Gdyńscy strażnicy miejscy wsiadają na rowery
7 czerwca 2014 (artykuł sprzed 10 lat)
Czternastu strażników z wykorzystaniem sześciu rowerów będzie od połowy czerwca regularnie patrolowało gdyńskie ulice. Mają zadbać nie tylko o porządek w mieście, ale także m.in. kontrolować stan infrastruktury rowerowej.
- Rowery wraz z wyposażeniem kosztowały kilkanaście tysięcy złotych. chcemy, by strażnicy byli dzięki nimi szybsi i skuteczniejsi. Na pewno wykorzystamy rowery, chociażby podczas Open'era, na ul. Zielonej . Szybciej przemieścimy się przecież rowerem, niż pieszo - deklaruje Dariusz Wiśniewski, komendant Straży Miejskiej w Gdyni.
Najczęściej strażników będzie można zobaczyć jednak w centrum - na skwerze Kościuszki, Molo Południowym i bulwarze. Rowerowych patroli można się też spodziewać w Orłowie, a także na innych uczęszczanych drogach rowerowych w mieście. Jednocześnie w miasto mają być wysyłane co najwyżej trzy patrole.
- W zakres zadań wchodzi także kontrola miejskiej infrastruktury rowerowej, która jest rozbudowywana, także tej leśnej. Na pewno będziemy też przy okazji zwracać uwagę na cyklistów i ich zachowanie na drogach - dodaje Wiśniewski.
Najczęściej mają być stosowane pouczenia, ale w skrajnych wypadkach nie obędzie się bez mandatu, mimo że wielu rowerzystów taką formę karania uznaje za przesadę.
- W porównaniu z pieszym patrolem to rozwiązanie dużo lepsze i w dodatku dobre dla zdrowia i tężyzny fizycznej strażników. Myślę też, że strażnicy mogliby być dobrym przykładem dla niewprawnych rowerzystów - komentuje decyzję municypalnych Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski, pełnomocnik prezydenta ds. polityki rowerowej.
Na rowery w części przesiada się także policja. Dwójka policjantów - cyklistów będzie latem patrolowała Oksywie, kolejni śródmieście. Przewidziane są także wspólne przejazdy.
Patrole ruszyły także w Sopocie. Do patrolowania przede wszystkim linii brzegowej przeznaczone są cztery rowery.
W Gdańsku w użyciu jest czternaście rowerów. Sprawdzają się oprócz dróg rowerowych w parkach i w wąskich uliczkach.
- Dużo strażników czeka na rozpoczęcie sezonu, bowiem rowerem dojeżdżają do pracy i wolą jeździć, zamiast patrolować miasto pieszo. Są nawet tacy, którzy przyjeżdżają prywatnym do pracy z Wejherowa i później jeszcze wsiadają na służbowy - śmieje się Miłosz Jurgielewicz, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku.