- 1 Młody naukowiec zaczyna staż w medycznym laboratorium Harvardu (40 opinii)
- 2 Co się zmieni w nowym roku szkolnym 2024/25? (181 opinii)
- 3 Czego uczą się dorośli? (79 opinii)
- 4 Chaos w sprawie religii w szkołach (272 opinie)
- 5 Nowe wymagania na maturze 2025. Co się zmieni? (84 opinie)
- 6 Znamy terminy egzaminów w roku szkolnym 2024/25 (17 opinii)
Przedziwne powiedzonka nauczycieli i wykładowców
- Na szóstkę umie pan Bóg, na piątkę ja, wybitni dostaną czwórkę, a reszta niech marzy o trójce - tak zaczął pierwszą lekcję z nami jeden z nauczycieli w średniej szkole. I był konsekwentny. Zebraliśmy najdziwniejsze i najśmieszniejsze powiedzonka naszych nauczycieli oraz wykładowców.
Zaczęło się już w szkole średniej.
- Na szóstkę umie pan Bóg, na piątkę ja, wybitni dostaną czwórkę, a reszta niech marzy o trójce - tak zaczął pierwszą lekcję z nami jeden z nauczycieli w średniej szkole.
I był konsekwentny. Po pierwszym semestrze było 10 "pał", nikt nie miał czwórki, a mieliśmy klasę naprawdę pełną kumatych ludzi, którzy dziś świetnie radzą sobie w życiu. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że nauczyciel był także wykładowcą akademickim na Politechnice Gdańskiej i nie widział większej różnicy w programie dla pierwszego roku studiów i pierwszej klasy technikum...
Zresztą wykładowcy na uczelniach mieli kiepskie zdanie nie tylko o studentach, ale też o swoich koleżankach i kolegach. Jeden z nich mawiał do studentów Uniwersytetu Gdańskiego:
- Ten wydział ma swoją specyfikę. Decybele na korytarzach, debile w salach. Ale proszę też mieć dystans do pracowników naukowych. Znam całkiem wielu profesorów zupełnie nienadzwyczajnych i sporo doktorów debilitowanych - takie teksty pamięta się na całe życie.
Brzoza miała energię już w latach 90.
Wśród nauczycieli nie brakowało i nadal nie brakuje oryginałów. Także takich, którzy poza nauką, zajmują się też... ezoteryką?
- Miałam w LO nauczycielkę z biologii bardzo zakręconą na punkcie "kosmicznej energii". Przed każdą lekcją robiła nam wizualizację, co polegało na tym, że musieliśmy stać, zamknąć oczy i w wyobraźni tulić się do drzew lub wyobrażać sobie jakąś siłę/energię, która nas otacza i w nas wstępuje. Kto nie udawał, że traktuje to poważnie, ten miał potem problemy - wspomina Monika z Gdańska.
Byli też tacy, którzy niespecjalnie przykładali się do obowiązków. Jeden z nauczycieli w gdyńskim LO na koniec roku przyznał uczniom, że nie czytał ich prac, tylko liczył strony - im więcej stron, tym lepsza ocena.
- W naszym technikum był nauczyciel przedmiotu zawodowego, który miał genialne powiedzonko, krótkie i zwięzłe. Gdy ktoś tłumaczył się, że czegoś nie zrobił albo jest nieprzygotowany do zajęć, pan Jan odpowiadał "Kogo?", w domyśle "Kogo to obchodzi?". Dopiero po latach zrozumiałem, jakie to było złoto - śmieje się Michał, który skończył średnią szkołę w Gdańsku.
Mądrzy ludzie żyją w brudzie. I noszą skarpety
Byli też tacy, na których wykłady chodziło się praktycznie tylko po to, by posłuchać oratorskich popisów. Bo z tematem przedmiotu miały one niewiele wspólnego.
Jeden z profesorów gdańskiego Uniwersytetu zwykł mawiać, że "mądrzy ludzie żyją w brudzie".
- Kiedyś na egzaminie jedno z pytań brzmiało: "Wyjaśnij nieproliferację w nawiązaniu do suborganizacji quasipaństwowych zrzeszonych w Organizacji Narodów Zjednoczonych podczas Zjazdu Nadwiślańskiego". Ile my się nagłowiliśmy, o co w ogóle w tym chodzi, a potem okazało się, że takie zdarzenie nie miało miejsca, a samo pytanie jest bez sensu, bo te trudne słowa nie mają ze sobą związku. Potem czytał na głos niektóre odpowiedzi i płakał ze śmiechu - wspomina Sylwia, która studia na UG kończyła 20 lat temu.
