie każdy chce się szybko wzbogacić, jak UE dawała kase za złomowanie kutrów, to nagle we władku zaroiło się od nowych BMW. Reszta oburzona, że są limity, okresy ochronne itp. Dzięki komu są? Dzięki wam, bo za komuny tłukliście dorsze na potęgę. Grodzicie ujście Wisły, co uniemożliwia tarło ryb wędrownych. W górze Wisły za grube pieniądze z programów unijnych wpuszcza się łososie i jesiotry po to, żeby takie nieużytki społeczne odłowiły je w ujściu. PZW, z którym większośc wędkarzy się nie utożsamia podobnie jak wy stawia siaty na Wiśle w miejscowości Leszki. Człowiek płaci za licencje, a wszystkie dobre miejsca obstawione są siatami przez relikt komuny PZW (powinien się nazywać PZR). Co ciekawe odłowy rybackie prowadzone są nawet w centrum Gdańska na Motławie i Opływie Motławy. Moi znajomi ze Szwecji obserwując ten proceder z bastionów pomyśleli, że to inscenizacja historyczna. Walka trwa część okręgów zrezygnowała już z odłowów rybackich, tworzone są łowiska "no kill". Polska to dzicz tu trzba walczyć nawet o ryby. Na pomorskich rzekach trociowych istnieją gangi kłusowników, z którymi lokalne służby nie chcą zadzierać, powstają więc towarzystwa rzek, i bojówki zwalczające kłusoli takie jak Odmłodzona Sekcja Antykłusownicza na Parsęcie. Sądy wypuszczają ich za niską szkodliwość społeczną czynu , a kary finansowe są tak niskie, że kłusole wliczają je w swoją działalność. Ludzie siędzą w domach i myślą wędkarz zły, myśliwy zły, zieloni czytają Dzikie Życie, ale tam trzeba pojechać zobaczyć to i zrozumieć, że bez nich lasy i wody byłyby pustynią. Oczywiście najlepiej gdyby oni też nie łowili/polowali, tylko pilnowali rzek i lasów, pytanie czy wtedy mieliby dość zaparcia, żeby prowadzić tą nierówną walkę i nocami pełnić warty przy tarliskach. Do tego dochodzą jeszcze właściciele MEW (małych elektrowni wodnych) równie pazerni jak rybacy. Nie wywiązują się z minimalnych przepływów i gromadzą wodę, powodując osuszanie rzek i tarlisk. Z nimi też trzeba walczyć. A i jeszcze z meliorantami trzeba walczyć. Rzeka zła bo jej się chce meandrować, a ju tu pole mam i chcę mieć. Rzeka zła bo wylała na teren zalewowy, a ja tu dom wybudowałem, bo działka była tania na bagnach, żwiru wsypałem i chcę tu mieć dom, a jak nie to niech mnie do TBS-a do miasta z funduszy powodziowych przeniosą. Gminy też potrafią się popisać udrażniając szlaki dla kajakarzy, którzy z rzek robią wysypiska śmieci. Albo jeszcze inna sytuacja. Dorobił się w latach 90-tych prowadząc mały zakładzik. Skutkiem ubocznym produkcji są zanieczyszczenia, trzeba płacić za ich wywóz a mu się marzy nowy Mercedes CLS. Jak oszczędzi na wywozie i zatruje rzekę, powiedzmy spuści trochę ścieków do Raduni i zabije 2 tony ryb to może starczy mu na wersję AMG. Rzeka po raz kolejny zatruta, wędkarze łamią ręce, wytaczaję procesy, ale on miał lepszego prawnika. Nie podoba się to jedź do Szwecji? Nie, nie podoba się to walcz o narmalność w tym kraju.

    • 38 4

    • P.S.
      Nie popisał się nawet oderwany od rzeczywistości WWF, zachęcając folderkami i bilbordami konsumentów do spożywania szczupaka, bo pewnie rybacy dostarczyli tam swoje dane o stanie jego populacji.

      • 6 1

    • Tragedia

      Napisz odrębny artykuł Wędkarzu. To co piszesz jest porażające. Ideal t temat dla dziennikarza śledczego.To przevież przestępstwo na przestępstwie

      • 7 0

    • największa z malności (1)

      Ok, walczmy o narmalność

      • 0 2

      • Wiem są błędy typu wziąść, roji itp. Pisałem na szybko w przypływie emocji i nie czytałem przed wrzuceniem.

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Reklama

Statystyki

Wydarzenia

Pomorska Noc Naukowców

wykład, warsztaty, konferencja

ŚwiatłoSiła Festiwal Foto - Video

warsztaty, spotkanie, spacer

Tajemnica Zaginionego Rękopisu - escape room

120 zł
gry

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jony mogą mieć ładunek:

 

Najczęściej czytane