- 1 Kto odpowiada za wypadek przy pracy? (47 opinii)
- 2 Czy możemy odmówić pracy w upały? (59 opinii)
Zepsuty samochód służbowy a odpowiedzialność pracownika
Kto ponosi odpowiedzialność za techniczne usterki w samochodzie służbowym? Nawet jeśli pracodawca obwinia o to pracownika, to na tym pierwszym miejscu leży konieczność udowodnienia winy, a jak się okazuje nie jest to takie proste.
Przez pierwszy tydzień nowej pracy poruszałem się samochodem prywatnym ze względu na brak auta służbowego. W drugim tygodniu otrzymałem auto służbowe. Starego renault clio z przebiegiem 170 tys. Oczywiście po pełnym przeglądzie, o czym zapewnił mnie pracodawca. Nie przejechałem 20 km, a samochód zepsuł się i nie dał się uruchomić. Po dwóch tygodniach pracy rozwiązałem umowę z pracodawcą, ponieważ charakter pracy nie był z nią zgodny. Rozstaliśmy się, "nie paląc mostów za sobą". Odkąd nie pracuję minął ponad miesiąc, a pracodawca dzwoni do mnie i obwinia mnie za uszkodzenie samochodu służbowego poprzez zatarcie silnika (tak stwierdził serwis) i żąda pokrycia kosztów naprawy. Czy mogę odpowiadać za wyrządzoną szkodę skoro wsiadłem do tego auta po raz pierwszy i przejechałem raptem 20 km? Auto było po przeglądzie, ale jestem pewien, że nie sprawdzili kompresji silnika czy zaworów. Prawdopodobnie nawet nie zdążyłem podpisać przekazania pojazdu. Jak zachować się w tej sytuacji? - pyta nasz czytelnik.
Na pytanie naszego czytelnika odpowiada Wojciech Kawczyński, radca prawny z Kancelarii Kawczyński&Kieszkowski Adwokaci i Radcowie Prawni.
Zasady odpowiedzialności materialnej pracownika za szkodę wyrządzoną w mieniu pracodawcy regulują art. 114-122 Kodeksu Pracy (KP). Zgodnie z art.115 KP pracownik ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego wynikła szkoda, nie ponosi przy tym odpowiedzialności za szkodę w takim zakresie, w jakim pracodawca lub inne osoby przyczyniły się do powstania szkody. Pracownik nie ponosi też odpowiedzialności za szkodę wynikłą z działania w ramach dopuszczalnego ryzyka.
Jak zdaje się wynikać z opisu czytelnika, wydany samochód najprawdopodobniej nie został mu powierzony do zwrotu lub do rozliczenia się w rozumieniu art. 124 KP, a zatem to pracodawca musi wykazać związek przyczynowy pomiędzy działaniem/zaniechaniem pracownika a powstaniem szkody w postaci kosztu naprawy silnika, czyli udowodnić, że to pracownik swoim działaniem lub zaniechaniem doprowadził do uszkodzenia silnika, co w opisanym stanie faktycznym nie będzie proste i w przypadku, gdy były pracodawca zdecyduje się skierować sprawę do sądu, najprawdopodobniej będzie wymagało skorzystania z dowodu z opinii biegłego rzeczoznawcy z zakresu mechaniki samochodowej.
To w dużej mierze na jego opinii, obok innych źródeł dowodowych, takich jak zeznania świadków i dowód z przesłuchania stron itp. opierać swój wyrok będzie sąd. Podkreślić w rezultacie należy, iż w związku z tym, że to na pracodawcy spoczywa ciężar dowodu (art. 6 KC), w przypadku jeśli z zebranego materiału dowodowego, w tym w szczególności opinii biegłego, zeznań świadków itp. nie będzie wynikało, iż to w wyniku działań lub zaniechań czytelnika doszło do uszkodzenia samochodu służbowego, a czytelnik przed sądem będzie temu zaprzeczał, to szanse pracodawcy na wygranie procesu sądowego i uzyskanie wyroku zasądzającego od Czytelnika na jego rzecz odszkodowania uznać należy za stosunkowo niewielkie.
Na marginesie jedynie dodać należy, iż nawet gdyby pracodawca udowodnił, że to w wyniku zawinionych działań lub zaniechań czytelnika doszło do powstania uszkodzenia silnika, to o ile szkoda ta nie została wyrządzona w sposób umyślny, a uszkodzony samochód nie został czytelnikowi w sposób prawidłowy powierzony w rozumieniu art. 124 KP, to i tak ewentualna odpowiedzialność odszkodowawcza czytelnika zgodnie z art. 119 KP ograniczyłaby się do wysokości trzykrotności przysługującego mu w dniu wyrządzenia szkody wynagrodzenia, niezależnie od wysokości wyrządzonej szkody.
Miejsca
Opinie (29)
-
2013-04-29 15:04
do wysokości trzykrotnego wynagrodzenia za dany dzień pracy (2)
To chyba błąd w podpisie zdjęcia, powinno być jak na końcu artykułu:
do wysokości trzykrotności przysługującego mu w dniu wyrządzenia szkody wynagrodzenia- 14 1
-
2013-04-30 16:13
Służbowym Yarisem 1.0 (1)
Jechałem 189 km na godzinę:)
I co kopara opada?- 1 3
-
2013-04-30 17:09
Ja PF 126p jechałem 205 km/h i co?
Twój z****ny Jaris wysiada :)
- 1 2
-
2013-04-29 15:38
ten "pracodawca" (4)
tak właśnie łowi jeleni. Daje im rzęcha, który się "rozkracza" i przejmuje wypłatę pracownika. Dla przykładu:
1. zatrudnia 1go dnia miesiąca rozwoziciela pizzy za 1600 zł/mies. (najniższa krajowa)
2. facet jeździ miesiąc i chciałby pierwszą wypłatę (ok. 1 100 zł "na rękę")
3. "pracodawca" oświadcza, że silnik jest do wymiany i kosztuje właśnie 1 100 zł
4. pracownik odchodzi bez kasy - rozwoził pizzę za friko
5. "pracodawca" zatrudnia kolejnego rozwoziciela ... i tak w kółko
Jeśli ma kilku rozwozicieli i kilka rzęchów to złoty interes, bo pizzę rozwozi za darmo i jest konkurencyjny na rynku.
Po kilku latach prowadzenia biznesu idzie w politykę i odnosi sukcesy.- 65 4
-
2013-04-29 17:25
Szczerze to to jest nieopłacalne, pracownik w 1 miesiącu pracy jest tak nieefektywny
że powinien dostawać 1/10 wynagrodzenia. Oczywiście to nie jest etyczne więc się tak nie robi. Gdyby firma działała jak opisujesz... niby jest to opłacalne, ale w praktyce wcale.
- 0 16
-
2013-04-29 18:01
Podałeś bardzo skrajny przykład, który w zasadzie nie ma miejsca w rzeczywistości. (1)
A bynajmniej nie w tak drastycznej postaci jak to opisałeś.
- 0 9
-
2013-04-30 18:04
Dałem ci minusa za to, że używasz słów, których znaczenia BYNAJMNIEJ nie rozumiesz.
- 4 0
-
2013-04-30 03:51
Przede wszystkim dostawca pizzy na firmowym samochodzie zarabia netto jakieś 500 zł. Pofrunąłeś z tym 1100/1600.
- 1 3
-
2013-04-29 16:20
Wybór: służbowy czy prywatny
Jeżeli, bo tak napisał czytelnik otrzymał on samochód po przeglądzie technicznym. To teoretycznie auto powinno spełniać kryteria użytkowe, czyli samochód był niesprawny technicznie i można za sugerować, że wcale nie odbył przeglądu w warsztacie samochodowym. Trzeba sprawdzić dokumentację stanu technicznego samochodu przed otrzymaniem kluczyków i warsztat samochodowy gdzie wykonano przegląd i ewentualne naprawy. Może pracodawca jest nieuczciwy i chce niesłusznie obciążyć pracownika.
- 10 1
-
2013-04-29 16:58
100 km na jedynce (3)
Potrafi jechac tylko samochod firmowy.
- 21 12
-
2013-04-29 18:48
Ze swoim też byś tak robił debilu? (1)
Mam służbowe auto i szanuje jak swoje - po tym można poznać kulturę osobistą człowieka.
- 18 7
-
2013-04-29 19:58
Sam jesteś d e b i l e m ......
- 5 12
-
2013-04-30 17:49
no i
Chuck Norris oczywiście za kierownicą
- 0 0
-
2013-04-29 19:16
Zepsuć to każde auto się może - bo to tylko maszyna.
Ale dziwi mnie fakt, że pracodawcy nie widzą jak korzystają z aut firmowych
pracownicy - ci ze złotym CV. Np. panie w bankowych Yarisach które
pokonują z marszu dwudziesto centymetrowe krawężniki z komórką przy uchu, panowie pokonujący na czwartym biegu garby zwalniające w czasie wyprzedzania "maruderów" pod szkołą - itd.- 21 1
-
2013-04-29 19:36
jak bym mial firme to ZERO firmowek (2)
przychodzisz do roboty to ze swoim autem ,ajak nie to wont. Niema DOBIJANIA firmnowki BO NIE MOJA. I kita ze swiatel i potem Panda pali 18 ltr /100km. Jaja.
- 5 13
-
2013-04-29 21:37
pomyśl, auto służbowe może być używane tez do celów prywatnych (płace za to), ja tak robię i dbam o nie w obu przypadkach, żeby nie padło na trasie jak będę jechał z rodziną..
- 3 1
-
2013-05-02 14:01
Albo mądrzej: dawać tym, którzy szanują, reszta z buta albo własnym.
jw
- 0 0
-
2013-04-29 19:40
samochód się zepsuł .....
zostanę w biurze i będę pierdział w stołek...........
- 4 0
-
2013-04-30 08:45
do tych co kiedys moze zalarza firme (2)
jak kiedys ukradniesz tyle zebys mogl wziasc samochody sluzbowe do pracy to zobaczysz ze tobie sie to bedzie oplacalo i nie zauwazysz kto jak uzytkuje niby twoje samochody bo teraz sie lisinguje praktycznie wszystkie sluzbowki tak dla twojej wiadomosci
- 4 1
-
2013-05-01 08:13
Wiesz przyjacielu jesteś typowym przedstawicielem biznesu w Polsce-półanalfabetą , który trzy linijkowego tekstu poprawnie z
- 1 1
-
2013-06-17 16:16
Pesymista
To firmówki kupują tylko z kradzionych? Dziwię się że z takim podejściem ktoś ciebie zatrudnia!!!
- 0 0
-
2013-04-30 10:30
Na drogach i na parkingach najlepiej widać kto jeżdzi samochodem służbowym, a kto prywatym
- 7 0
-
2013-04-30 14:03
(3)
A moze tak warto by bylo przed ruszeniem sprawdzic olej? Tego podobno ucza na nauce jazdy. Ale niestety tylko w punto lub yarisie a pan dostal clio. Jedyne co moge powiedziec to poprostu kolejna osoba z dokumentem "prawo jazdy" NIE KIEROWCA!
- 1 13
-
2013-04-30 15:06
Jak ktoś jest np. handlowcem to firma musi mu zapewnic odpowiednie i sprawne środki techniczne (2)
w tym m.in. sprawny samochód. Pracodawaca, a nie p r a c o w n i k jest wpisany jako własciciel w dowodzie rejestracyjnym i dlatego pracodawca odpowiada za wszelkie przeglądy techniczne (w tym gwarancyjne i niegwarancyjne) oraz ubezpiecznie pojazdu, a nie pracownik. Trudno żeby np. lekarz albo ratownik medyczny badał stan oleju albo płynu hamulcowego przed wyjazdem karetki do chorego.
- 5 2
-
2013-04-30 23:48
(1)
Ale uzytkownik sprawdza stan techniczny pojazdu. Oswietlenie plyny itd... Jak przepali Ci sie zarowka to kto dostanie mandat? Uzytkownik czy wlasciciel pojazdu?
- 1 1
-
2013-05-02 09:43
Artykuł mówi o poważnych i kosztownych awariach samochodu, a nie o bzdetach typu żarówki. Czytaj ze zrozumieniem.
- 0 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.