Oprócz naszej trójki, na start przybyła jeszcze jedna osoba, lecz z powodu psującej się pogody, silnego wiatru i dość niskiej temperatury, zrezygnowała z dalszej jazdy. Tak więc prócz nas, nikt inny nie odważył się ruszyć "swoich czterech liter" spod wygrzanej pierzynki :-)))
Plan trasy w skrócie:
>>> Start: Gdańsk Wrzeszcz PKP - "szlak zwiniętych torów" - Poligon na Morenie - Kiełpino Górne- Lasy Otomińskie - Jezioro Otomin - Niebieski Szlak "Kartuski" (przez wsie: Sulmin, Niestępowo, Przyjaźń), -Nw.Glińcz - Rutki/k.Żukowa (żelazny most nad Radunią)
Najprzyjemniejszymi odcinkami drogi do Jaru Raduni były: "Szlak zwiniętych torów" od Piecek do poligonu oraz odcinek z Kiełpina przez lasy nad Jezioro Otomińskie, gdyż trasa ciągnęła przez lasy i zupełnie nie odczuwaliśmy ani niskiej temperatury, ani wiatru. Najgorzej było na terenach otwartych, na niebieskim szlaku, pomiędzy Sulminem, Niestępowem a Przyjaźnią.
Na niebieskim szlaku, spotkaliśmy trzech innych rowerzystów, którzy jak się okazało też pędzili w tą samą okolicę. Gdy dojechaliśmy do żelaznego mostu w Rutkach, pogoda zaczęła się poprawiać. Podczas, gdy wspólnie z poznanymi wcześniej bikerami, przygotowywaliśmy ognisko, jeden z naszych kolegów, przygotowywał sprzęt do wspinaczki. Tak więc oprócz pysznej kiełbaski czy chleba przypieczonych nad ogniem, mieliśmy okazję oglądania odważnych zjazdów na linie, m.in. głową w dół... :-)))
Niestety, długo nie potrwało jak pogoda, naprawdę, tak jak zapowiadali w prognozie pogorszyła się. Najpierw zaczął silnie wiać wiatr, później sypać mocno grad i śnieg. Dlatego też zmuszeni byliśmy wracać jak najszybciej do domu.
Plan trasy powrotnej w skrócie:
>>> Powrót: Żukowo zachodnie - Żukowo wschodnie - Pępowo - Banino - Rębiehowo - Złota Karczma - Klesza Droga (z ul.Słowackiego do Doliny Radości) - Niebieski szlak pieszy - Lipnicka Droga - Zielony szlak pieszy - Dolina Samborowo - Gdańsk Wrzeszcz ul.Abrahama - Gdańsk
ZaspaZe względu na brak czasu, dwóch kolegów postanowiło wrócić już wcześniej, my natomiast w czwórkę ruszyliśmy troszkę później. Ze względu na ograniczoną widoczność, a przede wszystkim na nasze bezpieczeństwo, postanowiliśmy pojechać drogami rzadko uczęszczanymi. W drodze do Gdańska dawał nam we znaki porywisty wiatr oraz mocno sypiący śnieg. Lecz ze względu na dość niską temperaturę utrzymywaliśmy dość wysokie tempo. Warunki pogodowe zmieniły się dopiero pod koniec naszego wypadu, praktycznie gdy byliśmy pod domem... Pomimo, iż pogoda nie była najlepsza, wypad był udany.
Tekst i foto:
Krzysztof Kochanowicz (gr3miasto@gmail.com)