Ten sam profesor potrafił też na koniec pierwszego roku powiedzieć, że dziś ma dobry dzień i wszyscy chłopacy o imieniu Michał dostają bez pytania piątki. Ku zdziwieniu wszystkich: od razu je wpisywał do indeksu.
Zresztą oryginalnych pomysłów na ocenianie było znacznie więcej.
- Ustny egzamin z prawa administracyjnego. Starszy profesor zadaje cztery pytania i rysuje kwadrat na kartce. Jeżeli wszystkie ściany się nie zetkną (czyli wypowiedzi są niekompletne), student oblewa - opowiada Rafał, absolwent UG.
Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni
Nie zawsze jednak poczucie humoru wykładowców pokrywało się z poczuciem humoru studentów. Na wydziale Prawa i Administracji UG był jeden z profesorów, który nie cierpiał chodzenia bez skarpet. Gdy zwrócił na to uwagę jednemu ze studentów, początkowo wszyscy myśleli, że to żart.
- Najpierw skomentował to głośno, a potem wyciągnął z portfela 10 zł i kazał iść studentowi kupić skarpety. Gdy ten wrócił na wykład, już w skarpetach, wykładowca nie pochwalił go, tylko zapytał: "A gdzie reszta"? - wspomina Szymon, absolwent prawa.
Czasem jednak nawet całkiem na poważnie dochodziło do nieporozumień.
Liceum w Gdyni. Nauczyciel historii ma specyficzną formę wymowy. Opowiada o ustroju panującym w Chinach: "Za te dżinsy, w Chinach była kara śmierci". Uczniowie zapisują co słyszą: "Za Ten Jin Sy (chiński władca?!) w Chinach była kara śmierci".
Podobnie było na wykładach u jednego z matematyków na Politechnice Gdańskiej.
- Bardzo trudno było na jego wykładzie coś zrozumieć, więc wiele osób odpuszczało sobie przychodzenie. Jego to strasznie wkurzało i gdy kiedyś była naprawdę garstka osób, napisał dużymi literami na tablicy G S S? I czekał. Gdy w końcu zapytaliśmy o co chodzi, wyjaśnił, że to oczywisty skrót: "Gdzie Są Studenci?" Gdy raz się spóźnił, napisaliśmy na tablicy "G J H?". Nie było chętnego, który by wyjaśnił mu, że to "Gdzie jest Henio?". Gdy w końcu się znalazł, jakoś się z tego nie śmiał... - wspomina Piotr, który 30 lat temu ukończył PG.
Wykładowcy nabierali studentów także przed zajęciami. Tak wspomina to jeden z pracowników gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu.
- Początek października, stoimy przed wejściem do sali, bo jeszcze odbywają się inne zajęcia. Byłem wtedy młodym doktorem. Podchodzi do mnie chłopak i pyta: "Znasz tego XY", wymieniając moje nazwisko. Uśmiechnąłem się i odpowiadam, że coś tam słyszałem. Od razu podeszło kilka osób i zaczyna się dopytywanie: czy oblewa, czy ciężko, czy trzeba przychodzić na wszystkie wykłady? Opowiadam więc, że jak ktoś sobie nagrabi, to już po nim, że gość w porządku, ale trzeba uważać i generalnie przepuszcza, ale czasem nie odpuszcza. Trochę się nasłuchałem, że pewnie stary ramol i się czepia, a sam 100 lat temu sport uprawiał i grał piłką z krowiego pęcherza. No więc pośmialiśmy się, wchodzimy do sali, oni do ławek, ja staję przed nimi i zaczynam się przedstawiać. Miny tych chłopaków zostaną w mojej pamięci do końca życia. Zresztą znajomości też, bo okazali się świetnymi studentami, a z częścią z nich do dziś mam kontakt - opowiada wykładowca AWFiS w Gdańsku.
Opinie (398) ponad 20 zablokowanych
-
2023-04-01 13:51
Uczeń naśladuje dźwięki wysokoobrotowych silników motocykli wyścigowych podczas prowadzenia lekcji: Budowa maszyn i silników.
Takie teksty w uwagach do dziennika rozbawiały także rodziców na wywiadówkach w szkole sredniej.
- 16 1
-
2023-04-01 13:51
Wykształcić każdy się może ale mądrym trzeba się urodzić,lat siedemdziesiąte vii lo ,gdańsk Orunia.
- 25 0
-
2023-04-01 14:14
Wydział Chemii PG (2)
Wywròciła sie studentka na wydziale Chemicznym - pan Klucz... znany z obrażania: "właśnie zniżyła się Pani do swojego poziomu".
- 17 4
-
2023-04-01 18:42
cóż, zwykły cham i prostak w przebraniu wykładowcy był z niego
- 17 3
-
2023-04-02 08:45
A: Słyszałeś, że rocznik niżej pisze podanie, by Klucza wywalić?
B: Napiszmy podanie, by go zostawić. Czemu mają mieć łatwiej od nas?!- 7 0
-
2023-04-01 14:18
O Wy wołki zbożowe!
- 9 0
-
2023-04-01 14:24
"Plecami do narodu" podczas odpytywania przy tablicy i "serce mi się kraja" po wystawieniu oceny niedostatecznej w dzienniku. Tak było w Conradinum.
- 12 0
-
2023-04-01 14:32
Kogucik cię kopnął z piętki?
- 8 0
-
2023-04-01 14:33
UG - terminy egzaminów (1)
Dziewczyny przychodzą na zaliczenie w czerwcu, "struktury uproszczone" proszę się nie fatygować i zgłosić od razu w terminie wrześniowym...
:))- 15 2
-
2023-04-02 10:26
OMG
No to raczej hardcore. Nic do śmiechu... a trochę lat temu studiowałam.
- 0 0
-
2023-04-01 14:38
Politechnika na hałdach w Zawierciu
Matematyk uczył jeszcze przed wojną.Najgorzej jak się nie umi a do tgo zapomni.
- 9 0
-
2023-04-01 14:40
(7)
Lata 70. Kaktus mi na ręce wyrośnie, jak ty skończysz liceum. Wieś powinna uczyć się w zawodówce. Słowa pani polonistki. Musiałam zmienić szkołę. Maturę zdałam dobrze, studia na 2 uczelniach. Serce boli do dziś. Wielka niesprawiedliwość. To było wybitnie komunistyczne liceum.
- 48 6
-
2023-04-01 17:04
a może tak musiało być? (3)
I bez zmiany szkoły dalszy ciąg byłby zupełnie inny?
- 7 9
-
2023-04-01 18:02
(2)
Być może tak musiało być. A może nie. Nie zgadzałyśmy się z panią polonistką odnośnie interpretacji wierszy, literatury. Miałyśmy inne poglądy. Kto się nie zgadzał z wielką działaczką w PZPR to miał pod górkę. Byłam niepokorną z własnym zdaniem. Ale trauma pozostała.
- 20 0
-
2023-04-02 07:54
Oj, tak też miałam przeboje z jedną polonistką-Brygidą
Trauma...też zmieniłam liceum,. Inny poziom, mentalność, klasa.
- 2 0
-
2023-04-02 13:27
Dlaczego trauma?
To typowa lekcja, jaką odbierają praktycznie wszyscy ludzie.
Zawsze na naszej drodze znajdzie się człowiek pilnujący sobie wygodnej interpretacji i pozycji.
Trzeba rozpoznać, ocenić sytuację i współpracować lub za chińską wskazówką "pójść w górę rzeki"
Trup przypłynie niezawodnie a ty nie zmarnujesz czasu.
Spory światopoglądowe można prowadzić w dobranym gronie ale władzy i korzyści nikt nie odda. Na pewno nie pod wpływem logicznych i racjonalnych argumentów. Zwykle zwycięża "tu i teraz". Co też jest "racjonalne" ale z innego punktu widzenia.- 1 1
-
2023-04-01 17:36
Lata 80-e, też komunistyczny reżim
Trauma do końca życia
Gnębienie, poniżanie, szykanowanie, ośmieszanie:(- 11 5
-
2023-04-01 18:10
jakbyś nie miała dopingu od tej polonistki to nie ukończyłabyś 2 uczelni (1)
- 6 16
-
2023-04-02 07:54
Bzdura!!!
- 10 2
-
2023-04-01 14:45
Pani P. (1)
nauczycielka matmy w zsz unimor przyrządzała przetwory z mlecza(na słodko) i zmuszała uczniów do ich kosztowani. Kilka osób przy użyciu jednej łyżeczki. Odmowa skutkowała odpowiedzią przy tablicy i odpowiednią oceną.
- 12 0
-
2023-04-01 15:00
Pani P**ierna. Miała swój świat.
Dorwała ucznia przy pokoju nauczycielskim i kazała ziółka nieść do swojej sali- cuchnęły te ziółka... Piła na lekcji te ziółka i krzywiła się a do uczniów krzyczała wy ryjki niemyte. Jak ktoś przy rozwiązywaniu zadania nie mówił co robi i nawet jak wynik był dobry to byla pała. A jak chciał zaliczyć matmę a był noga to przychodził do niej mówiąc że chce przystąpić do świadków Jehowy. Sadzała go z tyłu dawała gazetki doczytania i zaliczała. Ta sama nauczycielka jest w teledysku "Filipinek" w piosence Do widzenia profesorze, bo uczyła w liceum ekonomicznym w Szczecinie.
- 3 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.