• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Młody "nieogar" chce dużej pensji. Za co?

Michał Sielski
16 marca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Młodzi coraz częściej oczekują od razu nie tylko wysokiej pensji, ale też dodatkowych bonusów na równi z doświadczonymi pracownikami. Młodzi coraz częściej oczekują od razu nie tylko wysokiej pensji, ale też dodatkowych bonusów na równi z doświadczonymi pracownikami.

Nasz ubiegłotygodniowy artykuł "Ile chcą zarabiać młodzi ludzie?" wywołał lawinę komentarzy. Odezwało się po nim też kilku czytelników wspominających dawne czasy. Część z nich w niewybrednych słowach użala się na młodych pracowników. Czy chcą oni zarabiać godnie, czy raczej mają nierealne oczekiwania, zbudowane na marzeniach opartych o cukierkowe wpisy w mediach społecznościowych? Oddajmy głos doświadczonym pracownikom i pracodawcom.



Skąd wynikają wysokie oczekiwania młodych na rynku pracy?

Przypomnijmy: w czwartek opisaliśmy badania firmy doradczej PwC, która opublikowała raport "Młodzi Polacy na rynku pracy". Przebadano w nich 2,5 tys. studentów i absolwentów uczelni wyższych.

W kwestii zarobków mediana oczekiwań kształtowała się na poziomie 4,5 tys. zł netto. Najniższe wymagania finansowe zgłaszali studenci kierunków społecznych i ścisłych - ok. 4 tys. zł.

Studenci kierunków ekonomicznych, humanistycznych i technicznych plasowali się w okolicach 4,5 tys. zł, natomiast studenci kierunków medycznych i biologiczno-przyrodniczych mówili o ok. 5 tys. zł.

Artykuł wywołał lawinę komentarzy.



Bezpłatny staż, umowa śmieciowa lub pieniądze pod stołem


źródło: Viralowytata

Oto jeden z głosów nieco starszego pokolenia:

- Młodzi! Muszę was rozczarować, 10 lat po studiach zarabiam 5,7 tys. zł brutto, czyli prawie średnią krajową, co daje 4 tys. zł na rękę. I to nie jest najgorzej! Jedynie w IT specjaliści i ludzie na własnej działalności prowadzący firmy mają dużo, reszta nawet do tej średniej nie dobija. Wystarcza mi na życie, ale takie sobie - powiedzmy. Raz w roku wakacje za granicą, dwa samochody i kredyt na mieszkanie. Żeby czuć swobodę ekonomiczną, musiałbym zarabiać 6-7 tys. zł na rękę. Aha, żeby nie było, nie chwalę się ani nie żalę - pisze osoba podpisująca się "mgr inż. chemik".
Etat był szczytem szczęścia. Większość młodych osób pracowało na umowie śmieciowej, bo wtedy jeszcze to określenie nie istniało
Inni wspominają swoje początki. Pamiętam też i ja. Gdy na studiach (fakt, było to ponad 20 lat temu...) udawało się złapać pracę jako św. Mikołaj, albo "stać na promocjach", rozdając sery pleśniowe czy tabletki piorące, to 7 zł na rękę na godzinę było stawką, za którą przychodził każdy. W tym samym czasie za bycie "półkownikiem", czyli za wykładanie towaru w supermarkecie, zarabiało się 3,80 zł na godzinę brutto, a po przepracowaniu 200 godzin stawka rosła do 4 zł brutto. Maksymalna (po kolejnych 200 godzinach pracy) sięgała 4,20 zł brutto. Gdy tata dawał auto na dojazd do sklepu i nie trzeba było kasować biletów, "oszczędzało się" 1-2 godziny pracy, w zależności od tego, w którym sklepie akurat była robota.

I tak mieliśmy szczęście. Większość rówieśników cieszyła się, gdy dostała bezpłatny staż w dużej firmie, bo to dawało szansę na złapanie etatu. Bo etat był szczytem szczęścia. Większość młodych osób pracowało na umowie śmieciowej (wtedy jeszcze to określenie nie istniało), czyli na zlecenie albo o dzieło, a było też sporo osób, które pieniądze dostawały po prostu w gotówce.

Work life balance? Przede wszystkim life



Jak jest dziś? Umowa o pracę to podstawa, o której nikt już nie dyskutuje, ale młodzi chcą więcej: kartę benefity na siłownię, bezpłatny dostęp do prywatnej służby zdrowia, nowy telefon bez limitu, coraz częściej też inne profity z samochodem służbowym na czele. Nie ma w tym nic dziwnego, każdy chce zarabiać jak najwięcej, ale co dają w zamian?

- Ostatnio poszukiwaliśmy pracowników. Wybraliśmy się do studentów piątego roku Politechniki Gdańskiej. Prosty przekaz: za etat, czyli 40 godzin pracy specjalisty tygodniowo płacimy 7 tys. zł. Zatrudniamy od razu po studiach, wystarczy krótko udowodnić swoją wiedzę i umiejętności. Nie zdążyliśmy jeszcze powiedzieć jakie konkretnie mamy wymagania, gdy trzy osoby podniosły ręce. Pytanie było jedno: 40 godzin to dużo, można na pół etatu? - opowiada rekruter z dużej gdańskiej firmy.

Piwo z butelki za 5 zł? Aperol lub prosecco i koktajle w knajpie



Dzisiejsze imprezy studenckie znacznie częściej odbywają się  "na bogato". Dzisiejsze imprezy studenckie znacznie częściej odbywają się  "na bogato".
Koszty studenckiego życia nie były wysokie. Dziś też nie są, ale życie wygląda zupełnie inaczej. Osobną sprawą są oczekiwania młodych pracowników. W czasach, gdy obecni 40-latkowie zaczynali pracę, bilet do kina kosztował 10-12 zł, a piwo w knajpie za 5 zł nie było niczym rzadkim, więc i koszty studenckiego życia nie były tak wysokie. Tylko że dziś też nie są, ale wygląda ono zupełnie inaczej. Młodzi nie chcą pić taniego piwa, bo modne są dwa razy droższe piwa kraftowe, a do tego aperol, prosecco i kolorowe koktajle.

Winne media społecznościowe czy większa asertywność?



To nie zarzut, ale warto zdawać sobie z tego sprawę, gdy szacuje się "realne" koszty życia i porównuje je z oczekiwaniami dotyczącymi zarobków. Zwłaszcza że często są one efektem postów w mediach społecznościowych. A tam nie brakuje pisanych złotymi zgłoskami historii sukcesu naszych bliższych czy dalszych znajomych. Piękne wnętrza, markowe ubrania, zagraniczne wakacje, szybkie samochody...

Pal licho, że większość tych postów na pokaz ma niewiele wspólnego z codziennością. I tak rozpalają oczekiwania oraz aspiracje. Siłą rzeczy są one więc coraz większe. Tłumaczone są też tym, że często absolwenci biorą zajęcia, których nikt wykonywać nie chce. I w związku z tym mają nadzieję, że zarobią więcej.

20 lat temu, jako początkujący lekarz, dostałem 1100 zł na rękę, 250 zł za 16-godzinowy dyżur w SOR, czy mi pasowały terminy czy nie
Czy zarobią? To już inna sprawa, bo czym innym są finansowe oczekiwania, a zupełnie czym innym kwota, za jaką są skłonni prace podejmować. Zwłaszcza że realna praca czasem szybko weryfikuje marzenia o pensjach absolwentów.

20 lat temu wszyscy zarabialiśmy mało, a pracowaliśmy dużo, ale mieliśmy nadzieję, że ta proporcja się zmieni. Te wspomnienia potwierdzają też nasi czytelnicy:

- Kurka wodna, jak ten świat się zmienia. 20 lat temu, jako początkujący lekarz, dostałem uposażenie 1100 zł na rękę, 250 zł za 16-godzinowy dyżur w SOR, czy mi pasowały terminy czy nie - nikt mnie o to nie pytał np. w Wigilię, sylwestra, Nowy Rok. I jeszcze dodatkowo zapierdzielałem po 12 pacjentów na oddziale szpitalnym - pisze jeden z naszych czytelników. - Wszystkie obowiązkowe kursy w Warszawie wraz z pobytem i wyżywieniem na własny koszt, do tego szef potem robił mi przez kilka miesięcy wyrzuty, że w ogóle pojechałem na te obowiązkowe kursy, bo ręce do pracy były potrzebne. Życie rodzinne wynosiło zero: praca, dyżur, dyżur, praca. Jedyne co było lepsze niż teraz, to większe zaangażowanie pracowników w swoją pracę oraz dotowane obiady w szpitalnej stołówce - pisze jeden z lekarzy z Trójmiasta.
Z dzisiejszego punktu widzenia wszyscy zarabialiśmy marne grosze. Gdy w szkole można było odrobić komitet rodzicielski, to zgłaszało się wielu uczniów, ale byli też... początkujący lekarze. Bo stawka była na tyle przyzwoita, a praca tak rzadkim dobrem, że nikt nie marudził, że mamy nosić biurka, czy sprzątać halę gimnastyczną po remoncie.

Dziś nikt z większym już doświadczeniem na rynku pracy i niewątpliwie większymi umiejętnościami do takiej pracy iść nie chce. Nie chcą jej też jednak młodsi, mniej doświadczeni czy wykształceni pracownicy. Niemal każdy oczekuje, że od razu będzie zarabiał dużo, najlepiej na stanowisku kierowniczym, nie będzie kupował kawalerki, a trzypokojowe mieszkanie z pięknym widokiem i w dobrej lokalizacji. Bo na Instagramie "wszyscy" przecież mają je już w wieku 25 lat, a w wolnych chwilach latają na Malediwy...

Opinie (704) 9 zablokowanych

  • Strach się bać, ludzie... (11)

    Wychodzi na to, ze pensje młodzi chcą otrzymywać za sam cud istnienia bo książę czy księżniczka zdecydowali się łaskawie pojawić na rynku pracy? A może skoro jesteście tacy zaradni i asertywni to załóżcie swoje działalności i wtedy wypowiedzcie się na temat oczekiwań co do pracownika i jego wypłaty, kompetencji itd. Poczujcie choć na chwilę rekrutację z drugiej strony. Gwarantuje, że opadną wam ręce po paru rozmowach. Wynagrodzenie za pracę z definicji nie jest wynagrodzeniem za nic. Gospodarki nie zbudował work life balance tylko ludzie którym się chciało dać coś więcej od siebie.

    • 21 25

    • nie jesteś pracodawcą, bo tę pracę chcesz wziąć od kandydata. To on ją daje. (9)

      A ty masz mu zaoferować jasno zdefiniowany zakres obowiązków, odpowiedzialności i decyzyjności. W którym to środowisku ma się obracać przez ustalony czas w ciągu dnia.

      Po to prowadzisz działalność, aby mieć szansę na premię właścicielską.
      Człowiek przychodzi do roboty i oczekuje zapłaty co najmniej na pokrycie swoich kosztów. Możecie się dogadać albo nie. Twoją rolą jest ocenić jego możliwości a jego znać koszty, aby się nie rozczarować.

      Cud istnienia jest dobrym interesem (zwykle nie dla istniejącego), bo za ten cud trzeba płacić.

      • 12 8

      • Sekret jest właśnie w słowie praca... (8)

        Ja chcę dawać wynagrodzenie za pracę... a nie za samo "jestem". Oczywiście, że strony muszą znać i szanować ustalenia z umowy, płaca musi być godna, ale za pracę do jasnej, za zaangażowanie, a obecni młodzi uważają ze dostaną krocie na dzień dobry za cud istnienia

        • 10 10

        • Nigdy (6)

          Nie będziesz pracodawcą w Danii pracowałem w Danii 13 lat z takim podejściem tam byś zbankrutował w ciągu miesiąca jako pracodawca a to jest naprawdę bardzo bardzo bogaty kraj z bardzo rozsądnymi dochodami pracowników i pracodawcy , o tym kraju mało się mówi poziom życia jest niebywale wysoki wszyscy się szanują nawzajem i wszyscy żyją ,nie jest oczywiście idealnie ale to jest niesamowite że 45 min lotu z Gdańska do Kopenhagi i żyje się w innym świecie ty zostań w Polsce twój tok rozumowania nadaje się tylko w kraju jak Polska

          • 11 4

          • Bo o Polsce piszemy... to piękny kraj (1)

            Cudze chwalicie... odwieczny spór. Porównując zarobki, nie zapomnijmy porównać otoczenia podatkowo prawnego przedsiębiorstw.Ja chcę pracować i wynagradzać w Polsce z szacunkiem do ludzi i pracy i wychodzi to już dziesiąt lat... 5-6tys netto nie ma problemu tylko powtarzam za pracę, nie za siedzenie na fb, nie za ściemnianie, nie za patrzenie kiedy 15ta, nie za lenistwo. Miłego dnia.

            • 2 6

            • Dlaczego usuwacie jeden z bardziej znanych cytatów z Piłsudskiego??!!!

              lekko sparafrazowany
              "Kraj piękny, tylko ludzie ****"
              Googiel nie ma z tym problemów i bez trudu znajdziecie.

              To właśnie kwintesencja tej sytuacji i relacji.

              Roszczeniowość nie jest cechą jedynie jednej strony rynku pracy. Jej asymetria wspierana kształtowanym przez lobbystów systemem prawnym zdewastowała relacje stosunku pracy, wypychając w Polsce poza margines cywilizacji miliony ludzi. Obyło się bez rewolucji, bo dostali paszporty do ręki, splunęli i rozpłynęli się na świecie...

              Model nadal usiłuje funkcjonować, ale natrafia na zupełnie inny opór, ludzi bez skazy "komuny", za to z doświadczeniem "bezstresowego wychowania" i "psychologii pozytywnej". Zderzenie z realiami budzi "dysonans poznawczy", który jest bardzo niemiłym uczuciem intelektualnego gwałtu.

              "nie ma problemu tylko powtarzam za pracę"
              W którym to przypadku zastrzegasz sobie prawo/przywilej oceny, co jest pracą?
              Którą powinieneś zorganizować, wyposażyć i zapewnić. Jeśli tego nie zrobisz, to twój koszt.
              Game over...
              ...ale rachunki się płaci.

              • 6 0

          • A dlaczego on mialby pracowac w Danii? (1)

            • 0 6

            • bo to niezywkły kraj

              bardzo odmienny od naszej rzeczywistości.
              Życzę wszystkim takich doświadczeń, może by to coś zmieniło w tym naszym "radosnym" grajdole.

              • 8 1

          • tak, to ciekawy i bardzo u nas mało znany kraj

            Codzienność bywa w nim szokująca, że wszystko jest w niej wiadome, jawne i oczywiste, ludzie ci pomagają i nawet urząd skarbowy tłumaczy, co masz zrobić. Czasem, aż nudne... ;)
            Nie ma miejsca na tępe przekręty, bo łatwo je zidentyfikować a wtedy nie ma marginesów interpretacji.

            • 6 0

          • dania

            tez pracuje w Danii - i roznica jest taka ze jak dunczyk przychodzi do pracy to pracuje, owszem szacunek itd ale robota musi byc zrobiona i jak tam przychodza mlodzi to widac ze im sie chce

            • 7 0

        • to tę pracę zorganizuj

          Wyznacz ramki i zasady. Określ perspektywy. To jest twój job.
          Nie "entuzjazm" i "zaangażowanie", które zwykle oznacza amatorszczyznę i ciągłą improwizację. Przy okazji, improwizacja to w muzyce najtrudniejsza z umiejętności i wymaga nie tylko talentu, ale i bardzo dobrego warsztatu i żmudnych ćwiczeń. Nie inaczej jest w innych dziedzinach.

          Jest oczywiste, że można spotkać się z wieloma postawami, ale większość młodych ludzi (mam nadzieję) umie liczyć i potrafi ocenić koszty życia. Zdają sobie również sprawę, ze ściema na dłuższą metę nie popłaca. Przywykają też do rutyny i, mówmy szczerze, nudy...
          Ma to niewielki jednak związek z "zaangażowaniem".

          • 7 1

    • Tak tak

      zdecydowana większość polskich januszy biznesu odziedziczyła firemki po mamusi/tatusiu lub ma w rodzinie jakiegoś bajtka. Takim kozakiem to ja tez mogę być.

      • 6 0

  • Pytam się chrześniaka ile chciałby

    Zarabiać jak skończy LO ?4000zł? Bez szans.Ja zaczynałem od 2.50- teraz 22zł.

    • 3 8

  • Zaczynało się od pracy na czarno za 2,50zł/h (2)

    Po 20latach zarabiam 2200zł miesięcznie na rękę i mam etat legalny, wszystko przychodzi z czasem w tym lepsze zarobki

    • 3 10

    • Gratuluję, jeszcze 30 lat i dojdziesz do 4000 zł na rękę!

      • 4 0

    • Szał normlanie... 2200 na rękę. Toż to pałace za to można budować...

      • 1 0

  • Jest rada

    Załóż działalność gospodarczą i zarabiaj ile chcesz ! Co tam, bycie wyrobnikiem na etacie dla frajerów

    • 8 4

  • Ok, boomer???

    Piszcie jakoś po polsku.
    Może: w porządku, wyżeł - od wyżu demograficznego?

    • 10 3

  • Zarobki powinny być takie jak w Europie (1)

    Szwecja, Niemcy. Czy to jest jasne?

    • 10 4

    • Tak jest!
      Robi się.

      • 2 1

  • Masakra czytać takie komentarze pod kątem młodych... (7)

    Czytając te wszystkie komentarze w kierunku młodych, czego to oni nie oczekują... Chciałbym odpowiedzieć Wam starszym, że jeżeli "młody" ma ambicje na większe pieniądze i ktoś mu za te wymagania zapłaci to po jaką chol... takich ludzi szykanujecie? Mają pracować za głodowe pensje bo Wy tak robicie do dziś, bo nie umiecie zawalczyć o swoje, a strach, że hipotekę co miesiąc trzeba przecież opłacić, Was wręcz paraliżuje i w efekcie wolicie się nie odzywać i pracować za takie pensje, jakich młodzi oczekują już na starcie?
    Mam 26 lat, staż pracy 6 lat, zarabiam 4,5k na rękę + dwie nagrody roczne w wysokości pensji miesięcznej każda (umowa o pracę). Moja partnerka z kolei pracuje od końca 2020 roku w laboratorium (pierwsza praca, jaka została, zaraz po skończeniu studiów), dziś jest team leaderem, zarabia 4k na rękę. Ja dodatkowo dorabiam jako programista-samouk, co w efekcie daje mi dodatkowe pieniądze, większe niż nasze dwa etaty razem wzięte (tyle, że rozliczam się w oparciu umowy o dzieło, więc podatek jest znikomy w stosunku do umowy o pracę). Mieszkamy w kawalerce kupionej za gotówkę, w tym roku chcemy się budować. Wszystko za gotówkę, bo oszczędzamy, jeździmy starym Matizem w gazie i nie kupujemy tego czego przeciętni młodzi (iPhony, nowe samochody, wynajmowane duże mieszkania o dużym metrażu itd.). Da się? Da się. Wiec proszę, oszczędźcie swoich historii sprzed X lat jak pracowaliście za 1k netto na rękę bo jeżeli dziś młody wymaga 4k na rękę i ktoś mu to jest w stanie dać to w czym problem? Jeżeli natomiast pracodawca znajdzie sobie tańszego pracownika to młody w końcu sam zrozumie, że za wiele oczekuje bo nikt go nie chce przyjąć od dłuższego czasu na tak wyśrubowanych warunkach - prawo rynku.

    • 21 7

    • (3)

      Problem jest z tymi którzy się zbyt wysoko cenią a jednocześnie odpadają na rozmowach po kilku pierwszych pytaniach bo dość łatwo można zweryfikować z jakim poziomem rozmówcy mamy do czynienia. Jeśli ktoś ma wiedzę i umiejętności to świetnie, ale niestety na rozmowach widać co innego. Podejrzewam że niejeden rekruter mógłby książkę napisać.

      • 9 4

      • (1)

        No OK, zgodzę się, ale w czym problem? Rekruter uznaje, że osoba z takimi wymaganiami i takimi kwalifikacjami się do firmy nie nadaje, odrzuca taką osobę i jest ok. Mnie bardziej paraliżują te teksty ludzi w wieku 40+, którzy twierdzą, że wszyscy powinni zaczynać od takich kwot, z jakimi oni się spotkali na początku swojej kariery, a na zarobki w wysokości 4k+ przyjdzie czas za naście lat... Ludzie, szanujmy się, swój czas, dbajmy o swoje kwalifikacje i nie mówmy innym za ile mają pracować. Tak jak napisałem - prawo rynku działa wszędzie, nawet w sferze HR i jeżeli ktoś się przeczenia to życie i tak sprowadzi go na "właściwą" drogę ;)

        • 11 2

        • "teksty ludzi w wieku 40+"

          to nie są teksty takich ludzi.
          Choć nie można wykluczyć zjawiska żołdackiej "fali", większość ludzi w tym wieku z życzliwością traktuje "młodych" i wcale im nie życzy ścieżki zdrowia. Szczególnie ci dobiegający obecnie emerytury, pamiętają cielęce i szalone lata szybkiego rozwoju.
          Najwyżej usiłują zwrócić uwagę, że nie wszytko złoto co się świeci a okres życia, w którym jest się nieświadomym zagrożeń, warto wykorzystać na bardziej radosne szaleństwa niż kredyt i stagnacja przed ekranem. Na cierpienie i depresję jeszcze przyjdzie czas...
          Nie wszystko trzeba i nie wszystko się da kupić...

          • 4 0

      • i wzajemnie...

        i wzajemnie.

        • 4 0

    • A jutro bomba (2)

      A jutro spadnie bomba na matiza i kawalerkę. Miałam takie myślenie (biedna z domu), ze muszę odkładać oszczędzać, nie wydawać na głupoty. Ale mi przeszło, a odkąd poznałam męża , który jest analitykiem i mi wyjaśnił dlaczego kredyt mieszkaniowy jest lepszy niż odkładanie (chyba, ze ktoś ma wolne 400k to jasne) itp itd żyje, wydaje kasę na zdrowie, di re jedzenie, fajne auta w leasingu, podróże , dziecko, koncerty . Inwestuje w nasz dom na kredyt. Hajsu do grobu nie wezmę ale więcej zycia przeżyje z luzem i radością ;)

      • 0 1

      • w życiu piękne są...

        tylko chwile...

        Jest tyle dróg, ilu jest ludzi.
        Jedno jest pewne, 30 lat prosperity nikt nie gwarantuje.

        Ale... "chwilo trwaj!""

        • 4 0

      • Leasing, kredyt i luz, radość?

        Przecież to są całkowite przeciwieństwa, jak można mieć leasing, kredyt i jednocześnie czuć luz i radość, zwłaszcza w obecnych czasach, gdzie takie kredyty są już prawie dwukrotnie droższe niż przed 2 laty? Twój mąż, analityk wpadł dokładnie w tą samą pułapkę, w którą wpadło większość społeczeństwa. Roboty już nie zmienisz, bo jak tylko jednej wypłaty między harmonogramem spłaty rat kredytu / leasingu zabraknie, wszystko zawali się jak domek z kart, a Państwo wszystko co masz, zlicytuje za 40% wartości. Twoje długi spłacać będą jeszcze Twoje dzieci ;)
        Nie wyobrażam sobie jak można czuć luz i czerpać radość z życia, wiedząc że całe życie żyje się nie na swoim tylko na włościach banku i że lekkie potknięcie życiowe może spowodować, że traci się wszystko... Odroczona gratyfikacja jest zdecydowanie lepsza ;) Pod warunkiem, że potrafi się zarobić więcej niż 5k na etacie.

        • 0 0

  • Lukas (6)

    Wysokie wymagania? To za ile pracować? Wynajem mieszkania + jedzenie i dojazdy do pracy to jakieś 2200zl. A minimalna to 2500zl. Widzicie tu logikę? Pracować tylko po to żeby nie umrzec z głodu? Pensja minimalna w Polsce powinna wynosić 4000zl netto. Tyle ile na zachodzie bo ceny mamy podobne. Tylko jest jeszcze problem podatków itp. pracodawców po prostu nie stać na takie pensje. A w obecnych czasach to już ciężko mówić o kwocie mimimum kiedy ceny zmieniają się z dnia na dzień. Tyle w temacie.

    • 23 4

    • "Tyle na temat" - jeśli już.
      Chyba, że nazywasz się Lech Wałęsa :)

      • 3 0

    • A na kogo głosowałeś w wyborach? Podziękuj rządowi.

      • 0 7

    • (3)

      Najniższa krajowa nie powinna istnieć. To jest tylko sztuczne pompowanie.

      • 0 7

      • innego bata na "januszy" nie znaleziono (2)

        proste.

        • 8 0

        • (1)

          Bo ludzi to idioci bez szacunku do siebie i wezmą taką robotę za psie pieniądze. Jakby się zaczęli normalnie cenić, a nie brać jak leci to i Janusz musiałby się zastanowić ile chce zapłacić...

          • 0 6

          • "zanim gruby schudnie

            to chudy zdechnie..."

            Cały czas poruszamy się ma poziomie biologicznym i jest to wykorzystywane.
            Są dziesiątki życiowych sytuacji, które zostaną bezwzględnie wykorzystane.
            Na dodatek jest to wspomagane systemem (bez)prawnym.

            To nie jest takie proste...

            • 5 0

  • Naprawdę (3)

    Te wymagania młodych ludzi są wysokie?
    Zatankowałem dzisiaj samochód klasyczny 50 litrowy bak z płynem do spryskiwaczy 400 zł ....
    Jeśli ktoś uważa że wydanie 10% pensji zarabiając 4000 Netto na paliwo jest to normalne ?
    A realnie potrzebne są dwa takie tankowania w miesiącu...
    Realia są takie że to już nie jest czcze gadanie tylko ceny mamy jak w Niemczech ale zarabiamy wszyscy realnie 40% maksymalnie co ludzie w Niemczech na tych samych stanowiskach...

    • 16 1

    • W Niemczech za 400 zł nie zatankowałbyś do pełna samochodu :)

      • 1 2

    • (1)

      Bilet miesięczny wyjdzie taniej.

      • 3 1

      • bilet mnie zawiezie

        Do Tuchomia?

        • 4 2

  • Coraz droższe życie

    W 2007r. za pracę na pełnym etacie w cukierni zarabiałam 1400zł Jako 19letnia dziewczyna nie miałam możliwości wynajęcia czy kupienia mieszkania. Oczywiście dokładałam się do domowego budżetu. Rodzicom dawałam co miesiąc 500zł i z reszty wypłaty stać mnie było na kupno markowych ubrań, kosmetyków i starczyło jeszcze na rozrywkę. Aktualnie z mężem osiągamy dochody w granicach 7- 7.5tys. miesięcznie mamy jedno dziecko i przy dzisiejszych kosztach utrzymania, planowanie tygodniowego urlopu pod namiotem na średniej jakości campingu gdzieś na drugim końcu kraju jest wyzwaniem. Nie ma co się dziwić skoro bochenek zwykłego chleba 15 lat temu kosztował 2zł A dzisiaj nawet 5zł. Tylko pensje nie rosną proporcjonalnie do rachunków.

    • 18 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane