• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Podbój Darłowa, 200 km w deszczu i pod wiatr

22 lipca 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Pomimo, iż prognozy pogody nie były zbyt różowe, cały czas mieliśmy nadzieję, że nie będzie tak jak to zapowiadają. O godz.5 rano, jak spotkaliśmy się na dworcu PKP w Gdańsku Głównym niebo praktycznie było bezchmurne. Lecz gdy wsiedliśmy do pociągu, którym zamierzaliśmy dostać się do Lęborka, mijaliśmy coraz bardziej ponure i kłębiaste chmury. Jak dojechaliśmy do Lęborka o dziwo nie było tak źle, choć pogoda na najlepszą się nie zapowiadała.

Z Lęborka początkowo obraliśmy kierunek na Łebę, lecz żeby nie jechać główną szosą odbiliśmy później na Główczyce i drogę nr 213 z Wicka do Słupska. Odcinek z Lęborka do Główczyc był bardzo spokojny pod względem ruchu samochodowego. Szosa, pomimo, iż dość wąska i górzysta była gładka niczym stół. Pomimo, iż wiał silny nie zbyt sprzyjający nam wiatr jechało się w miarę dobrze. Około godziny 7 rano nawet na chwilkę wyszło słońce, dając nam do zrozumienia, że się wypogadza...



Lecz w Główczycach, jak tylko obraliśmy kierunek na Słupsk, wiatr przybrał na sile, ściągając na nas znowu deszczowe chmury ;-( W Żelkowie zrobiliśmy sobie mały postój na drugie śniadanie i małe przyodzianie się gdyż zrobiło się dość zimno. Z naszych obliczeń i obserwacji wychodziło, iż nie utrzymujemy takiego tempa, jakie wcześniej sobie założyliśmy, dlatego też musieliśmy nieco zmienić trasę, by dotrzeć na czas do Darłowa.



W Lubuczewie, odbiliśmy na Ustkę, kierując się drogami leśnymi i tu zaczęły się małe "przygody" ;-) Jako, że mapa, którą posiadaliśmy trochę nie była przystosowana do tego typu dróg, "lekko" pobłądziliśmy, a żeby odnaleźć na "pięknych polskich polnych drogach" musieliśmy wykazać się znajomością angielskiego, bo inaczej nie dało rady ;-))) Nie ma to jak pytać się obcokrajowców o drogę we własnym kraju, ale kto pyta, nie błądzi ;-))) I tym właśnie sposobem dotarliśmy na obrzeża Ustki.



Na kilka kilometrów przed Ustką, skontaktowaliśmy się z naszym tam mieszkającym znajomym, który już wcześniej zgodził się nam towarzyszyć do Darłowa. Niestety, plany się nieco zmieniły i spotkaliśmy się dopiero na miejscu. Dlatego też, nie zajeżdżaliśmy już do Ustki, a postanowiliśmy ją ominąć bocznymi drogami, podobno rowerowymi !



No właśnie, obraliśmy drogi rowerowe, które tylko na pozór zwały się rowerowymi. No, żeby nie nabluźnić zbytnio kilka kilometrów mieliśmy dość ładnej asfaltowej nawierzchni, lecz przez większość trasy dominowały kamienie, przypominające kocie łby. Pomimo, iż osłonięci byliśmy od wiatru, jazda była bardzo utrudniona. Naniesione przez deszcz błoto, liczne kałuże i te cholerne kamienie, tak oznaczony był czarny szlak rowerowy! Miejscami mieliśmy wszystkiego serdecznie dość, już chyba lepsza byłaby jazda centralnie pod wiatr, niż masaż jajek na odcinku 15 km ;-(((



Mając do wyboru inne tutejsze "szlaki rowerowe", doszliśmy do wniosku, że wracamy jednak na szosę, która pomimo dość dużego ruchu samochodowego była bardziej bezpieczna, no i przede wszystkim przyjemna ;-)))

Pod Postominem odbiliśmy z szosy głównej na drogę drugorzędną nieco mniej ruchliwą niż ta z Ustki do Darłowa. Pomimo wiele lepszej nawierzchni, tym razem drogę utrudniał nam parszywy, zimny wiatr, który świstał prosto w twarz. Prędkość jazdy znacznie spadła i wahała się od 10 do 15 km/h. Były momenty załamania i chęci walnięcia wszystkiego. Na 5 km przed Darłowem, musieliśmy zrobić jeszcze jeden postój, bo tak byliśmy wysuszeni, że nawet nie chciało nam się gadać ;-((( W tym samym momencie zadzwonił Marek, który dotarł do Darłowa i już na nas czeka.



Z ponad trzy godzinnym opóźnieniem nieco wymęczeni docieramy do celu, robiąc nieco 120 km. Ze względu na tak beznadziejną pogodę odeszły nam chęci na zwiedzanie miasteczka i czym prędzej ruszyliśmy do Darłówka, położonego 2 km na północ tuż nad samym morzem. Gdyby pogoda była lepsza w ramach odpoczynku poleżelibyśmy sobie i na plaży, i może również ochłodzilibyśmy się w naszym morzu, ale niestety tak się rozpadało, że zostało nam cierpliwie czekać. W czasie deszczu usiedliśmy sobie pod parasolem przy smażalni rybek i nic nam innego nie pozostało jak zaspokojenie głodu.



A gdy tylko lekko zaczęło się wypogadzać ruszyliśmy w drogę powrotną. Na naszą niekorzyść było już dość późno, a co z tym się wiąże: zbyt mało czasu by dotrzeć do Gdańska o własnych siłach, których niestety zbyt wiele też już nie mieliśmy. Kolejna rzecz: deszcz, i to dość silny ! Szlak by go trafił! Tak jak wcześniej jechaliśmy cały czas pod wiatr, tak teraz chcąc trochę nadgonić, wiatr zmienił kierunek, dając nam czadu z boku! Tuż za plecami goniły nas chmury, które i tak nas dopadły ! Jak lunęło, tak padało aż do samej Ustki. Na szczęście pierwsze kilometry na czerwonym szlaku z Darłówka do Jarosławca były dość spokojne. Szlak wiódł początkowo po płytach ułożonych wzdłuż pasa nadmorskiego, później przekształcił się w leśną ścieżkę, która dzięki padającemu już wcześniej deszczowi trochę się ubiła. Jedną trudniejszych niespodzianek na tym szlaku, była przeprawa przez ujście rzeczki wypływającej z Jeziora Kopań do Bałtyku, ale mając już i tak mokre nogi wszystko było nam jedno ;-)))



Myśleliśmy, że w Jarosławcu nic nie może nas już zaskoczyć, a jednak... ;-))) Drogą, którą podążaliśmy, nagle ukazały się dziwne znaki ??? Niby zakaz ruchu rowerom, a tuż poniżej tabliczka: "Nie dotyczy rowerów" - o co w tym chodziło do dziś nie mamy pojęcia? No cóż, nie wszystko w naszym kochanym kraju musi być logiczne ;-))) Tak samo z resztą, jak nowo zakupiona mapa, wydana w 2005 roku przez firmę Demart! Święcie byliśmy przekonani, że dojedziemy wytyczoną na mapie drogą prosto do Ustki, a tu się okazało, że teren od lat jest zamknięty przez istniejący na tym terenie poligon. I niby mapa tegoroczna, lecz chyba wzorowana na źródłach sprzed I Wojny Światowej!



Zdesperowani już wszystkim: i pogodą, i drogami w końcu dotarliśmy do Ustki. Marek, to miał dobrze, był już w domu, a my ??? ...Oj, długa jeszcze była przed nami droga. W Ustce, zanim ruszyliśmy na podbój naszych terenów, Marek oprowadził nas nieco po swojej metropolii. Po uzupełnieniu naszych żołądków różnymi zapasami, uderzyliśmy w stronę Słupska. Marek, chcąc nam jeszcze trochę towarzyszyć, odprowadził kawałek by nie było nam zbyt smutno ;-)))



Gdy dojechaliśmy do Słupska, powoli zaczęła zapadać już noc. Na licznikach wybił już 200-tny kilometr, a domu jak nie widać, tak nie widać ;-((( Dobrze, że mamy tak wspaniałych przyjaciół, jak Kuba, który przyjechał po nas samochodem. Gdyby nie on, nie wiem o której zajechalibyśmy do domu? ( Jeśli w ogóle byśmy, zajechali ;-))) Dzięki Kubie, nasza przejażdżka, szczęśliwie się zakończyła! Wymoczeni, zmarznięci, ale najważniejsze, że cali i zdrowi wróciliśmy do domu.

Krzysztof Kochanowicz & Wojtek Nagaj Grupa Rowerowa Trójmiasto

Przeczytaj o nas na podstronie, zobacz zdjęcia z ostatnich rajdów: www.rowery.trojmiasto.pl/grt/

Do zobaczenia na trasie !

UWAGA: Każdy podejmowany temat nie związany z powyższą relacją będzie usuwany z forum, na życzenie Grupy Rowerowej Trójmiasto. Więc jeśli szukacie jakiejś dziury, proponujemy znaleźć inne forum!

Parametry trasy

  • Region Polska
  • Długość trasy 200 km
  • Poziom trudności trudny

Znajdź trasę rowerową

Opinie (8)

  • Fela nie jest taka zła ...

    Nam też milutko było Wam pomóc, a przy okazji pochodziliśmy sobie po Słupsku :) Dzięki chłopaki za pomoc w naszej "osobistej" sprawie.

    Ps. Nie uczcie się ode mnie jeździć po chodnikach :)

    • 0 0

  • Nie tym razem

    Witam serdecznie

    Po zapoznaniu się z relacją bardzo żałuje ,że nie udało mi się z wami pojechać.W tym samym czasie miałem dyżur w klinice.Panowie mam nadzieje ,że jeszcze zrobicie taką "masakre " bo całkiem fajnie wam to wyszło ,a wiecie jak ja jeżdze :).
    Pozdrawiam serdecznie

    • 0 0

  • to się nazywa RZEŹNIA:)))

    Wystarczy przeczytać Wasz opis, by się zmęczyć, a co dopiero jechać, "masować" na kocich łbach rózne częsci ciała i do tego silować się z wiatrem...Ale przynajmniej mogliście napisać taką fajną relację i wzbudzić podziw co poniektórych (np. niżej podpisanej:) ).

    • 0 0

  • Czym jeszcze zaskoczysz....

    Wojtek czym Ty jeszcze zaskoczysz ludzi........wiedziałam, że masz w sobie ogrom energii ;-) ale ta wyprawa.......sama mogę tylko poczytać, nie miałabym odwagi i siły. Pozostaje mi podziwiać.......

    • 0 0

  • Frans...

    A gdzie te 300 km, o których ostatnio tyle mówiłeś ? Czyżby, to były przygotowania ? Deszcz, wiatr i te 200 km, kurcze niezły wyczyn ;-).
    Ps.Odezwij się jak wrócisz ;-)))

    • 0 0

  • ...już wróciłem ;-)))

    Przez kilka dni Bornholm był moim domem. Było cudownie, szczególnie, że ten czas spędziłem z moją najukochańszą i najlepszymi przyjaciółmi. Kilometrów zrobiliśmy tyle co obwód wyspy nam pozwolił, no może troszkę więcej, kręcąc się to tu to tam. Zwiedziliśmy mnóstwo wspaniałych miejsc, ale o tym niebawem w naszej relacji...

    Ps. Michał, a co do 300 km, to w sierpniu pewnie w końcu na taki dustans się wybiorę, ale nie będzie to info rzucone na 3miasto.

    Pozdrawiam

    • 0 0

  • znaki drogowe

    zdjęcie znaków drogowych jest suuper!!! Choć po dłuższym zastanowieniu myśle sobie czy czasami nie jest tak, że znak drogowy informuje o zakazie wjazdu na jednośladach... w tym skuterach i motorach, a ten na dole pozwala na rowery.??!! oczywiście tylko tak sobie myślę , bo jadąc tyle by się nie dało myśleć hehehe. a poza tym przydałoby się jakieś wyszczególnienie na znaku czym się rower od motoroweu mógłby róźnic
    powodzenia w dalszych rajdach

    • 0 0

  • CO DO ZNAKÓW DROGOWYCH

    jestem z darłowa i powiem wam ze w jarosławcu nikt nierozumie kto postawił ten znak sam nie wiedziałem dopuki wujek mi powiedzał że była wyporzyczlnia rowerów tych małych na 4 kołach na pedała z kierownica jak w samochodzie i było tyle tego jerzdzenia i utrudniali ruch pieszych i samochodów ze postawili znak własnie taki niemieli wsumie inego znaku to tak dali powino być dopisane cos bo naprawde nik niewie oco chodzi heheh

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Popołudniowa wycieczka rowerowa po pracy, nad Jezioro Marchowo

30-50 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

Zawody Rowerowe Cross Country Sobieszewo

100 zł
zawody / wyścigi

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum